Droga Mamo, która szłaś tamtego popołudnia krakowskimi Plantami w stronę Barbakanu pchając wózek ze swoim maleństwem. Pchałaś ten wózek kilka kroków przede mną i delektowałaś się tym chłodem, który dawał wszystkim ulgę od promieni słonecznych.
Szłaś spokojnym krokiem i delektowałaś się tą ciszą, o którą często w macierzyństwie trudno. Zapewne Twoje maleństwo dało Ci popalić wcześniej, jak i moje dawały, gdy miały zaledwie kilka miesięcy a trudno było wtedy odgadnąć ich potrzeby. Karmiłam, przewijałam, karmiłam, tuliłam, przewijałam a i tak zawsze było czegoś za mało albo za dużo.
Pchałaś ten wózek. Dzień był upalny. 28 stopni. Słońce w pełni. Ja zdecydowałam się na spacer w bluzce z krótkim rękawem, choć i tak było mi w niej za gorąco. Ty też ocierałaś pot z czoła, bo te znikome fragmenty ścieżki w cieniu dawały tylko pozorną ulgę od ciepła. Wszyscy się roztapialiśmy – to było pewne.
Patrzyłam tak chwilę na Ciebie i przypomniałam sobie moje pierwsze macierzyńskie początki. To było jedno pasmo niewiadomych i pytań, które zadawałam samej sobie. Z perspektywy czasu wiem, że popełniałam wiele błędów i mogłabym robić coś lepiej. To jednak praktyka czyni mistrza. Tymczasem ja mam dwójkę dzieci i dalej mi do mistrzostwa daleko.
Ja trzymając za rękę mojego starszaka a Ty pchając wózek skręciłyśmy w pewnym momencie jednocześnie w stronę płyty krakowskiego Rynku. Obie spacerując w pełnym Słońcu prawdopodobnie szybko tego pożałowałyśmy, że uciekłyśmy od tamtego cienia.
Nagle się zatrzymałaś. Popatrzyłaś, z której strony padają promienie słoneczne i jeszcze szczelniej przykryłaś swoje maleństwo kocykiem naciągając go na budkę aż po rączki wózka, aby żaden promień Słońca nie dotarł do niego i nie uszkodził tej jego delikatnej skóry. Nie czułaś na sobie mojego wzroku, ale ja cały czas dyskretnie patrzyłam na Ciebie. Jakbym siebie widziała, gdy przed czterema laty pchałam wózek z dwumiesięcznym synem i tak jak Ty wtedy …
… nieświadomie dusiłam moje dziecko w wózku fundując mu horrendalnie wysoką temperaturę wewnątrz i zero przewiewu.
Spacerując tak nakryłam wtedy mojego kilkumiesięcznego Syna kocykiem tworząc nad jego wózkiem coś na kształt zasłony nie wiedząc, że mogę doprowadzić nie tylko do przegrzania dziecka, ale nawet do udaru. Zmontowałam jemu pewnego rodzaju termos, który sprawiał, że temperatura rosłaby wewnątrz i rosła, niemalże bez końca. Myślałam, że te lufciki po bokach wózka cokolwiek dadzą, a zasłona z kocyka ochroni mojego Syna przed promieniami Słońca. Takich mam jak ja przykrywających wózek kocykiem albo kilkoma tetrami było wtedy zdecydowanie więcej.
I wtedy właśnie podeszła do mnie pewna kobieta, jak i ja dzisiaj do Ciebie podeszłam, i powiedziała szeptem, abym usłyszała to tylko ja nie czując skrępowania:
– Proszę odsłonić to maleństwo, proszę mi zaufać. Wiem, że Pani nie zdaje sobie sprawy z tego, że w środku wózka przez ten kocyk jest kilkanaście stopni gorącej niż na zewnątrz. Szkoda maluszka. Pozdrawiam.
