Im częściej przebywam w niektórych skupiskach ludzkich, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że ludzie są cholernie różni. To nie to, że ja mam zawsze rację. Bo nie mam!
Tylko mam wrażenie, że moje postrzeganie świata bywa czasami tak totalnie odmienne, że zastanawiam się, czy coś przypadkiem nie jest ze mną nie tak ;-)
Później jednak doprowadzam się do pionu i dochodzę do wniosku, że skoro mam jeszcze głowę na karku i wg najbliższych potrafię zachować zdrowy rozsądek, to znaczy, że raczej jest ze mną wszystko ok. Powtarzam: „raczej” ;-) A propos tych skupisk ludzkich: jeszcze przed świętami wielkanocnymi siedziałam sobie na ławeczce z moimi dziećmi w jednym z centrów handlowych [tak, wiem, że tam są bakterie i niektórzy mogliby mnie za to zlinczować :P ale ja z tych, co lubią ryzykować ;-)]. Właściwie „siedziałam”, to byłoby za dużo powiedziane. Próbowałam usiąść – byłoby bardziej trafne ;-) Próbowałam na chwilę usiąść z moją dwójką chłopaków. Jednemu wręczyłam bidon, a drugiemu próbowałam wcisnąć suchą bułkę, aby choć na chwilę dał spokój z jęczeniem o byle pierdołę. Wcisnęłam juniorowi bułę i nagle czuję, że prawie spadłam z ławki.
Pewna mama pchająca wózek ze swoim dzieckiem w środku pisała coś na swoim smartfoniku i nie zauważyła ławki, na której siedziałam z moim starszakiem. Wjechała w nas kołami i bez żadnego be ani me usiadła obok. Nie wytrzymałam i wycedziłam:
„Dość odważny manewr. Prawie nas Pani staranowała.” – powiedziałam.
„Ehe.” – i dalej ze wzrokiem tępo wrytym w telefon stukała kobiecina w ekran.
„Widzisz, Ivo. – powiedziałam do mojego starszaka. Ta Pani nie dość, że w nas wjechała, to nawet nie powiedziała „Przepraszam”.
Oszczędzę Wam ciągu dalszego tego dialogu, bo do najprzyjemniejszych nie należał.
Siedziała obok nas i kontynuowała klepanie w ekran telefonu. Wtem nagle się odezwała do swojej około dwuletniej córeczki:
„Znowu żeś się zsikała?! Nie mam już do Ciebie siły! Zakładam pieluchę, to nie sikasz. Ściągam, to siurasz, gdzie popadnie! Ile można do Ciebie mówić?! Nie mam zamiaru kupować nowego opakowania pampersów!! Jeszcze raz a się policzymy.” – gestykulując kontynuowała swój jazgot.
Już chciałam zwrócić jej uwagę, ale powstrzymał mnie płacz mojego juniora, który strachem i szlochem zareagował na jej utyskiwania. Pewnie wdałabym się w potrzebno-niepotrzebną dyskusję, z której i tak nic by nie wyniknęło, bo emocje w tamtym momencie rozsadzały mnie od środka. To był ten typ człowieka, który z klapkami na oczach i tępym wzrokiem realizuje publiczne niewiadomoco. W tym samym czasie podszedł do niej sporych gabarytów mężczyzna w garniturze i poprosił ją razem z wózkiem na bok handlowej alejki. Usłyszałam tylko z daleka: „Jeszcze raz, jeszcze tylko raz …” i dalsza część pozostała tajemnicą. Nie mam pojęcia, co jej powiedział, ale wyglądała co najmniej tak, jakby zobaczyła ducha. Mam wielką nadzieję, że przemówił kobiecie do rozsądku, bo stosowanie przemocy słownej do dziecka, to najkrótsza droga do wychowawczej porażki. Szkoda tylko dziecka. Naprawdę, patrząc na tę małą dziewczynkę zrobiło mi się tak cholernie smutno, że przez cały dzień analizowałam zachowanie tej matki, mając w pamięci oczy tej małej istoty wybałuszone jak małe węgliki nie za bardzo rozumiejące, o co w ogóle chodzi matce.
Z tamtą sytuacją powróciły moje wspomnienia z odpieluchowania mojego starszaka, który dopiero mając 2,5 roku na dobre pożegnał się z pieluchami. Pierwsze próby związane z tym, jak go odpieluchować, podjęliśmy w okolicach jego pierwszych urodzin. Starszak patrzył wtedy na nocnik jak na najlepszą zabawkę, która wcale nie służy do sikania, a bardziej do lizania i ewentualnej zabawy. Kiedy sadzaliśmy go na nocnik, to on zupełnie nie kumał kolokwialnej „czaczy”. Sikał dopiero wtedy, gdy z tego nocnika schodził. Później jeszcze kilkukrotnie próbowaliśmy różnymi sposobami zachęcić go do porzucenia pieluch, ale po jego zachowaniu w porę ogarnęliśmy się, że to nie ma najmniejszego sensu, bo nasz kochany koleś nie jest zainteresowany tematem!
Doszliśmy do jakże rezolutnego wniosku ;-), że cholera jasna: nikt ze znanych nam dorosłych osób nie sika w majty ani w pieluchę, czyli wszystkie znaki na niebie wskazują, że … i nasz Syn do 18-stego roku życia się odpieluchuje :-D I to był najlepszy trop, na jaki mogliśmy wpaść! Oczywiście, to że my wpadliśmy na niego, wcale nie zmniejszyło głupkowatych pytań otoczenia pojawiających się przy każdej niemalże wizycie:
” Jeszcze sika w pieluchę?!”
” Jeszcze nie odpieluchowany? Moje na nocniku siedziało już od ukończenia sześciu miesięcy!”
„Ojeeej, to on jeszcze sika w pampersa?!”
„I co? Odpieluchowujecie się?! Czas chyba najwyższy?”
„Dwa lata ma i nie robi kupy na nocniku? ”
„A gdzie nocnik? Dawaj mi gu to, to go nauczę!”
Z całym szacuneczkiem, ale weź Ty się Drogi Człowieczku odchrzań od mojego dziecka. Rozumiem troskę, ale litości! Ile razy można analizować fakt, że nasz Syn nadal sika w pieluchę. Czy ja się Ciebie pytam, czy masz obstrukcje? Albo czy korzystasz już z pampersów dla dorosłych? Co to w ogóle za dyżurny temat, z którego robi się publiczno-rodzinną debatę?
Nie sika do nocnika, bo nie jest na to GO-TO-WY! Najskuteczniej jest właśnie poczekać na dziecięcą gotowość a nie zamęczać małego człowieka… Analogicznie do Ciebie – nauczysz się płynnie mówisz w drugim języku, gdy będziesz miał na to ochotę i potrzebę.
Naprawdę, nie sztuka zamęczyć dziecko i sadzać je na siłę, fundując mu odpieluchowującą krucjatę, z której nic sobie nie będzie robiło, a może nawet jeszcze przysporzymy mu bezsensownych stresów. To nie jest żaden odpieluchowujący egzamin maturalny, który może świadczyć o jakiejkolwiek ponadprzeciętności czy wyższym ilorazie inteligencji dziecka, jak to się niektórym wydaje. To też niekoniecznie lenistwo rodziców, tylko chęć oszczędzenia dziecku stresów, bo tak, takie odpieluchowanie może stres generować.
Po prostu, jedne dzieci są na to gotowe w wieku 6 miesięcy, a inne w wieku lat trzech. Jednym dzieciakom z tym po drodze, a drugie zakumają dopiero przy dwudziestym podejściu w wieku lat trzech!
Nie róbmy z odpieluchowania walki na śmierć i życie. Grunt, to zdrowy rozsądek. Piona!
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możecie też go podać dalej. Dziękuję!
198 komentarzy
Też mam tego po kokardy. Właśnie wysłuchałam pogadanki mojej teściowej że jak to dwa lata i jeszcze w pieluchy. Przecież jej syn mój mąż to 10 miesięcy miał i go w nocy na nocnik sadzała ble ble ble. Też jestem zdania że do osiemnastki to ogarnie a na razie bez stresu dla córki i dla mnie.
Wysadzanie małego dziecka na nocnik w nocy, to pomyłka. Dobrze, że nie słuchasz rad teściowej.:)
Trzeba dziecko wysadzać w nocy na nocnik inaczej się nie nauczy nie siusiania w łóżeczko, moja córka ma 4 lata i nadal siusia w łóżeczko. Koleżanka ma 3 córki duże doświadczenie i skrupulatnie wysadzała dzieci i nie ma problemu , a najmłodsza ma 2,5 roku i już pożegnała się na dobre z pieluchami. Myślę że nie warto bagatelizować słów doświadczonych ludzi. Ja przyznaję jestem leniwa i odpieluchowywanie się ciągnie i ciągnie
Uwielbiam ten wpis!do niedawna miałam parcie na szkło, ale mi przyszło po paru nieudanych próbach. Mój syn ma 2 lata i 4 mc. A ja się już nie spinam, bo widzę jak z każdym dniem coraz bardziej się rozwija uczy nowych rzeczy, i do tego dojrzeje :)
Właśnie ucze moja moją Izunie korzystać z nocnika. Tez mam wrażenie, że to chyba nie jej czas. Trochę ja porównuje z jej siostra, ktora w wieku lat 1 i pół wolala nocnik od pampersa. Muszę przestać porównywać. Mój błąd. Pozdrawiam!
Mój starszy syn poszedł do przedszkola (dodam ze prywatnego bo w państwowym by nie przeszło:) z Pielucha na pupie, nigdy nie miałam parcia aby z niej zrezygnować (ze smoczka sam zrezygnował to z pieluchy tez:) po 4 m-cach w przedszkolu powiedział pani ze ma mu ściągnąć pieluszkę :-) od tego dnia nie założyliśmy mu juz więcej pieluszki ani na dzień ani na noc, młody nigdy sie nie zesiklał w majty. Dlaczego? Ponieważ miał pełna świadomość w tym co robi. Późno? Może i tak ale to tylko i wyłącznie nasza sprawa? Świetny wpis! Pozdrawiam!
Oby więcej takich mam! Gratuluję podejścia i zdrowego rozsądku – moje przestały w wieku ok. 3 lat :)
Czyli jednak presja społeczna zadziała – tylko nie na rodziców (co ludzie powiedza), tylko na dziecko w przedszkolu (bo inni już nie chodzą z pieluchą).
Presja społeczna była, jest i będzie i niestety nie można z tym nic zrobić. To znaczy można mówić, żeby się nie przejmować, ale ona i tak będzie działać, taki świat stadnych stworzeń
Puki maluch w pampersie to przynajmniej nie trzeba z nim po publicznych toaletach latać ;-) cała moja trójka miała dość luźny stosunek do tematu i mniej więcej po 2 i pół roku jak się sami odpieluchowali i w dzień i w nocy. Problem to jest jak trzeba dziesięciolatka w nocy wysadzać – a znam taki przypadki. A co do presji, to tak z innej beczki, lekarz mi kiedyś powiedział że karmienie prawie dwulatka piersią jest nienormalne – zmieniłam lekarza ;-)
Mój syn po 2 urodzinach zdjął pieluszki i sam z niej zrezygnował i w dzień i w nocy. Nigdy go nie sadzalam na nocnik, stal zawsze na widoku i pokazywałam mu do czego służy, ale sam zdecydował kiedy, co i jak… Trzeba dać dziecku na wszytko czas
U mnie tez tak bylo. A jak juz nie chodzi z pampersem (ma 2 i pół roku) to pytają: o już bez pampersa?!
Gdyby nie moja głupota, syn zacząłby korzystać z nocnika coś w okolicach roczku. Chciałam być mądra i kupiłam nocnik grający. Syn ochoczo siadł na tronie, zaczął siusiać i wystraszony melodyjką zerwał się z nocnika, wrzeszcząc ze strachu wybiegł z pokoju z prędkością światła. Na nic zdało się zdemontowanie grającego ustrojstwa, nalewanie wody i pokazywanie, że już jest bezpiecznie, że już nie gra. Widział nocnik i migiem w drugą stronę. Głupia ja. Temat nocnika odszedł do lamusa. Odczekałam, aż zrobi się ciepło na dworze i przestałam zakładać synowi pampersy w ciągu dnia. Faktycznie miałam sporo zabawy (zmywanie podłogi, pranie majtek kilka razy w ciągu dnia), ale co tam. Syn szybko załapał, że z mokrą czy brudną pupą nie jest fajnie i zaczął sygnalizować, że ma potrzebę. Miał 1,5 roku i wciąż na widok nocnika wiał, więc sadzałam go na wc, ale deska dla dorosłych była mało wygodna dla syna. Poszliśmy do sklepu, wybrał sobie nasadkę ( raptem mógł wybierać z 3 jakie wtedy znaleźliśmy) i z faktu, że już chodził podest(?). Oczywiście za każdym razem jak syn szedł do wc, ja mu towarzyszyłam i z każdego siusiu czy kupki robiłam wielkie wydarzenie-biłam brawo, chwaliłam itp. W nocy czy jak musiałam z synem jechać na miasto i wiedziałam, że o toaletę będzie ciężko zakładałam pampera. Walka była duża, bo syn w ciągu dnia nie akceptował już pampera. W nocy owszem, ale to też do 2 roku życia. Teraz czeka mnie to samo z córą, ale nie będę jej zmuszać do niczego. Wszystko w swoim czasie, bez spiny, bo co ludzie powiedzą itp.
a mnie dwulatek w pampersie nie dziwi ale już 3 latek wzwyż tak a znam takich sporo i to przypadki nie, że dziecko nie chce tylko rodzicom się nie chce ;) u nas ten temat został zamknięty w wieku 15 miesięcy jak i w dzień tak i w nocy, ale moja córka pampersów nie cierpiała, ściągając je przy byle okazji a na nocniku mogła siedzieć godzinami :D
Moja 2,5 letnia córka ma autyzm. Nie mówi, nie sygnalizuje swoich potrzeb. Póki co nie jestem w stanie nauczyć jej korzystać z nocnika, ale z każdym miesiącem presją jest coraz większa. Z każdej strony pytania czemu jeszcze nie jest odpieluchowana, a mnie wtedy chce się wyć…
Mój syn też ma autyzm. W grudniu skończy 4 lata. W związku z tym, że jest wysokofunkcjonujący wyglądało na to, że szybko pójdzie. Ale nic z tego. Już na bilansie dwulatka były pytania o pieluchę… A my przed 2 urodzinami zaczęliśmy próby pożegnania z pieluchą. Do tej pory syn nosi pieluchy. Powie mi co prawda jak ma pełną, żeby zmienić, ale nie potrafi powiedzieć zanim zrobi, że mu się chce. I też mi przykro jak zewsząd słyszę, „o matko taki wielki i z pieluchą”
Mój autystyk odpieluchowany dopiero jak skończył 3 latka i dwa miesiące, dopiero wtedy zresztą zaczął mówić. I na Twoją córkę przyjdzie czas… bez stresu :)
Nie przejmuj się.
Jak dziecko ma jakieś schorzenie, to wydaje mi się, że są ważniejsze sprawy niż odpieluchowanie i kto tego nie rozumie ten trąba! :)
Witam, moja autystyczna corcia nauczyla sie zalatwiac na nocnik/ubikacje w tym roku (w okolicach czerwca), a ma skonczone 7 lat. Wczesniej tez byla sadzana, ale z miernymi skutkami. Pomoglo nam tez podejscie Pan z Przedszkola: wspolnie poilismy Mala najpierw przez tydzien co 10 minut i po chwili wysadzalismy ja- zeby poznala zwiazek miedzy piciem i siusianiem. W nastepnym tygodniu odstep czasowy byl 15-30 minut, az w koncu sama zaczela wychodzic do ubikacji. Do tej pory na w razie czego rozkladam Jej na noc na przescieradlo cerate a na nia duzy recznik kapielowy…
A… Oczywiscie po kazdym siusiu i kupce byly brawa i radosc. Teraz staram sie pokazywac radosc z tego ze sama chodzi do ubikacji, a jak nie ma mozliwosci zalatwic sie tu „natentychmiast” :), to jak wytrzyma do najblizszej okazji-staram sie jak najszybciej znalezc wc- to tez chwale ze dala rade…
Jak sie czasem jeszcze zdarzy wpadka, staram sie tlumaczyc ze siusiu/kupke robi sie gdzie? Odpowiada: do ubikacji i wtula sie we mnie z troszke smutna minka… (przytulam ja i mowie: pamietaj…).
:)
Jas skończył z pieluchami majac 2 lata i UWAGA 10 miesiecy. Od ukonczenia 1,5roku tesciowa namietnie, przy kazdej okazji sadzala go na nocnik. Majac 2 lata siusiu robil tylko na trawke przed domem (oduczalismy pieska siurac w domu i Jasio zwyczajnie zgapil). Straszna kalabania ;)
Skonczylo sie tak, ze na nocnik nie zrobil nic nigdy, przelom nastapil w ciagu kilku dni, gdy poszedl do przedszkola. Korzysta tylko z sedesu.
Z Marcinkiem, nauczona doswiadczeniem, zegnalismy sie z pampersami „na czysto”(wolał siusiu majac na sobie pieluche), ma 2,5roku. Tez kwestia kilku dni.
Kierowalam sie tym, ze wiecznie w pieluchy sikac nie bedzie :) a wszystkie kasliwe uwagi typu OjejJeszczePielucha?TakiJuzDuzy!MojJanuszek/Zbyszek/TadekToJuzDawnoBezPieluchy!Zaniedbalas. – juz dawno przestaly mnie grzac czy ziebic.
my jesteśmy z tych sadzających od szóstego miesiąca;) (no, od7-8, gdy siedzieli stabilnie). Używaliśmy pieluch wielorazowych, i każde złapane w nocnik siku to mniej prania, hehe:)
Nie robiliśmy z tego walki, nie było żadnej presji, po prostu przy każdej zmianie pieluchy i po wstaniu sadzaliśmy na nocnik. Jak coś było, było brawo, a jak nie to po prostu zakładaliśmy pieluchę. Z czasem sami zaczęli się cieszyć, że coś im się udało zrobić. No i przy wielorazówkach dziecko czuje, że ma mokro, więc samo woli robić na nocnik. Dlatego faktycznie szybko się odpieluchowały. Przy używaniu pampersów dzieci faktycznie sa później gotowe, bo po prostu nie czują, że coś zrobiły i temat jest dla nich mocno abstrakcyjny.
PS Jeszcze zaznaczę, że nie oceniam ani nie wywyższam się ponad „pampersujących” rodziców. Doskonale wiem, że wielorazówki są bardziej upierdliwe, wymagają prania, zajmują miejsce, w trakcie wyjść trzeba je przechowywać itd.
