post archiwalny marzec 2017
Ostatnio większość rozmów telefonicznych, jakie przeprowadzam z rodziną czy znajomymi, zaczyna się standardowo:
– No cześć. Co tam? Cooo? Wy też?! Nie żartuj! U nas trzeci miesiąc to samo.
Naprawdę, nie pamiętam takiego pogromu infekcji jak w tym roku. Większość spotkań ze znajomymi została odwołana a ogromna część moich zobowiązań musiała zostać przełożona na inny termin. Zwyczajnie nie można było niczego zaplanować, bo cały czas ktoś z nas jest chory. A bywa też tak, że rozłożeni jesteśmy wszyscy.
Winić za ten stan rzeczy można kilka aspektów, łącznie z tym, że ktoś bezmyślnie nam „sprzedał” infekcję, a kończąc na tym, że w tym roku aura była jaka była i nie udało nam się zmienić klimatu, co wpłynęłoby pozytywnie a naszą odporność.
Dwa dni temu zdzwoniłam się na Facebooku ze znajomą [tak, tak, kurczę, Facebook pomału wypiera Skype’a i nawet iphone’owskiego Face Time’a ;-) ] i rozmawiamy o dzieciakach. No przecież, że to temat rzeka :D I zeszło na choroby. I Monia mówi do mnie tak:
– Nie odbierz tego jako chwalenie się czy coś w tym stylu, ale w tym roku nikt z nas nie zaliczył chorób. Dasz wiarę?
– Serio? Matko, zazdroszczę Ci, kobieto! – podsumowałam to krótko. Bo serio, odczułam zazdrość razy milion.
– W zeszłym roku u nas też był pogrom. J. zakończył sezon zimowy z dwoma miesiącami na zwolnieniu, a my z chłopakami przeleżeliśmy w łóżku pół zimy. Ale nastąpił przełom odkąd trochę z rezerwą na początku podeszłam do rady mojej kuzynki, która kazała mi przyrzec, że włączę do naszej diety w ilościach hurtowych jeden składnik. Nic nie miałam do stracenia, dlatego skorzystałam. Madzia, kasza jaglana! Od lutego 2016 do teraz niemalże codziennie ją jemy.
– Co-kurde-dziennie? Moi chłopcy za nią nie przepadają… – skwitowałam to krótko zi z rozczarowaniem.
– A myślisz, że moi to lubili?! Zwariowałaś? Kręcili nosem aż do momentu, w którym przyzwyczaili się, że co najmniej jeden posiłek dziennie serwowałam im z kaszą jaglaną. A teraz? Jak nie ma kaszy jaglanej na śniadanie albo obiad, to już wiedzą, że będzie na sto procent kolację. – i puściła mi oko.
Postanowiłam podzielić się z Wami naszym dialogiem, bo sama zaczynam od jutra implementację kaszy jaglanej do naszej diety. I piszę to na serio. Mój M. nie jest jej fanem, ale nie ma tutaj nic do gadania, bo on choruje właściwie od drugiej połowy grudnia i jego przeziębieniom nie ma końca. Oczywiście, oprócz niej wdrażamy i inne zalecenia naszego pediatry, o których pisałam ostatnio też tutaj.
A skąd te właściwości kaszy jaglanej? Ściema czy prawda?
Cholera, jednak prawda! Czytałam o niej nie tylko na polskich stronach, ale również na anglojęzycznych. Kaszę jaglaną otrzymuje się z nasion prosa. Ma dużo łatwo przyswajalnego białka i mało skrobi. Wyróżnia się najwyższą zawartością witamin z grupy B: B1, (tiaminy), B2 (ryboflawiny) i B6 (pirydoksyny) oraz żelaza i miedzi.
Kasza jaglana ma też właściwości rozgrzewające, dlatego szczególnie zalecana jest przy przeziębieniach czy chorobach górnych dróg oddechowych. Usuwa nadmiar śluzu z organizmu, dlatego jest korzystna dla osób cierpiących na zapalenie zatok. Działa cuda też przy kaszlu. Natomiast ze względu na właściwości antygrzybiczne uznawana jest za naturalny antybiotyk.
Jak odpowiednio przygotować kasze jaglaną? Jak ją ugotować, aby była najlepiej przyswajalna?
