Mamy już wiosnę! Kiedy już kolejny dzień widziałam na naszym termometrze powyżej 10 stopni Celsjusza, to miałam ochotę skakać z radości! To nic, że ostatnio u nas deszczowo i pochmurno. Jest nadzieja na to, że zaraz „rozkwitnie” nam wiosna, a zaraz po niej lato i jest szansa na to, że dzieci zamiast chorować (sporo dostaję maili w tym temacie od Was, że macie już dosyć chorowania Waszych najmłodszych i wyczekujecie lata, bo wtedy infekcji zdecydowanie mniej u Waszych smyków) to zaczną cieszyć się piękną pogodą korzystając z uroków lata jakimi niewątpliwie są kąpiele w morzu czy jeziorze, górskie wycieczki i oddychanie pełną piersią o wiele czystszym powietrzem! Oby jak najszybciej!
O dziwo miniona zima okazała się być łagodna dla naszej rodziny w temacie chorowania. Co prawda mój M. niedawno mierzył się z infekcją, która dość szybko mu minęła i nie ma już po niej śladu. U dzieci pojawiał się sporadyczny katar, były małe epizody gorączkowe, ale wszystko trwało zaledwie kilka dni, dlatego śmiało mogę zaliczyć ostatnie 12 miesięcy do wyjątkowo dla nas udanych. :-)
Wiem z Waszych maili, że u Was jest z tym chorowaniem różnie. Podobno niektóre dzieci najgorsze infekcje przechodzą właśnie w czasie, gdy żegnamy zimę, a zaczynamy witać wiosnę, dlatego przychodzę do Was z kilkoma produktami, które ratują nas w czasie infekcji i pomagają przy kaszlu, katarze i ogólnym przeziębieniu. Mam nadzieję, że i Wam pomogą.
Są ogólnodostępne i tanie, bo często właśnie tak jest, że wcale nie potrzeba fortuny, aby sobie pomóc. Wystarczą proste, sprawdzone składniki, które radzą sobie w konkretnych przypadkach.
1. KATAR
Na katar u nas najlepiej sprawdza się maść majerankowa, którą ostatnio samodzielnie robię, oraz kilka kropli olejku sosnowego, który zostawiam w nocy na poduszce bądź na kołnierzyku koszulki w ciągu dnia.
Jeśli do apteki macie daleko, a Wasze dziecko walczy ze sporym katarem, to śmiało możecie pokusić się o samodzielne wykonanie maści majerankowej. To zawarte w niej olejki eteryczne pomagają w czasie kataru.
Do zrobienia maści majerankowej potrzebujecie: lanoliny, albo wazeliny, albo nawet masła 82%, oraz suszonego majeranku, którego większość z nas używa w kuchni.
Składniki:
20 g lanoliny, wazeliny albo masła
i taką samą objętość (nie wagę, zaznaczam) suszonego majeranku
Sposób zrobienia:
- W małym garnuszku ucieramy majeranek z lanoliną, tak by lanolina lekko zabarwiła się na kolor zielony. Zajmie Wam to ok. 30 sekund.
- Tak uzyskaną masę zostawiamy na kilka godzin w ciepłym miejscu (optymalnie jeśli możemy zostawić na 12-24h).
- Następnie w małym garnuszku na minimalnym ogniu lekko podgrzewamy masę i mieszamy ją, pamiętając, że nie możemy dopuścić do wrzenia. Czyli kilka sekund mieszamy w garnuszku i ściągamy z ognia, i znowu lekko podgrzewamy, i ściągamy z ognia. I tak ok. 1 minuty, by doprowadzać masę do ok. 50-60 stopni, nie więcej, by nie utracić olejków eterycznych. (Opcjonalnie możemy to zrobić w kąpieli wodnej w małej miseczce w durszlaku nad parującą w dużym garnku wodą.)
- W kolejnym kroku bierzemy gęste sitko i przelewamy masę do wcześniej zdezynfekowanego (np. spirytusem albo wrzątkiem) pojemniczka, zakręcamy go i tak przechowujemy maść w lodówce.
Tak uzyskaną maść smarujemy przestrzeń pod nosem i wokół nozdrzy. Nie smarujemy maścią w środku nosa.
2. KASZEL
Nie wiem, czy bardziej przeszkadza mi w trakcie infekcji uporczywy kaszel czy katar. Najgorzej jak jedno i drugie połączą swoje siły… Powiem Wam, że kiedy słyszę w nocy, gdy jedno z moich dzieci kaszle, to od razu wstaję na równe nogi. Kaszel u dzieci, szczególnie w nocy, bardzo mnie stresuje, i za każdym razem mogę mieć pewność, że noc będę miała do tyłu. Reagujecie podobnie na nocny kaszel Waszych dzieci?
Przy męczącym kaszlu nauczyłam się, że najlepiej u nas działa:
- obniżenie w pomieszczeniach temperatury
- zadbanie o odpowiednią wilgotność powietrza w pokojach
- wysokie układanie głowy na czas snu i spanie na boku
- właściwe nawadnianie organizmu w ciągu całego dnia
- preparat na kaszel np. z wyciągiem z liści bluszczu.
