Czasami mam wrażenie, że żyję w równoległym świecie. Że to co mi się wydaje niedopuszczalne, to niedopuszczalne jest tylko dla mnie, a reszta świata ma zupełnie odmienne na ten temat zdanie.
Mam często również wrażenie, że to moje uważne obserwowanie świata wychodzi mi czasami bokiem, bo gdybym czasami zamknęła oczy i uszy, nie musiałabym się denerwować, irytować czy nawet czymś bulwersować. Mogłabym przejść obok tego zupełnie obojętnie udając, że tego nie widzę, jak robi to całkiem sporo osób, którym wygodnie podążać przez życie z klapkami na oczach.
Ale, cholera, nie można udawać, że pewnych rzeczy nie dostrzegamy! Czy można?!
Jechałam dzisiaj taksówką. Zrobiłam kilka kursów w różne strony miasta, choć tak naprawdę to miałam ochotę leżeć w łóżku i liczyć barany popijając coś energetyzującego, co trzymałoby mnie przy życiu. Wyszłam z domu ledwo żywa, bo czas naglił.
Wsiadłam do zamówionej taksówki i podążałam na południe Krakowa. Korki były okrutne. Taksówkarz jakiś taki zamyślony, ale jednocześnie sympatyczny w tym swoim zamyśleniu. Pewnie w wieku mojego dziadka a może odrobinę młodszy.
Poprosiłam o kurs na Zakopiankę. Starałam się nie patrzeć na boki tylko przed siebie, bo choroba lokomocyjna podczas tej ciąży daje mi popalić jak nigdy. Patrzyłam przed siebie i tylko modliłam się, żeby kierowca o nic mnie nie pytał, bo mdłości, choroba lokomocyjna i rozmowa w samochodzie jednocześnie gwarantują u mnie wymioty.
– Pani popatrzy na prawo! Nie wytrzymam, no nie wytrzymam! – zagrzmiał taksówkarz i wyprowadził mnie z transu i modlitwy o rychły koniec trasy.
– Yyyy… – wyjąkałam głupkowate „yyy”, bo zupełnie nie wiedziałam, o co mu chodzi.
– Pani popatrzy, jaką komorę zrobił temu dziecku w samochodzie! Obserwuję ich od samego ronda i debil ćmi jak opętany, a ta jego kobita tego nie widzi!
– Yyyyy. – zaczęłam się rozglądać i w głowie zaczęły mi wibrować wyrazy. „Komora”, „debil”, „ćmi”, „kobita”. I pomału wszystko zaczęło mi się składać w całość.
Po naszej prawej jechał samochód z dwójką dorosłych z przodu i dziewczynką siedzącą na tylnym siedzeniu. Małą dziewczynką, pewnie w wieku mojego czteroletniego Syna, przypiętą tylko pasami. A w środku samochodu siwy dym! Siwiusieńko! Rodzice roześmiani, ojciec z jedną ręką na kierownicy i drugą, w której trzymał papierosa.
Przed nami niemiłosierny korek. Poniedziałek. 17 z minutami. Godzina szczytu. Nic tylko strzelić sobie w łeb. Jedziemy w stronę kolejnego skrzyżawania i znowu zatrzymały nas światła. Nagle taksówkarz włącza awaryjne, odpina szybkim ruchem pasy, wychodzi z samochodu zwinnie jak sarna, i zmierza na prawo na drugi pas, gdzie stoi samochód z dzieckiem w środku.
Taksówkarz wymachuje rękami każąc kierowcy opuścić szybę. Kierowca opuszcza tę szybę przestraszony, że coś się stało.
– Co się stało?! – pyta przestraszony kierowca.
– Wyciągaj pan, ku…wa, tego peta, ale to już! Żebyś mi się więcej nie ważył palić przy dziecku, zrozumiano?! A pani nie widzi, czy udaje, że nie widzi?! To pani do cholery jasnej oczy otworzy!
I w tym momencie taksówkarz nawet nie czekał, aż facet cokolwiek wyciągnie z ust, tylko sam wepchał ręce do wnętrza samochodu i zabrał mu z rąk fajkę. I wrócił do pojazdu ruszając do przodu.
Towarzystwo w samochodzie zostało wmurowane w fotel. Kierowcy stojący w korku patrzyli na akcję z rozdziawionymi ustami, zresztą zupełnie jak ja. Wszystko działo się jak w filmie. Wzięłam głęboki oddech i nie wiedziałam zupełnie, co powiedzieć. Po chwili ciszy podziękowałam jednak za to, że zareagował.
Że mu się chciało nie być obojętnym!
I abstrahując już od tego, czy zatrzymywanie się na drodze było bezpieczne, czy nie. Czy wyciąganie papierosa z czyichś ust było naruszeniem, bo sprawa jest co najmniej dyskusyjna i stawia taksówkarza w dość ponurym świetle.
Jednak w całym tym towarzystwie o zdrowie dziecka nie martwili się jego rodzice, którzy powinni stać na straży rozumiejąc, że palenie bierne jest wybitnie szkodliwe szkodliwe. To pewien zupełnie obcy człowiek postanowił zawalczyć o coś, co było dla niego oczywiste.
Cieszę się, że znieczulica nie jest powszechna! Że są osoby, dla których dobro obcego dziecka nie jest obojętne. Czy ta sytuacja da rodzicom dziewczynki do myślenia? Trudno powiedzieć. Mnie jednak dzisiaj utwierdziła w tym, że warto podejmować kroki, które dla innych mogą być bezsensowne. Warto reagować, choć może dla niektórych to „reagowanie” jest zbyt kontrowersyjne.
Warto potrząsnąć światem, który zapomniał, że można inaczej…
Piąteczka!
5 komentarzy
Boże co za bezmyślnie głupi rodzice. A matka, co to za matka, która nie widzi co się dzieje, co robi jej facet, co dzieje się z jej dzieckiem, że ktoś szkodzi tej małej bezbronnej i jakże nieświadomej jeszcze istocie. Jaką daje jej przyszłość.
Jezu na to znieść nie mogę smrodu dymu papierosowego a co dopiero dziecko. Matko!
Oby więcej takich, których los innych nie obojętny. Szkoda tylko, że nie ponieśli jakiejś większej kary za to co robią swojemu dziecku.
Podczas ciąży? Gratuluję!!
A czy to Nie jest zakazane prawie? W Irlandii palenia w samochodzie jest zakazane I jak bym byla swiadkiem takiej sytuacji to bym zadzwonila na policje. Brawo dla Pana taksowkarza!!!!!!
Jest – grozi mandat, tak samo jak rozmowa bez zestawu głośnomówiącego… Za małe kary, bo niewielu sobie z tego cokolwiek robi… Przykre! A płacą niewinni :(
Juz kolejny raz moj komentarz jest usuwany!!!!!!