Miałam ten temat pominąć, bo na początku wydawało mi się, że może jednak przesadzam, wyolbrzymiam i robię z igły widły. Jednak kiedy sytuacja w ostatnich tygodniach powtórzyła się kilkukrotnie w różnych okolicznościach, to skapitulowałam!
A tak naprawdę, to doszłam do wniosku, że dłużej nie mogę milczeć, bo warto, abym poznała zdanie innych. Może rzeczywiście rodzicielstwo przewrażliwia człowieka i nasuwa mu klapki na oczy? Lasuje mózg – jakby to powiedział jeden z moich braci ;-) Zdecydowałam, że wyłożę jak kawa na ławę mój punkt widzenia a przy okazji dowiem się od Was, czy jestem chuchającą i dmuchającą mamuśką, czy może w miarę racjonalnie myślę, całkiem podobnie do innych. Ale o tym przekonam się za moment.
To było sobotnie popołudnie (tak na marginesie – albo przyciągam dziwnych ludzi albo już sama nie wiem, czy ludzie są tacy dziwni, czy tylko do mnie lgną tacy jak muchy do lepu.) Siedzieliśmy sobie w jednej z plenerowych jadłodajni, dość tłumnie odwiedzanych przez rodziny z dziećmi głównie z uwagi na fakt, że restauracja nie tylko posiada ogródek ale również i plac zabaw, a przy okazji podaje całkiem smaczne dania. Miejsce również często odwiedzane przez motocyklistów, bo jest na trasie do kilku turystycznych atrakcji.
Usiedliśmy z moimi chłopcami przy jedynym wolnym stoliku na zewnątrz, tuż przy Harleyach, Suzuki i innych wypasionych jednośladach, które gwarantowały mi względny spokój, bo zahipnotyzowały moich synów na dobre :D Wewnątrz wszystkie stoliki były już zajęte, bo sprawnie działająca tego dnia klimatyzacja przyciągała. Zamówiliśmy pierogi i coś tam jeszcze, i czekaliśmy na nasze zamówienie. W międzyczasie do ławy obok przysiadła się pewna dama ze swoim wybrankiem i…
… spoglądając w kartę dań ostentacyjnie odpaliła papierosa.
Zamarłam.
Przyznaję bez bicia, że nawet jako dawna palaczka, to ja nie-kurfa-znoszę dymu papierosowego! To ustrojstwo nie tylko śmierdzi, ale zostaje na ubraniach, włosach, skórze i … szkodzi. Szkodliwość biernego palenia to nie jest mit, o czym próbują przekonać nas na siłę niektórzy, którzy „ćmią” fajury w domu przy dzieciach bez krępacji. Totalna nieodpowiedzialność i głupota. Nikt mnie nie przekona, że jest inaczej.
Owa dama odpaliła papierosa i zatrzymała wzrok na mnie i dzieciach. Po czym zajęła się swoją gadką-szmatką z towarzyszem i po raz kolejny spojrzała na nas wypuszczając dym w naszą stronę. Tak! Nie mylicie się. Nie wypuściła go na bok, ani za siebie. Bez krępacji (i chyba świadomie wykorzystując lukę prawną mówiącą o tym, że w niezadaszonych ogródkach lokali gastronomicznych palenie papierosów jest możliwe, a właściwie to jest „legalne”) wypuściła cały ten smród na nas.
Tak, bezczelnie chuchnęła nam w pierogi!
Policzyłam do dziesięciu, wstałam, podeszłam do damy i zapytałam grzecznie:
– Jemy z dziećmi obiad, jeśli Pani nie zauważyła. Czy mogłabym Panią prosić o wypuszczanie dymu w drugą stronę, tak aby dym papierosowy nie mieszał nam się z pierogami?
– Ale ja tutaj mogę palić! – wybuchnęła.
– Ja wiem, że Pani tutaj może palić, ale staram się Panią grzecznie prosić o to, aby zmieniła Pani trajektorię wypuszczanego z ust dymu taka aby w miarę możliwości omijał on nasze talerze. O, na przykład tutaj na bok, gdzie nikt nie siedzi. – wskazałam jej prawie po przedszkolnemu miejsce, gdzie nikt nie siedział i mogłaby ona skierować ten dym tamże. Zaczynałam się już lekko gotować.
– Jeszcze jakieś wymagania??? – dodała bezczelnie znowu dmuchając tak, aby wyprowadzić mnie z równowagi.
– Z mojej strony to tyle. Widzę, że i tak zbyt wiele jak na Pani możliwości percepcyjne.
Totalnie wk…rwiona poszłam do kelnerki i poprosiłam o zmianę stolika, co graniczyło wtedy z cudem, bo przy recepcji była kolejka oczekujących na przyjęcie do restauracji. Usiadłam znowu przed damą i zauważyłam, że chyba jednak nie zwariowałam! Że, o dziwo, są również inni, którzy podzielają moje zdanie co do tego, że przy dzieciach ( i zresztą nie tylko) nie pali się lub robi się to w sposób jak najmniej inwazyjny.
Jak się o tym przekonałam, że inni myślą podobnie do mnie?!
Nagle Pan w skórze (którego zapamiętam chyba do końca życia!) usiadł na swoim jednośladzie, przesunął tył owego jednośladu w stronę papierosowej damy, odpalił silnik i …. przez bite kilkadziesiąt sekund dmuchał jej w oczy spalinami.
