Jeśli jesteście ze mną dłużej bądź zagłębialiście się w starsze posty w moim blogowym Archiwum, wiecie jak zakończyły się moje dwa poprzednie porody.
Pomimo naprawdę ogromnych chęci z mojej strony, aby urodzić moje pierwsze dziecko siłami natury okazało się, że poród taki nie był możliwy. Rozejście spojenia łonowego okazało się być poważnym przeciwskazaniem do tego, aby próbować porodu naturalnego i już w ósmym miesiącu ciąży zostałam zakwalifikowana do cięcia przez ordynatora szpitala. Przełknęłam ślinę i pogodziłam się z taką a nie inną decyzją lekarzy. Dziecko urodziło się zdrowe, choć rekonwalescencja po cesarskim cięciu do łatwych nie należała. Przez długie miesiące miałam problemy z gojeniem się rany i dopiero po pół roku wszystko wygoiło się w 100%. Miałam dziwne fałdy po cięciu i bliznę, jakby chirurg wypił co najmniej dwie flaszki na rozruch przed chwyceniem skalpela… Mocna to metafora, zdaję sobie sprawę, ale nie cofam jej.
Podczas drugiej ciąży ponownie łudziłam się, że uda mi się drugiego malucha urodzić siłami natury.
Wszak już od paru dobrych lat mówi się o tym, że jedno cesarskie cięcie wcale nie jest 100% przeciwskazaniem do tego, aby kolejny poród odbył się siłami natury. No niestety. I tym razem spojenie łonowe rozłożyło mnie skutecznie. Co prawda nie doszło do jego rozejścia, jak za pierwszym razem, ale ból podczas poruszania się w trzecim trymestrze ciąży był tak duży, że istniało spore ryzyko, że podczas porodu może dojść do owego rozejścia, które często może skończyć bardzo niefortunnie dla matki i może ją unieruchomić na długie miesiące, a w niektórych przypadkach nawet dożywotnio unieruchomić… Żaden z lekarzy nie chciał podjąć się prób prowadzenia porodu naturalnego a ja zgodziłam się w rezultacie z tym, że lepiej aby dziecko miało matkę sprawną i gotową do opieki nad nim, a nie unieruchomioną na jakichś szynach jak warzywko. Zatem drugie dziecko również urodziłam poprzez cesarskie cięcie. Tym razem operacja nie była zaplanowana na konkretny dzień i godzinę. Bezsensownie trzymano mnie przez całą noc z bólami porodowymi, bo żaden kumaty lekarz nie wierzył mi, że mam bóle jakbym rodziła, mimo zerowego rozwarcia.
Tym razem rekonwalescencja po operacji była turbo szybka a ja już czwartego dnia biegałam z dzieckiem na spacery. Nie miałam żadnych bóli i dziękowałam w duchu całemu zespołowi, który mnie pieczołowicie zszywał. Dali z siebie wszystko. Czego nie mogę powiedzieć na temat pierwszego cięcia. Ale to temat na osobną historię, którą może kiedyś opiszę, jak emocje ciążowe opadną…
Teraz przede mną kolejny poród. Co prawda termin mam dopiero na przełomie grudnia i stycznia, ale sprawa porodu nie daje mi spokoju. Każdy z moich prowadzących lekarzy (mam ich dwóch, bo dmucham na zimne) powiedział to samo:
Trzeci poród po dwóch cesarskich cięciach musi zakończyć się kolejnym cesarskim cięciem.