Każdy robi, jak woli:)
PS2 Swoją drogą, zadziwiające są te wojny rodzicielskie. I to na każdym polu dwa wrogie obozy. Poród naturalny vs cesarka, karmienie piersią vs butelką, słoiczki vs samodzielne gotowanie, szczepionki, spanie z dzieckiem, odpieluchowanie i masa innych spraw… A przecież każdy chce jak najlepiej dla swojego dziecka i na tej podstawie podejmuje wybory
Pozdrawiam!
Zgadzam się w 100%, w końcu jakiś rozsądny głos :)
Szybciej odpieluchowane dziecko wcale nie musi oznaczać walki na siłę, tylko może pracę rodziców przy pokazaniu, tłumaczeniy, sadzaniu. Oczywiście można czekać, aż samo będzie umiało ściągnąć sobie spodnie, ale zazwyczaj wysiusiać się potrafi dużo wcześniej, więc to jednak od rodzica zależy, czy pomoże dziecku trafić do nocnika, czy machnie ręką i poczeka jeszcze rok.
Bez oceniania w żadną stronę poproszę.
PS. zilustrowana pani z centrum handlowego też raczej nie oznacza, że jej dziecko na pewno nie było gotowe w wieku 2 lat, tylko może ta matka nie umiała dzieku wyjaśnić niczego w taki sposób, żeby ono się nie bało i nie stresowało. Bo wiadomo, że dzieci uczą się podczas zabawy, a podczas krzyków się raczej zamykają w sobie.
Moj ma rok i 10m-cy i jest juz od miesiaca bez pampersa a uwazam ze tak dlugi okres pieluchowania jak 3lata nie wynika z niegotowosci dziecka a lenistwa i braku umiejetnosci uczenia dziecka :-) gdy nie potrafisz dziecku tlumaczyc, pokazywac i wyjasniac to kazda nauka czegos nowego to bedzie istna walka z wiatrakami :-)
Bzdura. Pracując jako opiekunka od 8 lat kilkukrotnie przerabialam odpieluchowywanie. U każdego dziecka wyglądało to inaczej. Jeśli dziecku się tłumaczy/pokazuje itp. a ono wie do czego służy nocnik,ale nie chce na nim siedzieć (wrzask,złość itp) to gdzie tu wina rodzica/opiekuna? Tak samo jeśli dziecku nie przeszkadzaja posikane nogi/ubrania? Miałam dzieci z bogatym zasobem słów,rezolutne,mające sporą wiedzę itp a jednak nocnik im nie pasowal. Kilka prób bez efektu i dopiero po jakimś czasie „zaskoczyło”,dziecko musiało dojrzeć.
To tak jakby powiedzieć,że jeden maluch chodzi na 10 miesięcy a inny na 16. Albo jeden mówi na rok a drugi na 3 lata. Tez zawsze wina rodzica?
Jak dziecko nie jest gotowe to nic nie zrobisz. Trzeba próbować i mieć nadzieję,że tym razem zaskoczy. Jak nie to odpuścić i wrócić do tematu za kilka tyg.
Nic dodać niż ująć.
Wreszcie jakiś mądry komentarz. Przepraszam, ale ja nerwicy dostaję, jak takie coś czytam. Mam podobną koleżankę, nie wiem za jakie zasługi, ale od Boga dostała takie dzieci: przesypiają noce, zajmują się same sobą, prawie nie płaczą, starsza gada jak filozof, ledwo odrosło od podłogi do 10 po angielsku liczyło – to oczywiście jej zasługa. Gdyby te wszystkie wredne babulce tylko wiedziały ile pracy wkładam w dzieci i d**a! Córka sadzana na nocnik regularnie przed pierwszymi urodzinami, siku kupa super, aż któregoś dnia sama z siebie, że nie będzie robić i koniec. Syn do 4 miesiąca przesypiał noce, a teraz???? Koszmar! co najmniej 6 razy muszę wstawać z tego żre 2 razy jak szalony i jeszcze córka zaczęła się budzić. A ja ani mamy, ani teściowej, ani ciotek nie mam, mąż wyjeżdża na 1/3 roku i tyle. Ze zmęczenia od rzuconej k***wy jeszcze dziecko nie umarło, ale żałowałam, jak tylko puściły mi nerwy. Przeprosiłam dzieci i to jest najważniejsze, żeby wiedziały co zrobić, kiedy człowiek nie wytrzyma, a nie udawać, że jesteś niewzruszonym cyborgiem. Ale jak ktoś ma podręcznikowe dzieci od życia i podrzuca czasem rodzicom (zaraz posypią się komentarze, że 1 godzina w tygodniu to, co to za pomoc) żeby dupkę zamoczyć w wannie ze świeczuszkami to nie wie co to tyranie 18 h 7 dni w tygodniu
Moja też umie dużo liczyć, po 10 po angielsku to mówiła majac 2 lata, przy czym nadal bardzo mało mówiła i już prawie autyzm zaczęliśmy diagnozować. A wyszło, że moje dziecko dorasta po swojemu. Liczy do 30 mając 4 lata (żadna w tym moja zasługa), dodaje i odejmuje na palcach, pieluchę pożegnało dopiero przed wakacjami. Jedno poszło bardzo do przodu, inne było daleko za rówieśnikami. Jakoś nie widzę, by ludzie napadali na trzylatki, dlaczego nie liczą do 10. Bo dziecko sąsiadki liczy. A na odpieluchowanie czy smoczek jest taka presja, jakby gdzieś toczyły się zawody ligi mistrzów.
Jesteś głupia kwoką
HahahahahahahahahahahahahahahahahahaHahahahahahahahahahahahahahahahahaha (Przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać?). Uwielbiam mierzenie wszystkich dzieci jedną miarą – miarą własnego dziecka.
Ja sadzałam córkę na nocnik od 7 miesiąca życia. Umiała siedzieć, ale była zbyt mała, żeby z nocnika zejść, czy też nocnikiem się bawić. Wysadzanie dziecka co 2-3 godziny przyzwyczaiło ją do nowej czynności. Oczywiście to oznaczało dużą dyscyplinę ze strony rodzica (nocnik był naszym stałym towarzyszem, również na imprezach wyjazdowych). Pieluchy dziecku były potrzebne do 18 miesiąca, czyli definitywne odpieluchowanie trochę czasu zajęło. Dla mnie było ważne, aby nie narażać córki na odparzoną skórę (w tamtym czasie – od zabrudzonej pieluszki tetrowej), no i ograniczyć swój kontakt z mało sympatycznym zapieraniem pieluszek ;-). Dziś jest lepiej (pampersy), a w konsekwencji gorzej (przedszkola muszą zastrzegać, że przyjmą wyłącznie dziecko (3-letnie) odpieluchowane).
A co jeśli dziecko wie, do czego służy nocnik, tylko nie kontroluje zwieraczy? Zwyczajnie nie zauważa, że już? Wiele jest takich dzieci. Nic z tym nie zrobisz.
A co jeśli dziecko wie, do czego służy nocnik, tylko nie kontroluje zwieraczy? Zwyczajnie nie zauważa, że już? Wiele jest takich dzieci. Nic z tym nie zrobisz.
Ja tak w kwestii tej wspimnianej mamy…prosze tak pochopnie nie oceniac…Pani miala okazje widziec 5 minut z zycia tej mamy..czasem mozna wyrzadzic komus krzywde na podstawie takich 5minut budujac calkowity obraz osoby…ja tez jestem mama, staram sie byc cierpliwa, wyrozumiala itp..itd..ale kazda mama wie, ze czasem nasze nerwy tez osiagaja apogeum.. w koncu tez jestesmy ludzmi..byc moze to byl ten moment..
Dziecko też jest człowiekiem i należy traktować je z szacunkiem, o miłości nawet nie wspomnę bo jest oczywista (mam nadzieję) . Podejrzewam,że mama aż tak zajęta telefonem nawet nie zauwazylaby wołania dziecka w kwesti siusiu.
Dziecko też jest człowiekiem i należy traktować je z szacunkiem, o miłości nawet nie wspomnę bo jest oczywista (mam nadzieję) . Podejrzewam,że mama aż tak zajęta telefonem nawet nie zauwazylaby wołania dziecka w kwesti siusiu.
Mój syn ma ponad 3.5 roku…nosi pieluchę w poprzek ciała, bo ma stomię. Nauczyliśmy go sikać (rada lekarzy), ale i tak nie są to zawrotne ilości. Żebyście widziały miny mam na placach zabawach, czy jak mu się koszulka podwinie…Przynajmniej ze dwa razy w tyg mam pytania: jeszcze w pieluchach>?? Kto dał prawo, żeby oceniać? Proszę się dwa razy zastanowić idealne mamusie zanim kogoś urazicie durnym pytaniem.
Moja córka ma 2,5 roku i nocnik to abstrakcja, suchy pampers godzina siedzenia na nocniku i zero później nów pampers i czarodziejsko siuski w pampersie ? męczy mnie to bo chciałabym żeby już wolała ale nie robi tego i grzecznie tłumacze sądząc na nocnik ale bez przesady z częstotliwością bo nei sztuka jest zarazić ja… Sukcesem jest ze jak juz zrobi kupę w pampersa to przyjdzie i powie hehe do mi idealna mogła chodzić pół dnia obsrana i się bawić. Przestałam się tym przejmować bo widzę że nie jest gotowa i tyle. Za dwa miesiące pojawi się młodsza córcią i czasem sobie z mężem żartujesz że ona.nauczy starsza wołać siku hehehe
Zgadzam się w zupełności. Nas rodzina zaczęła naciskać jak tylko mały dostał 1-szy nocnik(miał wtedy roczek). Dla niego to była najlepsza zabawka na świecie: kapelusz, krzesełko, a czasami nawet konik. Próbowaliśmy go sadzać, ale tylko kwestia przypadku, czasami znalazło się tam siusiu :D. Odpuściłam. Do 2-ich urodzin nawet synkowi tyłka nie zawracałam. I znów się zaczęło: on jest już duży, czemu go nie uczysz, a najlepsze: jesteś leniwą matką. Przetrwałam dzięki temu: jest jeszcze za zimno (kwiecień) jak przyjdzie lato- to się zabierzemy. Jak się uda to dobrze, a jak nie- spróbujemy za rok. Zaś źle: za rok powinien być w przedszkolu, nie wezmą go, itd.,itp. Zrobiłam jak mówiłam- na szczęście się udało. Jakoś pod koniec maja puściłam moje dziecko samopas, co 2 h wysadzając go na nocnik- raz coś zrobił, raz nie. Każde zrobienie nagradzane było brawami, nie zrobienie: „nie chce ci się- dobrze kochanie- idź się pobawić”. Po tygodniu- pełen sukces. Wprawdzie na noc papmers jeszcze egzystuje, ale na to tez przyjdzie czas- czekam na 3 suche pieluchy po sobie- i zaczniemy.
Także cierpliwości mamuśki i tatuśkowie- nie dajcie się zwariować.
Zgadzam się w zupełności. Nas rodzina zaczęła naciskać jak tylko mały dostał 1-szy nocnik(miał wtedy roczek). Dla niego to była najlepsza zabawka na świecie: kapelusz, krzesełko, a czasami nawet konik. Próbowaliśmy go sadzać, ale tylko kwestia przypadku, czasami znalazło się tam siusiu :D. Odpuściłam. Do 2-ich urodzin nawet synkowi tyłka nie zawracałam. I znów się zaczęło: on jest już duży, czemu go nie uczysz, a najlepsze: jesteś leniwą matką. Przetrwałam dzięki temu: jest jeszcze za zimno (kwiecień) jak przyjdzie lato- to się zabierzemy. Jak się uda to dobrze, a jak nie- spróbujemy za rok. Zaś źle: za rok powinien być w przedszkolu, nie wezmą go, itd.,itp. Zrobiłam jak mówiłam- na szczęście się udało. Jakoś pod koniec maja puściłam moje dziecko samopas, co 2 h wysadzając go na nocnik- raz coś zrobił, raz nie. Każde zrobienie nagradzane było brawami, nie zrobienie: „nie chce ci się- dobrze kochanie- idź się pobawić”. Po tygodniu- pełen sukces. Wprawdzie na noc papmers jeszcze egzystuje, ale na to tez przyjdzie czas- czekam na 3 suche pieluchy po sobie- i zaczniemy.
Także cierpliwości mamuśki i tatuśkowie- nie dajcie się zwariować.
Moj syn zostal odpieluchowany w wieku 2 lat i 8 miesiecy. Trwalo to nawet nie miesiac i przestal uzywac pieluchy nawet w nocy. Bo byl gotowy. Po prostu przyszedl dzien ze zakumal o co chodzi. Tesciowa kupila mu nocnik jak mial 1,5 roku. Jak w wieku 2 lat przy pierwszej probie odpieluchowania, lazil z kupa w gaciach i sobie z tego nic nie robil, dalam spokoj. Skoro mu kupa nie przeszkadza to jak mu to wytlumacze ze to bleee? Pytalam sie potrm psychologa o odpieluchowanie… powiedzial: bez stresu! Bo jak sie wywiera presje na dziecko to jest gorzej. I dla niego i dla rodzicow. Poza tym w standardach psychologicznych dziecko jak siusia do 4 lat to 'normalne’ a do 7 lat moze uczyc sie samodzielnej higieny. Wiec bez przesady z tym wyscigiem na odpieluchowanie. Owszem jest wygodniej jak nie trzeba juz pieluch uzywac ale nie dajmy sie zwariowac.
Moja córeczka ma 2 lata i 3 miesiące. Ma uraz do nocnika, a kibelka boi się jakby miało ją coś wciągnąć z powodu zaparć. Nie zmuszam jej, obserwując ją widzę, że zbliża się ten czas kiedy pożegnamy się z pieluchami. Cholera, tylko każdy wypowiada te słowa, o których napisałaś. „Jeszcze nosi pieluchy?” Itp. Zwariować można… Jakby dziecko było maszyną, której jak powiesz „sikaj do nocnika” to bez zastanowienia to zrobi…
Ja niestety odpieluchowalam córeczkę za szybko, gdy miała rok pięknie wolała, po 3 miesiącach jak by zapomniała jak to się robi. Potem były powroty do bez pieluchy i kolejne regresy. Odpieluchowanie to jest okres w którym popełniłam najwiecej błędów i ucierpiala na tym nasza relacja. Teraz synek poczeka
Ja po prostu odpowiadam, że jesteśmy w trakcie.
Nic na siłę, ale pokazywać i tłumaczyć można. Grunt, żeby nie robić afery, jak dziecku się nie uda, bo raczej nie robi tego nam na złość
Ale z tą gotowością to też nie ma co tak się do kalendarza przywiązywać – że musi 2 lata skończyć.
To tak, jak by powiedzieć, że pierwsze zęby wychodzą ok. 6 miesiąca. A dziecku koleżanki wyszły, jak miało 3 miesiące i co? A do chodzenia gotowe są jak skończą 12 miesięcy. A bratanek poszedł sam, jak miał 9 i co, nie pozwalać chodzić, dopóki roku nie skończy?
Bez przesady, jedno będzie gotowe w wieku 16 miesięcy, a inne w wieku 2,5 lat, a w książkach napiszą jakąś średnią. Trzeba patrzeć na dziecko, a nie na kalendarz
O, tak! skąd ja to znam! z moim synem walczyłam z pieluchą półtora roku! Pierwsze podejście jak miał z 18 miesięcy, wcześniej nawet sekundy nie usiedział. Oczywiście jak tylko skończył rok zaczęło się gadanie, czemu go nie sadzam. Jak miał dwa lata i dalej z pieluchą, to już byłam tą leniwą matką, co nie chce jej się go odpieluchować, jakaś taka beznadziejna muszę być, skoro nie potrafię mu przemówić. A on miał to wszystko w nosie, sikał w majtki aż miło, nie komunikował się z nami, na nocniku mógł siedzieć godzinę. Ludzie nie rozumieli tego, że jak ma załapać to całe sikanie, jak może chodzić zasikany i go to nie rusza. Rozmowy z psychologiem nic nie pomogły, nie działały na niego żadne tablice motywacyjne i inne cuda. Sprawę udało się załatwić dopiero po 3 urodzinach. Ile mnie to nerwów kosztowało i upokorzenia to tylko ja wiem. Powiedziałam sobie, że z córką nie dam robić z siebie wariatki, zacznie łapać o co chodzi z sikaniem, to ruszymy z tematem. Żadnego sadzania, łapania i podchodów.
O, tak! skąd ja to znam! z moim synem walczyłam z pieluchą półtora roku! Pierwsze podejście jak miał z 18 miesięcy, wcześniej nawet sekundy nie usiedział. Oczywiście jak tylko skończył rok zaczęło się gadanie, czemu go nie sadzam. Jak miał dwa lata i dalej z pieluchą, to już byłam tą leniwą matką, co nie chce jej się go odpieluchować, jakaś taka beznadziejna muszę być, skoro nie potrafię mu przemówić. A on miał to wszystko w nosie, sikał w majtki aż miło, nie komunikował się z nami, na nocniku mógł siedzieć godzinę. Ludzie nie rozumieli tego, że jak ma załapać to całe sikanie, jak może chodzić zasikany i go to nie rusza. Rozmowy z psychologiem nic nie pomogły, nie działały na niego żadne tablice motywacyjne i inne cuda. Sprawę udało się załatwić dopiero po 3 urodzinach. Ile mnie to nerwów kosztowało i upokorzenia to tylko ja wiem. Powiedziałam sobie, że z córką nie dam robić z siebie wariatki, zacznie łapać o co chodzi z sikaniem, to ruszymy z tematem. Żadnego sadzania, łapania i podchodów.
z ciekawości moge zapytac: corka nauczyla sie szybciej korzystac z nocniczka?
My naszego syna próbowaliśmy odpieluchowac gdy skończył rok. Nie było mowy zeby „zasiadł na swym tronie” . Nocnik wyciagnelismy ponownie jak skończył dwa lata,ale raczej traktował go jak zabawkę . Oczywiście wszyscy dookoła musieli komentować to,że on nadal w pieluchach… aż pewnego dnia skumal po co ta mama namawia go na robienie siusiu do tego magicznego CZEGOS i tak prawie z dnia na dzień odrzucilismy pieluchy ( na wszelki wypadek zaglądałam jeszcze na noc,ale nie bylo juz sensu ).
Nasz pomimo, że wiedział, że siada się na sedesie/nocniku, że spuszcza się wodę i potem myje rączki, to nic…. i tak parę razy mniej więcej od drugiego roku życia, a skończył trzy latka i w ciągu tygodnia lub krócej sam zaczął wołać siusiu ;-) Masz rację, na wszystko musi przyjść pora i tyle. Ja się nie stresowałam, spokojnie czekałam. Pozdrawiamy ;-)
Z perspektywy czasu podpowiem, że za kilka lat żadna z mam nie będzie zaprzątać sobie głowy wspomnieniami z okresu odpieluchowania. Niemniej życzę powodzenia i zwyczajnego spokoju w tej i każdej innej sprawie. Najważniejsze w moim odczuciu zdanie to „nikt ze znanych dorosłych nie sika w majtki”. I to dotyczy wszystkich rozterek młodych rodziców. Powodzenia i pozdrawiam.