Bezczelnie gazował w miejscu i smrodził jej w twarz tym spalinowym dymem. W tym momencie umarłam :D Papierosowa dama zbladła i … chyba nawet ogarnęła aluzję, bo totalnie roztrzęsiona poprosiła o rachunek, a kolesie w skórach pękali przy tym ze śmiechu.
– No co. Ja też mogę tutaj odpalać „motur”. – powiedział do nas i puścił nam oko.
Pozamiatał :D
13 komentarzy
Brawo dla Pana w skórze! A co do sytuacji. Beszczelność jeśli ktoś to robi w miejscu gdzie się je, jak to babsko. Ja nienawidze dymu papierosowego. Boże jak to śmierdzi. Jestem osobą niepalącą więc mega wyczuloną na tym punkcie. Nie znosze. Jak przechodze na ulicy koło palacza to wstrzymuje oddech. Unikam miejac gdzie się pali. Nie wyobrażam sobie, że śmierdzą mi włosy, ciuchy i chata od dymu papierosowego.
Wiesz co też kiedyś paliłam, ale zawsze mialysmy z koleżankami zasady źe nie palimy przy dzieciach ,idąc ulicą z wózkiem czy teź same,na placu zabaw. Jak już siedzialysmy gdzieś w ogródkach to wychodzilysmy poza żeby innym dym.nie przeszkadzał.pozdr
Facet rozwalil system? Mam wrazenie, ze spotkalo nas to samo w tym samym czasie, tylko inne miejsca. Ostatnio tez pewna czarna dama usiadla z faja, kiedy jedlismy z mezem i synkiem obiad na ogrodku. I dmuchala prosto w twarz mojego malucha. Ostentacyjnie odwrocilam wozek w inna strone i glosno skomentowalam jej zachowanie. Tez jestem ex palaczka, ale nigdy tak nie robilam. Zwlaszcza bylam wyczulona na dzieci i kobiety w ciazy (akurat jestem w drugiej). I wiesz co…zwinela manele i sobie poszla. Byla jedyna palaca..Nie wiem jakim trzeba byc burakiem, by dmuchac innym w talerz lub w twarz..tym bardziej malemu dziecku.
…choć sama palę myślę że jestem w tym kulturalna … no palę i już … ale kocham Pana w Skórze ?
Ja palilam na prawde wiele lat, ale umialam zrozumiec fakt, ze nie kazdy musi lubic i chciec znosic zapach dymu. Na prawde mozna sie w niektorych syt powstrzymac. I chyba w dzisiejszych czasach kazdy juz ma ta swiadomosc (a przynajmniej powinien miec) jak bierne palenie szkodzi zdrowiu.. Tej pani po prostu zwyczajnie brakowalo kultury
A kto nadmuchał w nos panu z motora ? Historia fajnie sie nakręca ;)
Koleś rozwalil mi system. Mega wielkie brawa dla niego ?
Osobiście – jako palaczka – siedząc w restauracji i widząc dzieciaki obok, to nie palę. Po prostu. Ewentualnie przepraszam moich towarzyszy i odchodzę zapalić na bok, tam, gdzie się dzieci nie kręcą.
Przy okazji – motocykliści mają pełną kulturę i są moim zdaniem jednymi z nielicznych facetów, którzy zawsze staną w obronie kobiet. (Kobiet, nie bezczelnych jędzy).
Ani pani z papierosem się nie popisała, ani pan z „moturem” też nie. Takie wykłócanie się jest bezsensu, lepiej bez słowa zmienić stolik. Fajnie, że znieśli palenie w kawiarniach/restauracjach, bo wychodziło się stamtąd, jak z wędzarni. Pech, że w ogródkach nadal można palić, więc jedyna rada to zmienić stolik. Czasem to nie wina palacza, że dym leci w naszą stronę, a wiatru i tego, jak siedzimy.
Czasem nie ma mozliwosci zmienic na inny stolik..Skoro damulka nie zmienila zachowania po grzecznej prosbie, to nalezala sie jej nauczka. Chama nie nauczysz inaczej jak podlug jego zachowan…Niestety smutne, ale prawdziwe.
Absolutnie się zgadzam. Niektórym się wydaje że skoro mają do czegoś prawo to prawa innych ludzi się nie liczą
A ja się nie zgadzam. Moim zdaniem czasem trzeba komuś dosadnie wytłumaczyć o co nam chodzi skoro dana osoba jest, aż tak „ciemna”. Ja rozumiem, że trzeba się zachować i najlepiej nie raz przemilczeć aleee… nie dajmy się zwariować i zawsze być tymi co rozsądni. O swoje trzeb zawalczyć i znać swoje prawa. Tym bardziej jezeli chodzi o dziecko i osobę, która perfidnie ignoruje naszą PROŚBĘ. Czasem trzeba komuś po prostu dać, to samo co on nam- jak czytamy na załączniku- POMAGA
Zawsze wiedziałem, że kolesie z motorami i w skórach to fajni ludzie. Palenie jest bez sensu, mówię to jako były palacz. Bardzo lubię knajpki, gdzie właściciele wprost zakazują palenia nawet w ogródkach :)