A Ty podziękowałaś za te dyskretne szepty i zdjęłaś kocyk z wózka. Matczyne porozumienie to coś nieocenionego. Dziękuję Ci za zaufanie ♥
Przykrywanie wózka kocykiem czy tetrą a co za tym idzie zmniejszanie cyrkulacji powietrza wewnątrz jego powoduje wzrost temperatury w środku, co może nie tylko skutkować problemami dziecka z oddychaniem, ale również przegrzaniem a nawet udarem. Temperatura wewnątrz wózka w słoneczny dzień podczas 25 stopni Celsjusza może wzrosnąć nawet do 40 stopni Celsjusza. Aby dziecku zagwarantować cień nie doprowadzając do przegrzania warto zaopatrzyć się w parasolkę przeciwsłoneczną do wózka oraz ograniczać dłuższe spacery w pełnym słońcu. Dodatkowo warto pamiętać o częstym dopajaniu dziecka i ochronie przeciwsłonecznej.
Konkludując już – wszystkie tak naprawdę kiedyś popełniałyśmy błędy zupełnie nieświadomie. Jednak dobrze mieć czasami życzliwych obserwatorów, którzy bezinteresownie i bez złośliwości pomogą :-)
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Dziękuję!
44 komentarze
Ile razy miajam matki z wózkami w 25 stopniowym i wzwyż upale, w którym nie dośc ze dziecię w środku okryte kocykiem, cna głowie ma czapkęi jeszcze na to ta osłonka nieprzemakalna na gondole. Ja nawet tak noworodka nie okrywałam, kiedy moja pierwsza córka się urodziła latem. Noi majta taka mama tym wózkiem bo dziecko płacze….
To może któraś z mam napisze jak postępować :-) Jestem młodą mamą i wszyscy dookoła mówią żeby zakładać na dwór czapkę ehh Może ktoś doradzi od ilu mniej więcej stopni założyć krótki rękawek a może i nawet spodenki :-)
Najprostsza metoda… dziecko ubierasz tak jak siebie, ewentualnie dorzucasz warstwę więcej i kontrolujesz temperaturę karku. Jak gorący, ściągasz dodatkową warstwę, jak chłodny – dokładasz. Ot i cala filozofia. A co do czapki – latem zakładam tylko przewiewną chustkę na głowę, żeby się łepetyna nie spiekła na słońcu, reszta roku to tylko zdrowy rozsądek – jeśli sama nie założyłabym czapki, bo za ciepło, to dziecku też nie zakładam i kontroluję, czy jednak mu nie za zimno (czapkę awaryjnie mam gdzieś zawsze przy sobie)
To najlepsza metoda. Na początku sama miałam tendencję do przegrzewania córki, choć urodziła się w lato. Mamy, babcie radzą: a to koniecznie czapeczka, kocyk, skarpetki itp, bo dziecko zawieje, bo mu chłodniej niż nam. Na szczęście szybko mi przeszło, a gdy wszystkim pokazałam, że Małej zaczęły wychodzić potówki, odpuścili dobre rady i od tej pory ubieram córkę intuicyjnie – z reguły tak, jak siebie plus dodatkowa warstwa w zapasie. Dodałabym jeszcze, żeby nie określać, czy dziecku jest zimno, czy nie, po rączkach i nóżkach, tylko zawsze patrząc na kark. Sama jestem zmarźlakiem, nawet w upale potrafię mieć zimne stopy i dłonie, córcia ma to chyba po mnie. Gdybym ją miała za każdym razem „doubierać”, to bym ją ugotowała… Nie traktujmy naszych małych ludzi jak rzadkiego tropikalnego gatunku;)
Dziękuję wszystkim za podpowiedzi ;-)
Ja też jestem zmarźluchem i jak bym miała ubierać dziecku, tak jak mówią, jedną warstwę więcej niż sobie, to bym je ugotowała. Miałam wątpliwości ze względu na to że moje dziecko jeszcze nie siedzi, ale w sumie zauważyłam, że jak leży to tym bardziej ma ciepłe plecy. Miłego dnia
Kiedyś od jednej z mam dostałam taki poradnik, może i Wam, mamy, się przyda :)
„Jak ubierac noworodka.
