Odkąd mój starszy syn pojawił się na świecie, jednym z moich “problemów” zaprzątających moją głowę [ a jak wiadomo, o takie nietrudno przy pierwszym dziecku ;-)] było to, że chciałabym, tak jak inne znane mi mamy, nosić moje dziecko w nosidle.
Z rozczuleniem spoglądałam na zdjęcia z mamami, trzymające swoje maluszki w chustach albo nosidłach. Serducho mi się radowało i jednocześnie skrycie im tej bliskości zazdrościłam. Miałam w sobie pewnego rodzaju obawy, że to nie dla mnie. Że to pewnie wyższa szkoła jazdy, z którą nie będzie mi po drodze.
W końcu przełamałam się. Zaczęłam rozglądać się za najlepszymi, niekoniecznie najdroższymi nosidłami. Nie chciałam porywać się na chustę, bo wydawała mi się odrobinę bardziej skomplikowanym sposobem noszenia, ale byłam pewna, że muszę spróbować chociaż nosidła. W sieci było mnóstwo sprzecznych informacji. Z jednej strony producenci wychwalali swoje produkty, pisząc o nich, że są bezpieczne i komfortowe. Z drugiej jednak strony spotykałam się z informacjami o tym, że na rynku mamy zalew nosideł, które w ogóle nie nadają się do użytku, bo możemy zrobić nimi więcej szkody niż pożytku!
Wpadły w moje ręce informacje o … wisiadłach, które mogą wyrządzić krzywdę naszemu dziecku. Tak na marginesie, na spacerach ponad połowa mijanych przeze mnie rodziców nosi swoje dzieci w wisiadłach :( Ale o tym za chwilę.
Teraz jako podwójna już mama, wiem co i z czym się to noszenie dzieci kolokwialnie “je”. Zdecydowałam jednak, że skoro dysponuję niemałym medium, postaram się wyjaśnić odrobinę tę mroczną sprawę. W cyklu artykułów poświęconemu prawidłowemu noszeniu dzieci, wspólnie z Patrycją, wyjaśnimy Wam najważniejsze kwestie. Patrycja jest specjalistką w swojej dziedzinie. Zaprosiłam ją do tego cyklu nieprzypadkowo. Bardzo cieszę się, że zgodziła się współprowadzić ten cykl postów. Zdecydowanie potrzebujemy w tym miejscu merytorycznej wiedzy, a nie szczątków nieprawidłowych bądź wygodnych informacji.
Zatem rozwiejmy nasze wątpliwości! A tymczasem poniżej kilka słów o Patrycji.
Patrycja Klimek-Wierzbicka – Certyfikowany Doradca Noszenia ClauWi®, Promotor Karmienia Piersią Centrum Nauki o Laktacji, mama dwóch synów i żona. Od 2013 roku uczy bezpiecznego noszenia dzieci w chustach i nosidłach miękkich oraz wspiera mamy na ich „drodze mlecznej”. Propaguje rodzicielstwo oparte na bliskości, zaufaniu do siebie i zaufaniu do dziecka.
Prowadzi bloga: www.chustodzieciaki.pl oraz sklep z chustami i nosidłami: www.merinodzieciaki.pl
MAGDA: Cześć Patrycjo! Ruszmy z tym koksem i rozwiejmy wszystkie wątpliwości. Zacznijmy od dość szumnego tematu, ale zdecydowanie jednego z ważniejszych. Dzisiaj na tapetę weźmiemy nosidła. To temat dość kontrowersyjny, uważam. Mamy na rynku zalew produktów. Teraz już wiem, że wśród nich są nosidła i … wisiadła! Rozłóż temat na czynniki pierwsze, proszę :-)
Jak wybrać nosidełko dla dziecka? Jakie nosidełko wybrać? Czym się kierować przy wyborze nosidła? Te wszystkie pytania zadają sobie rodzice maluchów zainteresowanych tematem.
PATRYCJA: Bywa, że kiedy stajemy przed wyborem sprzętu do noszenia dziecka, po pierwszych próbach rozeznania się w ofercie pozostaje nam jedynie spuszczenie rąk w geście poddania się. Rynek oferuje coraz więcej możliwości, ale warto być ostrożnym, bo nie wszystkie zapewnienia producentów o słuszności zastosowanych rozwiązań są godne zaufania.