Dokładnie. Dwa dni temu byłam z synem u lekarza (czyt. kobieta) przy badaniu syna zauważyła, że mały ma jeszcze pieluchę i jak na mnie naskoczyła. I z tekstem „zapytaj się swojej mamy jak kiedyś było i ile mialaś lat jak już korzystałaś z nocnika” Masakra. Dziecko ma 2 lata korzysta z nocnika, co prawda nie często ale woła siku (niestety tylko siku). Odpieluszkowywanie zaczęliśmy dość szybko bo przed roczkiem, ale mały nie był na to gotowy. Zaczął bać się nocnika i w efekcie nie chciał z niego korzystać. Dopiero przed 2 urodzinami zaczął bez problemu siadać na nocnik. I niech mi nikt nie mówi, że już dawno powinien chodzić bez pieluchy. O tym kiedy to nastąpi decyduje samo dziecko, to ono musi dojrzeć do tego.
U mnie obecnie temat nr 1.
Roman ma 3,5 roku z siusianiem nie ma problemu. Woła rzadko, zwyczajnie sam chodzi, jak musi lub prosi, żeby iść z nim. Bez pieluchy śpi od dawna i nie było problemu z nocnym moczeniem. Ale przekonać go do kupy na sedes to wyczyn karkołomny. Mamy progres, a potem regres i czuję na sobie niepotrzebną presję innych. Możemy się tym nie przejmować, ale i tak na dłuższą metę ma to na nas wpływ.
Ale o czym to ja chciałam?
W czasie wyjazdu męża przez miesiąc synkiem zajmowała się przyjaciółka mojej mamy, gdy ja byłam w pracy. Jest taktowana, więc nie artykułowała tego, co miała na myśli, czyli, że na pewno to MY coś robimy nie tak. Miała dzieci i wiedziała, jak z nimi postępować, żeby w końcu przestały robić w gacie. Kilka kupek na sedes zaliczyli wspólnie przy heroicznym wysiłku cioci, ale były to tylko chwile. Po miesiącu przyznała się, że „naprawdę sądziła, że go nauczy”.
Przedszkole – pierwszy tydzień super. Dwie kupy w przedszkolu na sedes. Kolejne tygodnie? Nie nadążałam z donoszeniem ubrań na zmianę. Wychowawczyni rozkłada ręce. Taką beznadziejną matką jestem.
Jeśli macie jakieś pomysły to chętnie podłapię tylko nadmienię, że książeczki o nocnikach mamy wszystkie dostępne na polskim rynku i sama przeczytałam dwa poradniki na ten temat, nie, nie przeszkadza mu to, że ma pełne majtki – jest już duży, więc jak potrzebuje, to przecież sam się rozbierze, nocników przeszliśmy cztery (w tym grający), mamy nakładkę i podnóżek do sedesu, rozmawiamy o tym często, nie zawstydzamy, nie krzyczymy, tłumaczymy… były też żelki w nagrodę (to już była desperacja) i tablica motywująca z naklejkami. Był czas „na przeczekanie”, kiedy odpuszczaliśmy. Stękać też pomagaliśmy – kupa w sedesie jest okazjonalnie, a ja dalej stękam oczekując dnia, kiedy to się wreszcie skończy.
Jakieś pomysły?
O matko:) odpieluchowywanie to był ubaw :P młody załapał chwile przed 3 urodzinami:)zdążyliśmy przed 1 września:) i o ile z sikaniem poszło szybko to z tym drugim było wesoło:P po prostu jak robił kupę to preferował na stojąco :D i tak teściowa miała zasikany kominek z jednej strony a z drugiej..hmm P albo wakacje z nocnikiem bo jak już się zginał to na ogół robił to za późno więc to był wyścig z czasem :P na hasło”dupa mnie boli” trzeba było działać w mgnieniu oka:P tak więc nocnik towarzyszył nam nawet na plaży, w zoo, w mieście..taki ładny czerwony nocniczek:) ehh jak sobie to przypomnę to kładę się ze śmiechu :) teraz mamy drugiego maluszka:) zobaczymy jaka z nim nas czeka przygoda! :) pozdrawiam ;)
Z moim starszym synkiem próby zaczęliśmy jakos po 1urodzinach.Dziecko ewidentnie nie gotowe, bo nocnik robił za kapelusz, do przechowywania zabawek ewentualnie do stania na nim-tak wiem jak dziwne to brzmi ale tak było :).Odpuściliśmy sobie tą naukę.Kolejna pora przyszła jak synek miał 2,5roku około, ponieważ był urodzony zima to czekaliśmy na lato i na naukę.Tłumaczylam mu ze jak w brzuszku będzie tak cos bolało i tak ściskalo to żeby na nocnik siadal -śmiesznie to wyglądało i brzmiało jak mu się to tłumaczylo ale próbowaliśmy jakoś go nauczyć .Zalapal prawie od razu i nawet sam poszedł usiąść na nocnik i siku zrobił oczywiście bilismy mu brawo ? a potem było już z górki.Zdarzaly się wpadki ale mówiliśmy że to nic następnym razem zdążysz do nocnika.Nocne odpieluchowywanie też zbyt długo się nie ciągnęło.Wstawalismy z mężem na zmianę co 2-3godziny i na spiocha dziecko sadzalismy może ktoś powie że to bez sensu ale mały po pewnym czasie Sam się budził i siku robił w nocnik. Także dla nas to miało sens.Podsumowujac moje wywody drogie mamy miejcie w nosie rady i oskarżenia wasze dzieci same wiedzą kiedy są gotowe na kolejny krok :)
Kurczę my jeszcze będziemy sie mierzyć z odpieluchowywaniem bo zbój ma 6 miesięcy i nie wyobrażam sobie juzgo odpieluchowywac jak jeszcze nie jest mobilny (nie siada , nie raczkuje), ale mam obraz takiej matki i w środku aż mi sie cos zaciska- z żalu i z niemocy ?.
Jestem świeżo upieczona mama i mojej mamy juz niestety nie zapytam i sie nie poradzę ale sama sie uczę cierpliwości i odkrywam ile milosci jest we mnie i troski dla małego brzdąca i wiem ze nie jednego tez moje dziecko mnie nauczy. Skąd w ludziach tyle zła, egoizmu, przemocy? Biedne zastraszone dziecko ?
Płakać sie chce
Jak zacznie siadać proszę go sadzac na nocnik, tak robiłam że starszym synem (2.5 roku odpieluchowany) i tak robię z młodszym (8.5 miesiąca).
Moim zdaniem czekanie na cud, że kiedyś nagle coś samo się stanie nie jest najlepszym rozwiązaniem. Nie da się nauczyć nocnikowania, ale można dziecko oswoić i inspirować. Najgorsze co mrzemy zrobić to krzyk i wszelakiego rodzaju kary i rozczarowania że znowu jest siku na podłodze. Jestem mamą 40miesięcznej Zosi i oswajałam ją z nocnikiem od czasu kiedy zaczęła samodzielnie siadać, nie sadzałam jej na nocniku na czas bliżej nieokreślony do puki się nie posiusia tylko starałam się obserwować kiedy robi siusiu i sadzałam ją na nocnik kiedy widziałam że ma ochotę na siusiu. Jak miała rok pieluchy poszły w odstawkę i już nawet myślałam że to ostatnia paczka i nagle jednego dnia trach i mogłam zapomnieć o nocniku, zaczęłam ją sadzać na toaletę ale też szybko jej się znudziła mimo że każde siusiu było wielką radością i brawami witane. Problemem okazał się nocnik był różowy (standardowy) z kaczuszką a w sklepie były różne inne z ładnymi obrazkami które jej się podobały. W dodatku okazało się że teściowa posadziła małą na nocnik z melodyjką u siebie w domu i w trakcie robienia siusiu bo nocnik zaczął grać. To też kupiłam nowy „ładniejszy” nocnik. Okazało się to pomocne i już schodziliśmy na dobrą drogę kiedy nocnik został u dziadków, a to zbyt daleko niestety w sklepie akurat takich niebyło, to też kupiłam nowy inny. Mimo wszystko ciężko jej było oddać wygodnego pampersa, robiła to na tyle sprytnie, że kupa do nocnika siku może być w majtki. I każde siku poza nocnik obracałyśmy w żart bo jak można krzyczeć o coś takiego na małe dziecko?? Pewnego dnia pomyślałam, że cały problem leży po tej stronie, że dziecko ma swoją piramidę wartości a jak każdy wie wszystko inne jest fajniejsze to też o siusiu się zapomina, a skoro mam tyle nocników to w każdym pokoju może stać nocnik, podczas zabawy mała zobaczy i sobie przypomni i to zadziałało w dodatku motywacją był żłobek. Jak każdy wie w okresie od października do marca-kwietnia ciężko zastać małe dzieci na dworze :( i jak wychodziłyśmy na dwór mogła się bawić praktycznie tylko ze mną opowiedziałam jej o żłobku że tam chodzą dzieci które nie noszą pieluch. Miałam tą przyjemność, że pierwsze 27miesięcy spędziła w domu, potem poszła do żłobka (nie spełniałam pasji i nie chwaliłam się górą pieniędzy znajomym tylko jak większość ludzi musiałam opłacić rachunki i mieć co włożyć do garnka) Była w najstarszej grupie, dużo zyskała przez kontakt z dziećmi, żłobek jej się podobał i lubiła tam chodzić. Znam teorie ludzi którzy twierdzą, że obydwoje rodzice powinni siedzieć z dzieckiem do minimum 3 roku życia bo to najważniejszy okres, znam też takich, którzy siedzą z dzieckiem ale są zajęci własną osobą na tyle że dzieci są zaniedbane. Lepiej oddać dziecko do żłobka czy opiekunki, niż wziąć je na spacer z papieroskiem. Ważniejsze ile siebie dajemy dziecku a nie ile czasu jesteśmy obok. Można być świetną mamą pracującą bądź nie to już zależy od nas i nikomu nic do tego dlaczego jest tak a nie inaczej, chyba że dziecku dzieje się krzywda. Kiedyś leciał taki program, że mamy oceniały się nawzajem i była jedna mama patrząc w rubryczkę idealna, została z dzieckiem w domu i nawet do szkoły dziecko nie chodzi bo mama ją uczy, wzorowa mama spędza z dzieckiem czas i je uczy i nie daje jej pod opiekę żadnej innej kobiecie. Przyglądając się bliżej to jest straszne, została z dzieckiem w domu bo jest rude… Wmawia dziecku że dobrze że nie chodzi do szkoły bo wracała by w nocy do domu….
Moja pociecha, gdy miała niecałe 2 latka zawsze kopała nocnik i za nic nie chciała na niego usiąść. Dopiero nakładka na wc pomogła :) Ale początki nauki były trudne, bo musiałam sprzątać z podłogi jak po szczeniaczku ;) Teraz mamy to za sobą.
U nas było to samo, miałam wrażenie, że mam dwa pieski w domu (mamy bliźniaki ;-) ) i cały czas po domu ze szmatą latałam i plamy wycierałam ;-)
witam, drogie panie, przypadkiem trafiłam na waszą dyskusję dotyczącą odpieluchowania. Mnie to już nie dotyczy, moje dziecko niedawno skończyło 26 lat i jest pewnie starszy (syn) od niejednej uczestniczącej w dyskusji pani. Naszła mnie taka reflekcja w związku z waszymi problemami, otóż gdy moje dziecko siusiało w pieluchy, były one , te pieluchy, tetrowe. Owszem, pojawiły się już pampersy czy inne pieluchy jednorazowe ale były baaardzo drogie. Kupowałam je tylko na podróż. Wydaje mi się, że dziecko dużo szybciej uczyło się korzystania z nocnika ze względu na duży dyskomfort po zsiusianiu, nie mówiąc już o kupie. Mój syn korzystał z nocnika już przed pierwszymi urodzinami, nie musiałam specjalnie go uczyć. Niestety, był niesamowitym śpiochem, już od 3-go miesiąca życia przesypiał całą noc. Nie przeszkadzało mu nic, ani głośne rozmowy ani telewizor. Na początku to była radość, dla nas rodziców, noce przespane, żadnych problemów. Do czasu aż chcieliśmy pozbyć się pieluch. W dzień, wszystko w porządku, dziecko woła siusiu, kupa, niestety co rano potop w łóżeczku. Długo to trwało, definitywnie skończył siusiać w nocy ok. 4 roku.
Po pierwsze – odpieluchowanie to etap, ktory kazdy człowiek musi przejsc, prędzej bądz pozniej, obcego jezyka nikt nie musi się uczyć.A zejścia z pieluch jak najbardziej ;)
Po drugie – bezstresowe wychowanie dawno juz uznano za niedorzeczne, wiec na litośc boską, dzieci mają uczyć się różnych emocji, maja poznać smutek i radość, przytulenie i klapsa (lekkiego straszaka) itp, by pozniej w przyszłości np. nie wybic komuś oka, no bo przecież tak można, nie wiedzac czym jest ból.
Autorko – trochę przesadzasz, to nie pierwszy Twoj artykuł, ktory mi się zapromował na fb, ktorego przeczytałam ,bo miał ciekawy tytuł, a treśc…no cóż – każdy artykuł jest totalna negacją, wszytskiego co możliwe – np. na siłę robisz z Siebie wyrodną matkę, tylko dlatego że właczysz dziecku TV, czy posiedzisz w parku na ławce z telefonem w ręce., na siłę tłumaczysz że nie matka nie jest gorsza czy lepsza karmiac mm czy piersią, rodzac przez cc, czy naturalnie. Pewne rzeczy są tak oczywiste ze nie wiem po co o nich pisac i to w taki sposób by rozdmuchiwac „sprawę” do rangi prawie narodowej. Mam wrażenie ze nieumyslnie robisz z czytelników niespełna rozumu. Rozumiem, że do każdego tematu podchodzisz z sarkazmem, ale jak coś jest w nadmiarze to robi się nudne. Moze nie jest nudne dla kobiet ktore potrzebuja sie dowartosciowac czytajac artykuły, dowiadując sie z nie jest z nimi tak zle
Pozdrawiam
Po pierwsze – odpieluchowanie to etap, ktory kazdy człowiek musi przejsc, prędzej bądz pozniej, obcego jezyka nikt nie musi się uczyć.A zejścia z pieluch jak najbardziej ;)
Po drugie – bezstresowe wychowanie dawno juz uznano za niedorzeczne, wiec na litośc boską, dzieci mają uczyć się różnych emocji, maja poznać smutek i radość, przytulenie i klapsa (lekkiego straszaka) itp, by pozniej w przyszłości np. nie wybic komuś oka, no bo przecież tak można, nie wiedzac czym jest ból.
Autorko – trochę przesadzasz, to nie pierwszy Twoj artykuł, ktory mi się zapromował na fb, ktorego przeczytałam ,bo miał ciekawy tytuł, a treśc…no cóż – każdy artykuł jest totalna negacją, wszytskiego co możliwe – np. na siłę robisz z Siebie wyrodną matkę, tylko dlatego że właczysz dziecku TV, czy posiedzisz w parku na ławce z telefonem w ręce., na siłę tłumaczysz że nie matka nie jest gorsza czy lepsza karmiac mm czy piersią, rodzac przez cc, czy naturalnie. Pewne rzeczy są tak oczywiste ze nie wiem po co o nich pisac i to w taki sposób by rozdmuchiwac „sprawę” do rangi prawie narodowej. Mam wrażenie ze nieumyslnie robisz z czytelników niespełna rozumu. Rozumiem, że do każdego tematu podchodzisz z sarkazmem, ale jak coś jest w nadmiarze to robi się nudne. Moze nie jest nudne dla kobiet ktore potrzebuja sie dowartosciowac czytajac artykuły, dowiadując sie z nie jest z nimi tak zle
Pozdrawiam
hmm. wciaz zastanawiam sie nad tymi klapsami. ciekawe jest Twoje spojrzenie, mozesz powiedziec wiecej jak to widzisz? bo to ciekawy punkt widzenia!!!
czy dobrze rozumiem – ze warto dac dziecku klapsa zeby dowiedziało sie od mamy czym jest ból? i ze warto zeby mamusia czasem zadawała dziecku ból (taki troszeczke, do postraszenia zeby dziecko się bało), to wtedy nie bedzie ryzyka ze dziecko innych zbije???
kurcze- bo ja z obserwacji to znam dokladnie odwrotne przypadki -wszystkie znane mi dzieci ktore dostaja klapsy – biją tak jak mamusia i tatus, a te dzieci ktore nie sa bite- nie biją, bo nie sa nauczone agresji
jestes pewna ze dziecko bite – nie bedzie biło bo juz zaznało bólu od rodzica i innym tego nie życzy?
czyli twoje dziecko jest posłuszne bo sie boi ze mama znow da w dupe?
ciekawe
bo moje sie slucha bo wie ze nie wolno
a czasem sie nie słucha
ale sie mnie nie boi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! i nie boi sie ze mu lutnę!!!!!!
głuuuuuuuuuuuuuuupie
dostałaś czasem klapsa od rodziców? a teraz dajesz klapsy wlasnemu dziecku?
Serio to z całego tekstu wyciagnelas? Nie wiesz co odpowiedzieć, to jatrzysz temat klapsów? Każdy oberwał jako dziecko i żyjemy, mamy się dobrze i wychowujemy dzieci. Nikt nie mówi o celowym zadawaniu bólu, ale każdy też doszedł do takiego momentu że swoim malcem, że ręką sama swierzbila i leciala w kierunku pośladków. Jest to wyraz naszej słabości, ale nie róbmy z tego zbrodni!
Nie każdy. Ani ja, ani mój brat, ani mój chłopak, ani jego rodzeństwo – nie byliśmy klapsowani w dzieciństwie. Ba, nawet kar ni dostawaliśmy. Karą była konsekwencja danego działania (np. lufa w szkole za nieodrobioną pracę domową). I jakoś żyjemy, nikogo na ulicy nie mordujemy.
