Nie wiem jak Wy, ale ja już czuję tę zimę za moment nadeptującą nam na stopy. Poranki są już wyjątkowo chłodne. Jak wiatr zawieje, to od razu mam ochotę zrobić zawrotkę do domu. Bez czapki na głowie z domu nie wychodzę.
#współpracareklamowa
Jesień i zima to czas, kiedy dzieci są szczególnie podatne na przeziębienia i infekcje. W szkole u moich dzieci widać w tym czasie przerzedzenie liczebności klas i jestem pewna, że wielu rodziców już tylko odlicza dni do wiosny… Ja też, żeby nie było! ;-)
Jesień to czas, kiedy nasze pociechy są szczególnie narażone na infekcje. Dziesiątkowanie dzieci przez jesienne infekcje już na dobre zaczęło się w szkole moich dzieci, a niektóre dzieci są nieobecne już kolejny tydzień. :( Ogromnie współczuję. :( Jako mama trójki dzieci – 11-latka, 9-latka oraz prawie 7-latki – doskonale wiem, jak często infekcje atakują w tym okresie. Jeszcze kilka lat wstecz sama rwałam włosy z głowy zastanawiając się, co robię źle. Na szczęście te czasy już za nami i nie chcę do nich wracać.
Początek roku szkolnego to dla wielu rodzin czas pełen wyzwań. Szczególnie te pierwsze dwa tygodnie września dostarczają mi sporo emocji i czasami również nerwowości, nad czym co roku udaje mi się coraz lepiej panować. Staram się również pamiętać, że powrót do codziennych obowiązków, porannego pośpiechu, zadań domowych i zajęć pozalekcyjnych może być stresujący nie tylko dla rodziców, ale szczególnie dla dzieci. W naszym przypadku musimy ustalić harmonogram całego dnia z uwzględnieniem wszystkich osób i spróbować złożyć go w całość. ;-)
Jeszcze do niedawna nie znałam tego leku, który jak to określiła moja znajoma:
„Trzy razy już uratował nasze rodzinne wakacje, które bez niego zapewne skończyłyby się szpitalem w obcym kraju. Magda, my już bez niego nigdzie nie wyjeżdżamy”.
Po naszej jednodniowej wycieczce mogę stwierdzić z całą odpowiedzialnością, że jeszcze tam wrócimy! Dzieciaki były zachwycone! Właściwie to po raz pierwszy zdarzyła się nam sytuacja, że od rozpoczęcia naszej wycieczki z samego rana aż do jej zakończenia po godzinie 15.00, entuzjazm nie opuszczał naszych dzieci na krok! :D Zero marudzenia. Zero uwag w stylu „nudzi mi się”, „nóżki mnie bolą” czy „daleko jeszcze?”. Były tylko szeroko otwarte oczy i zachwyty! :D Marzenie chyba każdego rodzica. :-)
To był poniedziałek. Początek kwietnia. W godzinach popołudniowych zadzwonił telefon. Po drugiej stronie męski głos, który od razu poznałam. Kilka lat wstecz miałam przyjemność razem z dziećmi uczestniczyć w cudownej inicjatywie polegającej na tworzeniu łąk kwietnych w centrach miast i to właśnie do tego wydarzenia przypisałam ten męski głos. :-)
Dzisiaj postaram się rozprawić z kilkoma zagadnieniami, z jakimi spotkałam się w ostatnich kilku latach, ze wskazaniem na ubiegłe 2 lata. ;-) Za każdym razem, gdy czytałam te teorie, to przecierałam oczy ze zdumienia. Mam wrażenie, że co roku tego rodzaju nowe, błędne „ciekawostki” ze świata się pojawiają, bo … wszyscy za wszelką cenę staramy się znaleźć drogę na skróty.