MAGDA: No właśnie. Docierają do konsumentów mylne informacje. Powiedz może najpierw, czy można jakkolwiek rozróżnić nosidła dostępne na rynku?
PATRYCJA: Jeśli chodzi o rozróżnienie nosideł dla dzieci, to, bazując na dużym stopniu ogólności, łatwo jest wyodrębnić dwa podstawowe rodzaje: te z szerokim siedziskiem dla dziecka i te z wąskim. Wyobraź sobie, że masz dwie możliwości: siedzisz okrakiem na huśtawce, która ma na tyle szeroką podstawę, że podpiera całe Twoje uda – aż do granicy ze stawami kolanowymi – oraz taką, w której, poza wąskim kawałkiem „czegoś”, co podpiera miednicę, nie ma nic i Twoje nogi po prostu zwisają. Na której poczujesz się bardziej komfortowo? Którą byś wybrała?
MAGDA: No jasne, że na tej, która podpiera całe moje udo! Nie wyobrażam sobie wisieć na kroczu, serio…
PATRYCJA: Nosidła z szerokim siedziskiem, w których panel sięga od jednego dołu podkolanowego dziecka do drugiego, dają komfort porównywalny do tej szerokiej huśtawki, o której wspomniałam. Ich konstrukcja wspiera prawidłowe ustawienie głowy kości udowej dziecka w panewce stawu biodrowego. Jeśli spojrzysz z boku na dziecko w takim nosidle, zobaczysz (w uproszczeniu), że kolanko dziecka znajduje się mniej więcej na wysokości jego pupy lub wyżej, co świadczy o dobrym podparciu ud. Grawitacja nie ściąga ich w dół, a głowa kości udowej dziecka ma dobry kontakt z panewką stawu biodrowego. Ma to ogromne znaczenie dla dojrzewania stawów dziecka.
Wiemy, że kiedy dziecko przychodzi na świat, jego stawy biodrowe nie są do końca ukształtowane. Dla ich prawidłowego dojrzewania ważne jest to, żeby głowa kości udowej ustawiała się w panewce pod właściwymi kątami i dobrze do niej przylegała. Między innymi z tego względu zaleca się, by noworodki i niemowlęta nosić w pozycji, w której nóżki są zgięte w stawach biodrowych i odpowiednio odwiedzione na boki (nie za dużo, nie za mało). Jeśli tego elementu zabraknie, a więc jeśli uda dziecka podczas noszenia nie będą miały podparcia, czyli będą zwisały w pozycji wyprostowanej (jak w tych wąskich nosidłach), to kości tworzące staw biodrowy nie ułożą się prawidłowo. Może to prowadzić do uszkodzenia struktur tworzących staw i zaburzenia jego rozwoju.
MAGDA: Pamiętam, że zrobiłam wielkie oczy, kiedy po raz pierwszy o tym przeczytałam w wiarygodnych publikacjach. To dało mi do myślenia. Świetnie to wyjaśniłaś od strony medycznej. Z tego wnioskuję, że najzdrowsze są nosidła z szerokim panelem. A co zatem z nosidłami z wąskim panelem? Może są jakieś ich zalety lub jakaś przewaga?
PATRYCJA: Trudno mi znaleźć jakiekolwiek zalety nosideł z wąskim panelem. W żargonie osób noszących nazywa się je „wisiadłami” – nie bez powodu. Dzieci zwyczajnie wiszą w nich na kroczu. To nie jest dla nich prawidłowa pozycja i one często nam o tym „mówią”. U części dzieci obserwuje się, jak próbują podgiąć nóżki i oprzeć je o ciało rodzica, żeby podnieść swój komfort. Gorzej, jeśli dziecko jest niesione przodem do świata – wtedy już w zasadzie nic nie może zrobić.
MAGDA: Patrycja, wyobraź sobie, że ja widzę codziennie co najmniej kilkoro dzieci noszonych w wisiadłach, właśnie przodem do świata. Ich stawy muszą cierpieć…
PATRYCJA: Potencjalnie szkodliwy wpływ wisiadeł na stawy biodrowe dziecka to jedna sprawa, a druga to to, jak te zwisające nóżki wpływają na pozycję pozostałych części ciała dziecka, a szczególnie na jego kręgosłup.