To nie tak działa, nie wyolbrzymiaj. To że raz kiedys dziecko dostanie zasłużonego lekkiego klapsa nie znaczy, że ktoś je tłucze przy każdej okazji. Ja jako dziecko byłam bita i mój ojciec z tym bardzo przesadzał, ale nigdy nie uderzyłam innego dziecka ani innego nastolatka ani dorosłego człowieka. Nigdy nie zrobiłam nikomu krzywdy. Nie byłam uczona agresji choć agresja była stosowana wobec mnie. Mimo to jednak, uważam, że są takie chwile kiedy tylko ostrzegawczy, lekki klaps odpowiednio ostrzeże i zdyscyplinuje dziecko, które potrafi być w raz kiedyś tak nieznośne, że można dostać przy nim na głowę.
z pierwszym jak najbardziej się zgadzam, z drugim o tyle, że wg mnie, dziecko bezstresowo wychowane (tzn takie, które nie może usłyszeć od mamy słowa „nie”, bo to je urazi, sprawi, że „zamknie się w sobie”, że „będzie nieszczęśliwe”itd itd.-ironia!) będzie myślało, że jak mama pozwalała na wszystko, nie było granic, dobrego wychowania, to np. z kolegami, czy z panią nauczycielką będzie to samo – takie dziecko drastycznie zderzy się z rzeczywistością, gdzie jest coś takiego jak dobro i zło. Czy będzie wiedziało, co jest dobre, a co złe, jeśli nigdy nie usłyszy, że coś jest NIE poprawne?NIE stosowne?jestem w 100% przeciwko klapsom, krzykom, ale też przeciwko wychowaniu 100% bezstresowemu (czyli w moim mniemaniu takiemu, gdzie dziecko może wszystko). W końcu wychowanie to m.in. nauka odróżniania dobra od zła, tłumaczenie, poświęcenie uwagi i czasu, to pytania i odpowiedzi, to słuchanie i odpowiadanie. Nie istnieje dobre wychowanie bez słowa „nie”.
No popatrz, ja nie byłam karana biciem w dzieciństwie i jakoś nie wybijam nikomu oczu.
Witam, ja już jestem po odpieluchowaniu, poszło gładko i nie wiem czy miałam szczęście czy wiedzę ale jeśli się przyda to kilka moich rad po pierwsze nic na siłę trzeba to poczuć tj że to jest ten moment i nie cofać się po drugie wcześniej oswajać z nocnikiem np sadzać przy okazji przewijania, kąpania itd, po trzecie i bardzo ważne trzeba to po prostu dziecku pokazać czyli samemu usiąść (oczywiście nie na nocniku) ja z moją córeczką sikałam razem ona na nocnik ja na ubikację i załapała bo ona już taka „duża” jak mama (tj nie powiedziała mi tego bo jeszcze nie mówiła ale tak to wyglądało). Po czwarte to cierpliwość i na początku trzeba samemu pilnować czasu pomiędzy sikaniem bo na początku dziecko tego nie czuje. Tyle moich rad aha córka miała równo 2 lata i nie wyobrażam sobie sadzania na siłę rocznego dziecka niepotrzebny stres dla dziecka i rodziców. Powodzenia
ja, mimo, że mam dopiero niespełna 3 miesięczną córcię i odpieluchowanie i cała reszta dopiero przede mną, mimo to się wypowiem. :P Mam ok 30 lat, wiadomo – czasy gdzie pewnie i zwykłą tetrę dostać było ciężko, jednak tetry mama zakładała mnie i mojej młodszej siostrze.Tuż po ukończeniu pierwszego roku życia i ja, i siostra korzystałyśmy z nocniczków (nie pod przymusem, mamy cierpliwą i rozsądną mamę, która po prostu systematycznie i cierpliwie oswajała nas z nocnikami). Gdy miałam 10 lat, urodziła się nasza najmłodsza siostra – mimo, że mama kupowała jej dostępne już w sklepach pampersy – siostra również jakimś cudem mając rok korzystała z nocniczka…Nie jesteśmy jedynym przykładem. Mojej szwagierce (obecnie ma 5tetnią córcię i 15letniego syna) uczenie dzieciakow korzystania z wc zajęło po 2 tygodnie z każdym dzieckiem. tutaj również systematyczność i tłumaczenie zrobily swoje (no i fajne dzieciaki!:))) Myślę, że przede wszystkim systematyczność, dobry przykład, tłumaczenie dadzą swoje i w naszym przypadku. :) i mając 1,5 roczne dziecko odpieluchowywanie będziemy mieć za sobą. Oczywiście nic na siłę, ale rola rodziców w uczeniu i wychowaniu jest przeważająca nad „gotowością” dziecka. Dziecko jest gotowe, jak damy mu na to szansę. :)
Kurde muszę Ciebie zmartwić. Należysz z jednej strony do grona matek, które podziwiam za determinację (której mi samej nie brak, o nie nie nie), zazdroszczę efektów pracy, ale i jednocześnie mam ochotę rozszarpać za przekonanie, że to Wasza zasługa jedynie. Otóż ja pomimo wyobraźcie sobie gromkiego oburzenia otoczenia zaczęłam odpieluchowywać córkę przed ukończeniem pierwszego roku. Stopniowo, bez przymuszania, tak jak Wy. Bardzo konsekwentnie bo wiedziałam, że dziecko jest do wychowania, a nie hodowania. Gdy miała 1,5 roku szło jej całkiem nieźle i siusiu i kupka w nocniczku. Pewnego dnia trach! Nie i koniec! Zaznaczam, że tego dnia nie poprzedził żaden szok. Problem jest do dziś. Skończyła 2 lata i pozwala posadzić siebie na nocnik tylko rano bo wie, że wtedy Mamusia wstanie z łóżka i przestanie spać, oraz wieczorem kiedy nie chce kłaść się do łóżka. I tyle w temacie cudownych matek, jak moja koleżanka, której urodziły się dzieci z cudownymi predyspozycjami do wszystkiego: spania w nocy, spania wśród ludzi, zajmowania się samą sobą, do liczenia po angielsku przed 2 rokiem itd. Ale wszystko to jej zasługa, a reszta robi wszystko źle. Tak, jestem zazdrosna o Wasze sukcesy bo chcę mieć już za sobą :D
Bo niektóre mamy traktują dziecko jak zabawkę elektroniczną, której wystarczy wklepać nową funkcję w pamięć i ona ma tam zostać na zawsze… A dziecko to przecież człowiek i nigdy nic nie wiadomo…
Każde dziecko jest inne. Pierwsza córeczka odpieluchowała się w wieku około 1 roku. Ale ona jest z tych spokojnych, które umieją siedzieć spokojnie. Druga – myślałam, że będzie sikać do pieluch do osiemnastki. Nawet używałam pieluszek wielorazowych, w których bardziej czuć wilgoć, sto razy więcej uwagi poświęcałam jej niż starszej – na nic. Po prostu NIE i koniec. Dopiero idąc do przedszkola pożegnała pieluszkę. W wieku 3 lat. A w nocy jeszcze dłuuugo spała w pieluchomajtkach. Nie można nauczyć dziecka fizjologii. Ktoś tam napisał, że pełną kontrolę nad zwieraczami dziecko osiąga dopiero w wieku 4-5 lat. Więc gadanie, jakoby wszystkiego można było dzieci nauczyć, można odnieść do uczenia mówienia pełnymi zdaniami noworodka.
Jestem tego samego zdania, co daje sadzanie dziecka, które najzwyczajniej w świecie nie chce siedzieć? O ile 9 miesięczne możesz zadzać do woli w tę i z powrotem tak 2 letnie dziecko możesz co najwyżej posadzić i wysłuchać wycia bo ona ma to w nosie – nie zechce usiąść to nie usiądzie i nie zrobi. Moja córka jest wiercipiętą, żeby wysiedziała na nocniku czytam z nią książeczki, zajmuję zabawkami, śpiewamy, ale cały dzień nie mogę, mam też synka, który do nas przypełzuje, chce dotykać nocnika, córki i tego, co akurat ma córka i zaczyna się wrzask i kótnia o nocnik, na którym na końcu nikt nie chce siedzieć :D ale drażnią mnie osoby, które dostają od życia łatwiejsze dzieci (chociażby pod względem temperamentu, takie co siedzą w piaskownicy 4 godziny) i myślą, że to ich zasługa bo od porodu masują na noc, chustują i pierdują. To wszystko przerabiałam, synek mega spokojny, a córka jak huragan. Jedna jest zaleta tego, że wcześnie zaczęłam odpieluchowywać, wiem, że nie jestem złą matką i zrobiłam wszystko co mogłam i zredukowałam ilość zużywanych pieluch w ciągu dnia. Nieznacznie, ale zawsze coś. Zobaczymy, kiedyś sama przestanie przecież.
To tak nie działa. Ja byłam takim wcześnie odpieluchowanym dzieckiem, nie miałam 1,5 roku, jak pożegnałam pieluchę. Mój brat wychowywany na tej samej tetrze moczył się do 3 roku życia w dzień, a do 10 w nocy. Słaby pęcherz. Tak bywa.
To tak nie działa. Ja byłam takim wcześnie odpieluchowanym dzieckiem, nie miałam 1,5 roku, jak pożegnałam pieluchę. Mój brat wychowywany na tej samej tetrze moczył się do 3 roku życia w dzień, a do 10 w nocy. Słaby pęcherz. Tak bywa.
Żeby odpieluchować dzieciaka, trzeba zdjąć pieluchę. Sadzanie na nocniku dziecka, które większość czasu spędza w pieluszce jest trochę bez sensu. Zasadniczo dziecko w okolicach pierwszych urodzin jest już zdolne do kontrolowania sytuacji (w pewnym zakresie). Że stres? No sory, wszystko co nowe jest stresujące, jakoś dajemy radę.
Poruszony był też temat klapsów, które oczywiście są bardzo złe i zasadniczo są objawem porażki klapiącgo, ale szczerze, której/któremu z nas nie puściły nigdy nerwy? (co też uczy małego diabła, że każdego można doprowadzić do szału, a skutki mogą być przykre)
Nie do konca sie zgodze. Nasz pierwszy syn szybko zakumal czacze, ale drugi masakra. Osikanie sie os stop do glow bylo tylko czescia wspanialej zabawy i nijak mu to w niczym nie przeszkadzalo. Proby trwaly przez 3 miesiace, bez powodzenia. Teraz po kolejnych 2 miesiacach od nowa w pieluszce zaczal nagle sam wolac o nocnik i bez problemu wie co ma tam zrobic. Tak jakby sam nagle stwierdzil ze najwyzsza pora na nocnik. Nam wszelkie proby sie niestety nie udawaly. Ma 18miesiecy.
Witam Was mamuśki. Temat rzeka. Odpieluchowanie… Cóż z tym przeszłam to moje. Jestem po rozwodzie. Wychowuje syna sama. Pierwsze korzystanie z kibelka zaczęło sie jak mial okolo 18miesięcy. Chodził w pieluszce ale biegł do toalety ściągal pieluche i siku było w kibelku. 2 zawsze w gacie w konciku na stojąco… Sielanka trwała ze 3miesiace… Któregoś dnia wrócił z widzenia i ojca i się skończyło kibelkowanie…. Czemu nie wiem po dziś. Dopiero jak skonczyl 3 i pół roku wrócił temat… Pierwsze 3dni siku. Potem i kupa zaczęła lądować w toalecie. A po 2tygodniach w drodze do kibelka juz komunikowal w jakim konkretnym celu tam zmierza… Jeśli chodzi o nocnik to jak u wszystkich zabawka autko kapelusz krzesełko podstawka zebym widział co mama robi w kuchni na blacie…. A jeśli chodzi o brak pieluchy na noc?? Niestety tego jeszcze nie ogarnia… I nie wiem jak to zmienić. Chodź próbuję. A może mi wierzyć że powieszono na mnie chyba wszystkie psy z okolicy… Bo ja jestem leniwa bo co ze mnie za matka ze nie potrafię pieluchy od uczyć… Itd wszystkie to znamy… Więc ja juz wiem że nie ma się co spinać na wszystko przyjdzie odpowiednia pora. Cierpliwości zycze i wytrwałości przy „dobrych słowach i radach”. To Nasze maleństwo wie kiedy jest gotowe. Nie babcie ciotki sąsiadki i inne dobre dusze. Amen.
Z odpieluchowaniem w nocy poczekaj, aż do chwili, kiedy będzie budził się z suchą pieluszką. Wtedy zacznij – kup prześcieradło podgumowane, odsikaj na noc i zaraz po obudzeniu szybciutko na nocnik lub WC. Trzymam kciuki. U nas też to strasznie długo trwało, a potem jeszcze zdarzały się mokre wpadki (głownie w nocy, ale też i za dnia), ale w końcu jest suchuteńko.
To opowiem Wam moje drogie zabawną historię jak mój starszy syn uczył się korzystać z nocnika.Początkowo siadał ,siusiak na wierzchu i fontanna do góry leciała.Ja zniecierpliwiona mówię do męża żeby nauczył syna jak to się robi po męsku na stojąco.No i nauczył:))Stoi biedaczysko a nocnik trzyma przed sobą i nic NO NIC NIE LECI.W końcu mały się wkurzył,trzepnął ręką po siusiaku i pogroził palcem SIUSIAK SIIIIIIIKAJ NOOOO:)….myślałam,że padnę ze śmiechu.
Uczenie dzieci samodzielności, m.in. robienia siku na nocniku, leży po stronie rodziców. To nie dzieci popełniają błędy, tylko rodzice. Rodzice często nie umieją przyznać się, że popełnili błąd wychowawczy i lubią obarczać innych: lekarzy, otoczenie, panie w przedszkolu, że ich dziecko w wieku 3 lat chociażby nosi pampersy (pomijam oczywiście dzieci z autyzmem, downem itp.). Dlaczego rodzice, oddają roczne dzieci do żłobka, zamiast się nimi zająć? Przecież nie po to ma się dziecko, by się go jak najszybciej pozbyć, oddając na wychowanie innej kobiecie ( pani w żłobku). Moja córka zaczęła siadać na nocnik, w momencie kiedy zaczęła chodzić, czyli mając 7 miesięcy. Potem mając 9 miesięcy lubiła siadać na sedes z nakładką dla dzieci. Oczywiście pampersy były w użyciu, nie to, że zostały całkowicie odłożone. Jednak byłyśmy na najlepszej drodze do ich pozbycia się. Po jakiś 3 miesiącach nastąpił bum – córka zaczęła bać się toalety. Nie pozostało mi nić innego jak dalej kupować pampersy. I tak minęło kolejne pół roku z pampersem na tyłku. Tłumaczyłam, puszczałam filmiki jak robić siku, nic. Zaczęłam się zastanawiać co zrobiłam źle? Nie obwiniałam innych, ale tez nikt nie obwiniał mnie, że dziecko nosi pampersy. Oczywiście były jakieś docinki, ale moje dziecko nie miało nawet dwóch lat, poza tym wiedziałam, że i tak mam cudowną córkę. Naturalnie, nie zaprzestałam prób oduczenia córci robienia w pampers. Sama się zastanawiałam, czy kiedykolwiek się oduczy ;) I tak przyszły kolejne ciepłe dni, wakacje. Zdjęłam jej pampersa na dobre. Wszystko było zasikane, dywany do wymiany. Łóżka śmierdziały. Co zrobiłam… wywaliłam dywan, łóżko wyprałam a córce kibicowałam, bo wiedziałam, że jak Ona nie da rady to nikt nie da ;) I tak w ciągu dwóch tygodni zaczęła sama robić siku, kupkę, brać nocnik, kiedy czuła na to ochotę. Miała 2, 5 roku. Dla jednych to szybko, dla innych późno. Dla mnie i Córki idealnie. Jednak co się namęczyłam to pozostanie w moich wspomnieniach, jednak jestem i z niej i z siebie dumna.
Z perspektywy czasu wiem, gdzie popełniłam błąd. Kiedy miała 9 miesięcy, już wówczas mogłyśmy pożegnać się z pampersami i dać jej możliwość sikania gdzie popadnie ;) Jednak czym było by życie, gdyby nie perypetie życiowe i zasikany dywan.
Mimo to, uważam, że zdrowe dziecko należy nauczyć szybko korzystać z nocnika, tak samo jak chodzić, mówić itp. a nie zostawić je samopas, bo kiedyś przyjdzie na to pora. Moim zdaniem 3 letnie dzieci, które nie korzystają z nocnika, zostały zaniedbane przez rodziców .
Droga Pani… byłam z Córką w domu od kiedy się urodziła do 3 roku życia kiedy poszła do przedszkola (ja wtedy zaczęłam pracę). Córce poświęcałam prawie 100 % swojego czasu… nie „dawałam na wychowanie innej pani” jak to Pani ujęła… próby odpieluszkowania podejmowałam kilka razy…. i za każdym razem widziałam i czułam, że jeszcze nie ten moment…. aż pewnego dnia, kiedy miała 2,8 zdjęłam jej pieluchę i powiedziałam żeby rtoszkę pochodziła bez bo jest ciepło i że jak bedzie chciała siusiu to niech woła…i tak wołała za każdym razem…. nie osikała mi się od tamtej pory ANI RAZU !! to był ten czas kiedy wiedziałam, że to jej moment!! nic na siłę !!!!!!! wogóle jak można na siłę dziecko uczyć chodzić ??? owszem można próbować stawiać na nóżki obserwować jak się dziecko zachowa… ale co ?? puścić na nogi powiedzieć idź i ma iść bo ja tak chcę ????? co za brednie :/ Moja zaczęła chodzić jak miała 14 miesięcy i robiła to tak jakby chodziła już od kilku miesięcy ! wogóle się nie przewracała !! Każde dziecko jest inne! inaczej się rozwija !! i tyle w temacie !!!!!
Chyba Pani nie zrozumiała przesłania… nie napisałam, że dziecko trzeba na siłę uczyć ( jeżeli tak, niech mi Pani pokaże takie zdanie ?! … nie ma… no tak bo nic takiego nie napisałam :))) Jeszcze raz .. Dziecku trzeba tłumaczyć, uczyć, pokazywać ( co ja robiłam sukcesywnie) , a nie oddawać innym, aby oni zrobili to za nas, a jak nie to obarczać wszystkich wokół, za to, że samemu się dziecka nie nauczyło :) Tak samo, jak dziecko zostawia się samemu sobie, bo kiedyś na pewno się nauczy …sic!! Oczywiście, kiedyś w wieku 18 lat podpatrzy jak inni coś robią i też się nauczy. Rozumiem, że rodzicom ciężko jest się pogodzić, że inne dziecko jest w czymś lepsze, szybciej coś ogarnia jak nocnik chociażby, wówczas zaczynają się tłumaczenia, wymówki, że ma czas. Jednak, nie zmienia to faktu, że dziecko samo się nie nauczy, czy też dorośnie. Wielu dorosłych, których obserwuje, nie pojęli podstawowych zasad funkcjonowania w społeczeństwie… pewnie dlatego, że rodzice wyszli z założenia, że jak dorośnie samo zrozumie. i co… dorośli i jakoś się nie nauczyli. Pozdrawiam
Proszę to właśnie to zdanie: „Mimo to, uważam, że zdrowe dziecko należy nauczyć szybko korzystać z nocnika, tak samo jak chodzić, mówić itp. a nie zostawić je samopas, bo kiedyś przyjdzie na to pora.” Dziecko można z nocnikiem oswajać, pokazywać do czego służy, nie da się na nauczyć sikania na nocnik! I jeszcze to uczenie chodzenia szybko! bo co? bo Pani tak chce? Rety jakby to jakiś ortopeda przeczytał to by się zagotował chyba :/ To co chcemy my i nasza wyobraźnia a to co mogą osiągnąć nasze dzieci na różnych etapach rozwojowych to jest różnica… i niestety czasami musimy dostosować się do dziecka, a nie dziecko do naszych oczekiwań!. Tak jak pisałam moje dziecko odstawiło pieluchy w wieku 2,8 i jakoś nie było mi trudno się pogodzić z tym, że koleżanki córka zrobiła to wieku 2 lat. KAŻDE DZIECKO JEST INNE I ROZWIJA SIĘ W INNYM TEMPIE ! O to chodzi i to jest nie podważalne. Również pozdrawiam.
