Lubię mężczyzn. Lubię ich za to, że często twardo stąpają po ziemi, wykazują się sprytem i myślą racjonalnie. Niektórzy nawet potrafią wyśmienicie planować i przewidywać! ;-) Heheszkuję sobie, panowie, wybaczcie ;-)
Tak naprawdę pisząc powyższe mam na myśli mojego męża, bo to jego znam prawie od podszewki. Jednak, gdy patrzę również na facetów w moim odrobinę dalszym otoczeniu, a jednak wystarczająco bliskim, aby cokolwiek móc o nich powiedzieć, to widzę, że mężczyźni dojrzewają. Są wśród nich perły, ciekawe, inteligentne i empatyczne jednostki. Zdarzają się jakieś wyjąteczki, którym już nic nie pomoże, ale głęboko wierzę, że są oni w mniejszości. Faceci są po prostu świetnym uzupełnieniem nas kobiet. Da się ich lubić. Ba, da się nawet kochać na zabój, czego jestem doskonałym przykładem ;-)
W całej tej ich męskiej zajebistości, są cechy, które doprowadzają mnie u mężczyzn do szału. I tak jak zniosę porozpieprzane narzędzia na stole i skarpetki powieszone na krześle, chociaż przełknę najpierw ślinę zanim cokolwiek o nich wspomnę, tak na przykład brak wrażliwości i zero prób zrozumienia kobiety, należy do tego zbioru cech, które mnie zwyczajnie u nich wkur…ają! I to po całości!
Po Waszych mailach do mnie wnioskuję, że facetom często brakuje wrażliwości. Czasami zapominają o tej szkole bycia dżentelmenem, bycia facetem z klasą i ciągnie ich w stronę buraka. Całe ich szczęście, że jednak się w porę opamiętują i próbują naprawiać, ugłaskiwać i kumać ten fakt, że my nie jesteśmy ich kumplem, którego wystarczy klepnąć po plecach albo szurnąć na stół browar i tyle.
Opowiem Wam sytuację, która mnie ostatnio wbiła w ziemię. Mega pozytywnie! I widząc to, o czym za moment Wam zaraz napiszę, rozmarzyłam się. Odezwała się we mnie ta Magda, która trochę tęskni za tym, aby raz na ruski rok być dla mojego Męża taką muzą, księżniczką dla której na jeden dzień straci głowę i da mi to odczuć :D Ja wiem, że facet mnie kocha, wiem, że jestem dla niego całym światem, ale jak to on – facet z krwi i kości nie potrafi mi dać tego do zrozumienia, tylko okazuje to np. tym, że naprawi mi komputer albo odetka kibel ;-) Nosz kurde! :D Wiem, nie powinnam narzekać. Ja nie narzekam, ale tylko takie pragnienie sobie wysyłam w świat! ;-)
Ta sytuacja, o której wspomniałam, miała miejsce tydzień temu. Wchodzę na FB, przewijam tablicę jak to mam w zwyczaju, i widzę …. zdjęcie znanej mi kobiety! Pięknej, naturalnej. Nie nastolatki, a dojrzałej i świadomej swojej naturalności i piękna. Tego wewnętrznego również. To nie było zdjęcie, które ona sama umieściła na swoim profilu. Stała ona na tle wieczornych świateł z jakiegoś ogrodu, może oranżerii i patrzyła w jego stronę magnetycznym wzrokiem.To zdjęcie z przepięknym podpisem umieścił jej Mąż! Sam to zdjęcie zrobił, zapewne po romantycznej kolacji i zapewne smartfonem uwiecznił swoją kobietę na zdjęciu podpisując je bardzo prosto:
” Moja wspaniała i piękna Żona. „
Kropka.
Spojrzałam na to zdjęcie, na jego podpis, jeszcze raz na zdjęcie i wzięłam głęboki oddech. W tym jednym zdaniu był podziw, miłość, szacunek. Wiem, że zaraz odezwą się ci, którzy powiedzą: ej, przesadził. Po co pokazywać wszystkim swoją żonę? Ekshibicjonizm czy what? Czyny się liczą, a nie słowa! Nie wymagajmy od nich zbyt wiele!
Ale wiecie, że ja to odebrałam zupełnie inaczej! Facet, który nie miał raczej nigdy w zwyczaju publikować setek fotek swojej żony, tego dnia właśnie postanowił powiedzieć światu, że to jest Ona. Kobieta, którą kocha. Która jest całym jego światem. Taki trochę „Statement”. „Kurde, ludzie! Cholera jasna. Mam coś, czego inni szukają całe życie i nie znajdują! Mam miłość, mądrą kobietę. Mam to i szanuję. Pielęgnuję, kocham, doceniam.
