Macie czasami wrażenie, że im dalej w nasz związkowy las, tym czasami nietrudno jest nam zgubić się w codzienności i cholernie łatwo jest o to, aby nasz związek pokryła warstwa kurzu? Choćby nieduża warstwa, jednak zawsze jakiś tam nalot?
Spokojnie, ja wiem, że znajdą się tacy, u których ogień bucha 24/7. I świetnie! Jednak czasami, co zresztą jest zupełnie normalne, tracimy tę świeżość, ten romantyzm. Już nie ma tych miliardów motylków w brzuchu, nie skaczemy sobie na szyję co 3 kwadranse i nie spędzamy w łóżku dni i nocy. Przychodzi taki czas, że tych motylków trzeba zacząć szukać. Tak, one same (kurde) nie przylecą! ;-)
Zaraz powieje banałem, ale: o związek trzeba dbać. Tak samo jak o włosy. Moje ulubione miałkie porównanie, ale lepszego nie znalazłam ;) Przycinamy te nasze piórka, zmieniamy im kolor, nawilżamy, myjemy, stylizujemy, ba! Czasami nawet łykamy pigułki, aby podrasować je od wewnątrz! ;-) Dokładnie taka sama zasada panuje w partnerstwie. Bez iskier raczej trudno będzie nam o ogień, a przecież wszyscy chcielibyśmy być na związkowym haju, czyż nie? ;-)
Nie będę tutaj pozowała na tę wyedukowaną, „naumianą” i w ogóle. I my z moim M. staramy się robić wszystko, co w naszej mocy, o ile tylko sił i chęci starczy, aby tym kurzem się nie pokryć na amen. Bo wiadomka – rzeczywistość i dzieciaki też dają nam w dupę osłabiając nasze moce. Jednak da się wszystko ogarnąć, by zaczęło wracać na dawne tory – trzeba tylko chęci jednej i drugiej osoby!
Mam dla Was 7 sprawdzonych patentów, które działają. Zwabiają motylki. Przyspieszają bicie serducha, unoszą kącik naszych ust do uśmiechu i podkręcają libido. To libido to sprytna rzecz, Wam powiem. Warto je podkręcać, bo życie jest jakby hmmm ciekawsze z tym podkręconym ;-) Jak u mnie libido w normie albo i lekko ponad, to nie tylko mniej narzekam, ale zaczynam się sobie podobać. A to pierwszy stopień do najlepszego samopoczucia ever.
No to lecimy, 7 moich patentów!
1. Pobawmy się trochę w papiernicze rozkminy ;-)
Myśleliście kiedykolwiek, aby swojemu partnerowi wrzucić do portfela karteczkę, z czymś co przyspieszy bicie serducha? Choćby to było klasyczne „Kocham Cię! <3” czy może podkręcone drapieżnie „Do zobaczenia wieczorem po 22.00 na balkonie!”. Taka karteczka, niby niewinna, a skubana rozsiądzie się wygodnie w głowie naszego faceta [czy kobiety] i zasieje ziarno, dobre i pozytywne ziarno! A wyobraźnia jak się rozhula, to ho ho …. Polecam! ;-)
2. Wiem, wcale o to nie jest łatwo, ale ale, nie jest też tak, że jest to niemożliwe!
My wpadliśmy na to dopiero przy drugim dziecku i dopiero teraz udało nam się to zorganizować. Czy to czasowo czy organizacyjnie, czy też również finansowo.
Byliśmy na pierwszej wieczornej randce przy winie! Randce! Tak, randce! Tak, bez dzieci! Udało nam się znaleźć osobę, która zdeklarowała się, że raz na jakiś czas przejmie opiekę nad maluchami wieczorem, a my możemy wtedy iść i spędzić czas we dwójkę! Sami to sobie dopięliśmy, zorganizowaliśmy, i było warto. Takie randki cudnie scalają i odświeżają związek. Warto podjąć ryzyko a nie zapierać, że się nie da. Mi się tak wydawało przez trzy lata, że to jest mission impossible aż w końcu pękłam i poszło jak z płatka.
3. Dobra, to będzie trochę poza klasycznym i tradycyjnym podejściem, ale co powiecie na sprawienie sobie fajnego kompletu bielizny?
Ale takiego fajnego, fajnego, takiego mrrrau i w ogóle, który rozpali zmysły jednej i drugiej strony? Powiem Wam, że to tak cholernie fajnie przenosi na jakiś inny level. Może koronkowy kombinezon, albo coś odrobinę bardziej odważnego. Nie rumieńcie się. Te rzeczy są obecnie świetne! Nie wyglądają jak tani chiński szajs. Potwierdzone info. Niech pomyślę… Obczajcie produkty firmy Obsessive. To nie reklama, piszę otwarcie. To dobra rada ciotki Magdy! Niektóre rzeczy są tak piękne, że dreszcze mam o 8.00 jak na nie patrzę!
4. A to rada dla facetów!
A gdybyś tak drogi królewiczu przyniósł jej znienacka kwiaty? Podrzucił dzieciaki teściom czy swoim rodzicom, obgadał z nimi temat, wziął tę sprawę na klatę, a swoją partnerkę wsadził do auta, zawiązał oczy i kazał zgadywać, gdzie jedziecie i co będziecie tam robić?
Dałoby radę? Przecież ona w podskokach wybierze się z Tobą na taką nieznaną eskapadę choćby na drugi koniec miasta, żeby gwiazdy oglądać! Takie krótkie nawet godzinne wypady w dalekie niewiadomogdzie, choćby na zapiekankę na drugi koniec miasta czy lampkę wina?
