Matki, przed nami nie lada wyzwanie. Tego nie można schrzanić. To musi się udać. Nasza w tym rola. Stoi przed nami pewna misja odpowiedzialności. Sprawdzian sprawdzianów. Test testów. Weryfikacja nastąpi w przyszłości. To nasza przyszła synowa oceni czy dałyśmy radę. To od partnerek naszego synala usłyszymy pomruki niezadowolenia albo piski radości. To nasze wnuki pójdą do przedszkola w brudnych spodniach podczas wypadu naszej synowej na kilkudniowy relaks od codziennego kieratu, gdyż tata nie będzie wiedział jak włączyć pralkę. Albo to one pierwszy dzień w szkole zaliczą w spodniach wyprasowanych na kant i koszuli z prawidłowo zawiązanym krawatem, gdyż Tata stanie na wysokości zadania.
Wiem, powiecie, że przecież w partnerstwie ma miejsce podział obowiązków. Że każdy dostaje pewne role, zadania, które to jemu są przypisane, i nie musi być alfą i omegą w każdej dziedzinie. Ale come on! Włączenie pralki to żadne skomplikowane zadanie. Ugotowanie zupy także. Wyprasowanie spodni. Odkurzenie mieszkania. Umycie naczyń. Przewinięcie dziecka. Zrobienie śniadania. […]
Nauki nie można zacząć po osiągnięciu pełnoletności. Od początku należy przysposabiać młodego obywatela do pewnych czynności, które z czasem staną się dla niego naturalne. Jestem zwolenniczką liberalnej ideologii gender. Czy Tobie zdarza się przykręcić śrubkę, gdy męża nie ma w domu? Prrroszę, powiedz, że TAK!
Ostatnio zabiło mnie kilka sytuacji z mojego otoczenia i to one zainspirowały mnie do tego, aby poruszyć temat.
- Czy mama codziennie myjąca plecy swojemu synowi, która lada chwila skończy 18 lat, jest zupełnie normalnym widokiem? Już widzę faceta, który ma 25 lat na karku i woła swoją rodzielkę słowami „Mamooo, pleeecki czekająąą!”. Stary, rusz tyłek, skocz do drogerii i kup sobie szczotkę do tej części ciała. I młotek do innej. Jeśli masz za krótkie rączki, to właśnie ten gadżet, szczotką zwany, będzie Ci służył idealnie.
- Czy chłopak, który szczyci się dowodem osobistym, a nie jest w stanie zrobić sobie sam kolacji złożonej z dwóch pajd chleba, tylko codziennie musi zaprzęgać do tego mieszkającą z nim, schorowaną ciotkę, nie mając przy tym nic innego produktywnego do roboty, jest klasykiem klasyków, który powinien mieć miejsce?
- Czy facet, który jest pełnoletni, musi wyciągać swoje niespracowane rączki do rodziców, nie próbując samemu zarobić na własne wakacje, też należy do standardów, które akceptujesz?
- Czy samotny facet, któremu bliżej do 50-tki niż 30-stki, nadal udający, że śniadanie, obiad i kolacja, smakują tylko wtedy jeśli od A do Z zrobi je ktoś z jego otoczenia, najchętniej mama, która narzeka na ból pleców i kończyn dolnych, jest tym co nie kłuje Cię w oczy?
Otóż, mnie kłuje to w oczy, które przecieram raz po raz ze zdziwienia. Bo to my, kobiety, pozwoliłyśmy na to, aby wyrośli nam mężczyźni, którzy mają lewe ręce w gospodarstwie domowym. To my podtykamy im pod nos śniadania, obiady i kolacje, i oczekujemy klasycznego beknięcia po zakończonym posiłku [ nowa forma „dziękuję” …]. To my odsuwamy faceta od obcowania z jego dzieckiem, a później okazuje się, że pieluchę to on może potrafiłby założyć, gdyby wyglądała jak skarpetka.
Mam pewien plan dla mojego synala i mam nadzieję, że gładko wcielimy go w życie. A od przyszłej synowej usłyszę „Dziękuję”, a nie „WTF?!”.
- stawiamy na samodzielność od początku. Na w miarę jego możliwości samodzielne jedzenie i próby sztućcowe. Na razie tyle, a jak absztyfikant podrośnie, będziemy dołączać do tego nowe czynności. Przygotowanie śniadania, zbieranie naczyń ze stołu, pytanie domowników o chęć np. na herbatę, ubieranie się bez pomocy osoby dorosłej.
- pomoc w pracach domowych. Nie wiem czy mój Iventy jest wyjątkiem, czy też przyszłość zweryfikuje jego chęci w tej dziedzinie, jednak odkurzanie jest jego no.1. Gdy ja odkurzam, czeka on na moment, w którym odchodzę od urządzenia i zabiera się za robotę. Często sama go zachęcam do podejścia do odkurzacza, a on chętnie chwyta za rurę. Na razie nie liczy się efekt tej czynności, a jedynie chęci, które zamierzam w nim rozbudzać. Pralkę włączamy razem i zakładam się z Wami o sto zielonych, że w wieku kilku lat sam będzie w stanie sobie poradzić z tą czynnością. Zmywarkę opróżniamy także razem. Nie chciałabym, aby wyrósł mi mężczyzna, który po zakończonym posiłku wrzuci naczynia do zlewu nie próbując zająć się nimi i spacyfikować resztek. Jeśli zmywarki nie ma, gąbka nie zmora, można się z nią przeprosić.
