i widzi ją nie tylko szczesliva. Utopiłam Marzannę, tym samym daję sobie prawo do wiosennych dywagacji! ;-)
Jest już wiosna gdyż, ponieważ, albowiem:
- cholera. widzisz już, że płeć damska zaczyna pokazywać nogi. luźne rajstopki, krótkie kiecki. szlag Cię trafia. miałaś zacząć tę przeklętą dietę już dawno, a tymczasem parzysz się w obcisłych dżinach przykrywając je długim płaszczem. trudno. „skoro nie udało się na wiosnę, to na lato się przygotuję” – mówisz sobie w myślach.
- panie zmieniają strony przedziałka na głowie, skracają i formują grzywę, odświeżają kolor [ tymczasem panowie decydują o ściągnięciu wierzchnich warstw ubrania i SWÓJ pokazują przedziałek ..]
- już z daleka słyszysz przy huśtawce mamuśki, które rozmawiają ze sobą o tym, że: „Anka to pozwala swojemu Maciusiowi latać w taką pogodę w krótkim rękawku! Wyobrażasz to sobie?! Zupełnie powariowała! Choroba murowana!”. ” Widziałaś jak Elka jechała na zakupy z szybą otwartą do połowy?! Zaziębi to dziecko!” , „Sąsiad wyciągnął swojemu Krzysiowi basen ogrodowy! Przecież to dziecko oprócz zapalenia pęcherza dostanie astmy i na SORze wyląduje!” i inne tego typu kwiatki
- kupujesz nowalijki jak szalona. rzodkieweczkę, pietruszeczkę, szczypioreczek. I tak ładnie stoją sobie w tej kuchni, zielenią się, a później proces gnilny je dopada, bo Ty zapomniałaś dodać je do sałatki tudzież kanapki. klasyk.
- wyciągasz z kartonów wszystkie wiosenne ciuchy, za którymi tęskniłaś całą zimę i dochodzisz do wniosku, że one są już niemodne/nieładne/za małe i łasisz się do Męża, coby się rozgrzeszyć i wytłumaczyć zanim nagrzeszysz i uszczuplisz domowy budżet o kolejne 30%.
- jedna mała gałeczka lodów śmietankowych wiosnę uczyni? Uczyni! Biorąc pod uwagę liczbę kalorii, to prawie jak jabłko. To pół banana. To o 3 pierogi mniej na talerzu. Skoro to tak mało kalorii, to bierzesz dwie gałki. Raz kozie śmierć. Spalisz to wchodząc po schodach albo naciskając energicznie przyciski w windzie.
- kupiłaś bukiet żonkili. albo tulipanów. a może nawet kupiłaś bazie. i stoją one na stole i tak się pięknią, że zaczęłaś się w końcu do nich uśmiechać.
- zaczynasz poważnie rozważać umycie wszystkich okien. Wielkanoc tuż tuż. Co więcej, jeśli teściowa do Ciebie przyjeżdża z wizytą, to prawdopodobnie przeprosisz się ze ścierką i umyjesz je wszystkie. A jeśli wykażesz się sprytem, to wyślesz lubego do castoramy lub innego leroy merlin po takie magiczne urządzenie, które sprawdza się do tego idealnie.
- posiałaś już pewnie rzeżuchę. albo inne chabazie, które mają rosnąć i zdobić Twoje okno/balkon/taras lub Twoje kobiece ego. I będą pięknie się zielenić, obrastać w nowe listki i gałązki, aż do długiego majowego weekendu, kiedy to wyjedziecie na kilka dni odpocząć. Po powrocie zostaną suche zgliszcza, jak zwykle ;-)
- wszędzie widzisz kobiety w ciąży. Wychodzisz z domu a tam BRZUCHY. Jedne mniejsze, drugie większe. JUŻ przestają się mieścić w obcisłe zimowe płaszcze i zdecydowały o swoim coming out’cie. I gdy już oswoisz się z ich mnogością w każdym zakątku globu o tej porze roku, to zaczniesz znacząco patrzeć na swojego męża, drapać go po brodzie i zagadywać nieśmiało: „Wiesz, Krzysiu tak sam bawi się w swoim pokoju. Chyba mu smutno tak samemu jak palec? Może byśmy hmm pomyśleli hmm o tym, aby hmm… nie był taki samotny na tym hmmm świecie hmmm?”
A ty widzisz wiosnę gdyż, ponieważ, albowiem … ? ;-)
19 komentarzy
Kupiłam rzodkiewki, marzę o umyciu okien, garderoba nadaje się do wymiany a na placu zabaw słyszałam rozmowy komentujące ubieranie zbyt lekko maluchów przez inne matki. Jeśli dodam, że brzuch przestał się chować w płaszczu i nieustannie rozważam zakup lodów to wniosek jest jeden: WIOSNA!!! :)))
:-D A nie mówiłam?;-P
Zapomniałam dodać, że rzeżucha już wyrosła i ją całkowicie pożarliśmy :)
Mniamiii! Moje jeszcze nie urosła. Wysiewasz na wacie, gazie czy w ziemi?
Na wacie ale dochodzę do wniosku, że trzeba spróbować z ziemią, wtedy jakoś estetyczniej będzie dorzucić nowe ziarna i hodować dalej :)
A ja próbowałam z ziemią i chyba wrócę jednak do waty :-) Zdarzało się, że małe grudki ziemi trafiały z łodygami na kanapkę i wkurzało mnie to okrutnie.
Strzeliłaś w punkt praktycznie wszystko sie zgadza tylko dodam że już mam kwiaty na balkonie są to bratki,prymule i żonkile :)
;-) Dobrze, że chociaż dobrze zgaduję ;-) Na strzelnicy słaba ze mnie sztuka :-)
Jak je pielęgnujesz? Samą wodą podlewasz czy czasami serwujesz im jakieś dodatki?
U mnie wiosenne porządki lecą na full (jak potrzebujesz, zajrzyj na bloga ;) ), właściwie już kończę, pierwsze pranie na podwórku powieszone, i Zośka w wózku bez kurtały mogła wędrować. Miejmy nadzieję, że niedługo wiosna powróci :-)
Super! Ja udaję, że nie widzę co się dzieje za oknem! ;-)
Lecę do Ciebie.
teza udowodniona, idę wypakowywać baleriny
Dobrze zrobisz! :-)
o masz! ja już wszystkie okna umyłam. ponad tydzień temu :)
to masz kondychę! to dopiero przede mną! ;-/
Chyba muszę się wybrać na własne poszukiwania :) Póki co widzę bociany filcowe, liczy się? No i kilka zdjęć typowo wiosennych zrobiłam :) AAA, o najważniejszym bym zapomniała – obiad w sobotę w ogrodzie zjedliśmy :) Chyba sobie też taką listę ku pokrzepieniu w tę pogodę niewiosenną zrobię :)
haha. A gdzie wypatrzyłaś te bociany filcowe? :-D
Ogrodu zazdroszczę!
Koniecznie zrób listę a później mi podlinkuj ;-)
[…] Szczęśliva pisała wczoraj, dlaczego widzi wiosnę, a wariata jej pozazdrościła, że w ogóle widzi, bo od wariaty wiosna znów uciekła (i wariata musi sobie o tak poprawiać humor) i postanowiła wiosny poszukać. Szukała, szukała i znalazła w kilku wiosennych, rodzinnych dialogach i uczuciach oraz stanach i podejściach do życia, jakie im towarzyszyły. […]
A proszę, lista gotowa :_ Nawet się w niej znalazłaś :) A bociany sami sobie zrobiliśmy :)
Ja Cię kręcę! Obczaję, jak tylko do domu trafię :-)