Podskórnie czułam, że kiedyś nadejdzie ten moment, albo jak piszą niektórzy: „ta wiekopomna chwila” ;-) i będzie mi dane na krótką chwilę spróbować się zmierzyć ze swoją tremą, pamięcią krótko- i długotrwałą a także wyobrażeniami na temat bycia przed kamerą. ;-)
Otrzymując zaproszenie od NIVEA, aby poprowadzić wywiad z panią dermatolog Martą Hasse-Cieślińską [cudowną kobietą, tak na marginesie] dotyczący pielęgnacji skóry małego dziecka, na początku poczułam się bardzo przyjemnie. Miałyśmy po prostu poplotkować sobie na temat składu kosmetyków dla dzieci, działania emolientów i wyjaśnić parę mitów na temat pielęgnacji skóry brzdąców. Założenie było takie, że oni zapewniają ekipę filmową, a ja mogę sobie zadawać takie pytania, jakie mam ochotę i jakie mnie trapią.
Pytań i wątpliwości miałam mnóstwo, ponieważ ostatnio zaczęłam już się gubić w internetowych publikacjach. Nie wiem, jak Wy na to patrzycie, ale czytając online całkiem rozsądne artykuły różnych autorów, ekspertów ze swoich dziedzin, dochodziłam do totalnie odmiennych wniosków.
Zachęcam do obejrzenia filmu z tej naszej rozmowy. Przyjemnie jest porozmawiać z ekspertem w jakiejś dziedzinie – wtedy wiele niewiadomych staje się nagle jasnych i prostych. Okazuje się, że parafiny wcale nie są takie straszne, jak połowie świata się wydaje. Wystarczy znać się na chemii i wiedzieć czego się wystrzegać, a będziemy w domu. Serio. Okazało się również, że te „niebezpieczne” wg niektórych węglowodory znajdują się w naszym cemencie międzykomórkowym, i spokojna nasza głowa, ponieważ bezpieczeństwo uwarunkowane jest odpowiednim stopniem oczyszczenia z pozostałości benzopirenu i dimetylosulfotlenku. Mówiłyśmy również o tym, co podrażnia skórę malucha, i czego się wystrzegać. Znajdziecie w filmie także odpowiedzi na temat alkoholu w kosmetykach dla dzieci i kosmetykach „naturalnych”.
Rozmawiając przed kamerą i w garderobie z Doktor Martą usłyszałam od niej świetne zdanie:
„Magda, nie daj się zwariować. Masz głowę na karku, przestudiuj sobie naszą rozmowę a sama dojdziesz do wniosku, co jest dobre dla skóry Twojego Teodora.”
I to jest chyba w tym wszystkim najważniejsze. Same przecież najlepiej znamy własne dzieci i obserwując je dzień po dniu jesteśmy w stanie najlepiej ocenić czy dany kosmetyk mu służy czy też szkodzi.
Co do technicznej strony wywiadu, to właśnie ta, pozornie najmniej ważna rzecz, dostarczyła mi najwięcej stresu. Pomyślałam sobie w tamtym momencie, że ktoś obdarzył mnie dużym kredytem zaufania sądząc, że dam sobie radę przed profesjonalną kamerą. Wyobraziłam sobie, że dostałam zaproszenie na powtórne zdawanie egzaminu maturalnego, i spanikowałam :D
Powiedziałam sobie jednak:
„Magda, co będzie to będzie. Trudno. W najgorszym razie zemdlejesz, jak to uczyniłaś przed jednym z egzaminów na studiach. Wyniosą Cię z sali i wyślą samolotem [dobra, dorożką, powiedzmy sobie szczerze ;-)] z powrotem do domu. Spalisz się ze wstydu, ale chociaż powiesz przed kamerą klasyczne „Cześć, jestem Magda i pozdrawiam Mamę i Tatę.” ;-)”
Nie dajcie sobie wmówić, że występy przed kamerą to bułka z masłem. Dla takiego amatora jak ja, to jest stres nie do opisania. Dorzućcie do tego próbę opanowania mrużenia oka co 1/100 sekundy i konieczność wciągania brzucha, to macie komplecik doskonały do tego, aby stracić w ciągu dnia 10 kilogramów ;-)
Przy produkcji pracowało co najmniej 20-30 osób. Co chwilę poprawiano mi makijaż, włosy, zakrywano mi moje prawe odstające ucho ;-) i kazano trzymać brodę nisko. No Claudią Schiffer nie będę nigdy… ;-)
Na planie pracowali jednak wspaniali ludzie, którzy jak większość z nas mają małe dzieci, i co chwilę rzucali rozluźniającym żartem dotyczącym rodzicielstwa, albo poklepywali po plecach widząc nasze przeboje z najmłodszym ;-) Baaardzo im dziękuję za wsparcie, bo ja z tych lekkich panikarzy, którzy bardzo się starają, ale spalają się w sobie ;-)
Przy okazji, skoro jesteśmy w temacie pielęgnacji, obczajcie cykl filmów w Klubie NIVEA Baby. Znajdziecie tam nie tylko zestresowaną Szczęślivą, ale także całkiem sporo informacji, które mogą rozproszyć Wasze chmury dotyczące pielęgnacji Waszego maluszka. W Klubie Nivea Baby możecie zadać pytanie ekspertowi, zupełnie bez stresu i nie przed kamerą ;) Poznacie też bliżej nową linię Emolientów.