Jest zbyt duże ryzyko pęknięcia macicy i powikłań z tym związanych, aby ktokolwiek podjął się prowadzenia trzeciego porodu naturalnie. I ja się z tym zgadzam. Nie mam zamiaru ryzykować swojego zdrowia ani nawet życia w imię mojego prywatnego „chcenia” czy „niechcenia”. Zdaję się w 100% na opinię lekarzy w tej materii i przełykam ponownie ślinę. No trudno. Nie każdej kobiecie dane jest rodzić tak, jakby chciała. Ja w żadnym wypadku nie czuję się z tego tytułu gorsza, że miałam dwie cesarki. A co za tym idzie, nie czuję, aby te kobiety, które doświadczyły porodu naturalnego były ode mnie w żaden sposób lepsze. Ot, jedni piją wodę ze źródła a inni butelkowaną. Niech każdy robi tak, jak mu wskazuje zdrowy rozsądek i badania jej czystości ;-)
Ale ja dzisiejszy post nie piszę po to, aby sobie pobrzdękać w temacie mojego kolejnego porodu. Piszę ten post ponieważ cholernie zaskoczyła mnie pewna kobieta, którą spotkałam w przychodni.
Młoda Angielka, która swoje drugie dziecko urodzi w Polsce. Od słowa do słowa pogadałyśmy sobie o naszych ciążach. Powiedziałam jej o mojej sytuacji. Ona powiedziała, że pierwsze dziecko urodziła przez cesarskie cięcie. Drugie zamierza urodzić naturalnie, pomimo iż jest spore ryzyko rozejścia spojenia łonowego w jej przypadku. Zapytałam ją, czy zdaje sobie sprawę, że ryzyko jest naprawdę poważne a ja nie życzę jej bólu, który sama przechodziłam.
Jaką odpowiedź dostałam?
Otóż ona sobie obiecała, że drugi poród będzie miała naturalny i szuka lekarza i położnej, którzy za wszelką cenę jej go poprowadzą naturalnie. Dodała, że nie będzie czuła się prawdziwą matką, jeśli nie urodzi przynajmniej jednego dziecka siłami natury. Przeczytała ostatnio o Polce, która urodziła czwarte dziecko siłami natury pomimo trzech poprzednich cesarek i ona bije jej brawa i chce tak samo.
Zamarłam. Zamarłam i przypomniałam sobie moje dylematy przed drugą cesarką. I zapytałam ją po angielsku pewnie pokracznie, bo nie wiedziałam jak temat ubrać w słowa:
– Moim zdaniem nie ma znaczenia, czy urodzisz poprzez cesarskie cięcie czy siłami natury. Natomiast dla Twojego dziecka może mieć to znaczenie, czy będzie miało sprawną mamę, która będzie je mogła tulić na zawołanie. Czy matkę przywiązaną do szpitalnego łóżka, która nie będzie nawet w stanie go podnieść, jeśli dojdzie do rozejścia spojenia…
Nastała wtedy wymowna cisza.
Kurczę, pamiętajmy, że to nie sposób porodu definiuje nas jako matki! Definiujmy siebie poprzez miłość, którą darzymy naszego szkraba.
Nie sposób jest ważny, jak dojdziemy na nasz prywatny szczyt. Ważne jest, żebyśmy na ten szczyt wszyscy dotarli zdrowo i szczęśliwie ..
45 komentarzy
W którym krakowskim szpitalu miala Pani drugą cesarkę? Pytam,bo także mnie to czeka niebawem,a chciałabym już mniej więcej zbierać opinię :) z tego co czytam po drugiej szybko doszła Pani do siebie,więc mniemam,iż zrobiona była porządnie :) Pozdrawiam!
Na Kopernika. Pamiętaj jednak, że na opinii na temat każdego szpitala znajdziesz bez liku. I tych dobrych i nie… Taka branża, że dużo zależy od lekarza, szczęścia i przypadku.