Pomyślałam sobie, że jeśli kiedyś przeczyta to, co dzisiaj piszę, jakiś mężczyzna, który nie ma w zwyczaju mówić swojej żonie takich słów na codzień ani od „wielkiego dzwonu”, to wznieci to w nim chęć powiedzenia swojej kobiecie, że jest … wspaniała! Nie musi posuwać się do publikowania żadnych zdjęć. Wystarczyłoby powiedzieć, tak bez okazji, tak mimochodem, nawet nie robiąc z tego wielkiego momentu, tylko rzucić:
„Wiesz, Kochanie. Jesteś dla mnie wszystkim. Dziękuję, że jesteś.”
Albo: „Jesteś wspaniała. Kocham Cię, wiem że rzadko Ci to mówię. Cieszę się, że spotkaliśmy się.”
Albo: „Jesteś piękna, wiesz?”.
Wiem, że to może z trudem niektórym przechodzić przez gardło, tym bardziej, gdy nie mieli w zwyczaju prawienia kobiecie takich komplementów. Ale znam przypadek, że facet w ciągu 5 minut zmienił 2 koła w samochodzie podczas śnieżycy, to taka słowna drobna deklaracja dedykowana jego kobiecie będzie dla niego po prostu bułką z masłem! ;-)
„Co prawda czyny potrafią znaczyć często więcej niż słowa, ale słowa wypowiedziane na głos to przecież piękny dodatek do równie pięknych czynów …”
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możecie też go podać dalej. Dziękuję!
21 komentarzy
Ożesz… łza mi poszła… Chyba podrzucę to do przeczytania mojemu Mężczyźnie….
Dziękuję za ten wpis :)
Oj, dla mnie facet jak strasznie seksowny jak uzewnętrznia swoje uczucia, myśli…czy to smutek czy radość, fascynacja czy cokolwiek. oczywiście nie chodzi tu o zamienianie się w kobietę i trajkotanie od rana do nocy jak to go wkurzył kolega bo mu powiedział coś niemiłego (no jak on mógł…). Ale jak mój mąż odpali tekst taki „z wewnątrz” to już żadna gra wstępna niepotrzebna ;P najgorsze, że faceci tak z wiekiem „buraczeją”, trzeba interweniować zanim pogrążą się całkiem w tym swoim zamknięciu na drugiego człowieka.
Wspaniały wpis. Dotarłam tu przez ranking i zdecydowanie zostaje na dłużej. Super z Ciebie kobieta :)
Tak, zgadzam się z Tobą w stu procentach. Czasem to jedno zdanie tak wiele znaczy….Owszem, czyny też robią swoje. Nie zapomnę jak zerwałam się któregoś zimowego dnia do pracy. Krzątam się, myję, maluję, ubieram. Słyszałam, że mój ówczesny chłopak (teraz Mąż:))wstał, myślałam, że poszedł do toalety i wrócił do łóżka. Poprzedniego wieczoru pracował do bardzo późna a tego dnia miał do pracy na późniejszą godzinę. Okazało się, że mój Luby, wyszedł do auta, włączył silnik i ogrzewanie i zeskrobał lód z szyb…żebym miała ciepło jak wejdę do samochodu:) Potem wrócił do domu i poszedł spać:) Nie rzadko zdarzają mu się takie gesty i to jest super. A co do mówienia…lubię jak poza 'kocham Cię’, które oczywiście wiele dla mnie znaczy, ale zdaję sobie tez sprawę z tego, że niektórzy ludzie mowią te sowa tak z przyzwyczajenia. Więc lubię jak moj Mąż przytuli się do mnie i mówi po prostu, że bardzo lubi jak jestem, jak jestem obok. A teraz jak jestem w ciąży i schodzi się temat o ciążowych humorkach i powie mi: Ty nie masz ciążowych humorków. Taka fajna jesteś ciążowa, uśmiechnięta:) No co mam się nie uśmiechać jak mam takiego Męża i drugie szczęście w brzuszku:D <3
Wzruszył mnie Pani wpis, super, taki mąż to wiadomo że człowiek chce się usmiechac :)
Nie muszę Męża „uczyć” takich rzeczy:) przecież to powinna być oczywistość, że sie wzajemnie doceniamy i mówimy sobie takie rzeczy:) byleby nigdy o tym nie zapomnieć:)
Mnie by szlak trafił gdyby mój mąż wstawił coś takiego na fb. Na szczęście prawi mi komplementy i mi to wystarczy. Co do tego wstawiana na fb niestety mam kilku znajomych co ich wstawianie kocham Cię misiu srysiu. W rzeczywistości tak nie wygląda.
Znam jednego, ktory dwa razy wstawil zdjecie swojej ukochanej z takim pieknym podpisem. Milosc mojego zycia. Kocham bardzo. I takie tam bzdury, a tym czasem cala jego meska czesc rodziny wie, ze zdradza ja na potege. Nie przepusci prawie zadnej kobiecie. Dlatego do takich fejsbukowych deklaracji podchodze z przymruzeniem oka.
