Nie mam w zwyczaju wylewać swoich mądrości i sugerować innym pewnych zachowań, które moim zdaniem powinny zostać wdrożone do ich codzienności. Mogę sobie odburknąć co nieco pod nosem, skrzywić się na pewien widok, ale rzadko interesuje mnie cokolwiek oprócz mojego własnego piegowatego nosa i nosów mojej rodziny, przy okazji. Każdy sobie rzepkę skrobie, nie oszukujmy się. To co jest na Twoim podwórku jest Twoją sprawą. Jednak…
Jednak widzę sprzeczność w pewnej kwestii. Do tej refleksji skłonił mnie postój na kilku skrzyżowaniach w podkarpackich i małopolskich miejscowościach. Zdarza mi się z nudów przyglądać samochodom stojącym obok nas w korku. Z nudów. Z braku laku. Z ciekawości. Robię tak, gdyż muszę chyba mieć w sobie jakiś pierwiastek małomiasteczkowości, który prowadzi moją skromną osobę do podglądactwa.
Wracając do tego postoju, tych skrzyżowań i tego korku – przyglądałam się pasażerom z małymi dziećmi. Dziećmi skutecznie zapiętymi w foteliku samochodowym, z rękami maziającymi szybę i rozpłaszczającymi w nią chrupki serowe. Uśmiechniętymi i zapatrzonymi we mnie niczym w przybysza z eskimoskich krain. Czasami machającymi wesoło i chowającymi się za swoje ramię.
Zaczęłam w końcu przyglądać się rodzicom tych roześmianych maluchów. Na przestrzeni jednej godziny udało mi się bacznie przyglądnąć kilkunastu samochodom i ich pasażerom. Rozmawiającym przez telefon, wymachującym papierosem i próbującym włączyć kierunkowskaz. Rodzicom, którzy znaleźli czas na to, aby zapalić papierosa. Na to, aby odebrać telefon. Znaleźli czas, by rozmawiać w trakcie jazdy bez zestawu głośnomówiącego i by włączyć radio.
Jednak NIE ZNALEŹLI czasu na to, aby ZAPIĄĆ PASY.
Matki, uszczknęły odrobinę ze swojej zapracowanej doby na to, aby założyć ozdobny naszyjnik, pomalować na czerwono paznokcie, starannie dopracować makijaż. A nie zadbały o swoje bezpieczeństwo. O swoje życie. Ojcowie, znaleźli czas, aby wykupić ubezpieczenie na życie i NNW, aby kupić codzienną prasę, jednak nie pamiętali o tym, aby zapiąć pasy, które pozwolą im w razie niebezpieczeństwa przeżyć i w następstwie umożliwią ratowanie życia i zdrowia swoich dzieci. Zapomnieli o tym, że nie zapinając pasów stanowią zagrożenie dla zdrowia i życia towarzyszy podróży.
Ten nawyk kilkukrotnie uratował życie członkom mojej rodziny podczas wyjątkowo niebezpiecznych wypadków …
[dropshadowbox align=”center” effect=”lifted-both” width=”290px” height=”” background_color=”#ffffff” border_width=”1″ border_color=”#dddddd” ]” First you save yourself, then you save the world”[/dropshadowbox]
Na moim instagramowym profilu zadałam Wam już pytanie, które powtórzę raz jeszcze tutaj:
Zapinasz pasy:
A) zawsze
B) zazwyczaj
C) nie zapinam pasów, ponieważ … ?
Pamiętaj, zapinając pasy dbasz o życie swoje i współpasażerów. Ponadto dajesz dobry przykład swojemu otoczeniu.
Raz jeszcze, pamiętaj: ” First you save yourself, then you save the world”
Zachęcam Was do pobierania i udostępniania poniższego plakatu. Możecie udostępnić go także z mojego profilu FB [LINK TUTAJ] Moim marzeniem byłoby przy najbliższej okazji móc obserwować w korku rodziców, którzy dbają o bezpieczeństwo swoje i swoich dzieci. Zapinanie pasów zaraz po zajęciu swojego miejsca w pojeździe to nawyk taki sam jak poranne szczotkowanie zębów. Jak odbieranie telefonu, który do nas dzwoni. Jak skierowanie wzroku ku niebu, gdy słyszymy przelatujący jumbo-jet.
PLAKATY DO POBRANIA:
AKCJĘ WSPIERAJĄ:
lista w trakcie aktualizacji …
[jeśli chcesz wesprzeć akcję, napisz: szczesliva@gmail.com]
www.potarganerzesy.wordpress.com
grzesiowy.blox.pl
www.poradymamykasi.pl
Aktywny Tata
38 komentarzy
Żeby wymagać od innych warto najpierw wymagac od siebie.
U nas sytuacja jest taka, że jeżeli spóźniam się z zapięciem swoich pasów to dziewczyny po kilku sekundach przypominają mi z tylnych siedzeń.
I nie piszę tego po to, aby się chwalić.