15-16 stopni Celsjusza
Dwie warstwy z długim rękawem np. body z długim rękawem + bluza albo bluzka + bluza/sweterek. Do tego jedna warstwa długich spodni + skarpetki. Cienka czapeczka. Na szyję chusteczka, jeśli zawiewa.
17-19 stopni Celsjusza
Dwie warstwy: krótki rękaw + długi rękaw np. body z krótkim rękawem/t-shirt + bluza/bluzka/sweterek. Dziewczynkom wystarczą rajstopki a chłopcom jedna warstwa długich spodni + skarpetki. Czapka z daszkiem lub kapelusik jeśli świeci słońce lub wieje silny wiatr.
20-22 stopnie Celsjusza
Jedna warstwa z długim rękawem np. pajacyk lub bluzeczka/body z długim rękawem ze spodenkami (długimi) + skarpetki. Dziewczynkom można założyć cieńsze rajstopki lub legginsy. Czapka z daszkiem, chustka lub kapelusik tylko na słońce.
23-24 stopnie Celsjusza
Jedna warstwa z krótkim rękawem, spodenki cienkie długie np. body z krótkim rękawem + spodenki i skarpetki albo t-shirt + legginsy i skarpetki. Na głowę kapelusik, chustka lub czapka z daszkiem tylko na słońce.
25-26 stopni Celsjusza
Jedna warstwa z krótkim rękawem i krótkimi nogawkami np. rampers, body z krótkim rękawem + spodenki/spódniczka albo sama sukieneczka i skarpetki lub same buciki. Na głowie – przewiewna czapka z daszkiem lub kapelusik – tylko na słońce.
27 stopni Celsjusza i więcej
Krótki rękawek + krótka nogawka lub sam krótki rękawek np. body z krótkim rękawem lub sukieneczka na ramiączka. Może być sam rampers. A przy 30 stopniach Celsjusza – dziecko powinno mieć tylko samą pieluszkę (na słońce zakładamy przewiewną bluzeczkę). Bez skarpetek! Przewiewna czapka z daszkiem tylko na słońce.
UBRANIE DO SPANIA
W nocy dziecko szybko się wychładza, nie ma słońca, które je ogrzeje, więc i zasady ubierania są nieco inne. Jak to wygląda w stosunku do temperatury w pomieszczeniu? Jak ubierać dziecko do spania?
16-17 stopni Celsjusza
Body z długim rękawem + pajacyk + skarpetki + kocyk/śpiworek
18-19 stopni Celsjusza
Body z długim rękawem + pajacyk + kocyk/śpiworek
20-21 stopni Celsjusza
Body z krótkim rękawem + pajacyk + kocyk/śpiworek
22-23 stopnie Celsjusza
Pajacyk + kocyk/śpiworek
24-25 stopnie Celsjusza
Body z krótkim rękawem + cieniutka kołderka/śpiworek
Ponad 26 stopnie Celsjusza
Body z krótkim rękawem”
Jakbym ubrała mojego syna według tego poradnika to chyba by się ugotował na miękko…
Genialne. Do tego obserwacja dziecka i taki schemat dla młodych mam jest naprawdę pomocny
Yyy… I ty tak chodzisz z termometrem cały czas i sprawdzasz temperaturę otoczenia, żeby wiedzieć jak dziecko ubrać? Trochę bez sensu. Nie bez przyczyny większość pediatrów i neonatologów nie mówi „dziecko” tylko „mały człowiek”, a ten wiadomo każdy jest inny. Jeden w 15 stopniach i dwóch długich rękawach zmarznie inny będzie się gotował…
Jedna mam podzieliła się ze mną, więc dzielę się i ja :)
„Jak ubierac noworodka.
15-16 stopni Celsjusza
Dwie warstwy z długim rękawem np. body z długim rękawem + bluza albo bluzka + bluza/sweterek. Do tego jedna warstwa długich spodni + skarpetki. Cienka czapeczka. Na szyję chusteczka, jeśli zawiewa.
