Tydzień temu pod jednym z archiwalnych postów rozgorzała na nowo dyskusja, z której zrobiło się małe zamieszanie. Pewnie zamieszania by nie było, gdybym nie odpowiedziała na komentarz, który zostawiła jedna z Czytelniczek.
Pod postem, w którym pisałam o koniecznym podziale ról w związku, szczególnie wtedy, gdy na świecie pojawiają się dzieci, odezwała się Barbara. Barbara przeczytała post i rzekła z całą swoją „mądrością”:
„A wy się głupie tutaj przepychajcie która mniej robi to wstyd tylko innym kobietą przynosicie. Ja ani razu nie poprosiłam o pomoc. Sama zaś z czwórką dzieci byłam i jeszcze miałam siłę i czas im wyprawki poszyć do szkoły i do kościoła. Zaś ledwo na nogach chodziłam wieczorem i zasypiałam razem z dziećmi ale zawsze było poprane i poprasowane. Dwudaniowe obiady i kompot obowiązkowo nie gotowce jak Wy teraz tylko odgrzewacie i zrobione. Slabo mi się robi jak czytam was tutaj to lenistwo nie a jak przychodził z pracy to nie miałam odwagi go o nic prosić bo tyle co pracował to jego. Sama radość ugościć męża w domu po pracy. A wy się licytujcie dalej do glowy mi nie przyszło dziecko na kolana dawac jak ten po robocie. Od tego jest kobieta w domu zeby sie zajac wszystkim tak mnie nauczono i to dopiero porzadek jest wtedy kazdy zna swoje miejsce”
Postanowiłam odpisać Barbarze.
A mnie uczono inaczaj, Barbaro! W domu nas czwórka dzieci była. Mój Tata wstawał do pracy o 3.00 rano i przyjeżdżał do domu po 17.00. Rozliczał trasę, brał najmłodszych na kolana i czytał książkę albo wierszyki. Chwilę odsapnął oglądając wiadomości i brał najmłodsze dzieci do kąpieli. Ja z moim o rok młodszym bratem myliśmy wtedy naczynia i przygotowywaliśmy łóżka do snu. Tata był po pracy zmęczony jak nie wiem co, bo pamiętam doskonale, że jak tylko położył najmłodsze dzieci, to zasypiał później jak dziecko, ale moja mama nie musiała go o nic prosić. Bo on w domu nie był gościem – on był pełnoprawnym rodzicem, który brał na klatę rodzinę z całym jej inwentarzem! Zapieprzał od rana do późnego popołudnia, wracał do nas i nikt mu nie musiał pod nos obiadu podstawiać. Szedł do kuchni i odgrzewał sobie to, co przed południem ugotowała mama.
Miał dwie ręce! Barbaro, a ile rąk miał Twój mąż? …
Kiedy zbliżał się weekend, to całą rodziną sprzątaliśmy mieszkanie a kiedy zbliżała się niedziela, to sam spodnie i koszulę sobie prasował. Bo tak się złożyło, że moja mama nie poślubiła faceta, który był gościem w domu i melepetą! Poślubiła normalnego faceta, który zamiast leżeć i udawać, że pracując to on już odbębnił swoje, to robił kolejne rzeczy z listy, których nie zdążyła zrobić moja mama, która też wieczorem padała na twarz.
Zresztą, mój Mąż też nie szuka wymówek. Włącza 5-ty bieg razem ze mną. Każdy szanujący się facet odciąży swoją kobietę i podzieli się z nią domowymi obowiązkami tak, aby o ile siły pozwolą można było później spędzić resztę wieczoru razem, nie uważasz? To przecież przyjemność tworzyć coś wspólnie! „
Po mojej odpowiedzi Barbara już nie zostawiła kolejnego komentarza. Może przyszła chwila refleksji?
Dla mnie facet, mój partner i ojciec naszych dzieci, to nie gość honorowy a ktoś, na kim również spoczywają inne obowiązki, które śmiało może wykonywać z przyjemnością. I co ważne: nie szuka na siłę wymówek!
Dziewczyny, myślimy podobnie?!
P.P. S. Jeśli udało się Wam przeczytać dzisiejszy post, będę wniebowzięta, jeśli zostawicie po sobie ślad! Mam nadzieję, że Facebook Wam go (łaskawie) pokazał, o czym pisałam tutaj, że Facebook robi wszystko, abyśmy musieli płacić za pokazywanie treści! :(
Uściski!
M.
