Ja jestem zdecydowanie z tych szepczących kobiet, choć przyznam się, że wrzasnąć również potrafię i się z tym nie kryję. Najwięcej z tych szeptów wychodzi mi jednak w ciągu dnia. W nocy z tym ostatnio gorzej, bo położywszy dzieci do łóżek padam na kolokwialny pysk ;-)
Zazwyczaj jest tak, że każdy z tych namiętnych tekstów wypowiadam znienacka, kiedy on się tego zupełnie nie spodziewa i rozpala go to do czerwoności ;-)
Tekst nr 1
(przesyłany zazwyczaj smsem)
„mleko, chleb, papier toaletowy i kostka do WC”
Zapewne znacie powyższy tekst bardzo dobrze. Jest tak krótki, zwięzły i namiętny w formie, że wysyła go zapewne połowa Polek ;-) Najbardziej mój M. „lubi” chyba jednak ten: „tampony, spirytus, papier toaletowy, banany”:D
Tekst nr 2
(zazwyczaj wypowiadany ok. 22.00, kiedy oboje oglądamy jakiś film)
„Daj gryza!”
A później następuje jego klasyczna riposta: „No przecież pytałem się Ciebie, czy mam też Ci zrobić, i nie chciałaś!” Ja wtedy się dąsam, on wyraża skruchę, daje gryza a ja pochłaniam prawie całą kanapkę :D Rozpalony z wściekłości idzie robić sobie drugą :D
Tekst nr 3
(wypowiadany przeze mnie przez telefon zawsze wtedy, gdy M. wychodzi z domu)
„Gdzie jesteś?!”, „Za ile będziesz?!”, „Dlaczego tak długo?!”
Wypowiadane zamiennie i namiętnie za każdym razem, gdy mój małżonek jedzie na zakupy a ja zostaję sama z dziećmi :D Rozpalenie gwarantowane!
Tekst nr 4
„Czego Ty znowu szukasz na tym Allegro?!”
Ja wypowiadam ten tekst co najmniej kilkukrotnie w ciągu tygodnia. Za każdym razem natrafiam na mojego małżonka, który maślanymi oczami znowu szuka jakiegoś zestawu śrubek, wkrętów czy innych pierdół do auta. Kiedy on słyszy to moje pytanie, przewraca oczami i mówi, żebym z nim znowu nie zaczynała, bo brakuje mu czegoś niezbędnego w rupieciarni i bez tego żyć się nie da :D No nie da się żyć! Jak i ja nie mogę żyć bez kolejnej pierdoły z rosmana :D
Tekst nr 5
„Obiad!”
To jest tekst, który jest tak często ignorowany za pierwszym razem, gdy komunikuję całej rodzinie, że obiad stoi na stole, że zastanawiam się czasami, czy nie lepiej wysłać mojemu Mężowi maila niż krzyczeć jak durna. „Zaraz będzie zimny!” – dorzucam za chwil parę. I ostatnie zdanie: „Dobra, jak nie chcesz, to nie.” i udaję, że zbieram talerze ze stołu. Dziwnym trafem wtedy od razu słyszy brzdęk chowanych talerzy i przybiega truchcickiem :D
No jak mogłam go odrywać od przeglądania wspomnianych śrubek :D ;-)
Tekst nr 6
„To pewnie do Ciebie ktoś puka. Otwórz.”
To mój standardowy i wybitnie cwany tekst, którym częstuję małżonka wiedząc, że do drzwi puka listonosz, kurier albo inna osoba, która mogłaby się ucieszyć na mój widok bez stanika. Jak to mam w zwyczaju bezczelnie paradować po domu z rana :D
I wtedy M. wybiega z sypialni w gaciach, myśląc, że to zapewne kurier do niego z tymi nieszczęsnymi śrubkami. A tu się okazuje, że to była paczka dla żonki z Aliexpress :DDD
No to tyle wieczornych namiętności! Idę wyciągać pranie z pralki ;-)
3 komentarze
Haha :) ze swojej strony dorzuciłabym jeszcze „teraz twoja kolej” (przebierania pampersa miesiecznemu synkowi) :D
U nas było owego czasu – „Posprzątałaś kupy psa”? :-)
Haha nasze „namiętności” są podobne. U nas jest jeszcze „Twoja córeczka właśnie namalował dla Ciebie obrazek…idź zobaczyć i przy okazji daj jej nowe płótno” bez problemu idzie wtedy zmieniać pampersy ?