Tak łatwo się mówi, że my kobiety nie potrafimy przyjmować komplementów i że każdorazowa próba ich wypowiedzenia kwitowana jest dziwnym uśmiechem, albo jest zbywana. Kobiety uwielbiają komplementy! Gdy tak przysłuchuję się tym bzdurom, którymi część męskiego grona próbuje się tłumaczyć, to z lekka słabnę :D
Jakże łatwo jest obrócić kota ogonem. Ja nie kupuję tych dyrdymałów i tego tłumaczenia, że to kobiet wina, że my nie jesteśmy komplementowane. Drodzy Panowie, gdybyśmy były często i szczerze komplementowane, to zdążyłybyśmy się przyzwyczaić do tego i potrafiłybyśmy w sposób subtelny i wdzięczny odpowiedzieć na Wasze miłe podchody.
Jednak nic straconego. Wy ogarniecie temat potrzebnych nam jak woda rybie komplementów, a my będziemy spijać je z Waszych ust i jeszcze Wam je wynagrodzimy. Czym wynagrodzimy? A, to jest do ustalenia ;-)
1. „Zjawiskowo wyglądasz w tej nowej kiecce, Kochanie!”
– możecie dodać klasyczne mrrrau przy tej okazji i dać soczystego buziaka, ale obędzie się i bez niego. Wystarczy dłuższym i namiętnym spojrzeniem zlustrować nasz nowy nabytek, w który jesteśmy przyodziane, i który [jest duża szansa], że kupiłyśmy również, aby cieszył Wasze oko! Dla niektórych to próżne, ale nic bardziej mylnego. Ta sfera jest mega ważna.
Tylko wiecie. Wy ten nabytek, w postaci np.kiecki, musicie najpierw zauważyć ;-) Dobrym znakiem rozpoznawczym jest to, że zaczynamy dłużej przebywać przed lustrem i przymierzamy kilka par butów w międzyczasie. Aleeee, wtedy do akcji wchodzicie Wy i ogarniacie temat. Nagroda gwarantowana!
2. „Nowe włosy? Wow. Zaskoczyłaś mnie! Świetnie wyglądasz.”
Łatwo nie będzie, wiem, ale taką wizytę u fryzjera zazwyczaj Wam zapowiadamy. Często o tym zapominacie albo nie zauważacie żadnych zmian. Warto jednak się opamiętać w tej kwestii. Panowie, prrroszę! ;-) Dla nas wizyta u fryzjera, to nie to samo, co strzyżenie jamnika długowłosowego sąsiadki. Serio. Dla nas wizyta u fryzjera, to to samo co dla niektórych z Was nowy zestaw narzędzi. Można dzięki nim świat zmieniać i zdobywać. Poczujcie ten klimat. Wasza luba wchodzi do domu z nową fryzurą, a Wy wtedy niczym Zorro swoją szpadelką, witacie ją buziakiem i próbujecie dotknąć wytwór nożyc fryzjerskich. Sam fakt, że skomentujecie pozytywnie nowe włosy, daje Wam 100 punktów do męskości. Do dzieła! Nie spierdzielcie tej chwili ;-)
3. „Jak Ty to robisz, Kochanie. Cały dzień z dziećmi i jeszcze ugotujesz, posprzątasz. Podziwiam!”
Jak każdy, czasami mamy lepsze, a czasami gorsze dni. Zazwyczaj jednak ze wszystkich sił próbujemy ogarnąć ten majdan domem zwany. Latamy na ścierce, obieramy ziemniaki w międzyczasie zmieniania pieluchy, tulimy naszych najmłodszych mieszając surówkę. Robimy za szpital, stołówkę, szkołę i dom. I dajemy radę. Jak uda Wam się to od czasu do czasu docenić, to polecimy jak na skrzydłach i wieczór będzie należał do Was. Niby drobny gest, a dla nas znaczy wszystko. Dacie radę! Hell yeah! Pewnie, że dacie!