17-19 stopni Celsjusza
Dwie warstwy: krótki rękaw + długi rękaw np. body z krótkim rękawem/t-shirt + bluza/bluzka/sweterek. Dziewczynkom wystarczą rajstopki a chłopcom jedna warstwa długich spodni + skarpetki. Czapka z daszkiem lub kapelusik jeśli świeci słońce lub wieje silny wiatr.
20-22 stopnie Celsjusza
Jedna warstwa z długim rękawem np. pajacyk lub bluzeczka/body z długim rękawem ze spodenkami (długimi) + skarpetki. Dziewczynkom można założyć cieńsze rajstopki lub legginsy. Czapka z daszkiem, chustka lub kapelusik tylko na słońce.
23-24 stopnie Celsjusza
Jedna warstwa z krótkim rękawem, spodenki cienkie długie np. body z krótkim rękawem + spodenki i skarpetki albo t-shirt + legginsy i skarpetki. Na głowę kapelusik, chustka lub czapka z daszkiem tylko na słońce.
25-26 stopni Celsjusza
Jedna warstwa z krótkim rękawem i krótkimi nogawkami np. rampers, body z krótkim rękawem + spodenki/spódniczka albo sama sukieneczka i skarpetki lub same buciki. Na głowie – przewiewna czapka z daszkiem lub kapelusik – tylko na słońce.
27 stopni Celsjusza i więcej
Krótki rękawek + krótka nogawka lub sam krótki rękawek np. body z krótkim rękawem lub sukieneczka na ramiączka. Może być sam rampers. A przy 30 stopniach Celsjusza – dziecko powinno mieć tylko samą pieluszkę (na słońce zakładamy przewiewną bluzeczkę). Bez skarpetek! Przewiewna czapka z daszkiem tylko na słońce.
UBRANIE DO SPANIA
W nocy dziecko szybko się wychładza, nie ma słońca, które je ogrzeje, więc i zasady ubierania są nieco inne. Jak to wygląda w stosunku do temperatury w pomieszczeniu? Jak ubierać dziecko do spania?
16-17 stopni Celsjusza
Body z długim rękawem + pajacyk + skarpetki + kocyk/śpiworek
18-19 stopni Celsjusza
Body z długim rękawem + pajacyk + kocyk/śpiworek
20-21 stopni Celsjusza
Body z krótkim rękawem + pajacyk + kocyk/śpiworek
22-23 stopnie Celsjusza
Pajacyk + kocyk/śpiworek
24-25 stopnie Celsjusza
Body z krótkim rękawem + cieniutka kołderka/śpiworek
Ponad 26 stopnie Celsjusza
Body z krótkim rękawem
Kochana dziecku jest tak samo ciepło jak i tobie. Synek urodził się w lipcu i czapeczkę miał zakładaną dopiero na jesień jak już się chłodno zrobiło. Oczywiście na słonko kapelusik.
Jakby dziwacznie to nie zabrzmiało… Taką sytuację jeszcze jestem w stanie jakoś zrozumieć-nieświadomość, że funduje się dziecku termos w dobrej wierze… Ale na litość… 30 stopni w cieniu a ja dziś widziałam matkę z dzieckiem w wózku, które chyba chciała ugotować na miękko. Głęboka gondola, czapka naciągnięta na mokre od potu czoło i (uwaga będzie drastycznie) kocyk pod samą brodę. Ale żeby było dramatyczniej – pod kocykiem długi rękaw i długie spodnie… Mamusia oczywiście w przewiewnej sukience i sandałkach… ;/ zwróciłam delikatnie uwagę, że dziecku chyba za ciepło, bo buziol czerwoniuśki jak burak, ale dopadło mnie tylko wściekłe spojrzenie „a weź ty się babo odp…” ehhh;/
A co z wózkami z przedłużaną budką? Też za mała cyrkulacja czy takie rozwiązanie jest ok? (Pytam całkiem serio)
Przy większości budek da się z tyłu podnieść materiał i naciągnąć na budkę lub zrolować odsłaniając tylną część wózka/siedziska. Jeśli z przodu mamy bardziej zasłonięte to z tyłu robi się większa przestrzeń i jest zapewniony dopływ powietrza a nawet większa cyrkulacja niż w odsłoniętej budce tylko z przodu.