Jest to moim zdaniem efekt dbania o zapinanie pasów od zawsze. Udało nam się wypracować to jako zwykły nawyk po zajęciu miejsc w samochodzie. I cieszę się z tego.
Tomek, wypracowaliście sobie to wyśmienicie i należy brać przykład z takich rodzin jak Wasza. Zachęcam Was do napisania notki na ten temat, macie grono czytelników, które z pewnością to doceni.
Niestety, z moich obserwacji wynika, że Wasza rodzina jest w mniejszości. Dla przykładu, na moim profilu Instagramowym osoby, które przyznały się do niezapinania pasów następnie skasowały swoje komentarze. Dwa komentarze zostały skasowane pod tym postem przez samych autorów. Wygląda na to, że wstydzą się tego. To dobry krok. Może zachęcimy ich do zmiany postawy?
Tak czytam ten mój komentarz powyżej i hmm pierwsze zdanie mogło zabrzmieć nie tak jak chciałem …
chodziło mi o to, aby nie tylko od dzieci wymagać zapinania pasów, ale najpierw od siebie :) i to będzie przykładem i dla dzieci uff.
Zapinać, zapinać, zapinać.
Zrozumiałam już za pierwszym razem :-)
(Twój) apel poleciał na naszym FB
Cieszę się!
zapinam pasy ZAWSZE i ZAWSZE przypominam o tym wszystkim współpasażerom i NiGDY nie ruszam, dopóki wszyscy nie zapną pasów!
Twą akcję popieram!
kejtuch (potarganerzesy.wordpress.com)
Kejtuch, cieszę się! Ciebie także zachęcam do napisania notki na ten temat. Przeczytaj moje sugestie w komentarzu do Tomka z jakchcemy.pl Może uda nam się zmienić postawę niektórych rodziców. Jest o co walczyć!
Zawsze, nawet jak jadę do wiejskiego sklepu 2 km. Ale zszokowałam się tym co napisałaś, poobserwuję przy okazji ludzi w autach bo aż się wierzyć nie chce.
Ja też przecierałam oczy ze zdziwienia …
zaskoczyłaś mnie tą obserwacją – sądziłam, że niezapięte pasy do domena lansujących się na głupotę gówniarzy, a nie odpowiedzialnych ludzi, jakim zwykle są rodzice
myślałam dokładnie tak samo. jak widać nie wszystkim rodzicielstwo zapaliło dodatkową lampkę …
Zawsze zapinam.. jeżeli nie mam takiej możliwości czuję się koszmarnie po prostu..
Zawsze zapinam pasy, ale też dbam o coś innego-zero zbędnych przedmiotów, które podczas hamowania mogłyby nabrać przyspieszenia i tym samym „zmienić” swoją wagę. Już jakiś czas zbieram się, żeby napisać o tym wpis. Widziałam kiedyś zdjęcie uśmiechniętej rodzinki, dziecko w foteliku, wszystko luks, a obok dziecka niezapiete walizki i narty. My nawet psa zapinamy, w psie szelki-pasy, które przeszły odpowiednie testy.
To bardzo istotne co napisałaś. My tez dbamy o to, aby w samochodzie nie było dodatkowych, niezabezpieczinych przedmiotów. PIĄTKA!
My też zawsze zapinamy pasy :) I oczywiście przyłączamy się do akcji :)
http://www.ciekawskiejajko.pl
I u nas pasy zawsze zapięte. W ciąży, z Małą i bez. To już odruch bezwarunkowy! :)
dołączam! zawsze zapinam pasy, to już odruch!
Oczywiście, że wspieram akcję Mamo! Tato! Zapnij pasy! Już pobieram plakat i wrzucam do siebie.
Zapinamy pasy zawsze i wszędzie !!! :)
Zapinam! Zawsze! Dla mnie to jest tak oczywiste jak włączenie silnika. Męża też nauczyłam zapinać pasy.. przez ostatnie 2 miesiące z uwagi na operację nogi jeździ jako pasażer. Wsiadamy, ruszam i zatrzymuję się po kilku metrach.. Na początku nie wiedział o co mi chodzi – po 2 razach się nauczył:) Teraz rzadko zdarza mu się „zapomnieć”, ale jak po starcie zwalniam w celu zatrzymania się, od razu łapie za pas!:)
GENIALNA AKCJA! <3
Nasza córka też wie, że pierwsze co robimy po zajęciu foteli (także fotelików) w samochodzie, to zapięcie pasów. Raz po postoju zapomnieliśmy ją zapiąć i 5 sekundach usłyszeliśmy: tato! mam niezapięte pasy! ;)
Zawsze zapinam pasy w samochodzie, nawet jeśli za 200m wysiadam, żeby wyrzucić śmieci.
zawsze zapinamy pasy wszyscy i nie ruszamy z miejsca jak ktoś się nie dopiął.