To prawda, ja rodziłam w szpitalu Narutowicza siłami natury. Znajoma cesarką, obie byłyśmy bardzo zadowolone. Ale nienajlepsze opinie też słyszałam :)
Mój lekarz, który jest wielkim zwolennikiem porodów SN, powiedział, że absolutnie nie wyrazi zgody na naturalny poród jeśli miałam wcześniej 2 razy cc. Za duże ryzyko i jeśli się upre to da mi do podpisania dokumenty, że robię to na własną odpowiedzialność i zostałam poinformowana o konsekwencjach. Zdrowie moje i dziecka było ważniejsze od moich pragnień więc jestem po 3 CC
Pierwsze dwa porody naturalne a trzeci z powodu spojenia i kręgosłupa cesarskie cięcie mimo że długo się opierałam ale odpowiedzialność za moje dzieci zwyciężyła. Dzieci potrzebują sprawnej mamy a doszłam do siebie bardzo szybciutko ;) trzymam za Was kciuki :)
Ja pierwsza mialam cesarke syn wczesniakiem byl, druga ciaza po 13 latach, lekarka mnie pytala jak chce urodzic – ja jej odpowiedzialam bezpiecznie dla mnie i dziecka. Wiec stwierdzila cesarka i mialam planowana. na dodatek zadnego dziecka nie karmilam piersia – nie mialam pokarmu, przy synu myslalam ze dlatego ze wczesniak i nie zdazyl sie natworzyc, ale przy corce tez mi dane nie bylo – jednym slowem mam felerne cycki. ;d Ale absolutnie nie czuje sie gorsza, jestem szczesliwa , nie choruja mi, syn prawie dorosly juz jest, szanuje mnie i pomaga, nie sprawia problemow. W kazdym razie ani to jak rodzimy ani czy karmimy piersia nie klasyfikuje nas jako matek. Najwiekszym wyznacznikiem jest to jak dzieci wychowujemy, ile czasu im posiwiecamy, jak o nie dbamy itp ;)
Ależ to bliski mi temat. Dwa miesiące temu rodziłam drugiego synka :) po jednym cc i wspomnieniach, podobnych do Twoich, długa rekonwalescencja i okropny ból, uświadomił mi, że kolejne dziecko chcę urodzic sama. O pierwszym cc zdecydował lekarz z powodu braku postępu porodu po wielu godzinach. Byłam pełna wiary i nadziei na ten poród siłami natury. W szpitalu lekarze u położne dali zielone światło i bardzo mnie wspierali. Jedyne co ciągle powtarzałam sobie, że nie chcę psn za wszelką cenę. Moje i dziecka zdrowie jest najważniejsze. Jeżeli cokolwiek będzie nie tak od razu mogą robić cc. I tak też się stało. Po kilku godzinach porodu naturalnego znowu coś nie szło i lekarz zadecydował, że nic z tego nie będzie. Tak strasznie wtedy płakałam. Ale tylko chwilę, już na stole wiedziałam że to najlepsza decyzja i już za chwilę mój syn był ze mną. Ten poród był naprawdę piękny. To doświadczenie było czymś najbardziej niezwykłym w moim życiu.
Niestety nie zrozumie chyba nigdy podejścia: nie urodziłaś SN to nie jesteś prawdziwą matką. Serio?! Czyli matka adopcyjna też nie jest matką bo to nie ona urodziła mimo że to ona daje temu dziecku całą swoją miłość?
Pierwszy poród miałam naturalny, drugi, tydzień temu to było cesarskie cięcie. Miałam ciężką ciążę z wieloma chorobami i powikłaniami a na koniec doszło właśnie rozejście spojenia łonowego. Mam porównanie i nie uważam się za gorszą, że teraz rodziłam przez cc. Po sn kompletnie opadłam z sił i zrobienie 5 minutowego spaceru było dla mnie wyczynem. Nie miałam motywacji walczyć o karmienie piersią, byłam skołowana i wykończona. Teraz po cc miałam motywację, żeby szybko wstać, żeby miec synka cały czas przy sobie. Zawalczyłam o karmienie piersią choć pokarm pojawił się dopiero w 3 dobie po cc a syn był dokarmiany mm. Czuję się o niebo lepiej niż po sn mimo, że bolą plecy a przez większy brzuch odparza mi się blizna w te upały. W 1 dobę po cc chodziłam wyprostowana pomimo bólu, bo tak mi doradzali. Chodziłam sama po leki przeciwbólowe. 5 dni po cc wyszłam na pierwszy spacer. Miałam teraz szczęście. Widziałam kobiety po cc, które nie miały siły wstać i szacunek im się należy, że jednak znalazły w sobie siły po takiej operacji i potrafiły zająć się swoimi dziećmi. Nigdy nie oceniałam żadnej matki przez pryzmat porodu czy też karmienia. Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu i po prostu musimy się z nimi pogodzić. Pomimo tego, jak rodziłyście, jesteście cudowne dla swoich dzieci!
