Doskonale wiecie obserwując mnie na Facebooku i Instagramie, że pokazuję się z lodami średnio co drugą fotę ;-) Macie pełne prawo do tego, aby mnie opieprzyć za monotematyczność w tej kwestii. Serio!
Chciałoby się rzec: „Sorry, taki mamy klimat” i dlatego wcinam te lody na potęgę ostatnio. I w sumie byłoby sporo w tym racji biorąc pod uwagę fakt, że w ostatnim tygodniu temperatury kazały mi biegać po Krakowie nago niemalże. Ale prawda jest zupełnie inna!
Do całkiem niedawna lody mogły dla mnie nie istnieć. Zazwyczaj trafiałam na jakieś turbosłodkie ulepki, po których wypijałam hektolitry wody i obiecywałam sobie przerwę od słodkości na co najmniej miesiąc. W moim odczuciu lody nie mają za zadanie dobić nasze kubki smakowe aromatami identycznymi z naturalnym, ani też charakteryzować się 99% zawartością cukru w produkcie. Nie tędy droga, co nie?!
Przecież, aby ukręcić wspaniały truskawkowy sorbet w szczycie truskawkowym wystarczy zmielić te cudne truskawy, połączyć je z odrobiną cukru, może też i cytryny, i schłodzić!
Albo żeby wyczarować smak chałwowy nie poszlibyście chyba do sklepu chemicznego i szukali aromatów?! Tę chałwę rozdrobnilibyście, połączylibyście ją z odrobiną śmietanki, dodali może ciut ziarenek wanilii. Prawda?
Albo na przykład smak gruszkowy!
Albo kiwi!
Albo szafranowy! To wszystko przecież mogłoby tak wspaniale smakować!
I od kiedy trafiłam na perską lodziarnię, w której dwóch chłopaków z Iranu dba o to, aby wszystko smakowało tak jak w dziecięcych bajkach [serio!], to właśnie wszystkie te smaki tak cudownie smakują! I każą mi wracać po więcej!
Zamknijcie teraz oczy i wyobraźcie sobie, że w lodziarni Tiffany możecie wybierać wśród takich smaków jak: słonecznikowy, porzeczkowy, orzech ziemny, orzech włoski! Cytryna! Wiśnia! Banan! Zielona herbata! Kawa! Perski szafran i …
…. PERSKA RÓŻA!
Perska róża, która w tym cudownym wafelku uśmiecha się do mnie za każdym razem swoimi drobnymi kawałkami rozdrobnionych płatków! Róża, która smakuje tak dobrze! Tak różano! Tak persko! Ach! Róża, która niestety nie jest dostępna codziennie, bo tak jest rozchwytywana…
To nie jest wystrojowo lodziarnia najwyższych lotów. Na zewnątrz stoi kilka białych stolików, a w środku jest tylko miejsce na to, aby stanąć przy chłodziarce i wybrać swoje ulubione gałki. Ale w takiej okolicy wcale nie musi się prezentować jak z francuskiej gazety! Tuż obok macie fontannę, drewniane ławeczki i okolicę placu Szczepańskiego, który ma w sobie pewną magię. I Planty, na których w cieniu możecie usiąść i ze łzami w oczach dokonać ostatnich smacznych liźnięć ;-)
I wiecie co? Na te nasze randki, które uskuteczniamy z Ivkiem regularnie [i był to jeden z najgenialniejszych moich pomysłów], to chodzimy często na lody, właśnie! Ja wybieram perską różę, gruszkę albo truskawkę. Ivo preferuje sorbetowe smaki, choć i odrobiną kawy ode mnie nie pogardzi. A później jak pogoda pozwala to lecimy na krótkie [i doszczętne] chlapanie do pobliskiej fontanny ;-)
Ponieważ na naszych randkach nie zwracamy uwagi na to jak bardzo się wybrudzimy podczas konsumpcji, i zazwyczaj nasze spotkanie jest preludium do dalszego spaceru, albo jakiejś wycieczki, mam pewną zasadę, której się trzymam: zakładam Ivkowi takie ciuchy, aby komponowały się z jego ulubionymi lodowymi smakami. I wtedy nie mam problemu z tym, aby moje dziecko dobrze bawiło się podczas jedzenia ;-)
Adres: Lodziarnia Tiffany, pl.Szczepański – Kraków
„Bo życie jest zbyt krótkie, aby jeść fatalne lody.”