Jak czytam te wszystkie wpisy o pieluszkach, duszeniu, przegrzewaniu to cieszę sie, ze mój syn ma już 16 lat i udało mi się go wychować kiedy jeszcze nie było blogów, doradców, cioć i wujków online, którzy się nie znają ale chętnie doradzają:) Syn ma ma się dobrze, nawet bardzo dobrze, wyrósł na zdrowego, młodego człowieka. Nie wiem czy był przegrzewany w wózeczku czy nie, czy kocyk go dusił ale wiem jedno nie na tym polega wychowanie szczęśliwego dziecka, więc nie dajmy się zwariować drogie, świeżo upieczone mamy. Intuicja i miłość podpowiedzą Wam co jest najlepsze dla dziecka:)
Piękny tekst ja też wychowałam dwójkę dzieci i naprawdę nie zastanawiałam sie nad tym czy duszę czy uduszę syn ma 27 lat córka 22 instynkt podpowiadał jak mam je wychować
Też uważa, że intuicja to nie wszystko. Przepraszam, ale moja mama sama mi powiedziała, że przez swoją intuicję zrobiła by mi krzywdę oczywiście nieświadomie.
Instynkt nie wszystko podpowie dobrze i różnie się kiedyś zdarzało. Na przykład mojego młodszego brata dziadek przegrzał, bo w czasie gorączki wydawało mu się, że najzdrowiej będzie dziecko przykryć. A że się coraz bardziej (z tej gorączki) trzęsło, to przykrywał jeszcze. Skończyło się drgawkami gorączkowymi.
Ja tam jestem przyszłą mamą, już w lipcu będę spacerować z córeczką i cieszę się, że o tym przeczytałam przed popełnieniem tego błędu.
Gondole swojej córki też zakrywalam tetrą w upały. Trzeba wiedzieć jak przykryć. Nie przykrywamy całej gondoli, żeby nie udusić dziecka, robimy baldachim z tetry tylko z tej strony z której pada slonce, pozostawiając duży kawał nieosloniety dla cyrkulacji powietrza. Wszystko się da, koleżanki, tylko trzeba myśleć i nie przesadzać.
to przegrzewanie dzieci gdzieś mamy zakorzenione. Też mi się zdarzało ubierać za ciepło, ale mój synek szybko mnie tego oduczył. Gorącokrwisty po tatusiu jest i jak miałam go ubierać to nie mogłam na siebie zmarźlaka patrzeć(pod katem „jedna warstwa więcej”), tylko na tatusia ;)
To przegrzewanie bierze się też od tych starszych. Często babcie bywają nadgorliwe i dają złote rady młodej mamie, która chuchając na swoje maleństwo często się im poddaje.
Do teraz pamiętam sytuacje 30 stopni, mój 3 miesięczny kociak w jak najlżejszym ubranku, bez czapki i tak szłyśmy(z moją mamą i ciocią) z nim do autka po wózek, starając się iść cieniem i robić mu za cień. Wtedy kobita po 70 raczyła rzucić swoje trzy grosze ” trzy głupie baby dziecko bez czapki trzymają”, oj odgryzłam się jej żeby sobie moherowy beret i kożuch w ten upał ubrała…
Swoją drogą jednak większość ludzi nie lubi jak im się zwraca uwagę choćby była to trafna i delikatna sugestia. Reakcje mogą być różne ;)
Dziecko może dostać udaru cieplnego, a nie udaru mózgu.
a reszta artykułu bez błędów?
…dzieci też dotyczy udar mózgu.
Tak, ale nie od przegrzania.