Oczywiście masz rację, ze nas to nie definiuje nas jako matki. Oczywiscie, ze jeśli są przeciwwskazania to nie powinno sie gdybac tylko zagryzc zęby, żeby wyjść z tego cało i zdrowo wraz z dzieckiem…
Jednak jestem w stanie zrozumieć tamtą panią. Rodzilam naturalnie. I uważam, że gdyby nie bylo mi dane(wlasnie ze wskazan medycznych) urodzić choć jednego dziecka naturlnie nie czulabym sie w 100% spelniona… nie, nie że nie czulabym się kobietą. tylko nie bylabym kobietą spelnioną. nie ma w ogole czego porownywac… Jednak zdrowie przede wszystkim. Trzeba o tym pamiętać.
Nienormalna jesteś.
Nienormalne to są takie komentarze, każdy ma prawo do swoich odczuć…
Zauważ, że pisząc „nie czułabym się spełniona”=nie czułabym się prawdziwą kobietą, jest obraźliwe dla innych. Ja odbieram to jako obrażanie kobiet, które, w tym ja, nie uważają, że byłyby gorsze bo np. urodziłyby przez cesarkę. Dla mnie to nie tylko osobiste odczucia ale podświadoma definicja kobiet tej Pani. Ja odbieram to osobiście. Stąd ostry ton. Fajnie gdybyś nie pisała anonimowo.
Zgadzam się z Panią w 100%.
Ja również urodziłam przez cc ponieważ jestem po kilku operacjach i były mega przeciwwskazania do porodu sn i wcale przez to nie czuje się gorszą matką.Wręcz przeciwnie cieszę się z tego ,ze wogole nią zostałam pomimo wielu przeciwności na mojej drodze do posiadania dziecka.
Miałam dwa cesarskie cięcia – 1 ułożenie pośladkowe, drugi bo krótki odstęp czasu pomiędzy ciążami … szczerze do tej pory nie wyobrażam sobie jak ja Magdalena urodziłabym te moje dzieci naturalnie :) Także nie ma tego złego :) Rekonwalescencja po obu ciążach szybka aczkolwiek za pierwszym razem było łatwiej :) Uściski Madziu :*
Ja też jestem po dwóch cesarkach.. i wcale nie czuje się gorsza jako matka. Pierwszy poród miał być naturalny.. ale się nie udało..drugi zaplanowany jako CC.
Ej, ja nie kumam tego niebycia prawdziwą matką bo cięcie. Mamą się jest bo się ma dziecko. Nie ważne jak się urodzi, przecież to jest tak istotne po kilku latach jak śnieg w 1974 ;)
Jeśli nawet pierwszy poród zakończył się CC to już każdy kolejny taki będzie!
Nieprawda, ja pierwsze urodzilam cc a drugie naturalnie, mimo że się bałam i do końca nie wiedziałam jak chcę rodzić, ale jak zajechalam z 6-cio cm rozwarciem to już nie miałam wyjścia :)
Ja miałam 2 CC ale z przyczyn niezależnych odemnie. I obawiam sie że 3 ciąża też sie tak skończy (bo jestem w 21 tygodniu).
Więc czy będziesz mieć CC czy nie – zależy w dużej mierze od twojego lekarza prowadzacego i od lekarzy na porodówce.
Magda, mnie rozejście spojenia dopadło w drugiej ciąży, na przełomie 5 i 6 miesiąca i potem było już tylko gorzej: czułam się jak kaleka i bardzo trudno zniosłam ciążę i drugie cc, nie tylko pod względem fizycznym, ale przede wszystkim psychicznym. Po takich „przygodach” porzuciłam marzenie o trzecim dziecku, bo byłam przekonana, że rozejście spojenia to wyrok i na bank w kolejnej ciąży znów mnie czeka. Dałaś mi nadzieję, że niekoniecznie :) Dziękuję!!!