Dokładnie :) Jednego wieczoru mnie kolega namawia na 'male co nieco’ a parę dni później zdjęcie wstawia 'z moją Myszką najdroższą” :D
zazdroszczę i marzę i kimś takim. ;((
Najpoerw sie pragnie, pozniej sie olewa
Nawet jak facet dowiesz za żonę to i tak kobieta nie odwzajemnia mężczyźnie to czego on chce i koło się zamyka. Będąc z kobietą non stop, nie jeździłem z nią, nie pytałem się gdzie jest, odpowiedź :źle, nie ma swobody.
Nie było mnie cały dzień bo rodzice byli na odwiedzinach parę tygodni u mnie w domu nie u niej, sama mówiąc mam być u mnie z rodzicami bo się widzę tylko ras na Róski czas, było źle bo nie było mnie przy niej.
Przyjeżdżałem na wieczory, odpowiedź :źle jest, bo mnie nie ma tylko na wieczory jestem.
Do holery ciężkiej co jest z wami. Też mógłbym narzekać bo bez nas mężczyzn byście nic nie zrobiły.
Dbam o nią, pieszczoty jej daje, masuje jej bolące części ciała, gotuje, sprzątam, mówię ciepłe słowa a na odwzajem dostaje tylko słowa bez odwzajemnia samolubne kobiety.
nigdy nie spotkam kogoś takiego :D :)
…. ja to mam szczęście ?
7 lat małżeństwa i 10 lat razem a mąż ciągle mnie na rękach nosi… pewnie ze są gorsze dni czasem nieporozumienia … ale gdyby nie to nie umielibysmy docenić tych miłych chwil ? tylko to wszystko musi iść w parze – mężczyzna tez musi się czuć kochany i doceniany.
Codziennie dziękuję Bogu że Go mam ?
Ale woesz ze bez fotki sie nie liczy… ;-)
a ja mam 55 lat i mój mąż codziennie mi mówi że jestem piękna, wspaniała,że mnie kocha. I tak przez 30 lat.
Nie po jednym. To była próba po rozwodzie i kolejny raz porażka
Bo włażenie w dupę też jest męczące. Nie jesteśmy ze szkła. Nie trzeba nas pilnować na każdym kroku żebyśmy się nie zraniły. Za dużo słodyczy też nie jest dobre, tak samo jak powiedzenie „kocham Cię i jeśli coś się zmieni to Ci powiem”.
Każda z Nas jest inna. Jak skacze nade mną facet non stop to mnie szajba trafia bo ileż można. Ale jak wrócę zmęczona do domu i bez pytania przyniesie mi herbatę -to jest to. Nie chodzi o to żeby zagłaskiwać a żeby zauważyć kiedy Twoja kobieta potrzebuje głaskania, a kiedy stwierdzenia przestań marudzić bo jesteś twarda wierzę w Ciebie i Cię kocham i zrobimy to razem. Związek to nie jest klepanie i głaskanie po główce. Do tego kup sobie psa, kota czy cokolwiek innego.
Święte słowa jak się kogoś zna i zależy Ci na tej osobie wiesz kiedy Cię potrzebuje i w jakim wydaniu że tak to ujmę…
Panie Zraniony, co by babki nie pisały jakie są czy nie są, to wiedz Pan jedno: są babki różne, tak jak różni są faceci. Jedne osoby lubią włazidupstwo, inne osoby może gadają, że chcą wazeliny ale szybko im się ta wazelina cofa..
no więc głowa do góry, nie ma co się bać, póki Pan żyje, to ma Pan szansę na znalezienie kobiety, KTÓRA pokocha Pana takiego, jakim Pan jesteś – cóż, czasem przy poszukiwaniach natknie się Pan na jakiś urażony babski pazur, ale nie warto się załamywać – po prostu baby są różne – i gdzieś pewnie się kręci ta, co będzie jej Pan pasował :) powodzenia
A ja Ci powiem w czym rzecz. Spotkałam sie kiedys z czlowieki3m, któremu powiedziałam dokładnie to samo.
Jest różnica między miłością, docenianiem, szacunkie i adoracja a osaczeniem, przytloczeniem, zagłaskaniem, i za szybkimi dejlaracjami.
Każda kobiets lubi byc adorowana. Alw trzeba pozostać p4zy tym męskim… a nie ze mezczyzna mi po miesiącu znajomości klikając na kolano wyznaje ze mnie kocha nad życie bo jestem jego zabcia kroliczkiem czy inna zwierzynę i ze łzami w oczach wyznaje ze nie Mo ze beze.mni3 zyc. A na co dzień w co drugim słowie jest jakies zdrobnienie ze czuję sie jak maskotka do głaskania w cyrku a nie żywy człowiek. A od ilości slodzenia mam wrazenie rostane zaraz cukrzycy.
I ten mężczyzna też uważa ze on jest super a to my baby nie wiemy czego chcemy…. Mimo że KAŻDA kobieta mówi mu to samo.on winy w swoim zachowaniu nie widzi….
A ja jak widać wiem czego chce bo od 10 lat mam mężczyznę życia od 5 juz męża. I jakoś draniem nie jest. Po prostu wiw gdzie.lezy granica.