Nestle Pure Life postawiło przed nami nie lada wyzwanie. Mieliśmy za zadanie wymyślić razem z moim starszakiem, jak można kreatywnie wykorzystać plastikową butelkę i zrobić z niej coś, co będzie ciekawym upcyclingowym rozwiązaniem.
Przy tej swetrowej rozmkince miałam tyle frajdy, że nawet sobie tego nie wyobrażacie! A może wyobrażacie? ;-) Włączyłam maszynę tuż przed północą i do 1.00 z minutami banan mi nie schodził z twarzy. Nie mogłam się doczekać, aż skończę robić coś, na co ostrzyłam sobie nożyce od 3 tygodni.
Pompony z bibuły były dla mnie wyzwaniem. Po pierwsze – z bibułą nigdy wcześniej nie miałam styczności [za wyjątkiem przedszkolnych prób robienia marzanny i farbowania włosów w pierwszych klasach szkoły podstawowej]. Po drugie wydawały mi się bardzo pracochłonną ozdobą, i …
Poniosło mnie w tytule z tymi pracami nad logiem bloga ;-) Niech będzie, że malujemy esy floresy na babcinym chodniku. Bez pozwolenia zdecydowaliśmy się zamienić szaro-bury chodnik w tęczową ścieżkę. Mało nam było kolorowych kwiatów w ogrodzie, czerwono-malinowych truskawek na grządkach. Dołożyliśmy do pieca i zrobiliśmy ze ścieżki kredowy dywan ;-)
Na pewno znacie to uczucie, kiedy kupujecie coś swojemu dziecku, a tak naprawdę to spełniacie swoją zachciankę i wypełniacie swoją tęsknotę za jakimś przedmiotem :-) Tak właśnie było w tym przypadku ze mną. Miałam potrzebę posiadania kredek. Kolorowych kredek, którymi będę robiła różniste maziaje i wypełnię moją osobistą plastyczną lukę, a przy okazji zapoznam Iventego z nową czynnością, jaką jest rysowanie. Sytuacja idealna! Ja mam kredki a moje dziecko rozwija się plastycznie. Boskość :-D
Kiedyś wypadałoby rozpocząć próby na artystycznym polu, prawda? ;-) My z Iventym zaliczyliśmy wczoraj nasze pierwsze DYI [ Do It Yourself – zrób to sam]. Celowo użyłam w poprzednim zdaniu liczby mnogiej, albowiem bez Ivka udziału i jego zgrabnych rączek efekt byłby mizerny!