Renia, trzymam kciuki! :) dobry ginekolog i ortopeda powinni Cię bezpiecznie przez to przeprowadzić :)
Jasne, ze co natura to natura, ale jesli poród naturalny zagraża zdrowiu dziecka bądź matki, wybor powinien być oczywisty. Spinanie się i mówienie matkom po cesarce, że są gorszymi matkami to jakis absurd. Ale wiem, że tak niektórzy mówią – zwłaszcza właśnie matki rodzące naturalnie lubią wbić szpile tym po cesarce. Chore. Moja mama urodziła 6 dzieci siłami natury i bez znieczulenia, ale nigdy nie słyszałam, żeby źle mowila o kobietach, które rodziły przez cesarke albo ze znieczuleniem. Kobiety! Nie bądźmy sobie wilkiem!
Ja za pierwszym razem miałam nieoczekiwaną cesarkę po 2 dniach prób SN. Niestety dziecko niefortunnie przekreciło się i musieli mi zrobić cesarkę.Mimo, że była konieczna nie czuję się z tym dobrze bo nie w taki sposób dzieci powinny przychodzić na świat. Cały czas zastanawiam się co by było gdyby nie było cesarek? Musiałabym dać radę mimo wszystko. Teraz jestem w drugiej ciąży i mam zamiar rodzić naturalnie. Nie za wszelką cenę (zdrowie dziecka to najwyzszy priorytet) ale zrobię co w mojej mocy żeby dziecko przyszło na świat w zgodzie z kobiecą naturą.
Nie tak dzieci powinny się rodzić?! A jakie to ma znaczenie? Ludzie…
Chodzi mi o to, że wiele kobiet traktuje Cesarskie Cięcie jako świetny sposób na lekki poród i za takie coś płacą lub załatwiają „lewe” skierowania na cesarki. Sama znam wiele takich kobiet, myślę, że Pani pewnie też. Dlatego właśnie napisałam, że nie tak dzieci powinny przychodzić na świat. Bo po to w naturze jest poród naturalny, że właśnie taki jest najbardziej korzystny dla dziecka, a cesarka to operacja (na co wiele kobiet nie patrzy) i nienaturalny dla maluszka sposób przyjścia na świat. Wiadomo – jeśli jest taka konieczność to chyba żadna kobieta nie będzie się zapierać rękami i nogami tylko wybierze cesarkę – zdrowie dziecka jest najważniejsze bezsprzecznie. Ale nie traktujmy cesarki jako świetny patent na bezstresowy poród, bo to poważny zabieg, który też ma różne konsekwencje.
Ja nie widzę niczego złego w cesarce na życzenie. Jeśli kobieta boi się porodu i ma niski próg bólu to jej sprawa. Nic mi do tego. Nie szkodzi sobie ani dziecku. Są kobiety które tak przeżyły poród naturalny że nie chcą mieć więcej dzieci. Znam takie historie. Niech każdy robi co uważa za słuszne jeśli jest nieszkodliwe. Nie moja sprawa.
Jeśli uważa Pani że cesarka to łatwy i bezstresowy poród to jest Pani w dużym błędzie. Ja miałam cc, ciąża to był jeden koszmar. Wymioty przez 5 miesięcy dzień w dzień po kilka- kilkanaście razy, rwa kulszowa, nadciśnienie, ryzyko rozejscia spojenia, ostatni miesiąc spędziłam leżąc bo z bólu nie mogłam nawet chodzić. Lekarz sam powiedział że mój organizm jest tak wykończony tymi wszystkimi dolegliwościami że sugerowalby cc. Zgodzilam się bez wahania bo obawiałam się że nie dam rady. Nie żałuję swojej decyzji, nie czuję się gorszą matką. Kocham mojego Syneczka i dla mnie to jest wyznacznikiem kto jest jaką matką
Czyli z tego co rozumiem cc Pani pomogło? Dolegliwości były przed cc tak?
