Te pieczone rzodkiewki uwielbiamy całą rodziną! Pieczone rzodkiewki to idealny dodatek do kanapek, sałatek i świetna przekąska szczególnie wtedy, gdy nasze dzieci mają trudność, by jeść świeże rzodkiewki i są one dla nich za ostre w smaku. :-) Od kilku tygodni widuję już je na targu u moich ulubionych pań gospodyń. Są przepyszne zarówno na surowo jak i pieczone.
Przepis na dżem marchewkowy jest prosty, a dżem smakuje wyjątkowo! Moje dzieci uwielbiają ten dżem marchewkowy z dodatkiem twarożku, ale również samodzielnie na kanapkach. Próbowaliście kiedyś zrobić taki dżem z młodych marchewek?
Składniki do zrobienia jednego słoiczka dżemu marchewkowego (ok. 400g):
7-10 średniej wielkości młodych marchewek
2 łyżki cukru szczypta kwasku cytrynowego
(jeśli posiadacie) 3 łyżki domowej roboty syropu z bzu
Jak zrobić dżem marchewkowy?
Marchewki obieramy i gotujemy przez 30 min. Odsączamy marchewki z wody i blendujemy na gładką masę. Dodajemy do marchewkowej masy 2 łyżki cukru i smażymy w garnku przez 4-6 min. Na koniec, gdy masa się zredukuje i woda odparuje po tych 4-6 min., dodajemy sok z bzu. Smażymy jeszcze maks. 1-2 min., smakujemy, czy masa jest dla nas wystarczająco słodka i przenosimy masę do słoiczka. Jak już ostygnie, przenosimy do lodówki. Ten dżem marchewkowy uwielbiają dzieci i dorośli. Najlepiej smakuje, gdy zrobiony jest z młodej marchwi. Jest naturalnie słodki i wtedy można śmiało zmniejszyć ilość użytego cukru. Taki dżem świetnie komponuje się z białym twarogiem.
Smacznego! :-)
#WSPÓŁPRACA Wpis powstał w ramach ogólnopolskiej kampanii promocyjno-edukacyjnej „Jedz owoce i warzywa – w nich największa moc się skrywa!”, której organizatorem jest Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych, sfinansowanej ze środków Funduszu Promocji Owoców i Warzyw.
Czipsy z buraka to jedna z ulubionych przekąsek moich dzieci. :-) Są pyszne, zdrowe a przepis na te czipsy jest szybki w wykonaniu. Czipsy z buraka wyśmienicie smakują z dodatkiem świeżych ziół i domowej roboty sosów – tutaj macie duże pole do eksperymentowania. :-) Mi najbardziej smakują wczesnym latem, bo zrobione z młodych buraków są jeszcze delikatniejsze w smaku. :-)
Składniki:
2-3 młode buraki
3 łyżki oleju rzepakowego
sól i pieprz
odrobina czosnku
bazylia i pietruszka do smaku
Sposób wykonania:
Buraki myjemy i kroimy na cienkie plasterki, 1-2 mm. Dokładnie zraszamy pocięte buraki olejem rzepakowym, oprószamy solą, pieprzem, czosnkiem i bazylią – koniecznie zostawcie tę czynność dzieciom, one przecież to uwielbiają. Następnie plasterki umieszczamy na papierze do pieczenia i pieczemy w 180 st. przez 15-20 min., aż do chrupkości. Buraki powinny zmienić kolor z nasyconego buraczanego na buraczano-brązowy, lekko przygaszony. Należy jednak pilnować, aby nie wchodził on w klasyczny brąz, bo to świadczyłoby już o ich nadmiernym przypieczeniu. Po 10 min. warto obrócić buraczane talarki na drugą stronę, jeśli nie udało wam się ich zbyt cienko pokroić. Im talarki grubsze, tym mogą on potrzebować odrobinę więcej czasu na to, aby zmienić się w czipsy.
Smacznego! :-)
#WSPÓŁPRACA Wpis powstał w ramach ogólnopolskiej kampanii promocyjno-edukacyjnej „Jedz owoce i warzywa – w nich największa moc się skrywa!”, której organizatorem jest Federacja Branżowych Związków Producentów Rolnych, sfinansowanej ze środków Funduszu Promocji Owoców i Warzyw.
Orzeźwiający truskawkowy koktajl z odrobiną miodu – to jeden z naszych ulubionych koktajli, którymi raczymi się w czerwcu i lipcu. :-) Swoją drogą – czerwiec i lipiec to jedne z moich ulubionych miesięcy i nie zdziwię się, jeśli Wy też je uwielbiacie z takiego samego powodu jak ja. ;-)
Ostatni czas jest wyjątkowo trudny, dla wszystkich, myślę. Chciałabym obudzić się jutro rano, żeby ktoś złapał mnie za ramię i powiedział, że ostatnie dwa tygodnie to był tylko zły sen. Mam też wrażenie, że moje życie się rozdwoiło niejako. Z jednej strony robię, co mogę, aby pomagać i angażuję się w to całym sercem, a z drugiej widzę, że obok tych ludzkich dramatów, których ogrom rozrywa mi serce, toczy się też moje zwykłe życie. Wiecie, ot taka zwyczajna codzienność, jak wstawanie rano, szykowanie dzieci do przedszkola i szkoły, pocieszanie ich przy codziennych dziecięcych problemach, radzenie sobie z ich katarem, szukanie przyczyn jednodniowej gorączki.
Mamy już wiosnę! Kiedy już kolejny dzień widziałam na naszym termometrze powyżej 10 stopni Celsjusza, to miałam ochotę skakać z radości! To nic, że ostatnio u nas deszczowo i pochmurno. Jest nadzieja na to, że zaraz „rozkwitnie” nam wiosna, a zaraz po niej lato i jest szansa na to, że dzieci zamiast chorować (sporo dostaję maili w tym temacie od Was, że macie już dosyć chorowania Waszych najmłodszych i wyczekujecie lata, bo wtedy infekcji zdecydowanie mniej u Waszych smyków) to zaczną cieszyć się piękną pogodą korzystając z uroków lata jakimi niewątpliwie są kąpiele w morzu czy jeziorze, górskie wycieczki i oddychanie pełną piersią o wiele czystszym powietrzem! Oby jak najszybciej!
Niespełna dwa tygodnie temu dostałam maila od Czytelniczki, mojej imienniczki, w którym wręcz błagalnym tonem Magda pytała mnie, jak to mama zwykle pyta drugą mamę, co ona ma robić. Jak to określiła Magda: „witki mi już opadają, Szczesliva!”. Jej pięcioletnie bliźniaki chorują na zmianę niemalże cały rok. Wystarczy tylko, że puści swoje towarzystwo do przedszkola i może mieć pewność, że po dwóch dniach jedno z jej dzieci wróci chore, a za dwa kolejne dni już oboje będą leżeli z gorączką.