Czapka, kapelusik, czy chusteczka są potrzebne, a wręcz konieczne w
słoneczne dni, przy PEŁNYM słońcu, zwłaszcza w godzinach 11-14, kiedy słońce jest najwyżej, ma wówczas za zadanie chronić główkę dziecka przed przegrzaniem.
A kto wystawia takie małe dziecko na słońce? Wystarczy cień naturalny/parasolka/budka gondoli, które skutecznie chronią przed promieniami słonecznymi, bo o to chodzi!
Ale nie – lepiej bez względu na wszystko zakładać czapkę i hodować potówki, to jest dopiero żal.
Boziu to czapkowe szaleństwo nigdy się nie skończy jak widać. We wszystkim potrzebny jest rozsądek i wyważenie.
dlatego nieocenione są wózki z przekładaną rączką – po to kupiłam taki własnie, żeby podczas upałów przełożyc rączkę i dziecko było tyłem do słoneczka, bez zakładania tetry itp. na budkę
Ja wkładałam głowę pod budkę wózka, w którym wiozlam syna, aby sprawdzić jaka temperatura panuje tam latem. Ludzie patrzyli na mnie jak na dziwolaga ale przynajmniej wiedziałam czy dziecku nie jest za gorąco :)
Ja często odwracałam wózek i go ciągnęłam zamiast pchać, żeby dziecko miało cień w wózku. I też nigdy dziecka tak nie zakrywałam. Tak samo jak nie rozumiem rodziców, którzy zakładają folię na wózek, kiedy pada i dziecko jest szczelnie zamknięte, żeby nie zmokło. Nie wiem, jak można pod taką folią oddychać. Słyszałam argumenty, że gdzieś są jakieś otwory, ale ja tam ich nie widziałam i uważam, że to jest jednak nieodpowiednie.
W mojej zaslonie przeciw deszczowej jest taka wielka dziura między daszkiem a przykryciem, lecz to gondola nie wiem jak spacerówka bo jeszcze nie rozkładalam jej :)
U mnie od gondoli pasuje do części spacerowej- więc u Pani tez tak moze byc?
Przerabiałam trzy folie przeciwdeszczowe, jedna miała wielką dziurę na przedzie wypadającą pod budką, druga której używamy do dziś ma wielką dziurę z lewej strony tak że maluch może rączkę wystawić ale nie napada do środka, trzecia miała mikroskopijne dziurki – tej się szybko pozbyłam, bo miałam wrażenie własnie że tam się nie da oddychać…
Folie przeciwdeszczowe maja otwory, one naprawdę tam sa to żadne mityczne stwory, powiem więcej otworki są różne pewnie mniejsze i większe można wybrać coś co nam odpowiada. Dlatego polecam najpierw przyjrzec się folii a dopiero potem zabierać głos bo jak na razie to twoja wypowiedz nadaje się do kategorii „nie znam się a się wypowiem”.
Ja się swojej folii dokładnie przygladalam. Analizowałam z każdej strony i nigdy nie użyłam. Wymienilam wózek na taki z wielką budą, kupiłam wodoodporne okrycie na nóżki, ale folii nie miałam sumienia zakładać. Majac do dyspozycji 10cm2 otwor nie da sie oddychac swiezym powietrzem:/ Czasem warto pomyśleć, zanim się kogoś skrytykuje.
„Warto pomyśleć zanim się kogoś skrytykuje” właśnie to próbuje ci uzmysłowić, w pierwszym poście piszesz ze „nie widziałaś otworów” i zamiast uznać ze kupiłaś badziewna folie krytykujesz rodziców którzy używają swoich, pewnie lepszych. Ale wracając do tematu moje dziecko uwielbia spac w wózku a już jak pada deszcz lub mżawka to mogłoby spac godzinami, przy takim egzemplarzu folia jest jedynym sensownymwyjsciem z sytuacji. Ja pod parasolem maluch w wózku pod folia i łazimy, a jak przestanie padać zawsze mogę usiąść na ławce na folii. Zreszta nie wiem co miałabym zrobić gdy spacerujemy jesteśmy daleko od domu i nagle sue rozpada, zakładam folie i spokojnie wracamy do domu, trudno żebym pozwalała maluchowi moknąć bo się komus folie nie podobają czy tez bo nie potrafi wybrać sensownej.