Ciało człowieka to funkcjonalna całość. Ustawienie nóżek w stawach biodrowych rzutuje na ustawienie miednicy, natomiast ustawienie miednicy wpływa bezpośrednio na ustawienie kręgosłupa. W skrócie mówiąc, nasze ciało działa w ten sposób, że jeśli ugniemy nogi i wprowadzimy je w lekkie odwiedzenie na boki, nasza miednica ustawi się w tyłopochyleniu, a kręgosłup się zaokrągli i odciąży. Jeśli zabraknie ugięcia nóg i/lub jeśli ich odwiedzenie będzie zbyt duże, miednica ustawi się na prosto lub nawet w przodopochyleniu, a kręgosłup się spionizuje. Dla dziecka te zależności mają ogromne znaczenie.
Trzeba pamiętać o tym, że kręgosłup niemowlęcia różni się dość znacznie w swojej budowie i kształcie od kręgosłupa osoby dorosłej i to, co dla naszego kręgosłupa jest w miarę neutralne, dla kręgosłupa niemowlaka może stanowić zbyt duże obciążenie.
Gdybyśmy popatrzyli na nasz kręgosłup z boku, zauważymy, że układa się on w podwójną literę „S”. Jest to spowodowane obecnością fizjologicznych krzywizn, które stanowią przystosowanie człowieka do utrzymywania wyprostowanej postawy i unoszenia głowy bez szkody dla kręgosłupa. Ta podwójna litera „S” działa jak amortyzator, który zabezpiecza kręgosłup przed przeciążeniem. Niestety, niemowlę nie ma do dyspozycji tego mechanizmu. Jego kręgosłup ma kształt łukowaty, a wspomniane krzywizny kształtują się u niego w czasie pierwszych kilkunastu miesięcy życia. Jeżeli poddamy kręgosłup takiego malucha pionizacji, ten jego łukowato wygięty kręgosłup zwyczajnie ulegnie wyprostowaniu i nie będzie miał żadnej ochrony przed przeciążeniem.
MAGDA: Słucham Cię z zapartym tchem, bo wszystko pomału zaczyna układać mi się w jedną całość. Brakowało mi takiego dokładnego wyjaśnienia sprawy…
PATRYCJA: W tym momencie wprowadzę trochę zamętu do naszej rozmowy, ponieważ wyprost kręgosłupa niemowlęcia, a także nieprawidłowa aktywność mięśniowa mogą mieć miejsce zarówno w wisiadłach, jak również… w nosidłach z szerokim panelem, jeśli ten panel jest za szeroki lub jeśli nosidło jest na tyle sztywne, że ciało dziecka „rozpłaszcza się” na ciele rodzica. Warto pamiętać, że jakiekolwiek nosidło byśmy nie wzięli, co do zasady w każdym z nich dziecko będzie miało szersze odwiedzenie nóżek i bardziej prosty kręgosłup niż by mogło mieć w dobrze zawiązanej chuście, stąd też powszechne rady, by wstrzymać się z używaniem nosidła do czasu, aż dziecko samodzielnie usiądzie.
MAGDA: Patrycjo, ale co to znaczy “samodzielnie usiądzie”?
PATRYCJA: Samodzielnie, a więc bez pomocy osoby trzeciej i bez dodatkowego podparcia. Jeśli dziecko potrafi siedzieć stabilnie, wiemy, że jest gotowe na utrzymywanie swojego tułowia w mniej lub bardziej pionowej pozycji. Jest to związane z wykształceniem krzywizn kręgosłupa, o których już wspomniałam. Jeśli dziecko potrafi siadać, oznacza to, że sporą część rzeźbienia swojego esowatego kręgosłupa ma już za sobą. Sporą, co nie znaczy, że całą – dziecko ma na razie wykształconą lordozę szyjną oraz ustabilizowaną kifozę piersiową. Przed nim rzeźbienie lordozy lędźwiowej, od której uzależniona jest umiejętność stania i chodzenia na nogach.
MAGDA: To mamy już podstawy merytoryczne. Przejdźmy zatem do konkretów. W jaki sposób powinniśmy wybrać dobre nosidło dla siebie i swojego dziecka?
PATRYCJA: Idealnie jest, jeśli można gdzieś przymierzyć różne nosidła przed zakupem, ponieważ to nie są uniwersalne produkty i każdej rodzinie może pasować coś innego.
Dobre nosidło dla dziecka to takie, które:
– Jest odpowiednio szerokie, a więc zabezpiecza uda dziecka na całej ich długości, ale nie jest za szerokie! Nie należy kupować nosideł „na zapas”. Lepiej kupić dopasowane, a następnie sprzedać i kupić większe lub też zainwestować w takie z regulacją wielkości panelu.