9 komentarzy
Mój mąż ciezko pracował na nocki po 12h (od 9 mc jest w domu po wypadku ale niedługo wraca do pracy) I powiem szczerze że faktycznie większość czasu dom jest na mojej głowie i dzieci ( trójka) gotowanie, szkoła itp. Widzę kiedy mąż jest zmęczony i często nie proszę o pomoc, ale w zamian często gdy budzę się rano zmywarka jest pusta, każdy wolny czas poświęca dzieciom tak że ja mogę odpocząć. Pomaga mi zawsze w tygodniowych zakupach i wielu, wielu innych obowiązkach. Jednak wiem że gdy poproszę go o cokolwiek to zrobi to pomimo że jest zmęczony. Razem ustalilismy że ja zostanę z dzieci w domu a on będzie na nas zarabiał dlatego razem wywiazujemy się z danego słowa. Mimo wszystko dalej mam w nim wsparcie i pomoc.
Witam ;)
Z tego co zrozumialam z treści wiadomości pani Barbary to ona nie pracowała . My z nazeczonym mamy co prawda jedną corke ma dwa latka ale oboje pracujemy na pełne etaty nazeczony na dzień ja na noc i nie wyobrażam sobie żeby on mi nie pomagał . Razem tworzymy rodzinę zarabiamy na dom i przyjemności to i razem wypełniamy codzienne obowiązki ;) Ludzie gdzie jedna osoba pracuje może i mogą sobie na to pozwolić ale i tak uważam że mężczyzna powinien pomagać .Ja sobie nie wyobrażam być że wszystkim sama chyba doby by mi brakło ;) Pozdrawiam ;)
A ja się zastanawiam co ta Barbara chce udowodnić i komu? Że co, że zasuwała jak ruski czołg, a facet po pracy już nic nie musiał robić? Jaki to ojciec co dziecka nie wziął na kolana bo to dla niego jakaś ujma? A pomyślała Barbara chociaż o tych dzieciach, jaki przykład rodziny dała swoim dzieciom? Według niej ojciec jest tylko od zarabiania pieniędzy? Brawa dla tej Pani za krótkowzroczność!!
Mnie krew zalewa jak słyszę że ktoś kto ma rodzinę to po pracy musi odpocząć bo W PRACY BYŁ. A może tak razem ze swoją kurą domową ogarnąć resztę obowiązków i odpocząć razem? Można wtedy film obejrzeć albo mecz ? albo pofiglowac ? ja nie widzę problemu żeby pomóc mężowi w jego pracy, której przy dużym domu nigdy dosyć, przy remoncie pomogę i w garażu posprzątam. A mój mąż Jeszce nigdy nie położył się spać wcześniej niż ja. Ciężko pracuje i zawodowo i w domu. Każdy daje z siebie ile może.
Oczywiście, że myślę tak samo jak Ty Magdo. Dom stworzyliśmy razem ( Ja, mąż) tak to i razem cała reszta. Wspólnie. Każdy wkłada swoją cegiełkę w wychowanie dzieci, domowe obowiązki, codzienność ugotowanie obiadu, sprzątnięcie chaty itp. itd.
Zdadzam się z Tobą Magdo. Trzeba sobie pomagać.
A ja się pytam, pani Barbara to sama sobie te czwórkę dzieci „zrobiła” (przepraszam za takie słowo) czy ojciec miał jakiś udział? Bo skoro miał jakiś udział to dlaczego teraz się nie zajmie? A my matki to co, jakieś nieroby jesteśmy? Przypominam że opiekun, który zostaje z dzieckiem w domu jest za niego w stu procentach odpowiedzialny… Jak w pracy e kasie zabraknie ci parę złotych, to się dołoży, jak budowlaniec zbije płytkę czy cegłę, weźmie kolejną.. a co jeśli dziecko się uderzy, przewróci, itp.? To psy wiesza się na tym z kim dziecko zostało… „No przecież go pilnowałas!” Wtedy nie wymienimy dziecka na kolejne… Opieka nad dzieckiem (czytaj: praca) nie kończy się po 8 godzinach pracy biurowej czy 12 godzinnej pracy fizycznej, opieka nad dzieckiem wymaga dyspozycji 24h|7 dni w tygodniu. Ale lepiej się licytować która matka ma lepiej lub gorzej.. dzisiaj się gada że teraz matki leniwe bo wszystko mają gotowe itp. Ale nikt nie napisze że kiedyś zostawiało się dzieci bez żadnej opieki samo, że dało się „klapsa” bo zasłużyło, itp. każdy odpowiedzialny jest za swoje dzieci i oby było jak najwięcej rodzin które pokazują ten dobry przykład swoim dzieciom… zacznijmy się wzajemnie szanować a nie oceniać. Pozdrawiam, matka dwójki szkrabów:)
Ja jestem zdania,że niech każdy żyje po swojemu. To jest indywidualna sprawa małżonków jak dzielą sobie obowiązki.
ps. Skoro P.Barbarze tak pasuje – jej sprawa.