Tutaj podpowiedziała nam w komentarzu Patrycja Sierszyńska:
„Tylko trzeba ją odpowiednio przygotować, bo zawiera kwas fitynowy i sprawić, by była jak najlepiej przyswajalna i lekkostrawna. Najpierw płuczemy kaszę na sitku pod bieżącą wodą, następnie sparzamy wrzątkiem i w rondelku zalewamy 2x większą objętością wody zakwaszonej sokiem z cytryny, a w przypadku dzieci, które jeszcze nie miały kontaktu z cytrusami kropelkami z witaminą C dla niemowląt. Moczymy kilka godzin, najlepiej całą noc, by nastąpiła hydroliza kwasu fitynowego. W tej wodzie, w której kasza się moczyła w
stawiamy na najmniejszy ognień i pozostawiamy pod przykryciem do całkowitego wchłonięcia się wody, bez mieszania (uwaga może kipieć). Na etapie gotowania możemy dodać łyżkę masła lub oleju kokosowego. „
Bardzo cenne instrukcje!
Na razie udało mi się znaleźć kilka przepisów, które zaczynam testować od jutra. A pewnie na dniach zacznę swoje eksperymenty i receptury, bo ja z tych kombinatorów, którzy muszą wszystko po swojemu i z dodatkowymi smakami. No i tak, żeby smakowało nie tylko mnie ale i dzieciakom ;-)
ŚNIADANIE:
– budyń z kaszy jaglanej [klik]
– jaglanka [klik]
– placki z kaszy jaglanej, twarogu i brzoskwini [klik]
PRZEKĄSKA:
– japońskie Awaokoshi, czyli takie sezamki, tylko z kaszy jaglanej z dodatkami, np. orzechami czy żurawiną [klik]
OBIAD:
– kotlety z kaszy jaglanej i ziemniaków [klik]
– rosół z kaszą jaglaną [klik]
– zupa krem ze szpinakiem i kasza jaglaną , ależ to musi być bomba witamin! [klik]
KOLACJA:
– pasta z makreli i kaszy jaglanej. ja dodam jeszcze do tego ugotowane jajka, bo przemycam żółtko do diety chłopaków na wszystkie sposoby [klik]
Mam nadzieję, że skorzystacie z powyższych przepisów i dzisiejszy post będzie Wam przydatny. Od kiedy napisałam ten post, a było to dokładnie rok temu, kasza jaglana gości u nas baaardzo często! Dorzuciłam jeszcze nam do jadłospisu komosę ryżową, którą kupuje na wagę. O niej też niebawem :-)
Pewnie część z Was już dawno wdrożyła jaglaną implementację, bo kasza jaglana zdecydowanie ostatnimi czasy powraca do łask! Nam kasza jaglana zastąpi ziemniaki. Nigdy nie byłam ich fanką , ale wiem, że trudno będzie przekonać do tej zmiany mojego męża. Tym razem to ja zdecyduję za nas!
P.S. Podobno kasza jaglana jest też afrodyzjakiem! ;-)
Piąteczka!
13 komentarzy
Kasza jaglana jest u mnie lekiem numer jeden w razie początku anginy. Gotuje wtedy gar kaszy i wsuwam przez cały dzień.
Oh kotlety z kaszy są super! Ze wszyskim ;) z twarogiem, z mięsem, z pieczarkami, marchewką. W sumie można wszystko przemycić! <3
Polecam jeszcze naleśniki z kaszy jaglanej. Moje dzieci wolą je bardziej niż tradycyjne.
A ja czytałam kiedys że kasza jaglana owszem jest wspaniala ale nie wiecej niz 3 razy w tygodniu. Wiec jak to jest?