Widzę, że dalej Pani nie rozumie :) „Mimo, to uważam, że zdrowe dziecko należy nauczyć szybko (…).” Gdzie tu jest napisane na siłę? Może nie umie Pani rozróżnić tych dwóch pojęć? Nauczyć szybko, tzn, nie pozostawiać je samemu sobie, tylko S U K C E S Y W N I E uczyć je pewnych zachowań, pojęć, czynności. Dzieci są zdolniejsze niż niektórym rodzicom może się to wydawać, tylko trzeba dać im szanse. Tej szansy, jak widzę po niektórych wpisach, rodzice nie dają swoim pociechom. Wolą pozostawić to „oswajanie” ( ps. oswajać można zwierzątko) , jak to PAni raczyła nazwać, aż z biegiem czasu do tego dojrzeje (WTF?!). Jak dziecku się nie pokaże, to nigdy się nie nauczy, albo będzie to trwało wieki :)
Znam matkę, która nie uczyła swojego zdrowego dziecka chodzić ( nie wspierała, nie tłumaczyła, nie podawała pomocnej dłoni) bo tak było jej wygodnie, że nie musi za nim biegać, nie dając tym samym szansy na zdrowy rozwój. Tamto dziecko nauczyło się chodzić mając 2 lata.
Zauważyłam również, że „boli” Panią, że moje dziecko zaczęło chodzić mając 7 miesięcy ( bo ciągle to Pani nadmienia). Nie uczyłam jej nigdy na siłę, po prostu mam genialne dziecko, które pewnego dnia wstało i poszło ( ps. zaczęła siadać i raczkować jak miała 5 miesięcy i też wg Pani uczyłam ją na siłę? Pewnie to PAni widziała na własne oczy? :D . A może powinnam ją stopować, bo ortopeda się oburzy, że moje dziecko chce chodzić?? ;D. Nie po prostu moja córka jest wspaniała i ma wspaniałą mamę, która ją wdraża rezolutnie w etapy rozwoju :) Pozdrawiam i życzę rozsądniejszych metod wychowawczych :)
Życzę Pani aby kolejne dziecko urodziła Pani równie genialne, bo cóż to będzie gdy zacznie wszystko znacznie później niż pierwsze? A może wtedy zmieni Pani swoje poglądy i ocenę innych mam zwłaszcza gdy życie i sytuacja zmusi Panią do korzystania ze żłobka bądź opiekunki.
Nie lubię być nie uprzejma dla ludzi – ani w życiu codziennym ani w necie ale jak Panią czytam to aż mam mdłości… Na prawdę myśli Pani, że ma to jakiekolwiek znaczenie czy dziecko zacznie siadać mając 5 czy 9 miesięcy? Czy zacznie chodzić mając 8 miesięcy czy 1,5 roku? Fajnie, Pani dziecko zaczęło to robić w takim a nie innym momencie ale jedyne znaczenie jakie to będzie miało za 20 lat to takie, że będzie mogła Pani chwalić się przed samą sobą, tak jak tutaj, że jakie to Pani dziecko było genialne (po mamusi zapewnie). I pewnie wszyscy których uraczy Pani tą informacją pokiwają głową, wrzucą w głowie w szufladkę „śmieci” gdzieś pomiędzy nazwę środka na zaparcia (których nie mają) i zdjęcie Maryli Rodowicz bez makijażu. Nie, nie boli mnie fakt kiedy Pani dziecko to zrobiło bo moje dziecko ma 5 miesięcy i siedzi i rusza z raczkowaniem ale jakoś nie mam potrzeby informowania o tym wszystkich do okoła a do tego jeszcze (o zgrozo) przypisywać sobie jakiegoś wielkiego udziału w tym. Chciał i czuł się gotowy to zaczął, ja tam nie musiałam go do niczego stymulować. Ego ma pani ogromne jak tyly pewnej znanej amerykańskiej celebrytki. Jak dla mnie ma pani dziecko jakich wiele, jest Pani matką jakich wiele. Ale spoko, jeżeli lepiej się Pani żyje z myślą, że jest Pani wspaniałą mamą to spoko – ja z takimi przemyśleniami poczekam kilkanaście lat aż mój syn sam oceni jaką matką byłam. Ja na razie zostaję przy myśleniu – fajny chłop z tego mojego syna. A temat żłobka i przedszkola – są kobiety które w życiu chcą/potrzebują/mogą mieć jedną rolę – matki, są takie które chcą być żoną, matką i sprzedawczynią/kosmetyczką/kierownikiem/menagerem itd. i nikt nie ma prawa oceniać żadnej z tych postaw (po za nimi samymi i ich dziećmi), bo zawsze można powiedzieć – ale leniwa baba, siedzi tylko z dzieciakiem w domu i żeruje na kasie męża, albo ale wyrodna matka bo dziecko w przedszkolu a ona w robocie siedzi (a nie musi, bo przecież chłop dużo zarabia). A tak – czyje metody wychowawcze były rozsądniejsze radzę oceniać jak już będzie się miało dziecko ok. 30letnie – wcześniej możemy co najwyżej wybierać te które nam się wydają rozsądne i mieć nadzieję, że zadziałają jak należy.
zgadzam się z Panią całkowicie
DO szp. KARCI! Generalnie nie czuje żeby mnie bolało kiedy Pani dziecko zaczęło chodzić bo też co to mnie obchodzi? :) Nie obchodzą mnie również Pani metody wychowawcze bo jak widać jest troszkę nagonka na Pani wypowiedź, więc nie tylko mnie oburzył Pani wpis. Jak ktoś wyżej dobrze napisał ma Pani klapki na oczach i widzi tylko swoją sytyację i nie potrafi się Pani wczuć w sytuację innych matek. Natomiast słowo OSWAJANIE jest synonimem słowa adoptowanie i używane jest w potocznej mowie zarówno do Ludzi! np. oswajać się z nową sytuacją, jak i do Zwierząt !! Ja również mam wspaniałą, mądrą córkę która robiła swoje pierwsze kroki i sikała na nocnik w odpowiednim dla niej czasie i to nie jest wyznacznik tego że jest lepsza od innych dzieci !!! jak to pani podsumowuje:”WTF”! :] i chocby była kaleką to dla mnie i tak jest najwspanialsza !! Pozdrawiam i zdrowego rozsądu życzę zanim pani coś egoistycznie napisze następnym razem !!!!!!!
Wiele niepotrzebnych ocen, jedyny słuszny punkt widzenia i doświadczenie po 1 dziecku na podstawie, którego wysnuła Pani przekonanie że wszystkie dzieci własnie są takie same a ich rozwój zależy tylko i wyłącznie od rodziców. Przede wszystkim niech Pani poczyta jakieś książki w tematyce psychologi i rozwoju dzieci-polecam gorąco „Rodzicielstwo bliskości”, z polecanych autorów np Jasper Jull. W odpowiedzi na Pani pytanie dlaczego niektóre dzieci korzystają ze żłobków pragne poinformowac że jest 21 wiek/Polska i większosc kobiet czy chce czy nie chce musi pracowac.Nie zmienia to faktu że po 3-6h odbiera je tata/mama/babcia przy dobrej organizacji i poświęcaja mu resztę doby(łącznie z uroczymi pełnymi wrazeń nockami) i w większosci jednak to rodzice wspierają wszelkie przełomy w życiu dziecka.I tu dochodzimy do sedna: wspieranie nie znaczy decydowanie, wywieranie presji czy szantaż emocjonalny. Nie zgadzam się z tezą jakoby od rodziców zalezało powodzenie odpieluchowania dziecka. To raczej jego przeszkadzanie w tym procesie sprawia ze istnieja 6latki z pieluchami(podobno). Wtedy gdy się nie obserwuje dziecka tylko samemu wymysla kiedy jest czas na zdjecie pieluchy faktycznie moze byc 2 tyg sikania po nogach (i w mojej ocenie Pani dziecko nie było jeszcze na to gotowe-mogło sie skończyc np problemami z wstrzymywaniem kupy lub innymi nie fajnymi schorzeniami)Dzieci gotowe na ten krok wykazują szereg sygnałów i wtedy zdjęcie pieluszki to tylko 2 dni wzmozonej czujnosci a i tak trzeba dziecku dac w tej mierze luz, cierpliwosc, pocieszenie zeby sie o wpadki nie zamartwiało.Jeśli chce pieluchę na np kupę to spokojnie można mu ją dac – i to juz pewnie jest dla Pani szok.Mam na to wiele przykładów z własnego zycia. Zdarzają się też dzieci które dojrzewają dopiero w wieku około 3 lat do tego kroku-no i co z tego?Czy będzie miało o tym wpisane w CV?Czy matka ma je oddac do adopcji bo nie spełniło oczekiwan albo ona jest złą matką.Litości! Dlaczego niektórzy podchodzą do dzieci jak treserzy do dzikich zwierząt?Dziecko tez człowiek!
A czy żłobek jest zły? To nie PRL, w którym złobek był klasyczną przechowalnią dzieci a jedna pensja starczyła na utrzymanie rodziny. Poza tym nie żyjemy w średniowieczu i kobieta ma prawo, będąc matką, realizować się zawodowo, mieć swoje pasje. Czyli co? Pani zdaniem pracująca kobieta nie powinna mieć dzieci? Znam wiele mam siedzących w domu, których dzieci są tak zaniedbane wychowawczo, że nawet sobie Pani tego nie wyobraża. Dziecko to nie robot, korpoludzik a jego wychowawanie to nie tresura.
Moim zdaniem, jeżeli już Pani o nie pyta, jeden z rodziców powinien zająć się dzieckiem. Nie musi to być matka, jestem za równouprawnieniem. Oczywiście może mieć Pani swoje pasje, spełniać się zawodowo… w takim wypadku po co Pani dziecko, skoro pasje i pieniądze są ważniejsze od dziecka, które oddało się do żłobka?! Jeżeli dorośli, rozumni ludzie, decydują się na dziecko, powinni zapewnić mu miłość, opiekę rodziców, a nie nowy rower, tablet czy inny przedmiot, który ma mu zrekompensować brak opiekuńczości w najważniejszym okresie jego życia , jakim jest dzieciństwo. Rozumiem, ludzie chcą mieć pieniądze, by pokazać się przed znajomymi, jakie mają piękne domy, samochody, że stać ich na wakacje w Grecji. Jeżeli odbywa się to kosztem dziecka, a każdy lekarz powie, że z dzieckiem trzeba siedzieć do minimum 3 roku życia, to taki rodzic jest po prostu egoistą myślącym o własnych potrzebach, a nie o potrzebach małego człowieka. Nie jednokrotnie spotkałam się na placu zabaw z reakcją dzieci, które mówiły, ze chciałyby mieć taka mamę jak ja, która się nimi zajmie, bo ich mam ciągle nie ma w domu (… pewnie realizują swoje pasje!?). Współczuje takim dzieciom, bo wyrosną na takich samych egoistów jak ich rodzice, którzy swoje błędy wychowawcze dostrzegą na starość, gdy zostaną sami, bo dzieci będą realizować się zawodowo i spełniać swoje pasje, oraz gonić za pieniędzmi jak ich rodzice. Pozdrawiam
Pani raczej nie wie co to prawdziwe życie!! Wyżyj kobieto z jednej pensji np. 2 tyś Pani chyba nie wie ile kosztuje życie
Aż ciśnienie ponosisz tym głupim gadaniem…
Ja nie wierzę w to co czytam… Byłam w domu z dzieckiem 18 miesięcy. Później poszedł do żłobka mino, że nie pracowałam. To była „najlepsza” decyzja w życiu. Dziecko całkiem inaczej się rozwija, inaczej patrzy na świat. Zrobił się samodzielny, fajnie się bawi, zaczął ładnie mówić ( w wieku 19 miesięcy składał całe zdania). Super z niego chłopak. Teraz wróciłam do pracy, bo wiem, że dobrze czuje się w żłóbku, że lubi tam chodzić. A wieczorami czy w weekendy spędzam z nim max czasu. Wtedy wszystko robimy razem. Na prawdę nie rozumiem skąd Pani myślenie, że ktoś jest złym rodzicem, albo mniej kocha dziecko, bo poszło do żłobka. Czyli przedszkole też jest złe? I szkoła? ?
A rodzic to kto? Robot? Że nie ma prawa się realizować zawodowa czy rozwijać swoje pasje?
CO DO ŻŁOBKA. Nie wszyscy mają możliwość zostania w domu z dzieckiem do jego osiemnastki…. , nie zawsze nas na to stać lub inne ważne powody nas do tego zmuszają. I jak czytam taką wypowiedź to mnie krew zalewa!!! Bo to że mój syn uczęszczał do żłobka od 8 miesiąca życia nie ma wpływu na to czy jestem dobrą czy zła matką!!!nie jest zaniedbany rozwija się świetnie wkrótce kończy 4 lata. Nie choruje i pieluchy porzucił krótko przed 2 urodzinami. Jakoś go nie zaniedbałam oddając na 8h do żłobka. „NAJMĄRZEJSZA” NIEPRACUJĄCA „SUPER” MATKO Karciu!!! Żyj sobie w swoim świecie i nie wkurzają innych głupimi wpisami.
Siusianie w pieluchę lub do nocnika to nie sprawa wychowania
a co twoj ortopeda mowi w kwestii dziecka chodzacego jak ma 7 miesiecy? bo moze przez konkurs na najlepsze dziecko zalatwilas mu problemy z kregoslupem?
Staram sie uczyć synka a za tydzień konczy 2 lata .Wcześniej nie był chętny i szczerze ja też nie miałam siły i chęci. Teraz jestem bardziej nastawiona na tą nauka on zreszta też i próbujemy ale narazie ciężko nam idzie.Wiadomo nie chce aby miał 3 latka i sikal w pampersy.
Każde dziecko ma swój czas i każdy rodzic swoją na to metoda.. Wyścigi nikomu nic nie dadzą każdy przez to przejdzie w odpowiednim dla niego czasie
Najgorsze, to zrazić dziecko zbyt wcześnie. Każde ma własne tempo dorastania do pewnych rzeczy. Maluszki potrafią zadziwiać swoją zaradnością – trzeba tylko im na to pozwolić :) Przy nauce bardzo, ale to bardzo pomocne są inne dzieci lub starsze rodzeństwo. Wcale nie rodzice – ale rówieśnicy i starsze dzieci – to od nich najchętniej uczą się maluszki.
Absolutnie się z tobą zgadzam. Każde dziecko ma swój własny czas to tak samo jak z raczkowaniem, chodzeniem i mową. Nie cierpię jak się do siebie porównuje dzieci, ale to chyba wynika z niewiedzy.
Czy pewne mamy zastanawiają się chociaż raz co tak naprawdę przeżywa matka oddając dziecko do żłobka. Mój mąż ma jeszcze trójkę dzieci na wychowaniu, czy to ma mnie skreślić jako matkę, bo po opłaceniu przez męża alimentów nie stać nas żeby tylko on pracował?
Fajnie być mamą której mąż ma taką pensje że wystarczy na utrzymanie całego domu i na to żeby mamuśka sobie siedziała w domu i krytykowała te mamy które wróciły do pracy oddając swoje pociechy do żłobka. W międzyczasie kupując takie same ciuszki dla swojej pociechy i siebie jednocześnie wstawiając zdjęcia na insta.
Dla mnie posłanie dziecka do żłobka było najlepszą decyzją – i nie boje się tego wypowiedzieć na forum.
Po roku czasu siedzenia ze swoją córka byłam już przytłoczona i tak naprawdę czasami brakowało mi już pomysłu co z nią robić – nie boję się do tego przyznać. Moja córka wstawała o 6 rano i nie odstąpiła mnie nawet na krok i tak do 21 byłam do niej przyklejona. Każdy z rodziny bał się mi ją zabrać bo dostawał histerii płaczu. Czasami wyjście bez niej do pobliskiego sklepu było gehenna dla mnie i dla córki. I wtedy nadszedł czas powrotu do pracy. Z bólem serca oddawałam swoja pociechę do żłobka. Teraz z perspektywy czasu widzę że to najlepsze co mogłam zrobić. Moje dziecko po wakacyjnej przerwie po tygodniu samo wzięło nocnik z łazienki ściągnęło pampera i zrobiło siku. Nie powiem jaka byłam dumna – przez dwa miesiące walczyłam z nią żeby zaprzyjaźniła się z nocnikiem. (Próby były także wcześniej). W żłobku ma wiele starszych koleżanek od których się uczy.
Ma też cudowne Panie, które niesamowicie i ze stoickim spokojem opiekują się naszymi pociechami. A ja po powrocie z pracy i odebraniu jej ze żłobka z miłą chęcią spędzam z nią czas, czas który jest tylko dla niej i dla mnie. Malujemy, czytamy książki oglądamy bajki czy jeździmy na rowerze. Nie jestem już znudzoną matką która jest przyklejona do swojej pociechy na stałe.
To masz szczęście ze żłobkiem, w moim panie stwierdziły, że jest za dużo dzieci, żeby pilnować każdego, żeby się nie zsikało, w zwiazku z tym dzieci mają zakładane pieluchy i raz na jakiś czas są hurtowo wysadzane. Przez to mój synek oduczył się korzystania z nocnika, a bardzo ładnie już sobie radził w domu.
Synek mojej kolezanki zostal nauczony korzystac z nocnika wlasnie w zlobku, kiedy mial mniej wiecej rok. Panie ze zlobka pierwszego dnia kazaly przyniesc zwykle, tetrowe pieluchy. Kiedy pupa byla morka i szczypalo, dziecko chetnie siadalo na nocnik i szybko sie nauczylo ! Jak powiedzialy panie ze zlobka, inaczej nic by nie mogly zrobic tylko by w kolko musialy przewijac najmlodsze dzieci. A tak wszyscy zadowoleni ;)
Trzeba było się zastanowić, zanim związała się pani z żonatym mężczyzną i w dodatku z 3 dzieci, które zostawił… dla kochanki?! A teraz pani pisze, że nie stać by Was było na utrzymanie dziecka, gdyby pani nie wróciła do pracy… i to ma być wytłumaczenie, że oddała pani dziecko do żłobka?! To się nazywa nieodpowiedzialność. Najpierw trzeba mieć w głowie, a potem między nogami. Zanim zaszłam w ciąże, pracowałam 10 lat, aby mieć umowę na czas nieokreślony, stabilną sytuację i pewność, że mojemu dziecku niczego nie zabraknie. Pracowałam, kiedy inni wokół mnie mnożyli się jak nieodpowiedzialne króliki, licząc na łaskę z zasiłków państwa. Nie cierpie dzieciorobów, którzy zrobią sobie 7 dzieci a potem płaczą, że nie mają co do garnka włożyć.