Oczywiście jesteśmy na TAK i dołączamy. To naprawdę ważny 'nawyk’. U nas nie ma problemu z pasami, ale walczymy z naszymi pasażerami, aby je również zapinali. Na wyjaśnienia, „przecież niedaleko jedziemy”, „tu nigdy nie stoi policja” czy „przyłożę pasy do siebie to będzie wyglądała jakbym miała zapięte” ręce opadają…
Juz nie wspominajac, ze w razie wypadku niezapiety rodzic lata po samochodzie, waga wzrasta wielokrotnie i moze swoim cialem zmiazdzyc dziecko. To samo tyczy sie zwierzat -powinny byc zapiete specjalnymi pasmi lub w przymocowanych do foteli kontenerach – oraz ogolnie wszystkich przedmiotow. Jak najmniej rzeczy luzem, glupia kredka moze wybic oko. Dlatego jestem przeciwniczka zabawiania dzieci zabawkami podczas jazdy. Bazujemy na rozmowie i spiewaniu.
Zawsze zapinam. Nie ma innej opcji. Często się kłócę z moim ukochanym, który pod tym względem jest dosyć frywolny. Na szczęście w samochodach mamy sygnał dźwiękowy dręczący o zapięcie. Ja i ten sygnał do spółki jesteśmy nie do wytrzymania dlatego on nam zawsze ulega. Ale nie mogę się nadziwić, dlaczego skąd inąd mądrego i inteligentnego dziada, muszę namawiać do zapinania pasów. Popieram tę akcję i umieszczam na moim blogu Miniówka i ja http://www.miniowkaija.pl
ZAWSZE! Mój mąż nie ruszy, jeśli wszyscy nie mają zapiętych pasów, nie ma wyjątków.
Popieram i chetnie się przyłączę do akcji, dodam też, że nie tylko my jako rodzice zapinamy pasy ale też nasz pies zapiety jest w specjalne pasy. To przejaw zdrowego rozsądku pasy mogą uratować życie a te mamy tylko jedno
Super akcja, w Polsce tak tego się nie przestrzega, w Norwegii siostra za wyjęcie z fotelika córkę, żeby się mogła wyspać na leżąco zapłaciła mandat 750 pln
bravo oczywiście, że się przyłączamy, nie wyobrażamy sobie jazdy bez zapiętych pasów
Zapinamy zawsze…wszyscy…i upominamy każdego kto wsiądzie z nami do samochodu bez względu czy siedzi z przodu czy z tyłu!
Oczywiście przyłączam się do akcji!! http://www.cameljanka.blogspot.com
Nie wiem jak można być tak bezmyślnym i nie dbać o swoje i dziecka bezpieczeństwo podczas jazdy…nawet będąc w ciąży do końca zapinałam pasy
I my się przyłączymy. Wsiadając do samochodu odpowiadamy również za współpasażerów.
[…] https://www.szczesliva.pl/%E2%96%A0-szczesliva-podrozuje/mamo-tato-zapnij-pasy/ […]
Zawsze! I wszyscy! Nasze córki same się tego domagają. Gdyby z jakiegoś powodu nie dałoby się ich zapiąć lament byłby wielki. Popieram takie akcję. Coś mnie bierze jak widzę takie nienormalne sytuacje.
Ja na codzień mieszkam w Stambule, tutaj dostała byś zawału Tutaj jeżeli uwidzisz dziecko w foteliku to albo auto na zagranicznych blachach albo cudzoziemcy mieszkający tutaj jak ja na stałę, Pasy, kierunkowskazy? A co to jest? Dzieci jeżdżą na kolanach rodziców najczęściej na fotelu pasażera, nie z tyłu. Ja się postawiłam i powiedziałam mężowi że jak nie kupimy fotelika to może zapomnieć o wspólnych wyprawach z naszym 1,5 rocznym synkiem gdziekolwiek autem, będę siedzieć w domu wszystkim na złość, rodzina patrzyła na mnie jak na kogoś z innej planety i tak też patrzą miejscowi jak widzą naszego małego w foteliku i my pozapinani w pasy . Jak mieszkałam we Wrocławiu też mi się zdażyło przyuważyć kilku desperatów z dziecmi bez fotelika nawet kiedyś na drodze głównej widziałam gościa który miał na kolanach jakieś 9-12 miesięczne dziecko które trzymało twardo kierownicę z uśmiechem od ucha do ucha, tatuś dumny , a ja sobie tylko pomyślałam TY DEBILU!!!! ale cóż ludzie zawsze myślą „mnie to nie dotyczy” , ” mi się nic nie stanie” .
Gosia, jesteś wspaniała!
Przyłączam się! Napisałam u siebie post i niech idzie w świat! Popieram i podpisuję się wszystkimi kończynami wraz z całą moją familią!
Paulina, ekstra! Cieszę się!
Bardzo fajna akcja. Ja pasy zapinam zanim odpalę auto…Kiedy mieszkałam w Stanach miałam wrażenie, że jestem jedyną osobą wsród moich znajomych, która zapina pasy. Może powinnaś taką akcję rozpowszechnić podczas Waszego pobytu w Usa.