– Jest odpowiednio wysokie, a więc daje podparcie kręgosłupowi aż do karku. Jeśli dziecko samodzielnie siada, to chusta czy nosidło mogą sięgać mu do pach, a więc nosimy wtedy dziecko z rączkami na zewnątrz. Jeśli jednak dziecko ma zwyczaj spania w chuście czy nosidle, konieczne jest podparcie całego kręgosłupa.
– Jest miękkie, a więc część nosidła, która opatula plecy dziecka, nie jest niczym wypełniona. To nosidło powinno się dopasować do pozycji, którą przyjmuje dziecko, a nie dziecko do usztywnianego nosidła. Jeśli panel będzie usztywniany, zawsze znajdą się takie odcinki kręgosłupa, które nie będą ustabilizowane – zazwyczaj jest to obręcz barkowa i kark (auć…). Warto zwrócić tutaj uwagę na to, że coraz więcej nosideł jest szytych z takich samych tkanin, z jakich wykonuje się dobre chusty do noszenia dzieci, a więc tkane splotem skośno-krzyżowym, diamentowym czy żakardowym. Są to świetnej jakości tkaniny, które pomagają dziecku umościć się wygodnie w nosidle i zachowują dobry wygląd na lata.
– Ma odpowiedniej grubości pas biodrowy, co przekłada się na możliwość przyjęcia przez dziecko wygodnej pozycji. Uogólniając, można powiedzieć, że im bardziej miękki pas biodrowy, tym nosidło łatwiej pracuje i dziecko mniej się rozkracza na rodzicu. Im dziecko młodsze, tym więcej korzyści z tego płynie. Jeśli pas biodrowy jest bardzo sztywny, dziecko mocniej się przykleja. Sztywny pas może być zaletą przy starszych i cięższych dzieciach, ponieważ świetnie nas odciąża, ale jeśli nosimy niemowlaka, to jednak priorytetem jest dla nas jego właściwa pozycja w nosidle.
MAGDA: Świetnie. Słuchaj, a może powiesz, na jakich m.in. markach warto się skupić? Nie jest łatwo szukać wśród dziesiątków marek a każda zapewnia, że jest najlepszym wyborem ;-)
PATRYCJA: Przykładowe marki, które można wziąć pod uwagę przy wyborze nosidła dla dziecka (alfabetycznie): Boba, Bondolino, Doux-Doux, Fidella (duża regulacja szerokości i wysokości panelu), Isara (duża regulacja szerokości i wysokości panelu), LennyLamb, Manduca, My Owl Town, Storchenwiege (duża regulacja szerokości panelu), Tula.
MAGDA: Patrycjo, dziękuję za dzisiejsze spotkanie! To była dawka mega wyczerpującej wiedzy! Do zobaczenia w następnym odcinku! :-)
Tak między nami i schodząc już na ziemię, nie zdziwię się, jeśli część z Was jest w posiadaniu nosideł, które są wisiadłami. To nie Wasza wina, jeśli owe „wisiadło” wpadło w Wasze ręce. Ten post powstał przede wszystkim po to, aby uświadomić rodziców noszących swoje maluchy w nieprawidłowych nosidłach, że mieli prawo nie zdawać sobie sprawy, że sprzęt, który kupili bądź dostali, nie do końca nadaje się do tego, do czego napisał producent. Na miejscu takiego kupującego byłabym po prostu wkurzona, że człowiek o takich sprawach dowiaduje się już po fakcie, gdzie często wydał kupę forsy na sprzęcicho, które tak naprawdę daje ciała :(
Bycie blisko malucha to super sprawa! Noszenie, tulenie – jesteśmy wszyscy na dobrej drodze! Grunt to zwyczajnie mieć świadomość, który przedmiot w 100% służy dziecku, a który warto oddać do sklepu, jeśli mamy taką możliwość, bądź przekazać go instruktorom prawidłowego noszenia jako element pokazowy „jak nie nosić dziecka”. Szczerze polecam rozejrzeć się za czymś naprawdę korzystnym na całej linii, bo komfort dla obydwu stron jest nieporównywalny!