Trzeba najpierw ciężko pracować, a nie zazdrościć innym, że mają to czy tamto.
Wystarczy, że mąż zarabia średnią krajową i można skromnie, ale godnie żyć. Bez domu czy samochodu na pokaz.
Pewnie kolejna kobieta z depresją poporodową, która najpierw chce mieć dziecko, a gdy już się pojawi, nie radzi sobie i jest przytłoczona obowiązkami, które ją przerastają.
Po przeczytaniu tego postu dałam sobie spokoj z odpieluchowaniem mojego 2.5 rocznego syna. Faktycznie do 18tki powinien się nauczyć ? a mina super cioci po tym tekście – bezcenna!
Na pociechę zaniepokojonym rodzicom można powiedzieć, że nie są sami – gdyby mało kto miał problem z tym, że jego dziecko ma np. problem z nocnym moczeniem w wieku lat 4-5, to nie byłoby pieluch typu „Pampers” do 25 kg wagi
Super artykuł. Jak słyszę dookoła, że dziecko „w tym wieku” (dowolny wiek) powinno już potrafić siedzieć, chodzić, siusiać do nocnika, mówić itp. to można szału dostać. Owszem są „ramy wiekowe”, ale nie są one sztywne. Jeżeli dziecko nie potrafi na jakimś etapie rozwoju, zrobić tego co jego rówieśnicy, nie oznacza to od razu, że jest niedorozwinięte czy zaniedbane przez rodziców.
A oddanie do żłobka czy przedszkola nie oznacza braku miłości tylko w większości przymus, by nie skończyć pod mostem. Chyba, ze niektórzy zarabiają jal politycy, to mają prawo być oderwani od rzeczywistości.
Sugerując się Pani tokiem myślenia 5 letnie dziecko, które nie mówi, to dalej norma? O ile zgodzę sie z odpieluchowywanien, tak z rozwojem psycho-motorycznym w „swoim czasie” nie do końca. Potem zatrwożone Matki przyprowadzają 3 letnie dzieci z autyzmem, które nie mówią, nie chodzą i proszą o pomoc. . A to troche późno. Zalecan zdrowy rozsądek w każdej kwestii, nie zostawiajmy wszystkiego dziecku, bo to my jesteśmy dorośli i odpkwiedzialni za to, żeby mu pomóc się rozwijać :).
„Owszem są „ramy wiekowe”, ale nie są one sztywne.” – to zdanie sugeruje jednak, że Pani Kamila nie uważa 5-letniego dziecka, które nie mówi za normę.
Moja córcia Tosia ma 7 lat i pewną chorobę pęcherza. W związku z tym jest leczona w klinice urologii we Wrocławiu. Ale nie o tym chciałam pisać. Przy pierwszej wizycie od mądrego lekarza usłyszeliśmy, ze każde dziecko PEŁNĄ KONTROLĘ NAD PĘCHERZEM UZYSKUJE W WIEKU 4 – 5 LAT. Więc rodzice odpuśćcie i nie stresujcie siebie ani swoich Słoneczek!!!
Ale ma Pani klapki na oczach… miała Pani możliwość pozostania z dzieckiem – wspaniale, pozazdrościć. Ja również planuję z dzieckiem zostać na dłużej, myślę że uda się nam to zrealizować, bo nie mamy dużych zobowiązań (mieszkamy z moimi rodzicami, więc jesteśmy trochę odciążeni jeżeli chodzi o utrzymanie domu i nie mamy kredytów). Moja bratowa natomiast jak skończyło się macierzyńskie nie miała wyboru, musiała wrócić do pracy. Mają na głowie kredyt, który nie puści im oczka, bo dziecko ważniejsze. Bratanica poszła więc do żłobka. Długo nie pochodziła, bo zaczęła chorować to zdecydowali się ją zabrać i organizować zmiany tak, by na zmianę się nią zajmować. Można sobie wyobrazić, jaki to musiał być horror. Czasem musieli prosić sąsiadkę by posiedziała z małą do czasu gdy drugi rodzic wróci. Czasem nie dostali odpowiednich zmian i szukali po rodzinie kogoś, kto ma wolny dzień.
Tak więc życie nie jest czarno-białe i nie Pani oceniać kto jak je organizuje. Lepiej będzie jak zamiast siedzieć na forum i krytykować zajrzy Pani do dziecka i się z nim pobawi.
Moja córeczka chodzi do żłobka jak miala 14 miesięcy i nie żałuję. Musiałam wrócić do pracy i córeczka bardzo dobrze sobie radzi wśród rówieśników i nie tylko. Nie mam problemów z zostawieniem jej z kimś innym niż ja i mąż. Córeczka ma prawie 2,5 roku i od niedawna wola kiedy zrobi swoja potrzebę w pampersa. Lecz i czasem na nocniczek woła. Lecz za to bardzo dużo mówi i z tym nie ma problemu. Jestesmy od tego aby stymulować rozwój swojego dziecka i rozumieć jego potrzeby. Każde jest inne.
Ma Pani racje. Ale dziwi mnie fakt ze artykuł pieje o tym żeby nikt nie oceniał Pani decyzji o odpieluchowaniu. Kiedy gdzie i dlaczego. A sama Pani ocenia innych rodzicow. Ja także swojego dziecka niestresowalam udanyn lub nie udanymi próbami odpieluchowania i uważam że małemu czlowiekowi sie nalezy szacunek. Jednak tracił mnie ten tekst hipokryzja z Pani strony. Oceniac mnie nie wolno ale ja oceniać mogę.
Postaw 2 – 3 nocniki w różnych miejscach mieszkania. Puść dzieciaka w skarpetkach, długiej koszulce z gołą pupą, Niech bawi się, biega. Gdy popuści, to szybka znajdzie nocnik. Sprawa załatwiona po 2-3 mokrych nóżkach. Nagle zrozumie do czego służy nocnik. U mnie zadziałało. Dzieci na progu 2 roku życia nie pamiętały o pieluchach. Żyły bez nich, a my bez ciągłego pilnowania.
Chyba że mu nie przeszkadza mokre ubranko i meble. I co wtedy?
A po co w ogóle przyzwyczajacie dzieci do sikania pod siebie? Wystarczy nie przyzwyczajać i dziecko SAMO się odpieluchuje około roku. Polecam wychowanie bez pieluch albo naturalna higiena niemowląt, wtedy nie będzie żadnego problemu z „przyzwyczajaniem” do kibelka.
Wczoraj, na bilansie dwulatka, lekarz powiedziała, że dziecko odpieluchowuje się zdejmując mu pieluchę na 3 dni. Jak załatwi się na podłogę, to spokojnie trzeba wziąć je za rękę, pokazać co zrobiło i zaprowadzić do toalety, żeby wytłumaczyć, że załatwiamy się tutaj. Jeśli przez te 3 dni nic się nie zmieni, to wracamy do pieluch na 2 tygodnie, całkowicie odsuwając temat, po czym znowu zdejmujemy pieluchę na 3 dni i tak w kółko.
To my się tak bawiliśmy przez trzy lata. :)
każde dziecko jest inne moja teraz 3 letnia córka wołała na kupę („yyyy”)patrząc w oczy jak skończyła 7 miesiąc!!! sama nie mogłam w to uwierzyć na siusiu po 15miesiącu a młodsza prawie 8miesięczna ani myśli ;) lubi „siedzieć” na nocniku i zawsze cos do niego zrobi jednak to dla niej zabawa bo zawsze dostaje brawa i pochwałę także drogie mamy bez spiny i jak ktos dobrze napisał najlepiej działa zasada 3 dni bez majtek 2 tygodnie przerwy
gracz
Hahah my właśnie w temacie, ale też nic na siłę. Raczej najpierw rozmawiamy o tym z córką a dopiero potem jak chce to może sobie siadać na nocnik w pampku. A powiesz jak to się ostatecznie udało u Was?
Mój syn ma 3,5 lata i nadal robi w pieluchy.
Ja mam problem, moja córa nauczyła się sikać co prawda mając 2,5 roku szybko poszło tydzień i po sprawie, ale obecnie ma ponad 3 lata i dalej nie woła kupy już tyle sposobów próbowałam ze nie mam pomysłu co z tym zrobić, jest mądrą dziewczynką wszystko można powiedzieć rozumie a tego nie… czy zna ktoś może powód dla którego tak może się dziać?
Może pani pozwoli córce, jak tylko zrobi się ciepło (w domu zawsze wcześniej niż na dworze, po prostu chodzić w majtkach bez pieluchy. Jest duża szansa, że córka sama zauważy, że potrzebuje do toalety. Niech się pani tym zbytnio nie stresuje, po pierwsze to nic nie da i tylko niepotrzebnie wprowadzi pani ładunek emocjonalny do sprawy, która tego ładunku nie potrzebuje, po drugie pani córka doskonale czuje i wie, kiedy się pani denerwuje i z pewnością podświadomie „gra kupą”, a tego dziecko w fazie dziecięcego negatywizmu nie potrzebuje, pani też nie. Mam dwie córki w wieku 16 i 13 lat. Obie rozwijały się w różnym tempie, każde dziecko jest przecież inne. Teraz obie od dawna chodzą bez pieluchy. :) I jeszcze jedno, proszę nie poddawać się presji otoczenia, bo nie otoczenie jest matką pani dziecka. Wiem, to trochę trudne czasem, kiedy wszyscy inni wiedzą lepiej. Tu w Niemczech bezpieluchowość oficjalnie wymagana jeszt dopiero wtedy, kiedy dziecko idzie do przedszkola, więc w wieku 3 lata i więcej. Na początku w przedszkolach też przymykają oko na to, czy dziecko potrzebuje jeszcze pieluchy, czy nie. Życzę wytrwałości i powodzenia.
Według mnie na wszystko jest metoda, a dzieciaki są bystre, a to my rodzice nie potrafimy odpowiednio podejść do tematu. Od razu zaznaczam, że nie mówię tutaj o dzieciach, które chorują, itp. Ot, standardowy bobas :P Moja mama słusznie doradziła mi, żebym sadzała młodego na nocnik, jak już będzie stabilnie i pewnie siedział Syn mój, pokaźnych rozmiarów, osiągnął ten stan około 6-7 miesiąca życia. Sadzałam go od miesiąca ósmego. Wszystko szło w miarę gładko, trzy posiedzenia dziennie, poranne i wieczorne zawsze zwieńczone sukcesem. Pomimo to na spacery, na których spędzaliśmy mnóstwo czasu, pampers. Mój błąd numer 1. Kiedy miał roczek z malutkim haczykiem, dowiedziałam się, że jestem w drugiej ciąży. Szok, mała deprecha, później poranne mdłości i inne takie i odpuściłam temat na trochę. Duży błąd nr 2. Młody bardzo szybko zapomniał to, co wypracowaliśmy. Kiedy urodziła się córka, pierwsze dwa miesiące chorowała na oczy. Szpital – dom, dom-szpital… Zanim się obejrzałam miał prawie dwa lata i zabawa zaczęła się od nowa i było o wieeeeleee ciężej. W dzień można go było puszczać w teren w majtkach jak miał trzy lata, w łóżko siusiał kolejnych jeszcze 8 m-cy. Trzy materace na łóżko, trzy kołdry, maty, ceraty i Bóg wie co jeszcze, z rana pranie materaca, czasami dwóch, bo i dwa razy mu się zdarzyło w nocy zsiusiać, a ceraty się przesuwały i trzeba było w nocy zmieniać całą pościel… Dramat… Z mojej winy, przez moje zaniedbanie, ot co. Nie zasłaniajcie się opinią lekarzy, że pęcherz dziecka jest gotów do normalnego działania jak ma ono 4-5 lat, bo jest tutaj mowa o przygodnym popuszczeniu. Winni jesteśmy my, rodzice, wygodnictwa nauczyły nas pampersy, gdybyśmy w rękach własnych musiały prać tetry to raz dwa okazałoby się, że te niemożliwe do osiągnięcia cele są jednak w zasięgu ręki. Córka zakończyła przygodę pieluchową w wieku niecałego 1,5 roku. Nie pozwoliłam sobie na popełnienie tego samego błędu, mokrych materaców, itp. W sumie zakończyła przygodę z moczeniem i takimi innymi sprawami w ten czas, gdy jej brat jeszcze wartko siurał do łóżka. Spędzałam z nimi czas w domu, nie pracowałam, więc porażka jest moją tylko winą. Przyjmijcie to drogie panie do wiadomości, zamiast klikać na fejsiku, gadać godzinami o bzdurach przez telefon, zajmijcie się tym, czym trzeba, ot co…
A mój syn ma 20 miesięcy i od jakiegoś miesiąca woła ładnie na nocnik, zdarzy się mu zapomnieć ale jakoś nie robimy z tego afery, tylko cały czas powtarzam ze siku robimy na nocnik i działa. Potem sam wylewa do kibelka i ma z tego mega radochęl:)
To pochodna presji społecznej. Na zachodzie w przedszkolu dziecko z pampkiem to norma, u nas wielki problem. Późno mi się odpieluchowało dziecko, dosłownie miesiąc przed 4 urodzinami i znam temat od podszewki. Przyszła pora i przestała lać gdzie popadnie. Ludzie o dziwo się nie czepiali, ale czasem gapili się z ukosa (mam wysokie dziecko, więc wyglądała nie na 3 lata tylko 5). Uczyliśmy odkąd skończyła rok, ale nienachalnie i raczej szło źle. Przez jakiś czas siadała na nocnik, a potem sama zaczęła nam przynosić pieluchę, bo jej się znudziło. Wręcz płakała na widok toalety. Dużo czasu zajęło nam przekonanie jej, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Wpadki się zdarzają, ale najważniejsze, że mała już to w miarę kontroluje i umie sama skorzystać z toalety w przedszkolu (na początku pani jej pomagała, teraz już nie musi).
Nauka siusiania u nas rozpoczęła sie bardzo szybko. Nikos jak miał 5 miesięcy dostal nocnik z zabawkami do zabawy. Każdego dnia mial z nim do czynienia. Nasze zabawy polegały na wkładaniu samochodzików do środka … Następnie na 1 nocniki siedział mis a na 2 zaczęłam sądząc syna.. Mając 6 miesiecy potrafił siedzieć ok 20 minut na nocniku i bawic sie zabawkami. Siedział oczywiście w ubrankach. Następnie poszliśmy krok dalej. Pierwsze siusiu zrobione bylo po drzemce . Mial 6 miesiecy i 20 dni…. Po skończonych 7 miesiącach robiliśmy juz siuśki i eee na.nocnik do 6 razy dziennie.po skończonych 8 miesiącach maly zaczął siadać na ubikacje z kolorowa klapka. .. Bywają dni ze żele obliczamy godziny siusiania i potrafimy w ciagu dnia zużyć nawet 4 pieliszki. Pewne pory to wstawanie w nocy rano po przebudzeniu, powrót ze spacerku, po kazdej drzemce i siusianie podczas nalewania wody do wanny. Dzis mając 10 miesiecy lapie sie za pieluszkę badz siedzi pod drzwiami łazienki. To sa nasze znaki które świadczą ze jest jakaś potrzeba skorzystania z nocnika.? ciężką droga miedzy 6-8 miesiącem zycia maluszka. Co 40 minut sadzany byla na nocnik. Mama wykończona a maly miał frajdę z gołej pupy. Nadmieniam ze nawet obecnie zszarza sie ze mamy wilgotna pieluszkę. ? pozdrawiamy
moja córcia też nie chciała się nauczyć synek tak samo w jakiejś gazecie przeczytałam, że dziecko powinno samo sobie wybrać nocniczek :) u nas podziałało córeczka wybrała czerwony, synek miał zielony :) najmłodsza ma 5 miesięcy więc zobaczymy co będzie ale wiem, że też pozwolimy jej „zdecydować” jaki kolorek chce :)
Szczerze ja byłabym się tej kobiecie zwrócić uwagę bo dla mnie to już pod patologie tak wyrywać się na dziecku przecież ona fundowala stres dziecku a stres to strach i zamiast córeczkę zachęcić do odpieluchowania to ja tylko zniechęcają tym biadoleniem. Ja pierwsza oduczylam instynktownie porostu kiedy zauważyłam że po całej nocy sucha paluszka to akurat było ciepło i zwinelam wszystkie dywany by dziecko mogło biegać na golasa i cierpliwie czekałam aż zaczyna nóżkami przewracac wtedy szybko na nocnik a jak było po to krzyczałaś kaskada z radości dając w nagrodę smakołyk. Wiem źle ale cóż zadziałało 2 tygodnie i córka śmiała bez pieluszki robiąc siusiu pod kozaczki miała 2 LATKA. Więc moja rada to być cierpliwy i nic na siłę i obserwować niestety trzeba dużo uwagi poświęcić.
Nie zgadzam się z tym co piszesz. Za czasów naszych mam, babć, prababć itd. nie było pampersów i dzieci się bardzo wcześnie uczyło załatwiania swoich potrzeb na nocnik. Teraz jest to po prostu wygodą rodziców. Są momenty, w których dziecko chce siku. Od razu po przebudzeniu się, jakiś czas po posiłku czy po wypiciu wody. Tak samo jak dorosły człowiek, dlatego w tych momentach powinno się sadzać dziecko i im mniejsze tym lepiej, bo siedzi i nie wstanie z nocnika. Córkę zaczęliśmy sadzać gdy skończyła pół roku, wtedy już umiała siedzieć, gdy miała 1,5 roku nosiła tylko już dla zabezpieczenia na noc. Syn ma 7 miesięcy i choć buja się jeszcze trochę gdy siedzi to powoli zaczynam go sadzać. Zawsze gdy zauważam, że mały coś zaczyna robić szybciutko sadzam go na nocnik, po tym jak zrobi biję mu brawo, zachęcam go w ten sposób. Córka odkąd się nauczyła to nie robiła kupki do pieluchy, siku owszem zdarzało się bo nie zawsze się udało złapać. Taki z tego wniosek, że najlepiej zacząć jak dziecko nie potrafi jeszcze wstawać samodzielnie i jest małe, bo im większe tym żyje w przeświadczeniu, że robi się w pieluchę. Oczywiście nie potępiam tych co robią to dużo później niż ja, każdy ma swoje zdanie i każde dziecko jest inne, ja posłuchałam się mojej mamy i zaczęłam dość szybko :)
a potem po takich sukcesach szybkich, znów robi w majtki dziecko i zaczynamy od początku naukę …
Jak się jest konsekwentnym to nie ma takich wypadków, owszem, może się zdarzyć, ale to nie znaczy, że trzeba przestać ćwiczyć dalej. Dla mnie 4 letnie dziecko z pieluchą to dramat (chyba że ma problemy natury psychologicznej).
uważam,żedziecko nie było po prostu gotowe,pozorny sukces.Czytałam o takich sytuacjach, nie jest to związane z konsekwencją niestety. Należy na jakiś czas odpuścić i później spróbować, nic na siłę
Ale o którym dziecku Pani mówi? Ja wypowiadam się na temat swoich a nie innych.