5. Wiem, że to będzie niestandardowa opcja i bardzo zależna od rytmu Waszej pracy czy obowiązków domowych, jednak my raz na jakiś czas od niedawna lunchujemy wspólnie.
Idziemy do jakiegoś nowego miejsca, jemy dobre rzeczy i gadamy o naszych planach. Bez spiny, bez dzieci. Kiedyś byłoby to nie do pomyślenia, sami się ograniczaliśmy. Cała rodzina była poza naszym zasięgiem i nie mieliśmy żadnej pomocy z zewnątrz. Jak mówi afrykańskie przysłowie: „Do wychowania dziecka potrzeba całej wioski!”. Czas poszukać wokół siebie ludzi, którzy raz na jakiś czas za przysłowiowy obiad czy zmontowanie szafki zaopiekują się naszymi bambrami.
Powiem Wam, że jako niedoszła babcia czy tam Teściowa, ja będę moim Synom umożliwiać takie wypady. Of kors, że w miarę możliwości, jednak widzę ogromny ich potencjał! To jakby cementuje i odświeża związek. Dzieci to męczące stwory, nie da się tego ukryć. A sama doskonale wiem, jak jest nam ciężko znaleźć czas tylko dla partnera.
6. Dobra, zdemaskuję się trochę, ale trudno ;-)
Całkiem niedawno wybrałam się do bardzo fajnego i kulturalnego sex shopu. To była moja pierwsza świadoma wyprawa. Nie dla śmiechu, nie dla draki. Poszłam tam zupełnie sama po to, aby zobaczyć jak wygląda świat, który niektórzy próbują okryć dziwnymi zasłonami. Przekonałam się, że sklepy o tej tematyce potrafią być kulturalne a w nich pracują ludzie, którzy bez krępacji potrafią mówić o swoim asortymencie. Dojrzałam do wizyty w tym sklepie i poszłam tam zupełnie bez żadnych krępacji. Spędziłam tam półtorej godziny wypytując pracujące tam osoby o wszystko, co jest dla mnie niejasne a zalało ich półki i mnie ciekawi.
Polecam taki wypad. Nie sądzę, abyście wyszli stamtąd choćby bez aromaterapeutycznej świeczki, o genialnym aromacie, która służy po zgaszeniu do nawilżania i masażu ciała!
7. A gdyby tak zamiast pisać klasycznego smsa w stylu:
„Bułki, papier toaletowy, ogórki i pasztet” wysłać coś z początków naszej znajomości? Dawne smsy potrafiły mieć klimat! I zachęcały do tego, aby przywitać partnera w drzwiach soczystym buziakiem a nie zwykłym: „Cześć, obiad na stole a ja muszę się wysikać, przejmij dzieciaki ;-)”
I tak na koniec, cytat pod którym mogłabym się w 100% podpisać!
Jakie to prawdziwe, że kobiety muszą się dobrze czuć, żeby chcieć uprawiać seks, podczas gdy mężczyźni muszą uprawiać seks, żeby się dobrze czuć. – Diana Appleyard
10 komentarzy
Ty tak to umiesz napisać, że zaraz chce się spróbować :) A poza tym tyle jest świeżości i optymizmu w Twoich postach, że z wielką przyjemnością się to czyta. Dziękuję za to!
W 100% zgadzam się z cytatem na koniec artykułu:). Ja usypiam Córcię ( z Tatusiem nie chce), często z nią zasypiając ( jestem śpiochem przyznaję się bez bicia:)), a więc jak wstaję od niej to nie mam ochoty na nic oprócz prysznica i większego łóżka:). Rady Twoje super, tylko sił brak czasami, ale nie ma to tamto:). Na randce nie byliśmy od 3 lat, może zaczniemy od tego:). Pozdrawiam i uwielbiam Twoje posty. Realność, brak nadęcia i autentyczność biją aż z nich:).
A jeśli już nic z powyższych nie działa, bo partnerowi nie zależy, a Twoje libido jest zerowe, bo przechodzisz przedwczesną menopauzę i wiecznie chodzisz wk…na? Chyba jestem beznadziejnym przypadkiem.
Badałaś hormony? Próbowałaś plastry systen conti?
Badałam. Diagnoza – przedwczesna menopauza w wieku 29 lat. Leki nie pomagają, czułam się po nich strasznie.
A ja mam inny patent. Dzieciaki często wstają o 5.30, więc ja o 21.00 mam wszystkiego dość i zasypiam na stojąco. Nie ma mowy wtedy o żadnych ochotach oprócz ochoty na sen. Mój mąż często jest zawiedziony, bo on jest nocnym markiem i wtedy nachodzi go chęć. W związku z tym, rano gdy zawiozę już starszą córkę do przedszkola, a młodsze ogląda bajkę idę budzić mojego małżonka w wiadomy sposób :) W ten sposób oboje miło zaczynamy dzień :)
Super post!!! Wszystko z życia wzięte :) Uwielbiam czytać Twoje posty, jakbym widziała siebie w lusterku!
w samo sedno!
Notatka do portfela w przygotowaniu. Jak ja mogłam na to wcześniej nie wpaść? Zostawiałam jakieś karteluszki na biurku/lodówce, ale taka w portfelu, wyciągnięta przypadkowo przy lunchu z rumieńcem przy kumplach? Rewelacja! Aż mi się chichot włączył na samą myśl :D
Z każdym kolejnym postem chce mi się wszystkiego bardziej i więcej. Dzięki Twoim tekstom mogę mieć nadzieję że jeszcze da się normalnie żyć i funkcjonować:) jestes moja idolka! Uwielbiam Twoje lekkie a zarazem twarde podejście do tak wielu spraw:)