4. „Ty chcesz mi powiedzieć, że całą noc nie spałaś, bo dzieciaki chore, zasmarkane, kaszlące a Ty masz jeszcze siłę stać na nogach o 18.00? Jesteś wielka! Idź się połóż. Przejmuję pałeczkę. No już, uciekaj do łóżka! Ja nie dam rady? Ojcem jestem! Oj-cem! Mam powtórzyć?”
Czasami naprawdę lecimy na totalnych resztkach energii. Zdarzy nam się ponarzekać, ale zazwyczaj zaciskamy zęby i miażdżymy rzeczywistość. Takie poklepanie po plecach to jak szampan na plecy dla mistrza kolarstwa po zakończonym peletonie. Będziemy cholernie wdzięczne!
5. „Ty chcesz mi powiedzieć, że masz gorszy dzień? Kobieto moja! Na świat wydałaś nasze dzieci, Ty jesteś supermanką! Dzisiaj to tylko drobny spadek energii. Co mam dla Ciebie zrobić? Kupić Ci białą, mleczną czy z orzechami?! Ile mi to zajmie? Zaraz będę z kartonem!”
Wiecie, że czekolada czyni cuda. Czasami żelki robią to samo ;-) Patrzcie, tak niewiele a tak wiele! ;-)
6. „Słuchaj, co powiesz na wieczór przy winie? Tak bez okazji? Jak zobaczyłem Cię dzisiaj wchodzącą do mieszkania z rozwianym włosem, to miałem ochotę zrzucić to wszystko, co miałaś na sobie, tak już-teraz!”
Powiem Wam, że takie zdanie rozwaliłoby mnie na łopatki i chyba poszukałabym opieki dla naszych dwóch i „rzuciłabym wszystko by pójść się całować” ;-)
7. Mieliśmy pracowity rok, a Tobie należy się reset! Tylko nie oponuj :* Dwa dni w górach? Chatka puchatka, SPA a może noce wśród gwiazd? Co wybierasz? Pogadam z rodzicami, może wezmą nasze maluchy na przechowanie?”
Taka propozycja z inicjatywy faceta to jak wygranie losu na loterii! To jak szóstka w turbo-totka! To jak miód na nasze wątłe serce! Spełnienie marzeń! Wiem, że łatwo nie jest. Trochę tych zmiennych składowych jest w tym pomyśle, ale Wy tego nie ogarniecie? To dla Was bułka z masłem, trzeba tylko ruszyć z kopyta! Nagroda będzie zacna! ;-)
8. „Wiem, że nie jestem wylewny i takich słów raczej ode mnie nie słyszysz na codzień. Przełamię się jednak i powiem to na głos: jesteś moim całym światem. Od pierwszego momentu wiedziałem, że Ty będziesz miłością mojego życia. Nie pomyliłem się. Kocham Cię. Kocham Was!”
Pojechałam z tym, co nie? Kurde, wiem. Ale kto by nie chciał tego usłyszeć? Tak, i mi byłoby trudno powiedzieć to tak bez okazji. To wymaga odwagi i odpowiedniego momentu. Taki moment trzeba stworzyć, on się sam nie urodzi. Skoro jesteśmy miłością Waszego życia, to dlaczego nie powiedzieć tego na głos? Wiem, czasami słowa są zbędne. Ale ten jeden, jedyny raz? Cholera, docenimy! Spłaczemy się, łza pewnie zakręci się nam w oku niejedna, ale przytulimy i oddamy miłością!
No to piona! Do dzieła Panowie! ;-)
5 komentarzy
Rety! To chyba powinnam wychwalac mojego męża pod niebiosa ? Poza wyjazdami to wszystko inne mam ?
A która z nas by nie chciała otrzymywać takich komplementów! Niestety, istnieje małe prawdopodobieństwo, że mój ślubny przeczyta ten tekst, a szkoda :P
Ojej…poleciałaś po całości :D
Niestety, nic z tego nie padło nigdy z ust mojego męża… I uwierzcie mi, że pomimo tego, że ogólnie jest super człowiekiem, to po 16 latach związku i 13 małżeństwa – te braki aż mnie bolą. Ech…
Fakt.