Po pierwsze, nie sadza się dziecka, jeżeli samo nie potrafi siedzieć, bo można mu tylko krzywdę zrobić. Po drugie, każde dziecko rozwija się inaczej, jedne szybciej, drugie wolnej. Trzeba obserwować swoje dziecko, a nie porownywac z innymi w internecie. Wkurza mnie ta wirtualna rywalizacja, które dziecko co zrobiło szybciej… Najważniejsze przecież jest to, zeby było zdrowe i szczęśliwe!
Nikt nie napisał, że dziecko jest sadzane gdy nie umie siedzieć. To żadna rywalizacja, po prostu każdy ma swoje zasady. Nam się to udaje. Wkurza Cię to, że jest rywalizacja, które dziecko co zrobiło szybciej, ale każdy jest w szoku jak opowiadam jak udało nam się odpieluchować córkę i pyta o metodę. Moją metodą jest po prostu rozpoczęcie treningu wtedy kiedy dziecko już siedzi ale nie potrafi jeszcze samo wstać z nocnika. Dzieci są bardzo mądre i szybko łapią w takim wieku.
zgadzam się z tobą w 100%, praktykowałam to na swoich podopiecznych i sprawdzało się, teraz czekam aż mój synio zacznie siedzieć i też będziemy się uczyć, tak samo jak uczę go jeść pić mówić i robić inne rzeczy, dziecko uczymy więc uczmy też sikać na nocniczek :)
Dokładnie. Nauka nie polega na tym, że nagle dziecku ściąga się pieluchę i już mają być efekty zaraz. To trzeba ćwiczyć. Nikt się nie nauczył mówić zaraz po tym jak zaczęło się z nim rozmawiać.
Bardzo dobrze powiedziane. Moja córka na 2,5 roku i jeszcze nosi pieluchy. Jesteśmy obecnie na etapie: „mamo mam siku; mamo mam kupę”. Oczywiście tłumaczę Młodej, że powinna mi mówić zanim zrobi siku ale to jeszcze dla niej za wcześnie. I tak się cieszę, że mówi, ze zrobiła. Następny etap coraz bliżej :)
Pracuje jako niania. Udało mi się odpieluchować już trójkę chłopców. Nie ma złotej metody , która podziała na każde dziecko. Jednak trzeba próbować i obserwować co obudzi w dziecku bodziec nocnika. Z Filipkiem wystarczyły trzy niespodzianki w majtkach i sam głośno zaczął wołać o nocnik bo mokre majty mimo , że szybko przebrane budziły jego dyskomfort. Nati natomiast był inny. Chował się za krzak nie mówił, że ot jest już w majtkach wielki ładunek. Podziałały galaretki , małe słodkie galaretki, które dostawał za każdym razem kiedy zrobił na nocnik. Później liczba galaretki zmniejszyła się do jednej za cały dzień z nocnikiem a później kabum i nie było jej wcale :) zaś Kornel po prostu nie znosił nocnika. Nauczył się korzystać z dużego sedesu i nakładki bo jak to mówił „tutaj mogę zrobić pa pa fujom i one znikają. Jednak jeszcze ważna rzecz czasem zdarzało się iż niania cały dzień walczyła bez pieluchy a rodzice z wygody zakładają na kilka godzin tym samym psując zamysł i przedłużając efekt końcowy z powodu własnej wygody czy też lenistwa.
Zgadzam sie w 100% ;) moj synek w wieku 10 mies robil na nocnik ale tylko dlatego ze wiedzialam o jakiej porze (mniej wiecej) na ten nocnik go posadzic ;) kiedy skonczyl roczek I zaczal chodzic siedzenie na nocniku przestalo mu sie poodobac ;) na jakis czas odpuscilam, pozniej znow probowalismy. I tak przez kolejne poltora roku co jakis czas byly kolejne proby. Ostatnie podejscie do odpieluchowania zrobilam kiedy synek mial 2,5roku.. . Znow bez ostatecznego sukcesu ;) az pewnego pieknego dnia, kiedy synek mial 2 latka I 7 miesiecy, sam zaczal siadac na nocnik. Bez zadnych podchodow z mojej strony, kombinowania I szukania kolejnych sposobow :) I tak z dnia na dzien pozbylismy sie pieluchy :)
U nas syn ma 2.5 roku od września ma iść do przedszkola próbujemy ale ja jestem załamana i nocnik i nakładka na kibelek i nic wie rozumie do czego wszystko służy ale zapytać czy idziemy robić siusiu zawsze jest odp nie.. już naprawdę nie mam pomysłu jak się dobrze za to zabrać
Kasia, bez paniki. Mój synuś we wrześniu miał iść do przedszkola a jeszcze w lipcu dostawał spazmów na widok nocnika chociaż nikt go nie zmuszał. Byłam przerażona. W połowie sierpnia sam się odpieluchował, zaczął korzystać z toalety z nakładką jak by nic innego przez całe życie nie robił, ba nawet w nocy sypia bez pieluchy. Każde dziecko ma swój czas chociaż czasem rodzicom trudno to zaakceptować.
I nas przygoda z nocnikiem zaczęła sie jak syn skończył rok, była to dla niego świetna zabawa ale kiedy nie dałam pieluszki siusiał w majteczki na koniec płakał o pieluche, no cóż zakładałam mu, nakładka na sedes też była frajdą ale jak chciał kupke krzyczał o pieluche. Tak na prawdę z pieluch wyrósł jak skończył 4 latka, i to nie że ja go zmusiłam po prostu sam powiedział że ich nie chce, widocznie dopiero sam był na to gotowy. A dobre rady innych osób wcale nie są dobre, to że my rodzice uważamy że dziecko jest gotowe, jest już zaduży na pieluche, bo inni na nas krzywo patrzą i gadaja, niech sobie gadają. Każde dziecko jest inne i to ono musi być na to gotowe nie my.
My też mamy pieluchowy problem… Synuś ma 2 latka i 8 miesięcy. Od kiedy skończył dwa latka siku robi do ubikacji. Ma swój schodek, ładnie komunikuje, że siusiu. Nie raz i nie dwa sam się rozbierze, złapie siurka, zrobi siku i nawet wodę spuści:-D
Ale kupa… Nocnik absolutnie nie, nakladka na ubikacje super, ale do siedzenia, nawet jak próbuje, to nic z twgo, ewentualnie siku.
Ale wie, ze mu się chce, bo albo prosi o pieluche, albo na nią czeka (zakładamy na noc i na wyjścia) albo jak go bardzo przyciśnie w ciągu dnia – to się gdzieś ładnie schowa i kupkę zrobi w majtki.
I żadne tłumaczenia, przekupywanie słodyczami nie działają… We wrześniu do przedszkola, mam nadzieję, że do tego czasu się nauczy:-)
Ja zamierzam szybko pozbyć się pieluch u Młodego dla własnej wygody ;) teraz ma prawie 11 miesięcy, zaczęliśmy miesiąc, może dwa, temu. I właściwie prawie każde posiedzenie kończy się sukcesem. Ostatnio Kuba sam raczkuje do łazienki i zaczyna bawić się nocnikiem. Sadzamy go i zawsze przynajmniej siusiu zrobi. Nie mam ciśnienia, jest jeszcze mały, ale jeśli z tego wysadzania kilka razy dziennie będzie efekt to będę szczęśliwa ?
Niechce zgodzić sie z tym co piszesz. Dziecko powinno byc uczone, NIE ZMUSZANE i ale uczone. Wyczytałam pod jednym z postow ze dziecko robi siusiu a mama zakłada pieluchę tylko na kupę! Boże widzisz i nie reagujesz. Jakaś paranoja! Na tyle ile potrafimy, powinnismy pomoc dziecku w trenowaniu a nie zachęcaniu go noszenia pampersa. Jak najszybciej dla jego własnego komfortu. W szczególności kiedy idzie do przedszkola. Wymaga to jednak poświęcenia rodziców którym nie zawsze chce sie podejmować próby.
Wszyscy uważają że ich racją jest mojsza.mój syn po 3roku dopiero siusial na nocnik a z kupą było gorzej wstrzymał czuł dyskomfort i wstydził się robić w przedszkolu dopiero w domu sam brał pieluche i był w stanie się załatwić. Wymuszanie na siłę zakończyło się szpitalem bo się zakorkowal ale nadszedł ten dzień i sam usiadł na toaletę.nadmienię że jest dzieckiem normalnym i bystrym a ja matka która stara się.
Nie zrozum mnie źle, nie chce nikogo oceniać. Moja dobra znajoma miała ten sam problem. Syn cały czas gnał za pampersem do kupy miał 4 lata i na placu zabaw prosił o pampers – poprosiłam ja o 3 dni próby. Wystarczyło wywalić wszystkie pampersy z domu i kupa sama wyszła. Niema opcji aby dziecko nie wypróżniało się – to jest nie naturalne.
Powiedz proszę, co doradzi wam w szpitalu ?
W wieku sześciu miesięcy zwieracz absolutnie nie jest gotowy na odpieluchowanie, nie mówiąc już o tym, że jak dziecko niemówiące i niechodzące miałoby zasygnalizować potrzebę…?
Moja niunia ma 2 latka i 8 mies i teraz sama dorosła do tego że pampers jej przeszkadza ? tylko na noc jeszcze zakładamy ? dziecko samo decyduje kiedy jest gotowe na zmiany. ..?????
No właśnie, brawo, ogólnie dzieci nie potrafią trzymać moczu i kupki do 2,5 roku życia. Więc dajmy sobie na luz. Pozdrawiam.
Ja też się do końca nie zgadzam. Ja sobie powiedziałam że do 2 urodzin córkę oducze i tak się stało ?
Zdjęlam pampersa i już więcej nie założyłam, tylko na noc.
Córka robiła siku przez parę dni non stop aż w końcu zalapala że ma mokro i zaczęło jej to przeszkadzać. Wszędzie brałam zapasowe ciuchy w razie co. W foteliku mate. Z miesiąc i się nauczyła wołać. Bez krzykow, samo tłumaczenie. Potem oczywiście jej się zdarzało sporadycznie siku w majtki.
Ja uważam że jak już zdjąć pampers to raz na zawsze. Bo jak założysz to dziecko znów wie że może sikac w pieluche i ma sucho.
Absoulutnie się zgadzam…. każde dziecko ma inny moment gotowości… mój miał półtorej roku jak przestał nosić pieluchę w dzień… a dopiero ponad 4 jak pozbyliśmy się nocnej…. chciałam przyspieszyć to mieliśmy niespokojne przerywane noce… musiałam kilkakrotnie wszystko przebierać.. a potem w dzień odreagowywałam na całej rodzinie moje niewyspanie.. aż przyszedł dzień w którym młody wstał w nocy i poszedł siku… i od tego czasu nigdy już się nie zsikał do łóżka… już nie wspomnę że próbowałam też wysikiwać na śpiąco.. itp. każde dziecko ma swój czas!
My mamy problem z pozbyciem sie pieluchy u czterolatka. Synek z ASD, rozne metody z nim cwiczylismy i nadal tylko pieluszka. Nawet w mokrych spodenkach dalej sie bawil, nie przeszkadza mu :-)
W takim razie kiedy próbować znowu i jak to u Was się zakończyło? U nas sytuacja identyczna. Rok – próby, które skończyły się na dodatkowej formie zabawy. Później przerwa i teraz postanowiliśmy podjąć drugą próbę. Córka ma 2,5 roku. Kilka razy usiadła, zrobiła, ale generalnie jeszcze nie kontroluje tego kiedy powinna na nocnik iść. W nocy pielucha sucha, tak jakby przez sen już nie robiła, więc pomyślałam, że to idealny czas. Będę wdzięczna za jakąś podpowiedź :)
Ja nie mam własnych doświadczeń ale skądś słyszałam, że dziecko trzeb wypuszczać do ubikacji jak się rodzic sam załatwia, dzieci się uczą przez przykład.
Mnie by trochę głupio było. Zresztą bałabym się, że dzieciak się nauczy, że można wchodzić do łazienki bez pukania.
Powiedziałabym, że jak się siedzi samemu z dziećmi to niewpuszczenie ze sobą do toalety nawet nie wchodzi w grę ;)
mój syn ma prawie dwa lata i niemal za każdym razem towarzyszy mi w kibelku (niestety jak go tam nie zabiorę po wyjściu zastaję wytłuczone szkło, albo stoi na stole itp) to raczej u nas nie przyśpieszyło sprawy :( córka w jego wieku już jakiś czas była bez pieluchy, a on jak widać potrzebuje więcej czasu.
Dzięki za ten wpis ;)
My czekamy na cieplejsze dni i będziemy podejmować próbę. Jak Małą sadzałam na nocnik lub ubikację to się blokowała, więc odpuściłam. Może będzie lepiej ale nic na siłę :)
oprócz sprawy z nauką nocnika dochodzą także sprawy fizjologiczne… Dopiero w okolicach 5 roku życia całkowicie ukształtowany jest „narząd” odpowiedzialny za informowanie mózgu o potrzebie siusiu i wstrzymywanie moczu… Dlatego wypadki, które zdarzają sie do 5 roku życia uważane są za „w normie” (szczególnie te nocne)
pierwszy raz próbowałam odpieluchować córkę jak miała 2 lata – jeden pisk, prężyła się, potrafiła pół godziny siedzieć i ani kropli, po kilku tygodniach odpuściłam… jak miała prawie 3 lata nadal latała z pieluchą, od czasu do czasu wołała, że chce siku… jak któregoś dnia ani razu nie zawołała, że chce na toaletę, stwierdziłam, że czas skończyć z pieluchą. Następnego dnia nie założyłam pieluchy i nagle okazało się, że moje dziecko jej nie potrzebuje, więcej – nie chce pieluchy więcej założyć… może raz się zsikała… po tygodniu spała już bez pieluchy… i po co były te nerwy rok wcześniej??? Teraz mam drugie dziecko w pieluszce i nie zamierzam z nią walczyć na siłę, będziemy próbować co pewien czas i jak będzie gotowa zrezygnujemy z pieluchy. :)
Ja swojego prawie trzy latka nauczylam wolac siku w taki sposob ze gdy bylam w ciazy z mlodsza to najpierw robilam swoja potrzebe a potem bralam go i sadzalam na nocnik. Tak mu sie spodobalo ze juz sam chodzi. Teraz gdy ma prawie cztery to chce zeby zostawil nocnik i robil z nakladka. Chodzi do przedszkola a tam nie maja nocnikow i tam nie ma problemu w domu jak jest schowany nocnik to tez zrobi normalnie na sedes.
Trening czystości u dzieci powinno się zaczynać w okolicach 2 roku życia… dopiero wtedy dziecko czuję i nabiera kontroli w tym zakresie. Owszem sa dzieci którym udaje się wcześniej ale inne potrzebują więcej czasu. Nie sztuka sadzac dziecko na nocniku jak tylko zauważymy że zaraz kupka.. ważne by dziecko zaczęło nas o tym informować.
Też przez chwilę miałam parcie na moją córkę by zaczęła nocnikowac ale lekarz przekonał mnie, że ma czas. I pomimo, że miała niecałe 2 lata przeczekalam zimę. W maju.tak jak jej zdjęłam pieluche tak zaczęła siadać na nocnik, po 2 tyg zrezygnowalam nawet z.tych nocnych. Teraz mój prawie dwuletni syn interesuje sie nocnikiem ale wiem.że chłopcy potrzebują więcej czasu także nie ma.stresu.;) grunt to wyczuć dziecko i go wspierać nawet jak po raz 10 popusci, nam dorosłym też moze sie zdarzyć ;) pozdrawiam
Polecam poczytać,,Mamo chcę kupę” Jamie Glowacki
Cudowna książka… córka ma 21 m-cy… drugi dzień lata z gołą pupą… mam nadzieję, że szybko damy radę :)
Jak ja to dobrze znam. ” A moje, to zaczęło chodzić jak miało 8-9 miesięcy”. Nasz smyk 13-14 i jakoś żyje. Pieluchy kupowaliśmy do 3 roku życia i też nasłuchałam się od wszystkich. Nocnik stał, owszem, siusiały do niego samochodziki ;) Teraz uczymy się jazdy na rowerze. Masakra. Ale dałam młodemu wolną rękę, a mąż się nie wtrąca. Więc Młody siada i próbuje, a jak chce pomocy, to woła. Oczywiście otoczenie, które wie najlepiej ciągle komentuje „jak to, ma 6 lat i nie potrafi jeździć”. Zawsze komentują i komentować będą, a mi się już nie chce z nimi kłócić. Gorąco pozdrawiam.
Mój synek w sierpniu skończy tzy latka i też jestem zdania że nie powinno się dziecka zmuszać samo zdecyduje kiedy. Pozdrawiamy
zgadzam sie..moj stn siada na toalete jak skonczyl poltora roku..ale i tak czasami ma zalozona pielucho majtki bo jak za bardzo czyms sie zajmie to zapomina ze siusiu robi sie do toalety. nasz drugi syn ma 8 miesiecy i jeszcze sam nie siedzi chyva ze czegos sie trzyma i nie mam zamiaru go pospieszac zmuszac jak bedzie juz gotowy to usiadzie sam a wtedy zaczniemy przygode z toaleta ;-)
Jeżeli chcemy aby nasze dziecko sikało do nocnika to trzeba po prostu ściągnąć pampera. Wiąże się to oczywiście z siusianiem w spodnie lub majteczki. Trzy dni i dziecko nauczy się sygnalizowania swoich potrzeb.
Z moim robiłam tak 4 tygodnie i nic. W mokrych majtkach mógł chodzić ile chce. W ogile mu to nie przeszkadzało a ma już 2,5 roku. Opuściłam. Nie miało to sensu
To absolutnie nie działa, mój syn przez ponad rok po zdjęciu pieluchy sikał w majtki i w ogóle mu to nie przeszkadzało. Więc każde dziecko jest inne :-)
Nie prawda ze to tak dziala moze na jakies dzieci dziala ale nasz twardo zyl w pampie do prawie 3 urodzin,nadszedl dzien ze byl upal ubralo mu sie gatki i biegal o dziwo wiedzial ze siku ze kupa i wolal nie bylo ani jednej wtopy teraz za chiny ludowe pampa nie ubierze,jeszcze na noc ubieramy ale i to niebawem minie zycie bez pieluchy stalo sie dla niego lepsze po tym jak sam obadal temat ze jest chlodniej i wygodniej tylko upadek na dupsko troche bardziej boli :-D
Serio? 3 dni? Chciałabym to widzieć. Moja córka od kilku tygodni zasówa w majtkach i leje w nie na okrągło. Nic jej nie przeszkadza. Wie co to i do czego jest nocnik, potrafi się załatwić, ale jakoś ciężko mi uwierzyć, że tak hop siup po 3 dniach dziecko odchodzi od pieluch i już nie ma wpadek…
Moja córa ma 2-latka, chodzi po domu z gołą pupcią, na nocnik siada ale nie robi tylko trzyma siku po 4-5 godzin. Jak idzie spac to wiadomo, ze w pampersie i dopiero wtedy sika. Nie jestem w tej chwili w stanie wtlumaczyc jej, żeby siku zostawiala w nocniku mimo, iż ona doskonale wie to czego sluzy nocnik bądż sedes.
