Jesteśmy bezpardonową rodziną mieszczuchów. Jednak dalibyśmy się pokroić za własny domek w pięknych rejonach i kawałek ziemi na własność. Serio. A ja to już na pewno dałabym się pokroić.
Jeśli macie ten luksus i mieszkacie poza miastem i dysponujecie kawałkiem własnej ziemi, to ja Wam zazdroszczę jak nikomu innemu!
Ale to musi poczekać. Nie bądźmy aż tak zachłanni ;-) Jako że mieszkamy w Krakowie i nie mamy swojego ogródka, to pod względem owocowo-warzywnym jesteśmy totalnie zależni od tego, co jest w sklepach i tego co dostaniemy od rodziny, która ma kawałek ziemi.
Jakieś próby siania i sadzenia na naszym tarasie mam już za sobą, ale nie oszukujmy się. Co ja mogę dać od siebie takim roślinom, skoro połowę wiosny i lata jestem w rozjazdach? Jakiekolwiek plony moich poczynań albo obeschły zanim urosły na dobre, albo zgniły od przelania. Co więcej. Jakość powietrza w naszym smoczym grodzie jest fatalna. To co wisi w powietrzu to jest to cała rozchwiana tablica mendelejewa. A fu. Warzywa i owoce stąd zbierane zapewne świecą w ciemnościach…
Od jakiegoś czasu mam w sobie jakąś taką wewnętrzną potrzebę kontrolowania tego co jemy i skąd pochodzi to, co wkładamy do ust. Okres ciąży i macierzyństwa wprowadził w mojej głowie te zmiany. Pewnie nie tylko u mnie nastąpiła taka przemiana. Ale nie jestem jedzeniowym freakiem. Nie mam na czole napisane EKOkrejzol ani nic w ten deseń. Staram się zachować jakiś tam balans między tym co oferuje mass market, czyli to co dostajemy w ogólnych sklepach, a tym o co mogę się wystarać sama poprzez czytanie etykiet, szukanie dobrych źródeł owoców i warzyw, mięsa etc.
Jednak zdrowe jedzenie, czyli nie tylko odpowiednie komponowanie posiłków, ale także pozyskiwanie produktów z dobrych źródeł, niestety KOSZTUJE. Nie za bardzo chce mi się słuchać bredni [sorry] osób, które mówią, że eko wcale nie musi być droższe. Otóż produkty ekologiczne są droższe. Nawet w sezonie są zdecydowanie droższe. Może niekoniecznie jest to 200% tego co płacimy w normalnych sklepach, jednak śmiało możemy dodać co najmniej 20% – 50% ceny do cen klasycznych produktów.
Nie piszę tutaj o tych osobach, które mają swoje ogródki i działki albo rodzinę, która zaopatruje je w niektóre owoce i warzywa z ich ziemskich plonów. Mam na myśli osoby, które tak jak my, mieszkają w mieście i za żywność PŁACĄ złotymi monetami. A czasami są to myljony złotych monet. Dobrze wiemy, że jedzenie kosztuje. I nie kosztuje mało.
Nie daję się zwariować i nie rozbiłam banku, aby łososia pozyskiwać z Alaski, wołowinę kupować tylko w małych eko masarniach i tak dalej i tak dalej. Niektóre produkty kupuję w wielkich molochach i nie mam z tego tytułu wyrzutów sumienia. Sorry. Taki mamy klimat, że jestem konsumentem wybiórczym i wybieram dla nas to co w bilansie zysków i strat wychodzi mi in plus w wielu aspektach.
Ponieważ od niedawna poczyniłam pewien research w tej kwestii i zaczęłam wprowadzać produkty ekologiczne do naszego menu, zdecydowałam się podzielić moją skromną wiedzą dotyczącą tego, gdzie zaopatruję się w pewne produkty. Większość z tych miejsc/opcji dostępna jest w Małopolsce, ale myślę, że może dać Wam to pewien obraz i wskazówki na to, gdzie możecie szukać zdrowej żywności w swoich rejonach. Bo nie musicie być zdani na same stacjonarne eko-sklepy, które często ostro koszą przy swoich kasach i wychodzimy z nich z pustymi portfelami.
Często za ekologicznym pochodzeniem produktu idzie też lepszy smak, bo to on kieruje nasze kubki smakowe do pewnych miejsc i po pewne produkty. Czasami warto poszperać w swoich miastach i znaleźć miejsca, które oferują coś ponadprzeciętnego, zdrowego i czasami tylko niewiele droższego od tych marketowych propozycji. A takie szperanie to sama przyjemność, serio! I jeszcze jak uda się ustrzelić dostawcę, który z nas nie zdziera kasiory, to już w ogóle jest piękna sprawa! :-)
1. Poszukajcie w swoich rejonach takich inicjatyw jak np. krakowski TARG PIETRUSZKOWY. Ja wybieram się na niego już jutro i nie mogę się doczekać co tam zobaczę! W tym miejscu w soboty i czasami w środku tygodnia także, znajdziecie dostawców z niebelejaką żywnością. Są i ryby z przyjaznych stawów, i mięso dobrej jakości, i owoce od ekologicznych dostawców. I… i… i… i mogłabym tak wymieniać i wymieniać i dostałabym ślinotoku.