Młode mamy często mają problem i nie wiedzą co jest dobre a co złe. Ja miałam to szczęście że moja starsza siostra miała pierwsza bobaska i razem wiele sie od siebie uczyłyśmy. To od niej wiem że mogę mojemu maleństwu podawać już od pierwszego dnia życia wzmacniający odporność probiotyk Active Flora. Potem wychodząc na spacery, nie muszę przesadzać z opatulaniem Stasia zbyt mocno.
Co za reklama;)
Ja zawsze dawałam na budę tetrę, są tak cienkie i przewiewne, że gdy usłyszałam o tych sugestiach, że tak dusze dziecko (mówimy o tetrze, a nie kocyku) to zmierzyłam temperaturę i w moim przypadku czy z tetrą czy bez była taka sama. Już nie wspomnę, że zawsze obrywało mi się, że dzieci spały przytulone do pieluszek, bo na pewno się uduszą…
To prawda, często się widzi mamę w przewiewnej sukience z dzieckiem ubranym w dresik i przykrytym kocykiem. Wiadomo oczywiście, że to z troski. Dziecko to taki sam człowiek jak mama, tylko że malutki. Trzeba je ubrać tak jak siebie, to znaczy nie cieplej i nie lżej, plus ochrona przed słońcem w postaci czapeczki. Kiedy będzie starsze – niech się brudzi do woli. Nie będzie też dziury w niebie, jeżeli czasem zje coś niezdrowego, byle rzadko i tylko odrobinę. A i z dziadkami nie należy od razu toczyć wojny, żeby nie rozpieszczali naszych skarbów. Nie dajmy się zwariować, Tak mówi moje doświadczenie matki trojga dzieci, które wyszły na ludzi – dorosłych, zdrowych i odpowiedzialnych.
A ja pamiętam jak w taki skwar właśnie mój wtedy półroczny synek leżał w wózku w samej pieluszce bo skoro mi było gorąco to jemu chyba 2 razy bardziej w tej ,,kabarynie” a jakaś starsza kobieta do mnie tekst , że co ja wyprawiam dziecko chcę przeziębić !!! Sorry ale sama wiem co dla moich dzieci dobre i za takie głupie przytyki dziękuję.
Ja przykrywalam wozek tetra ale tylko z tej strony gdzie padalo slonce wiec zazwyczaj byla to 1/3 budki gondoli,mialam tez parasolke ale one sa niepraktyczne gdy zmienia sie kat polozenia wzgledem slonca bo ciezko nia manewrowac a tetre mozna siup przesunac,natomiast moje 1 miesieczne dziecko w upaly bylo ubrane jedynie w body, jesli uwazalam ze w cieniu podczas spania bedzie mu chlodno to tylko nozki przykrywalam druga tetra. Poprostu trzeba myslec jak cos sie robi.
Powiem szczerze że widzę teraz taki obraz . Ale wstydze się zwrócić uwagę. Boję się uszczypliwej odpowiedzi , bądź czegoś w tym stylu. Teraz każda wie najlepiej . Przeraża mnie to …
Myślę, że przy tym dopajaniu warto by zaznaczyć, że do 6 m-ca, czyli przed rozszerzaniem diety, chodzi o dopajanie mlekiem (częściej proponować), a nie wodą, jak większość to odbiera…
Woda to też rozszerzanie diety, może zaburzyć gospodarkę mineralną maluszka.
a po co sá PARASOLKI do wozka???
Też zawsze zwracam uwage matkom, ktore przykrywaja maleństwa pieluchami lub kocami w wozkach w trakcie upałów. Koszmarny jest ten brak świadomości zagrożeń. Ja o tym wiedziałam dużo wcześniej, kupilam nawet vicco z adamexu z daszkiem przeciwslonecznym by chronić malca od promieni slonecznych.