Mój syn uczył się ze swoim tatą
Miał niecałe 2 latka
Rytuał sikania polegał na naśladowaniu ojca tata do toalety synek do nocnika
Cóż mąż musiał częściej korzystać ale młody poja w mig o co chodzi.
Z grubsza sprawa było ciężej ale poszło w podobny sposób.
Rewelacyjny na ten okres jest ogród i lato. Młody na golaska i nocniczek położony w 1 miejscu raz czy dwa nie zdążył trudno udało się następnym razem. Nic na siłę i wielkie brawa dla sukcesów:)
Jestwm tego samego zdania mam dwu i 3-latka i jeden i drugi sika w pieluchy dopóki jest rozmiar który mieści ich pupy się nie przejmuje ;) były prześwity kiedy młodszy jakby chciał ale zrezygnował. Ale podejzewam ze i tak młodszy szybciej zaskoczył niż starszy zobaczymy
Tez mam takie samo zdanie. moje dzieci zaczely same wolac kolo 2 roku zycia. I w jednym i w drugim przypadku robilam probe…zdjelam pampersa w 2 urodziny i nic. Sikaly pod siebie. po paru h zalozylam pampersa spowrotem. po 2 czy 3 tyg znowu zdjelam pampersa….od razu zaczely dzieciaki wolac, zero wpadki. Syn odrazu nawet w nocy przestal sikac. Cora niestety w nocy musi miec pampka. Tez uwazam ze dzieci musza byc na to gotowe. Wizja wysadzania dzieci na nocnik od 6 miesiaca zycia do mnie nie przemawiala hahaha.
Zgadzam się. Moje dzieci zaczęły sikać na nocnik ok. 2 roku życia. Jedna z córek zaczęła dokładnie w swoje drugie urodziny i już nawet na noc nie dala sobie założyć pieluchy bi nie było potrzeby. Najmłodsza ma 20 miesięcy i trzy razy udało jej się zrobić siku do nocnika ale w większości woli robić to obok nocnika. Każde dziecko ma swój indywidualny czas i nie ma c go poganiać. Pozdrawiam.
Odniosę się do opisanej przez Panią sytuacji, gdy postawny mężczyzna zwrócił kobiegie uwagę… hmmmm, cóż takiego złego owa Pani uczyniła? Uderzyła to dziecko? Wrzeszczała na nie? Tylko komentowała głośno!!! Ludzie często nie zdsją sobie sprawy z tego, z jakimi problemami muszą borykać się mamy, to że jedne wiodą szczęśliwe życie, nie znaczy że inne mają tak samo, wiem co piszę… i często mnie jako matkę, po prostu nosi, nie trzeba wiele by emocje wzięły górę nad rozumem. Nie biję swojej córki, bie krzyczę na nią, ale właśnie gadam, czasem za dużo ale to mi pomaga i żeby nie było, ważę słowa, nie rzucam mięsem ale gadam, co w tym złego?
„Ile razy można pisać i mówić, że nie wolno swoich emocji odreagowywać na dziecku. Sto razy się mówi a Pani nic nie rozumie. W kółko to samo, ludzie…Jeszcze raz Pani coś takiego napisze to się policzymy! ” Żeby nie było, napisałam to celowo. Jak się Pani czuje? Proszę sobie wyobrazić, że jestem wielką osobą, jakieś 1,2m większą od Pani i gadam tak nad głową pół dnia…Miło? A psychika jak po paru dniach, jak Pani myśli? Bez żadnej szkody? Nie sądzę….
tylko komentowała?!?!
w taki sposób nie powinno się zwracać do NIKOGO
a czy Ty lubisz jak tak się do Ciebie ktoś zwraca? i pierwsze co Ci przychodzi do głowy: a może nie ma szczęśliwego życia?!?!
a nawet jeśli tak to i tak nikogo to nie tłumaczy przed totalnym brakiem szacunku dla kogokolwiek ( a tu podkreślmy że jest to osoba szczególnie kochająca – DZIECKO )
pozdrawiam tych szczęśliwych i nieszczęśliwych
A co zrobić jeśli dziecko samo nie chce pampersa a cały czas popuszcza ja czasem już nie mam siły przebierać jak chodzę i pilnuje na każdym kroku to jest ok ale jak już się zajmę młodszym to majteczki posiusiane brak siły
Nie do końca się zgodzę. Jak sama napisałaś, żeby człowiek się czegoś nauczył musi mieć potrzebę nauczenia się tego. Co wprost oznacza że dziecku chodzacemu w pampersie trudno się nauczyć korzystania z toalety bo zwyczajnie tego nie potrzebuje. Oczywiście, kiedyś dorośnie na tyle że można mu to wytłumaczyć, jednak czy nie warto wcześniej stworzyć potrzebę?
Moja córka ma 21 miesięcy… staram się sadzac ja na nocnik, ale kończy się to placzem jak bym ją ze skóry obdzierała… Babcia mojego męża meczy mnie cały czas (jak zaczęła siedzieć powinnaś zacząć sadzac na nocnik bo Ci nie ucieknie, albo nie powinna mieć smoczka…) zawsze mówię (przez co mnie nie lubi) ze to moje dziecko i wiem co robie… ja jak zostawiłam smoczka miałam 5 lat (pamiętam ten pieknyczas) i nie byl potrzebny aparat i nic takiego. Dziecko jest moje i męża i to my je wychowujemy…
Ja mając 6 lat jeszcze ciągłej smoka u dziadków w domu już nie było ale babcia zawsze miała kilka dla mnie jak przyjezdzalam w odwiedziny…???
Tak..wszystko pięknie.. Już też czytałam to zdanie setki razy, ze dziecko odpieluchuje się gdy bedzie na to gotowe. I osobiście sie z nim zgadzam. Tyle, że przy tym zdaniu jest mała * – „pod warunkiem, że bedzie gotowe zanim pójdzie do przedszkola”..
Bo jak wiadomo większość przedszkoli na dzieci w pieluchach patrzy bardzo niechętnie lub po prostu ich nie przyjmuje.Tyle w temacie tzw.gotowości..
Opowiem Wam moja historie z dedykacja dla Mam, ktore borykaja sie z trudami odpieluszkowania.
Ja w pierwszym roku zycia mojej corki, mialam dla niej mnostwo czasu. Wczesnie, bo jeszcze zanim skonczyla roczek przyzwyczajalismy sie do nocniczka, ktory ktos podarowal nam w prezencie(taki model z fanfarami). Nic nie bylo na sile, corka chetnie siadala, szybko pojela, ze np kupke robi sie do nocniczka. Jednak z siusianiem bylo gorzej. Nadmienie tylko ze corka ok 1,5 roku zycia, potrafila rozpoznawac i nazywac literki(mielismy klocki z literkami i obrazkami, i na zasadzie zabawy, po prostu nauczyla sie liter), wiec dziecko nie jest malo pojetne. Jednak, corka, ktora ma obecnie 5,5 roku, jest bardzo towarzyska, uwielbia narty, przedszkole, inne dzieci, nadal ma wpadki w dzien, i spi w pieluszcze. Jesli chodzi o noce, to moge policzyc na palcach jednej reki, kiedy pieluszka/lozeczko bylo suche.
Przez ostatnie 4,5 roku podejmowalismy z mezem wiele prob odpieluszkowania, korzystajac z niezliczonych rad znajomych, rodziny, lekarzy(np budzenia w nocy, zeby dziecko bylo swiadome tego ze idzie do toalety na siusiu) i znalezionych w internecie. Przeszlismy przez 100 roznych faz od zlosci, zaniepokojenia, mega frustracji, systemow kar, nagrod, rozmawiania, tlumaczenia, wstawania i budzenia dziecka w nocy(celem wycieczki do toalety). Corka miala co jakis czas robione wyniki badan moczu, usg jamy brzusznej i wszystko bylo w normie. Ale nadal nie bylo dnia, zeby nie bylo co najmniej jednej wpadki.
W koncu, rok temu pediatra z ktora podzielilam sie 'problemem’ polecila mi specjalistyczna poradnie w Warszawie. A tam stwierdzono(na pdst usg, badan urodynamicznych) ze corka ma mala pojemnosc pecherza. Ponadto, lekarz ktory specjalizuje sie w moczeniu u dzieci, powiedzial, ze uklad nerwowy dzieci dopiero sie ksztalci i my widzimy, ze corka potrzebuje isc do toalety, widzac jej mowe ciala i poprawnie ja interpretujac, ale jej uklad nerwowy blednie interpretuje albo jeszcze nie interpretuje poprawnie tych sygnalow, wiec ona NIE CZUJE ze chce isc do toalety(dlatego na nasze pytanie czy chce do toalety odpowiada ze nie, a za chwile ma mokra spodnie). Powiedzial tez, ze to bzdura, zeby budzic dziecko w ciagu nocy, i poza meczeniem dziecka nie daje to zadnych skutkow.
Moja corka, obecnie lat 5,5 nadal spi w pieluszcze, poniewaz nie chcemy meczyc ani jej ani siebie.
Dodam jeszcze, ze mam mlodszego syna, 3,5 roku, ktory juz od roku spi bez pieluszki i nie pamietam kiedy sie zasiusial. Ci sami rodzicie, mniej wiecej ten sam system wychowywania, inne dziecko, zupelnie inna historia. Wiec serdecznie prosze Mamy, ktorym szybko udalo sie szybko odpieluszkowac dziecko: nie wmawiajcie Mamom, ktore borykaja sie z tym problemem, ze wszystko sie da. Bo to nie prawda. My teraz dalismy sobie na luz. Kontrolujemy sytuacje i chodzimy na kontrole do lekarza.
Opisalam tu swoja historie, bo nie spotkalam sie z podobnymi wpisami wczesniej. I chcialam wesprzec wszystkich Rodzicow, ktorzy przechodza przez trudy odpieluszkowania i zadaja sobie pytanie, co robia zle. Przechodzilam przez to i gdybym mogla cofnac czas, to nie meczyolabym siebie ani corki. Tylko skupila sie na rozwijaniu innych aspektow jej zycia.
Tutaj jest artykul na temat moczenia nocnego, ktory porusza tez kwestie moczenia w ogole: https://www.urodyn.med.pl/?dzial=7 polecam przeczytanie
dla mnie trudno bylo sie z tym pogodzic i zrozumiec ten problem, ale drogie Mamy jest to dosc czesty problem u dzieci, niestety jest to tez wydaje mi sie taki temat tabu.
Kochani , polecam szczerze z całego serca książkę Jamie Glowacki „Mamo , chcę kupę!”. Ja z tą książką odpieluchowałam bliźnięta w wieku 2lat. Bez stresowania dzieci i siebie. Jest napisana bardzo fajnym językiem przez kobietę, która zna się na rzeczy.
Chętnie poczytam, bo odmienność moich bliźniąt powoduje że ciągle mi się wydaje że oni jedyni na tej planecie będą chodzić w pieluchach do końca zycia:)
Odejście od pieluch to indywidualna sprawa, dzieci sie różnie rozwijają.
Ja wiem, że teraz świat pampersowy zmierza w innym kierunku. Ja jednak też stwierdziłam, że mam głowę na karku i zrobię to, co mi rozsądek podpowiada. Wyszłam z założenia (a nie z przekory i w opozycji do starszego pokolenia), że matki nasze odpieluchowały nas szybciutko, motywowane przede wszystkim trudną walką z tetrami, ale doświadczenie nabyły. Wypytałam się i podeszłam do tematu tak. Córeczkę sadzałam na nocniku jak tylko zaczęła siedzieć. Dziecko niechodzące moim zdaniem łatwiej zapoznać z nocnikiem, przecież nie ucieknie. Sadzałam oczywiście w momentach na kupkę. Dało się to przewidzieć. Miała swoje pory. Zresztą robiła w tamtym czasie 5-6 dziennie :D Ale udało nam się oswoić z nocnikiem. Bicie brawo na kupkę w nocniku stało się codziennością. W pewnym momencie dawała znaki stękające przed kupką, dzięki temu jak miała już 8 miesięcy w pieluchach było już tylko siku. Wszystkie kupki łapaliśmy w nocnik. Przyznam że wycieranie pupci po kupce w nocniku, jest o wiele przyjemniejsze niż obmywanie po kupce z pieluszki. To był już luksus. Potem przyszedł czas na drugi etap. Przede wszystkim chciałam poczekać na pierwsze kroki i wtedy, jak poszła, zdjęłam jej pieluszkę na dzień (na spanie wciąż miała), to było miesiąc po skończeniu roczku. Było lato i to bardzo ułatwiło sprawę. W pierwszych dniach sikała pod siebie non stop. Majtki zmieniałam z 10 razy dziennie. Lekko nie było, ale podchodziłam do tego na luzie i robiłam wszystko tak samo (No oczywiście miałam również chwilę zwątpienia i zdarzało się, że się poryczałam z niemocy. No życie:)) Oczywiście miałam przyjętą metodę odpieluchowania od zaprzyjaźnionej koleżanki. Sadzałam córeczkę na siusiu co 20-30 minut. nawet podczas spaceru (na ten przenośny nocnik/nakładkę,potete) Po kilku dniach udało mi się ograniczyć sikanie pod siebie ok 2 razy na dzień. Stwierdziłam, że mogę ją przebierać, niech się nie parzy w pampie. Zdarzały się dni, że wszystko łapałam w nocnik, i były też takie że 3-4 razy przebierałam. Potem z biegiem czasu szło nam co raz lepiej a czas między jednym sikiem a drugim wydłużał się. Jak miała rok i 4 miesiące zaczęła pokazywać, że chce siusiu. Od tego czasu praktycznie sporadycznie zdarza jej się zsiusiać, gdy zapomni się w zabawie, jest dużo dzieci itp. Jak skończyła 19 miesięcy przestaliśmy używać pieluszki na noc, bo ciągle były suche. Powiem szczerze, że było z tym trochę pracy, ale będąc konsekwentnym można dziecko wiele rzeczy nauczyć, nawet takie małe, trzeba tylko pamiętać, że to nie jest sprawa na kilka dni, ja pracowałam nad tym miesiącami, ale nie żałuję. A mąż cieszy się, ile zaoszczędziliśmy na pampersach. A dodatkowa satysfakcja to taka, że dziecko ładniej wygląda bez tego wora między nogami. Pupa w leginsach bez pampa – wygląda po prostu jak pupa;)
Chciałam tylko napisać, że można, i że to nic złego. I moim zdaniem najwięcej zależy od nas, rodziców. Wiadomo każde dziecko jest inne, ale konsekwencją nauczyć można wszystkiego, różnice w dzieciach polegają na tym, że jedno załapie trochę szybciej inne trochę później. Trzeba tylko pamiętać, że to kwestia czasu i nie poddawać się za szybko.
…Spoko ja się uczyłam jeździć na rowerze w piątej klasie szkoły podstawowej… jako osoba dorosła mam 178 cm wzrostu… w piątej klasie miałam ok 165… i tata uczył mnie jeździć „na kiju” … śmiało się ze mnie całe osiedle… ale jak ja się nauczyłam, to Wasze dzieci też dadzą radę ;)
Ok, to kiedy w końcu wiadomo, że maluch jest gotowy? Mój siusia w pieluche i ok, ma 2,4 roku. Wychodzi z wanny, mamy się właśnie ubierać i nagle kałuża, bywa :)
Witam. Moja córcia ma teraz 2 lata i 9 miesięcy. Ma nocnik od roku, ale zawsze był obiektem zabaw, składowiskiem zabawek. Oczywiście próby były, ale dziecko widzę, że nie kuma tego tematu. Zakładam jednorazowe pieluchy tetrowe, ale nie przeszkadza jej w ogóle. Biegała w domu w majtkach, to gdzie stanęła nasikała i przyszła żeby skarpety przebrać. Uczę ją, pokazuję nocnik, że tu robi się siku, sadzam i mówię sisisi, psipsipsi… zdarzyło się, że padło kilka kropelek, to zaczęłam ją chwalić, klaskać itd., ale ona nawet nie zwróciła uwagi na to. Mamy jeszcze taki szczegół, że jeszcze nie mówi, od 2 miesięcy zaczyna naśladować nowe zwierzaki, te które ją interesują, ale nie mówi mama, tata. Jest zdrowa, ma dobry słuch, wesoła, naśladuje pewne czynności, ale akurat nie interesuje ją WC lub nocnik, że tu się siku robi. Pampersy no nosi, nie oszukujmy się. Jak jedziemy autem, czy na zakupy, to się zakłada, bo wiem, że i tak nie zawoła, bo jeszcze nie rozumie tego siku i nie posiada tego nawet tego w swoim słowniku. Czekam i tyle, przecież na siłę, nie będę jej gnębić jak i tak mi nie powie i nie zawoła, mama siku. Raz była przerwa, bo się zraziła do nocnika kiedyś, ale teraz na nowo próbuję, ale znowu będzie pauza bo jedziemy do rodziny na 2 tygodnie… Ale w końcu no każde dziecko dochodzi do tego momentu, dojrzeje, że od tego jest nocnik czy WC. Tak samo z mową, jedne dzieci szybko mówią, inne później, ale w sumie wszyscy mówimy i chodzimy do toalety ( oczywiście mowa o człowieku/dziecku zdrowym, bez problemów). Ale jest takie coś, że niektórzy mówią, że jak, to ich dzieci nie są do przodu w tych tematach i tak dalej, i bardzo dobrze że nie mieli trudno,ale są dzieci co potrzebują więcej czasu, aby zrozumiały i powiązały czynność z komunikacją. A tak na boku, to smoczka rzuciłam w wieku 5 lat, a na rowerze nauczyłam się w wieku 7 lat, gdzie większość moich rówieśników, czy młodszych dzieci ostro śmigały, ale nastał dzień, była sobota i SAMA zajarzyłam, bez asekuracji, wsiadłam na rower i pojechałam. Także życzę powodzenia sobie i innym rodzicom, aby udało się nam z sukcesem nauczyć dziecko siusiu, i to drugie, w nocnik, no i jazdy na rowerze ;) I każde dziecko jest inne, i rozwija się w swoim tempie, a czasami na pewne rzeczy nie mamy wpływu i zostaje cierpliwość. Pozdrawiam i super artykuł!!!