Nestle Pure Life postawiło przed nami nie lada wyzwanie. Mieliśmy za zadanie wymyślić razem z moim starszakiem, jak można kreatywnie wykorzystać plastikową butelkę i zrobić z niej coś, co będzie ciekawym upcyclingowym rozwiązaniem.
Ja takie zadania łykam jak głodny pelikan, bo po pierwsze ostatnio desperacko szukam pomysłów, jak zająć mojego trzylatka, który bywa, że nudzi się w domu okrutnie. A po drugie, lubię wykazywać się sprytem i mam piekielną satysfakcję, jak uda mi się wymyślić coś, czego nie wymyślił jeszcze mój Mąż :D On z tych złotych rączek i pomysłowych dobromirów, których nic i nikt nie zaskoczy i zazwyczaj zastrzela mnie zabijającym entuzjazm stwierdzeniem: „Eeee, ja już to kiedyś robiłem…”, albo „Eee, robiłem to już w 1999 roku 14 maja o 15.21..” :D
Dlatego jak teraz dumałam nad tą butelką i nagle wypaliłam na całe mieszkanie: „O! Mam! Robimy karmnik dla ptaków!”, to mój M. milczał, co mogło oznaczać tylko tyle, że na stówę jeszcze takiego wynalazku nie robił. 1:0 dla mnie! ;-)
Przy okazji dzisiejszego postu, zapraszam Was na konkurs, w którym do wygrania jest aż 50 bonów do Smyka. Wystarczy, że ogarniecie temat i zrobicie coś kreatywnego z butelki po wodzie Nestle i wrzucicie zdjęcie tego mega „dzieła”o TUTAJ. Tam też znajdziecie szczegóły konkursu :-)
Dobra, ja tu się rozkręciłam, a karmnik sam się nie zrobi ;-)
Do jego wykonania potrzebujecie:
- pustej butelki po wodzie [1,5l jest super. My zrobiliśmy drugi karmnik z 0,5l]
- drewnianych łyżek kuchennych
- ziarna dla ptaków
- haczyka
- nożyka [ew.nożyczek]
- ciemnego flamastra/markera
- sznurka lub wstążki
1. Za pomocą markera kreślimy 2 kropki naprzeciw siebie o średnicy takiej jak rączka naszej drewnianej łyżki.
Jedną z dziurek kreślimy o 2 cm wyżej niż drugą. To właśnie w tych otworach umieścimy później drewniane łyżki, które posłużą nam jako karmnikowa gałązka. P.S. Moje skupienie na poniższym zdjęciu wskazuje, że rano nie było u mnie łatwo z tymi przeciwległymi ;-)
2. Następnie bierzemy nożyk do ręki i wycinamy nim otwory oznaczone wcześniej markerem.
Dla ułatwienia można najpierw zrobić nożykiem krzyżykowe przecięcie wzdłuż prostopadłych średnic kółka, jak to widać na poniższym zdjęciu.
Otwór z którego będzie wystawać szersza część drewnianej łyżki odrobinę poszerzamy u góry o ok. 2-3 mm po to, aby ziarenka delikatnie mogły się wysypywać. Jeśli macie trudność zrobić to nożykiem, nożyczkami może pójść Wam łatwiej.
3. Jeśli poprzednia czynność już została zaliczona, to teraz 5 centymetrów wyżej robimy kolejne otwory, w których umieścimy następną łyżkę kuchenną.
Dobrze będzie, jeśli, zrobimy je pod kątem 30-90 stopni do poprzednio wykonanych. Miałam plan zrobić jeszcze 2 dodatkowe łyżkowe gałązki karmnika, jednak mój starszak stanowczo mi tego zabronił, dlatego nasz karmnik będzie miał tylko dwie łychy w dolnej części butli :D
4. Następnie zabieramy się za przymocowanie haczyka do butelkowej nakrętki.
Myślałam, że będę potrzebowała do tego krzepy tarzana albo wkrętarki co najmniej, tymczasem okazało się, że taki mały haczyk bardzo łatwo się wkręca w nakrętkę za pomocą rąk.
5. Teraz wystarczy tylko wsypać ziarno do butelki.
Ja nie miałam niestety kuchennego lejka, pomogła mi w przesypywaniu kartka A4 zwinięta na kształt skośnego rulonu.
A teraz wystarczy już przy pomocy wstążki bądź sznurka przywiązać butelkę do gałęzi, i gotowe! :-)
Jeśli przymocowujemy karmnik obok naszego domu, w ogródku bądź w pobliskim parku, warto takim karmnikiem od czasu do czasu potrząsnąć, aby ziarna przemieszały się. I śmiało można go regularnie uzupełniać! To nie jest jednorazowa robota, a dobrze pielęgnowany karmnik przetrwa całą zimę! :-) My wybraliśmy karmnik bardzo daleko od miejsca, w którym mieszkamy, aby mobilizować się do spacerów bez względu na aure za oknem ;-)
Obczajcie nasz karmnikowy rytuał, bo kombinacji było bez liku, aby znaleźć gałąź, do której dosięgniemy, a nie wpadniemy przy okazji w psie niespodzianki ;-)
Przyleciała chuda wrona
i stado wróbelków.
Stuku, puku w okieneczko
pod rzędem sopelków.Mamo, mamo, daj mi kaszy,
okruszków, słoninki.
Zrobię zaraz stołóweczkę
dla ptasiej rodzinki. […] ;-) – wiersz „Ptasia stołówka”
Brak komentarzy