Nie było cesarek a jaka była umieralnosc dzieci i matek przy porodach to kogoś interesuje? Przez 9 miesięcy nosisz dziecko w sobie dbasz o siebie tego nie zjem tego tez. Tego nie wolno. Huchasz i dmuchasz na siebie byle dziecko było zdrowe przypomnę przez 9 miesięcy a później wszystko rujnujesz. Przez źle podjętą decyzję na samym końcu drogi. Pytanie tylko jak cos pojdzie później nie tak kogo będziesz pozywac za to ze Twoje dziecko przez niedotlenienie ma porażenie mózgowe?
Takie myślenie nadaje się na leczenie jeszcze przed zajściem w ciążę.
Ale ja nie piszę o cesarkach z przyczyn koniecznych. Sama taką miałam i doskonale wiem, że jeśli trzeba to TRZEBA i tyle bo ZDROWIE DZIECKA TO PRIORYTET (tak jak napisałam wyżej). Nie czyta Pani dokładnie i dopisuje historie nie z tej ziemi.
Amen. Od jakiegoś dłuższego czasu już czytam Twoje posty, Madziu (mam nadzieję, że nie masz mi za złe bezpośredniej formy, w jakiej się zwracam). W zasadzie najczęściej zgadzam się z tym, co piszesz. Czasami widoczna jest w ludziach taka dziwna postawa „chcieć za wszelką cenę – bo ja chcę!” – jak dziecko… To egoistyczne „chcę” lub wywarta przez otoczenie presja (ostatnio czytałam gdzieś indziej post o kobiecie, której teściowa wypomina, że jeśli nie rodziła siłami natury to nie wie co to poród i że jest z tego powodu gorsza od niej samej) – sprawia, że zdrowy rozsądek chowa się do kieszeni…
A jakie to ma znaczenie ja się pytam?! Ważne żeby mama i dziecko wyszli z tego bez szwanku. Trzeba mieć straszne kompleksy, żeby się przejmować takimi głupotami. Jestem po 2 cc i do głowy by mi nie przyszło myśleć o sobie, że jestem przez to gorsza. Tak myślą tylko zakompleksione matki po sn, które muszą się dowartościować…ale to już nie mój problem. Pozdrawiam
Jako matka rodząca i tak i tak…powiem Ci, że absolutnie nie masz czego żałować! co to za bzdura, że jak kobieta nie urodzi naturalnie, to nie jest w 100% matka?! kto wymyśla takie rzeczy? pierwszy poród naturalny to był 13- godzinny koszmar i rzeź niewiniątek!!! nie życzę nikomu! przeokropny, rozdzierający ból, który czułam, nacinanie, pękanie, strach, że jednak dziecko może tego długiego, ciężkiego porodu nie przeżyć,,,tortura! to wszystko skutecznie na kilka lat zablokowało mnie przed chęcią posiadania drugiego dziecka. po latach przełamałam się tylko dlatego, żeby moja córcia nie była jedynaczką! ale już od początku drugiej ciąży drżałam na myśl o jej końcu! od 8 miesiąca nie spałam po nocach, bo już się bałam na samą myśl, co mnie czeka! to mnie psychicznie wykańczało! na szczęście moja druga kochana córeczka postanowiła mi pomóc i nie odwróciła się na czas..ułożenie pośladkowe i nagle z dnia na dzień, kilka dni przed terminem zrobiono mi cesarkę! Alleluja! choć była chwila stresu, bo jednak to poważna operacja, to nie ma nawet tego co porównywać! niebo a ziemia. może i dłużej się do siebie dochodzi, rana boli, ciągnie, ale to i tak bez porównania! po pierwszym byłam tak pokiereszowana, że odczuwam do dziś! więc kobietom, które nie musiały (z różnych powodów) rodzić naturalnie zazdroszczę! a córeczkę drugą kocham tak samo jak pierwszą…sposób ich przyjścia na świat nie ma tu żadnego znaczenia! pozdrawiam i „piąteczka” ;-)
Wszystkim tym mamom ,które mówią że nie jest jakaś kobieta prawdziwą matką ,bo nie urodziła SN lub nie urodziła wcale a zdecydowala się na adopcję zadam jedno pytanie.. czy są jakieś normy bycia matka tylko dlatego że urodziło się dziecko SN?