Prawda? ;-)
17 komentarzy
O super, że napisałaś gdzie są dobre lody w krk, sprawdzimy w weekend :-) moja córka i mąż to pożeracze lodów :-) miłego dnia
Ekstra! Udanego wypadu do Krakowa! :-)
Kiedy zobaczyłam tytuł od razu pomyślałam o lodziarnia na Starowiślnej! Nie wiedziała, że została zdetronizowana:) Ale będziemy w sierpniu trochę dłużej w Krk, więc na pewno sprawdzimy! :)
Wiesz co. Jeszcze są dwie, a nawet trzy lodziarnie warte odwiedzenia. Napiszę o nich jeszcze w lipcu. Zdecydowanie Starowiślna jest już zdetronizowana :-)
Szczerze mówiąc nigdy nie rozumiałam fenomenu lodów na Starowiślnej :) Nigdy nie chciało mi się stać w kilometrowej kolejce po lody, które są zaledwie „dobre” :) Ja ze swojej strony polecam Sławkowską i lody sycylijskie;)
ja też uwielbiam Katane na Sławkowskiej :)
Lubię sprawdzać te polecane miejscówki. My najczęściej chodzimy do cukierni na Rydla, bo tam mamy po prostu najbliżej, ale pod tym względem żałuję, że nie mieszkam na Szczepańskim :)
Spróbuj zahaczyć o Tiffany jeszcze w tym sezonie. Nie pożałujesz :-) Buziaki!
Oznaczam tę lodziarnię jako obowiązkowy punkt podczas wizyty w Krakowie :)
My z Zosią nie randkujemy ale czas tylko dla mamy z córką jest obowiązkowy w naszym kalendarzu :)
psst Ivo super słodko wcina te lody z takim namaszczeniem i dokładnością ;)
Randki z Córką! <3
LODY RÓŻANE? Lecę, pędzę. Muszę je mieć :) Kiedyś jadłam różane gdzies w lodziarni na Józefa. Było tak, jakbym jadła mydło różane ;/ Fuj. Od tej pory mam uraz, choć uwielbiam. A skoro tę lodziarnię poleca taki smakosz lodów – to gnam na szczepański :)
Z krakowskich lodziarni to ja uwielbiam sycylijską na sławkowskiej :D
aaaaa…różane lody. No, niezłego smaka mi narobiłaś :) mniam!
Te różane nie są codziennie dostępne. Zapytaj na ich profilu FB kiedy je mają na stanie. Wczoraj np.ich nie było. :-) https://www.facebook.com/tiffany.krakow?fref=ts
Szkoda, że nie można przesłać takich lodów w paczce. Może w końcu zawitam do Krakowa,choć ze Szczecina to tak daleko, że aż podróż pociągiem mnie przeraża.
Wiem co masz na myśli! Niestety niektóre smaki są tylko lokalnie. Buu :-( Najlepszą szarlotkę piecze moja babcia, ale kurde ona mieszka 300km od nas! ;-)
Kiedyś koleżanka powiedziała mi,że to są najlepsze lody w całym Krakowie:i jak widzę ludzie się nimi zachwycają:)ale mnie nie przekonały: byłam dwa razy i nie padłam z zachwytu ani razu…wolę Argasińskich:)ale na różę nie trafiłam, muszę się kiedyś przejść na ten smak:)Ale dziwię się, bo wielu ludzi się nimi zachwyca, a ja jestem mocno sceptycznie nastawiona. Nie wiem czemu?:)
Ja myślę, że każdy może mieć zupełnie inne odczucia smakowe :-) I tak jak ja będe się zachwycać perską różą w Tiffany tak np.mój M. przejdzie obok niej zupełnie bez większych emocji :-) Karjola, róży jednak mimo wszystko spróbuj u nich! Jest nie do podrobienia! :-)
Pyszne. … U Argasinskich tez… Ale te na Powiślnej to dla mnie nr1!!! W Krakowie. Takie małe dzieciństwo. …