Gdy byłam dzieckiem moja mama bratu i mnie na męczący kaszel też podawała syrop z wyciągiem z bluszczu. To był jeden z tych syropów, który jako dziecko brałam z wielką chęcią. Syrop na męczący kaszel z wyciągiem z liści bluszczu ma w swojej ofercie Herbapol Wrocław, do którego mam ogromny sentyment. Pochodzę z Wrocławia i pamiętam, że w naszej domowej apteczce zawsze królowały produkty od Herbapolu Wrocław. :-)
W grudniu stosowałam syrop Hederasal na męczący kaszel u mojego Starszaka, a tydzień temu u mojego M., który zaziębił się wybierając na swój 20 km bieg porę, gdy deszcz zrywał nam dach. :D Ależ gdzieżby on słuchał swojej żony, która polecała mu poczekać chwilę, jak już przestanie padać… Skończyło się u niego na katarze i kaszlu, które na szczęście minęły na trzeci dzień.
Wyciąg z liści bluszczu działa wykrztuśnie, pomaga rozrzedzić zalegającą wydzielinę i ma działanie rozkurczające oskrzela, co jest pożądane przy męczącym kaszlu.
3. INHALACJE z naparu miodunki płucnej i młodych pędów sosny
Inhalacje u nas świetnie sprawdzają się zarówno na katar jak i na kaszel.
Sposób przygotowania inhalacji:
- łyżka suszonej miodunki płucnej
- łyżka suszonych młodych pędów sosny
- opcjonalnie łyżka ziela majeranku
Zagotowujemy wodę w małym garnku (1l), dodajemy zioła, przykrywamy przykrywką i po 1-2 minutach wdychamy napar. My inhalujemy się w ten sposób 2-3 razy dziennie, ostatnią inhalację przeprowadzamy 3 godziny przed snem.
4. Wzmocnienie organizmu
Złote mleko na bazie pasty z kurkumy działa cuda. Przyznam się Wam, że odkąd poznałam moc kurkumy, to zagościła ona w naszej kuchni na stałe i doceniam nie tylko jej smak, ale również właściwości.
Złote mleko robię na bazie mleka migdałowego albo owsianego. Najczęściej wybieram migdałowe. Do szklanki ciepłego mleka migdałowego dodaję łyżeczkę pasty z kurkumy, łyżeczkę miodu, 2-3 łyżki naparu z imbiru albo 1 łyżkę soku z imbiru, który samodzielnie wyciskam w wyciskarce. Dodatkowo dodaję jeszcze odrobinę świeżo zmielonego pieprzu – to bardzo ważny składnik tego mleka. Przyjmuje się, że świeżo zmielony pieprz wzmacnia działanie kurkumy. I tak przyrządzony napój wypijam.
Dodaje on energii, działa przeciwwirusowo, przeciwbakteryjnie i przeciwzapalnie. To jedna z moich największych broni, gdy zaczyna mnie coś łamać w kościach i czuję zbliżającą się infekcję.
Jeśli nie macie jeszcze w swoich domowych recepturach pasty z kurkumy, potrzebnej do sporządzenia złotego mleka, to na prędkości podaję Wam również przepis na pastę.
Potrzebujecie do jej wykonania:
- 3 kopiaste łyżki kurkumy w proszku,
- 3/4 szklanki wody,
- obowiązkowo czarny pieprz mielony na czubeczek łyżeczki
- oraz suszony imbir na czubeczek łyżeczki (zamiast niego możecie dodać łyżkę soku z imbiru albo 3 łyżki naparu z imbiru)
- oraz 1-2 łyżki oleju kokosowego (a jeśli macie to np. oleju migdałowego).
Sposób wykonania:
Wodę zagotowujecie i dodajcie do niej kurkumę, imbir, pieprz oraz olej. Na maleńkim ogniu cały czas mieszajcie minimum 8 minut tak, aby pasta nie przypaliła się, ale by lekko bulgotała. Gdyby okazało się, że pasta jest zbyt gęsta, to dodajcie więcej wody, a jeśli byłaby zbyt rzadka, to dodajcie więcej kurkumy. Pasta musi mieć konsystencję gęstej pasty do zębów.
Gotową pastę studzimy, a następnie przechowujemy w lodówce w szklanym słoiku. Ja przechowuję ją w lodówce do 4 tygodni.
Podzielcie się ze mną Waszymi patentami na produkty i receptury, które u Was zdają egzamin w czasie infekcji, szczególnie przy kaszlu i katarze. Za każdą sprawdzoną recepturę ozłocę. ;-)
P.S. Jeśli Facebook pokazał Wam dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu. ❤ Możecie go też udostępnić swoim znajomym, jeśli moje sposoby na infekcje u dzieci są Wam bliskie.
▫️Partnerem postu jest marka Hederasal.▫️
1 komentarz
Wrócę do tego wpisu pewnie nie raz, bo spodizewam się dziecka. :)