Ponieważ kasza jaglana ma silne działanie odkwaszające organizm, a wiadomo należy zachować równowagę. Jeżeli ktoś w diecie ma dużo cukru i białka, piję dużo kawy i czarnej herbaty to jaglanke może jeść częściej poniewaz, ponieważ w/w produkty silnie zakwaszają. Radziłabym uważać z ilością kaszy osobom, które ogólnie jedzą bardzo dużo warzyw i unikają produktów zakwaszających, ponieważ mogą się nadmiernie „odkwasić”. ☺ Generalnie we wszystkim należy zachować umiar i zdrowy rozsądek. A osobom chorujących na insulinooporność i stosującym dietę oparta o produkty z niskim indeksem glikemicznym również zalecilabym uważać na ilość spożywanej jaglanki, ponieważ ma wysoki indeks. Znalazłam informację że około 70. Aczkolwiek w przypadku jaglanki, ona ma tyle innych dobrych właściwości, że i tak warto ją jeść. ☺
uduszone tarte jabłko z kaszą :D brokuł zmiksowany z kaszą a do tego jakieś przyprawy ;)
taak, kasza jaglana! ratowala mnie w ciazy jak bylam przeziebiona (jaglana z kwaskowata zurawina) a teraz karmie moje dziecko nia non stop:)duzo fajnych przepisow znalazlam ostatnio tu: https://ervegan.com/tag/kasza-jaglana/, na innych weganskich blogach tez jej calkiem sporo, sa jeszcze fajne koktajle z kasza jaglana na sniadanie- np kawalek awokado, jablko, peczek natki i ze 2-3 lyzki ugotowanej kaszy:)no i wszelkie strony typu – qmam kasze a nawet sa ksiazki kucharskie z przepisami tylko z kasz:) mam nadzieje ze rodzinie posmakuje:)))
Patrycja, wielkie dzięki! Zacytowałam Twoje instrukcje w poście.
Magda w temacie kaszy jaglanej polecam Ci książki Marka Zaremby, ja zgłębiłam ostatnio „leczenie dietą” i powiem że zupełnie zmienia się trawienie po już zaledwie dwóch tygodniach. W „Jaglany detoksie” facet pisze wiele mądrych rzeczy na temat odżywiania, ja pomimo karmienia piersią zafundowałam sobie jego dietę i dawno nie czułam się tak dobrze. Niestety w trakcie czułam się kiepsko bo miałam wrażenie że cały mój organizm się odkwasza i wszystko mnie bolało, szczególnie stawy,ale już jest dobrze. Codziennie jem kaszę, uwielbiam z nią koktajle, i sałatki, dzięki tym książkom odkryłam jarmuż i awokado, polecam lekturę, sporo przepisów, pysznych przepisów i mądrych rad.
Raaaany, dlaczego dopiero teraz natrafiłam na tę informację i na Twój wpis?! Od końca września borykam się z ciągłymi przeziębieniami a ostatnio z ostrym zapaleniem zatok (bardzo ciężki stan – już myślałam, że z tego nie wyjdę) a teraz miałam jeszcze ospę, bo w dzieciństwie na nią nie chorowałam.. Już mam dość wszelkich chorób i łapię wszelkie sposoby, by wreszcie być zdrową i już nie chorować. Nie pozostaje mi nic innego, jak włączenie kaszy jaglanej do codziennego jadłospisu! Bardzo Ci dziękuję za ten wpis! :*
Z mojej strony mogę polecić Ci ten oto przepis na naprawdę pyszne placki z kaszy jaglanej:
https://wsiodmymniebie.blogspot.com/2016/02/jaglane-placuszki.html?m=1
Pomysł na obiad: https://wsiodmymniebie.blogspot.com/2014/10/kasza-jaglana-z-kiebasa-i-papryka.html?m=1
A tu przepis na deser z dodatkiem płatków jaglanych:
https://wsiodmymniebie.blogspot.com/2016/01/pomys-na-zdrowa-przekaske.html?m=1
Pozdrawiam :)
Dziewczyny, a co z kaszą w woreczkaxh do gotowania? Nadaje się?
Obawiam się, że może być za bardzo przetworzona :(
Potwierdzam! Ja od początku życia mojego dziecka wprowadziłam jaglaną królową! Jak tylko przyszedł czas na rozszerzenie diety to właśnie ona zastąpiła kleiki, mannę i inne takie. Najpierw na wodzie, potem z cynamonem lub miodem, dalej z napojami roślinnymi ( bo mleka z butli czy kartonu nie uznaję). Potem placki, budynie i tak dalej… Teraz mój synek ma dwa lata i nie był ani razu chory, pomijając ospę, która się zaraził i katar 3 miesiące temu. On nawet nie łapie infekcji od nas. Także polecam! Może nie jest to łatwe i szybkie, jak mleko w proszku i inne proszkowe szity, ale warto, bo procentuje i się opłaca!