Powiem tak ,ja miałam taki wybór albo zdecyduję się na CC ,albo do końca życia będę ociemniala. Czyli nigdy nie zobaczę mojego dziecka, jego usmiechu ,oczu ,stopek , tego jak chodzi itd. Ktora z was dalaby sobie zabrac To z zycia? Wolę byc tą „gorsza”matka ,ale moc patrzeć na moje dzieci. Może i to jest egoizm z mojej strony a może po prostu zdrowy rozsądek.
Co do mam adopcyjnych ,uwiezcie one niejednokrotnie przechodzą wieksze bole niz przy porodzie wielkiej pustki w sercu . A kiedy urodzi sie ich dziecko kochaja je jak szalone .. Pozdrawiam AG
Jestem po 2 cc w odstępie dokładnie 2 lat (pierwsze zeby ratować dziecko a drugie z wyboru bo czu ze córka jest wielka i fakt miała 4,1kg) i teraz będę miała 3 cc po 2 l i 3 mscach. Warto nadmienić, ze po cc nie dostaniesz znieczulenia do pn bo jakby Ci zaczęło cos pękać to musisz czuć. Czytałam o kobietach, które zdecydowały sie na psn po cc i przeżyły ;) ale u nich odstęp w ciążach był znacznie dłuższy – 4 lata i wiecej. Mój lekarz i pani fizjoterapeutka ciążowa tez powiedziała, ze jest taka opcja i maja takie pacjentki ale kobieta musi dać sobie duzo wiecej niż ja ;) czasu żeby wszystko sie Dobrze zagoiło. Ale wiem, że kobiety sobie potrafią uronić rożne rzeczy. A tez to w jakim otoczeniu młodych mam przebywają to wpływa na ich postrzeganie porodu jako wartościowego lub nie. Tak samo ze szczepionkami itd. grunt, żeby kobieta nie próbowała komuś/sobie czegoś udowodnić. I lepiej czasem zaufać tej diabelskiej medycynie aby uratować conajmniej 1 istnienie :)
Trzy porodu miałam sn. Na myśl o jakiejkolwiek igle robiło mi się słabo. Wcale nie czuje się prawdziwszą kobietą od kobiet …sztucznych??? To chore. A te porównywania przez tesciowe to tylko żal za minionymi mlodymi latami. Tak wg mnie. Pozdrawiam.
Rodziłam i tak i tak. Nie czuję się lepsza ani gorsza i jeżeli są jakieś przeciwskazania do sn uważam że nie należy ryzykować zdrowia swojego i dziecka. Mój pierwszy poród by sn i mimo bólu i nacinania był dosyć łatwy. Żałowałam że nie mogę 2 dziecka urodzić sn ale mała była ułożona pośladkowo. Lekarz prowadzący ciążę wiedząc że nie specjalnie chcę cesarki niepewnie zaproponował że mogę spróbować rodzić jako że to 2 ciąża i pierwsza sn a ułożenie pośladkowe ale uprzedził że w innym niż chciałam szpitalu no i wyjaśnił zagrożenia zwłaszcza dłuższy pród grożący zakleszczeniem i niedotlenieniem dziecka. Zdecydowałam sie na cesarke i całe szczęście bo mała ułożona nie pośladkowo tylko stópkowo. I mimo bólu rozsadzajacego czaszkę po znieczuleniu i gojacej sie blizny cieszę się z tej decyzji. Ale gdybym była jeszcze w ciąży próbowałabym jeszcxe raz sn ale też nie za wszelką cenę, zwłaszcza zdrowia dziecka czy mojego.
Tak trochę nie w temacie postu, jednak w temacie porodów, szczerze polecam film „Pierwszy krzyk” dostępny na YouTube. Opowiada o kobietach rodzacych w różnych stronach świata. Niesamowity?