A! Bym zapomniała, gapa ze mnie! Koniecznie zgłoście się do testowania 1 z 1.000 produktów z nowej serii Emolientów NIVEA BABY. Wejdźcie na www.baby.nivea.pl i tam wypełnijcie formularz. Macie czas do końca lipca :-)
Konkludując już: dobry skład, umiar, zdrowy rozsądek i rodzicielska miłość – to zdecydowanie wystarczy, aby nasze maluchy czuły się świetnie w swojej skórze ;-)
12 komentarzy
Aktorko ukłon, byłaś rewelacyjna! Świetnie przekazana wiedza na temat kosmetyków dla dzieci. Dowiedziałam się jednej fajnej rzeczy, do dzisiaj sądziłam, że im skład kosmetyku krótszy tym lepszy.
Świetnie Ci poszło, w ogóle nie widać stresu :)
Brawo Madzia ? cudnie! Ale Ty baby jesteś fotogeniczna!
A do Pani Doktor chodziłam przez długi czas z własną problematyczną skórą ? wspaniała kobieta!
Pozdrawiam!
Super! Wyszłaś bardzo naturalnie i w ogóle nie widać po tobie stresu ;)
Wymiotłaś !!!!!!!! Gratuluję :-) Chcę jeszcze !!!!!
Im więcej takich filmików tym będziesz bardziej wyluzowana przed kamerą.
Gratuluję zaproszenia! Oby było ich więcej!
Fajny wywiad i w ogóle fajnie wyszło. Nie stresuj się. Jest normalnie i naturalnie- bez łypania i mrugania wielkim wymalowanym okiem z częstotliwością 1000 razy na minutę, hehe, joke! Super super i jeszcze raz super.
<3
świetnie wyszłaś :) myślałam że już wszystko wiem o składach kosmetyków, a tu proszę. Człowiek uczy się całe życie. Myślałam że im krótsza lista składników, tym lepiej. Co do kosmetyków Nivea, stosuję je od urodzenia Weroniki i chwalę je sobie. Poza jednym – balsamem do ciała :/ Niestety moja córka ma uczulenie na jakiś składnik tego balsamu i muszę stosować Emolium. W ogóle ciężko mi znaleźć cokolwiek do smarowania żeby jej nie uczuliło, jeszcze ma uczulenie na słońce ( po babci i wujku odziedziczyła ). Masakra, tyle powiem.
To ja bardzo polecam olej kokosowy nierafinowany. Tylko 1 składnik na liście ;) i skórka u dzieci cudowna (mój syn ma problematyczną, więc wypróbowałam już masę kosmetyków, z czego większość roboty nie zrobiła niestety). Ewentualnie nieźle u nas sprawdza się Cetaphil dla dzieci albo Mustela Stelatopia.
My używamy żelu pod prysznic 2 w jednym od Nivea – mój facet ma atopowe zapalenie skóry – i jest to jedyny żel, który go nie uczula i nie powoduje większego rozsiewu zapalenia, gdy coś na skórze się pojawi! :) Co prawda nie mamy jeszcze potomka, ale uważam, że kosmetyki Nivea Baby to dobry wybór!
Olej kokosowy zamiast balsamów polecam :) bez chemii i zdrowy bardzo
:) można go jeść…zamieniliśmy Nivea na olej :)