- Od czasów nastoletnich imałam się dorywczych prac. Uczyłam angielskiego dzieci ze szkoły podstawowej, pilnowałam maluchów, pomagałam w odrabianiu lekcji. Żadna praca nie hańbi. A moje pierwsze zarobkowe próby zachęciły mnie do samodzielności i do tego, aby nie wyciągać do rodziców rączek za każdym razem, gdy czegoś potrzebowałam. Poznawanie smaków pierwszych prac zarobkowych to dobra szkoła życia. Zachęcajmy dzieci do tego. To przynosi są same plusy. Dzieciaki mogą robić zakupy osobom starszym, wychodzić z psem sąsiada na spacer.
I wiele innych sposobów. Należy mieć oczy otwarte i traktować młodego mężczyznę jak partnera w zabawie.
W końcu gospodarstwo domowe to jedna drużyna i strzelamy do tej samej bramki, co nie? :-)
18 komentarzy
Popieram bo sama tak wychouję synów ale… Mój syn który ma 17 lat jest samodzielny,z głodu nie umrze,posprząta i młodszym bratem też się zajmie niestety obawiam się że kobieta która go dostanie będzie musiała się wiele nauczyc od niego lub będzie go wykożystywać Tak właśnie tak myśle bo z moich obserwacji wynika że wiele dziewczyn obecnie nic nie potrafią zrobić wokół siebie ,ugotować,sprzątnąć ba nawet zarobić jakieś pierwsze pieniądze.Pokolenie które rośnie jest okaleczone przez rodziców którzy za dzieci wszystko robią.
Zgodzę się z Tobą. Wczoraj rozmawiałam na ten temat z moim mężem i doszedł do podobnych wniosków jak Ty. Są dwie strony medalu. Obserwuję nastolatki, które są w moim bliższym otoczeniu i muszę stwierdzić, że niektóre panny są wybitnie roszczeniowe, ponadto mało rozgarnięte domowo, zapewne z wizją księcia na białym rumaku…
Dokładnie i dlatego zastanawiam się czasem czy dobrze robię,że syna wychowuję na samodzielnego mężczyznę.I chyba stwierdzić mogę że tak przynajmniej bedzie samowystarczalny ale zaczynam go uczulać na pewne aspekty życia.
Dajesz mu wspaniały bagaż w dorosłość. On już z tego zrobi użytek. A jeśli trafi na partnerkę godną siebie to będą z tego same plusy. Gratuluję podejścia i takiego sukcesu!
Dziękuję przykład miałam z domu rodzinnego :)
Super! To dowód na to, że warto inwestować w pewne rodzinne zasady, przyzwyczajenia i sposoby wychowania, gdyż jest szansa, że przejdą one na nasze praprawnuki :-)
a co powie mama samodzielna !!!??? hmm jestesmy na etapie pałaszowania obiadu własnorecznie co za tym idzie sprzatania z podłogiii także. Mysle ze mam duzo przed soba i mój mały crisps:) teraz zanim znajdziemy odpowiedniego partnera to wybierzemy sie do jego matki na obiad :)
słuszna strategia! :-)
Moje dzieci, podobnie jak ja i mąż w dzieciństwie mają i będą miały swoje obowiązki. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej. Bo jak? Ja mam za nimi cały czas ganiać sprzątać, gotować, prasować? Niedoczekanie ;)
ja też nie przywykłam do pracy na kilku etatach ;-)
zgadzam się w 100 %. Mój osiemnastoletni syn sam myje sobie plecy !
Chwała Ci za to! :-)
Mój 5 letni również O_o. No dobra stosuję jeszcze metodę ograniczonego zaufania i czasem nadzoruję, ale nie wyobrażam sobie szorowania pleców dorosłemu facetowi:-p
przede wszystkim: jak synek widzi swojego tatę z odkurzaczem/mopem, to sam też po niego sięgnie :)
do-kład-nie!
Coś w temacie:
https://blog.aktywnytata.pl/2013/09/30/ryz-instant/
Mój Trzylatek też uwielbia odkurzać, kiedy tylko wyciągam sprzęt słyszę ” nie mamoo, moja kolej”. Lubi szykować pranie, instruowany i z moją pomocą przy detergentach robi to bardzo ochoczo. Ja z kolei uwielbiam majsterkowanie, wkrętarka, śrubokręt, malowanie … Mój małżonek jest pełen obaw kiedy nie odbieram telefonu, zastanawia się wtedy w jakim stanie jest mieszkanie bo kiedy najdzie mni impuls to przestawiam meble.
Brawa dla zucha! I dla Ciebie, że potrafiłaś zaszczepić w nim takie chęci, które zaprocentują :-)