Piona! :*
16 komentarzy
Bardzo fajny, rzeczowy post. Jednakże pozwolę sobie się delikatnie przyczepić :P
Na Jednym zdjęciu, pas biodrowy jest źle zapięty. Tzn za luźno, przez co opada mamie w dół i nie tworzy się tzw. „dupowpadka” :D
Tak, słuszna uwaga. To była akurat kwestia tego, że poluzowałam, bo się cała zgrzałam a wtedy były upragnione przeze mnie upały :D Ale zazwyczaj dupowpadkujemy ;-)
Właśnie dzisiaj przyszła moja paczka z wisiadłem, a myślałam, że zamówiłam nosidło ? I muszę to odesłać i czekać na nowe… Nie rozumiem po co tyle tego jest w ofercie, tak jakby nie mogli robic zdrowych i fajnych nosideł zamiast tego dziadostwa. Dzięki za post, może ułatwi mi to zadanie wyboru nosidła. Bo do chust nie mogę sie przekonać…
Też widziałam te wisiadła na ulicach i to całkiem drogiej i uznanej za dobrą marki. Ale jest jeszcze jedna baaardzo powszechna praktyka. Za którą nasza rehabilitantka jest gotowa zamordować – uskutecznianie spacerów z maluszkami w fotelikach samochodowych wpiętych w wózki (bo tak wygodniej). Może i tej praktyce poświęć jakiś wpis.
Tylko dodajmy w jakich fotelikach samochodowych bo sa takie w ktorych spokojnie mozna wyjsc na spacer bo rozkladaja sie calkowicie do pozycji lezacej jak np kiddy evoluna i size i nie szkodzi to dziecku. Badzmy precyzyjni.
No a Caboo?
Kupowanie akcesoriów dopiero przed mną, ale dobrze wiedzieć za czym się rozejrzeć, a czego w ogólnie brać pod uwagę. Dziękuję za wpis :) Pozdrawiam :)
A ja już trzeci raz używam chusty typu kieszonka – użyłam jej po raz pierwszy przy pierwszym dziecku 6 lat temu, dwa lata później przy drugim i teraz korzystam z niej przy trzecim dziecku ;-) dodam, że jest to jedna i ta sama chusta – bardzo wytrzymała i bardzo wygodna dla dzieci – niemal natychmiast w niej zasypiały;) Tego typu chusta jest o tyle fajna, że nie muszę się martwić czy dobrze ją zawiąże (jest to zszyty kawałek materiału, którego nie wiąże się, choć powiem szczerze zawsze chciałam się zaopatrzyć również w chustę wiązaną, ale jakoś nie złożyło się), jest bardzo szybka w użyciu – po prostu zakłada się ją przez ramię (tak jak torebkę) i do środka wkłada się dziecko. Polecam.
Ja akurat nosiłam w chuście, ale nie jakoś przesadnie dużo. Jak widzę dzieci w wisiadłach, to aż mnie wszystko boli… Pozwolę sobie zwrócić uwagę na błąd, który się wkradł: dzisiaj na tapet, nie na tapetę :)
Jakiej marki jest Pani nosidlo?
To Tula.
Świetny materiał! Dużo szukałem merytorycznych wypowiedzi na temat nosideł.
Nasuwa mi się jednak jedno pytanie: w jakim wieku/etapie można zacząć nosić dziecko w nosidle?
Jak już samodzielnie siedzi :-) Wcześniej tylko chusta.
Witam , super wpis. Troszke sie pogubilam po przeczytaniu tej odpowiedzi na pytanie Pana Mateusza… Mam rozumieć ze nie powinno sie nosić niemowlaków 0+ w nisidlach ergonomicznych specjalnie dla nich przeznaczonych bo nie potrafia samodzielnie siedziec? Mam 1,5 miesięczna coreczke i wlasnie rozwazalam zakup dobrego nosidla dla niej.
Karolino,
Nie siedzące maluszki nosimy tylko w chustach. Te już siedzące śmiało można nosić w nosidle, ale takim które umożliwia pozycję „żabki” a nie „wiszące nogi” :-)
A dlaczego? Mam i chustę i nosidełko (Tula free-to-grow). Dlaczego chusta jest lepsza dla dzieci które nie potrafią same siedzieć? I w chuście i w nosidełku plecki są zaokrąglone a nogi i bioderka układają się w kształt litery M ja na waszych obrazkach. Dlaczego trzeba czekać z takim nosidełkiem aż dziecko nauczy się samo siedzieć?