Spójrzcie na tę poniższą mapkę. Może kojarzycie dostawców ze swoich okolic? Oni często są z wielu województw.
2. Jeśli szukacie cytrusów, pomidorów i innych dóbr prosto z Sycylii, niewoskowanych i wyjątkowej jakości, rozpływających się w ustach, to uderzcie do INCAMPAGNA. Zresztą, W InCampagnia dostaniecie nie tylko warzywa i owoce. Prosto z Włoch zamówicie także różne sery, oliwki, kosmetyki. Można się podłączyć do większych lokalnych zamówień i wtedy przesyłka wychodzi groszowa. O szczegóły pytajcie na ich stronie albo szukajcie grup na facebooku, które zbierają chętnych do zamówień.
3. Poszperajcie w internecie i znajdźcie rolników na własną rękę. Dla niektórych to nie tylko masowe uprawianie warzyw i owoców, ale to pasja i wielka przyjemność! Na przykład takie JEdynie! Kiedy oni wrzucają zdjęcia rosnących dyń, które już lada moment wylądują w moich brzuchu, i z namaszczeniem dodają piękne zdjęcia, to ja aż czuję jakbym była na tym ich polu i wąchała te wszystkie dobra! Ach!
4. Niektórzy dostawcy dobrej jakości mięsa organizują cykliczne dowozy do większych miast. Taki OIKOS jest doskonałym na to przykładem. Ich zwierzęta chowają się w naprawdę godnych warunkach.
5. Na niektórych straganach znajdziecie rodziny, które nie zaopatrują się tylko w ogólnych hurtowniach, ale sami biorą udział w zbiorach i hodują pyszne zioła, warzywa i owoce. W Krakowie na placu na Stawach działa Stragan Ekologiczny. Stragan, na którym kupicie wiele produktów eko, pozbieranych od lokalnych dostawców. Dostaniecie tam także produkty z pola samych właścicieli. Wyjątkowe towarzystwo! :-)
6. A jeśli nie macie ochoty na to, aby wychodzić z domu i chcecie pod same drzwi dostać produkty od rolnika, to możecie skorzystać z mymostfood.pl [niestety, od września już nie działa :(] Na tej stronie mieszkańcy Krakowa i okolic mogą zamówić owoce i warzywa od rolników z ekologicznym certyfikatem. Ja jestem na świeżo po dostawie od nich. Truskawki pierwsza klasa! Jarmuż także! Poza tym ziemniaki, marchew na sok i wiele innych warzyw może wjechać od razu do Waszej kuchni, bez wychodzenia z domu. Zdjęcia w tym poście obrazują dokładnie to, co dostałam wczoraj do domu. I, o dziwo!, nie kosztowało to majątku.
7. Możecie skorzystać także z Wymiennika! Ja z podobnej strony korzystałam podczas mojego dwuletniego pobytu w UK. Ktoś upiecze dla Ciebie pyszny chleb na zakwasie, a Ty w zamian wyjdziesz na spacer z psem właściciela. Możliwości jest wiele. Często oferowana jest także żywność z pola i inne dobra. Warto spróbować! :-)
8. A może spróbujecie freeganizmu? Nie jestem przekonana, aby grupy freegańskie aż tak prężnie działały w Polsce jak to ma miejsce zagranicą, ale możecie spróbować dowiedzieć się nieco więcej na freegańskich grupach i forach. Doszły mnie słuchy, że niektóre sklepy ekologiczne część swojej żywności, której nie mogą prezentować na swoich półkach, chętnie oddaje za darmo innym osobom. Freeganizm polega także na wymianie z innymi produktów nam zbędnych na inne, które nam się przydadzą w kuchni. Dla przykładu, jeśli dostaniemy od rodziny 10 kilo truskawek, których nie jesteśmy w stanie zużyć, można pomyśleć o wymianie 5 kg truskawek na 5 kg ogórków gruntowych, których ktoś także może mieć nadmiar. Ciekawy ruch. Dość odważny jak na nasze polskie i skryte słowiańskie dusze ;-)
Jeśli udało mi się Ciebie choć odrobinę zainspirować tym postem do tego, aby rozejrzeć się po Twoim lokalnym rynku warzyw i owoców [i nie tylko], to będzie mi miło jeśli polubisz te moje dzisiejsze treści :-)
Pozdrawiam wszystkich szperaczy, jak i tych, którzy szukają swojej [niekoniecznie surowej i dekalogowej] eko-ścieżki. Grunt, aby każdy z nas starał się szukać tego co dla nas najlepsze, nie tracąc przy tym zdrowego rozsądku i myljonów złotych monet przy okazji :-)
5 komentarzy
Rewelacyjny, świetne przygotowany tekst z milionem konkretów. Dzięki!
Karolina, dzięki! Mam nadzieję, że okaże się pomocny dla niektórych :-)
Zapisuję sobie do zakładek i będę polecać :)
Ja kupuje produkty na tagowisku. Nasze dni targowe to sroda i sobota. Kupuje tam warzywa i owoce, jajka od szczesliwych kurek oraz miod od pszeczelarza z okolicy. Uprawiam warzywnik ale jestem osoba pracującą i nie jest on jakis taki duzy.
W niektórych miastach działa też lokany rolnik.pl i są produkty bio