Nie wspomina o tym żaden „producent” a powinien, kurczę!
Niektórzy się za moment obruszą, i zupełnie serio – odbieram im prawo do obruszania się! Piszę to z pełną odpowiedzialnością! I wiecie co? Tym cudownym „producentem”, który zapomina, można nazwać nie tylko mamę karmiącą, ale również firmę, czy koncern, który produkuje mleko.
Nikt o tym nie wspomina, a ja nadal czytam bezsensowne wojenki o tytule: mleko matki KONTRA mleko modyfikowane! Do znudzenia będę wałkować ten temat, bo za każdym razem, kiedy publikuję jeden z moich memów, który podrzucam poniżej, niektórzy próbują na siłę wywołać dyskusję sprowadzając część matek do parteru.
Niesprawiedliwie i zupełnie BEZ SENSU!
Każda historia jest inna. Za niektórymi stoją łzy, choroba, zaburzenia, alergie, dysfunkcje czy nawet świadome decyzje, i mogłabym tak wymieniać bez końca! To, że mi udało się karmić piersią, nie znaczy, że jest to wspólne dla każdej mamy! Równie kochającej swoje dzieci jak ja moje brzdące!
Ale nikt, zupełnie nikt nie raczy wspomnieć o tym, co znajduje się w każdym mililitrze zarówno mleka modyfikowanego jak i kobiecego, a to powinno zamknąć te wiecznie krzyczące slogany, co jest lepsze!
Cudownie podsumowała to dzisiaj Czytelniczka Karolina Alaba na Facebooku! Karolino, udała Ci się ta puenta! Uwielbiam ją! Zapamiętajmy ją na zawsze, wykujmy na blachę, podajmy dalej i nie dajmy sobie wmówić, że jest inaczej. Otóż:
W każdym mililitrze mleka podawanego dziecku bez względu, czy jest to mleko mamy czy modyfikowane, jest 100 % miłości i oddania!
To najważniejsze składniki! I tyle w temacie.
P. S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Dziękuję! :*
Brak komentarzy