Po ostatniej domowej wizycie lekarza pediatry, z którym po raz pierwszy mieliśmy kontakt, trochę się zaniepokoiłam, o czym za moment.
Podsumowując ostatnie pół roku stwierdzam chóralnie z moim alter ego, że ewidentnie moje dzieci mają problem z odpornością i brakiem apetytu, co bardzo mnie martwi. Myślałam, że z tym apetytem jakoś u nich zaskoczy, tymczasem właściwie to jest constans. Bywają takie dni, kiedy żyliby o liściu sałaty, bo totalnie nic ich na talerzu nie kręci.
Zaczynałam podejrzewać, że problem ich braku odporności, który ostatnio narasta, to nie tylko kwestia tego, że mąż przywozi nam choróbska ze swoich wojaży. Chyba zaczynam winić tę ich „biedną”, tj. wybiórczą dietę.
Za moment odezwą się głosy, że dzieci same regulują sobie podaż jedzenia i jedzą tyle, ile potrzebują. Chyba nie do końca się z tą teorią zgodzę, bo są dni, kiedy mój starszak żyłby o wodzie i kawałeczku banana. Czy to jest normalne? Nie wiem, jednak nie sądzę. Dwoję się i troję, aby im smakowało, tymczasem często jest tak, że to co ugotowałam ląduje w koszu. Jednym słowem: dupa zbita. Wybaczcie.
Po wspomnianej domowej wizycie pediatry i zbadaniu moich chłopaków, a także dość długim wywiadzie, dostaliśmy prykaz zbadania poziomu pewnego pierwiastka w organizmie.
Lekarz zadał nam kilka pytań:
– Jak wygląda dieta chłopaków?
– Jak często chorują?
– Czy bywają nadpobudliwi?
– Czy miewają moczenie nocne?
– Jak tam ze zmiennością ich nastrojów?
Niestety na większość pytań odpowiedziałam albo TAK, albo że jest z daną kwestią słabo. Nadpobudliwi są bardzo! Zmienne nastroje? Aż dziwię się samej sobie, że jeszcze żyję :D Dieta? Nawet nie nazwałabym tego dietą… Po kilku pomrukach doktor zasygnalizował mi, że bardzo prawdopodobnym jest, że …
….mają niedobór magnezu, którego NIE WOLNO bagatelizować. I zalecił jak najszybsze jego skontrolowanie.
Przeczytawszy tony publikacji „naumiałam się”. Magnez jest „biopierwiastkiem życia” i nie tylko bierze udział najważniejszych procesach funkcjonowania organizmu, ale również dba o prawidłowe funkcjonowanie układu odpornościowego, nerwowego, kostnego i trawiennego.
Pediatra powiedział, żebym nie panikowała, ale z uporem maniaka podsuwała chłopakom takie produkty, które oni lubią i będą uzupełniać ich niedobory magnezu. Wspomniał, że ma kilkoro małych pacjentów, którzy po zmianie diety i zwiększonej podaży produktów zawierających magnez, przestali chorować, rodzice zaobserwowali mniejszą nadpobudliwość a i ich apetyt wrócił. Ponadto powiedział, że ogromna ilość maluchów ma obecnie niedobory magnezu, co może być też przyczyną próchnicy i właśnie nadpobudliwości i braku odporności. Wybiórcza dieta jest jednym z głównym powodów takiego stanu rzeczy i czas coś z tym zrobić. Ja na 100% też mam niedobór, który wszyscy sprawdzimy w najbliższy poniedziałek. Zastanawiam się nawet, czy nie zbadać tego pierwiastkach we włosie, bo podobno badanie krwi bywa niemiarodajne. Wypijam hektolitry kawy, ostatnio mam mnóstwo stresu a skurcze łydek to moja zmora w nocy. Odpowiedź chyba nasuwa się sama.
W jakie produkty warto urozmaicać dietę dzieciaków, aby poziom magnezu był zadowalający?
W pieczywo pełnoziarniste. W orzechy. Moi chłopcy nie przepadają za orzechami, ale jedne tolerują (uff!): nerkowce. Są miękkie i łatwiej się je gryzie. W kaszy gryczanej jest mnóstwo magnezu. Chyba wymyślę jakieś muffiny z kaszy gryczanej, bo takiej klasycznej moi raczej nie dziubną ;-) W ziarnach sezamu – na dniach będę robić domowe sezamki. W jabłkach i warzywach strączkowych. I wielu innych. Zaczynam eksperymenty i chyba (cholera) z kuchni nie wyjdę, bo obiecałam sobie raz jeszcze zawalczyć o tę ich dietę.
Dodam tylko, że też nie popadajmy w paranoję. Pewnie spore grono maluchów bywa nadpobudliwe i często choruje, ale dietę ma dobrze zbilansowaną, więc nie musimy się wtedy obawiać niedoborów tego pierwiastka.
Tymczasem ja zakładam zbroję, biorę do ręki tarczę cierpliwości (pewnie wiecie, co mam na myśli, jeśli macie wybredne maluchy ;-)) i zaczynam kombinowanie z produktami! Kto dołączy? :-)
11 komentarzy
warto też profilaktycznie…odrobaczyc wszystkich członków rodziny, bo objawy podobne.zwłaszcza nawracajace infekcje układu oddechowego. życzę zdrowia.
W jaki sposób można się odrobaczyć?
Witam, od niedawna poczytuję i mi się podoba :) Po pierwszym akapicie byłam pewna, że będzie o pasożytach, bo niestety ww objawy również pasują… szczególnie jeśli chociaż jedno z dzieciaczków chodzi do przedszkola. My przerabialiśmy temat kilka razy już i ZAWSZE jest poprawa po odrobaczeniu. Pozdrawiamy.
Witam mam pytanie jak odrobaczasz swoje dzieci,n
Kiedyś balsam kapucyński, świeże pestki dyni, innym razem pyrantelum, a ostatnio zentel, tyle że na te dwa ostatnie wymagana jest recepta. Na szczęście nasza pediatra nie robi nigdy z tym problemów. Pozdrawiam :)
Bardzo interesujący artykuł , mam właśnie nie jadka w domu.
Proponuje zrobić morfolologie i wszystko będzie jasne! Zdrowia!
Od siebie dodam jeszcze, że niedobory magnezu mogą pojawić się nawet u dobrze odżywianego „jadka”, po lub w trakcie infekcji, gdyż wiele leków powoduje zmniejszone wchłanianie magnezu, bądź nadmierne jego wydalanie. Tak było w naszym przypadku, ale na szczęście podjadanie ziaren dyni, kasza gryczana do obiadu zamiast ryżu i w ramach deseru koktajle bananowe i jabłko, rozwiązały problem.
Marchewkowe ciasto na mace gryczanej jest swietne. Mozna dosypac sezam i morele suszone :)
Mój 2-latek ostatnio przepada za „klopsikami mięsno-kaszowymi” – gotuje mięso z warzywami, mielę i dodaje żółtka i ugotowaną kaszę, podsmażam na oleju kokosowym lub maśle klarowanym. Są miękkie w środku i chrupkie z zewnątrz – wcina aż uszy się trzęsą! To jest u nas jedyna opcja na mięso w diecie.
masło orzechowe bywa pomocne :)