A ja cierpie do tej pory (2 lata) z powodu cesarki przy drugiej ciazy. W pierwszej udalo sie naturalnie. A w drugiej malowodzie,dystofia,brak wod,decyzja o cieciu i samo ciecie w ciagu 15 minut pod presja,ze dziecko moze nie przezyc. Koszmar,to wszystko spotegowalo rozczarowanie i strach niesamowity o dziecko. To wszystko stalo sie tak nagle i nieoczekiwanie,przeroslo mnie. Po operacji,gdzie blizna do dzis sprawia mi problemy,nie dawalo mi spokoju to jak to sie wszystko potoczylo. I choc zabrzmi to strasznie,to czuje sie przez to gorsza matką dla mojego drugiego dziecka i niestety,choc bardzo sie staram, mam tez poczucie,ze i ono nie jest dla mnie do konca takie samo jak pierwsze…chciałabym sie zabic za to myslenie,ale niczego juz nie umiem zmienić.
Rodziłam obu synow przez cc, przy pierwszej ciąży gdy w 4m-cu zmieniałam lekarza usłyszałam. „Nie jesteś z tych wygodnych co cc i do domu” mowie „o nie ja chce naturalnie oczywiście” a potem 2tyg przed terminem gdy Pani dr robiła mi usg orzekła” maly juz teraz ma +/-4kg, masz predyspozycje do rodzenia sn ale ja zrobię ci cc” skoro lekarz tak mówi ok, maly był wysoko i mimo terminy wcale na świat się nie wybieram, cc przeszłam pięknie, robiła mi je właśnie moja Pani dr pojechałam za nią do szpitala 30km, po 8 godzinach stałam juz na nogach i wszystko pięknie się zabiło. Niunio miał 4,130 i 59cm. Przy 2 ciąży od razu zapowiedziała cesarkę i pojechalam do szpitala oddalonego 80km by oddać się w zaufane ręce ? to był 38 tydzień i przygotowywana d cesarki podczas badania usłyszałam ze mam rozwarcie na2 palce ? zostałam przy cesarce, położne chwaliły poprzednie ciecie mówiąc o pięknej bliźnie ? Drugi miał 4kg i 54cm. Jestem mega zadowolona i CZUJE SIĘ PRAWDZIWĄ
100% MATKĄ ?
Miałam dwie cc – pierwszą ” urodzi pani sn, male dziecko, za duzo jest cc” i co? Ojej, dziecko >4 kg się nie zmeściło, ale na szczęście brak postepu porodu, a nie dziecko sine i wyduszane z brzucha. Zbieralam sie dlugo po tej rzeźni fizycznej i psychicznej.
Drugi poród wiedziałam jak będzie wyglądał czyli zacznie sie od podpisania się pod zdaniem „Nie wyrażam zgody na poród sn”, bo mam do tego prawo po perwszej cc, poza tym prowadzący gin nie zostawił złudzeń, że będą chętni na podjęcie sie odpowiedzialności za sn po mniej niż 2 latach od pierwszej cc.
Decyzja była dobra, bo dziecko i tak by się nie zmieściło, a lekarz zrobił cięcie cywilizowaną metodą misgav ladach dzięki której w 1 dobie po opracji byłam w stanie sama zająć się dzieckiem, a nie zastanawiać się przez 2 miesiące jak nie musiec za często wstawać lub śmiać się. Mąż w szoku, że fruwam zamiast narzekać, że boli mnie sama myśl o wstaniu.
Ją urodzilam pierwsze dziecko przez cc ze względu na zdrowie dziecka,ponieważ było poważnie zzagrożone drugie dziecko chciałabym urodzić naturalnie ale nie mogę ze względu na to ze mogła by mi peknąć macica po pierwszej cesarce bardzo długo dochodzilam do siebie, boje się co będzie z drugim dzieckiem .. ale mam nadzieje ze nie będzie tak bolało jak za 1 razem. :)
Niedawno w Szpitalu Św. Zofii w Warszawie kobieta urodziła naturalnie czwarte dziecko po 3 cesarkach. Można, ale pod odpowiednią opieką i kontrolą.