Przyznam się Wam szczerze, że nie przepadam za weselami. Jestem tym typem, który cieszy się na wieść o tym, że moi bliscy decydują się kroczyć po małżeńskiej ścieżce miłości, ale na słowo „wesele” ciarki przechodzą mi po ciele, serio :D
Można mnie za to biczować, można nie lubić, biorę to na klatę. Na palcach jednej ręki policzyłabym imprezy, podczas których czułam się komfortowo. Niespecjalnie lubię uczestniczyć w wydarzeniach, których estetyczna konwencja odbiega od mojej wizji świata ;-) Wiem, że to zupełnie nie o mnie w tym wszystkim chodzi. Że to młoda para jest tutaj tym epicentrum a ja mam tylko być dodatkiem, który ma się radować. I ja się w sercu raduję, ale kiedy nieznany „Pan Mietek pod wpływem” próbuje mnie chwytać za kieckę, a kilka nieznanych mi pań na zdrowym rauszu śmieszkuje w sposób, który jest totalnie fatalny, to wymiękam :D Ale oczywiście, że się raduję, tylko wolałabym, aby było bez tych podszczypywań i takich tam :D
Podczas wesel problemem dla mnie jest również to, jak mam się ubrać. Żeby nie było – lubię się wystroić, jednak noszenie eleganckich sukienek nie leży w mojej naturze i mam zawsze nie lada zagwozdkę, jak tu ogarnąć temat stroju weselnego. Zawsze trzymam się jednak pewnej zasady, która moim zdaniem jest niepodważalna – biel zostawiam dla panny młodej! Choćby nawet panna młoda wybrała czerwień czy czerń, to ja biel zostawiam sobie na inne okazje. Biel to jest ten kolor, który w większości przypadków jest dedykowany pannie młodej i za nic w świecie nie popełniłabym gafy zakładając na siebie białą kieckę, białą spódnicę czy nawet biały smoking. Niektórzy będą się kłócić, próbować przekonywać, że panna młoda przybiła piąteczkę i nie protestowała, gdy inna kobieta zapytała ją o zgodę.
Tylko ja się pytam – po jaką cholerę silić się na głupkowate pytanie w stylu:
„Kochaniutka, nie obrazisz się, jeśli założę białą kieckę na Twoje wesele?”
Dla mnie to pytanie jest z lekka podszyte głupotą i bezczelnością, i w moich uszach brzmi:
„Kochaniutka, nie obrazisz się za moją głupotę, że zapytam Cię teraz, czy na najważniejszą w Twoim życiu imprezę, w której będziesz ubrana na biało, i ja włożę białe szaty, zupełnie bez sensu, wiem. Wszak jest tyle kolorów na świecie, ale ja muszę bo się uduszę, jeśli bieli nie zarzucę. No i jak, nie obrazisz się?!” – i oczy kota ze Shreka widzę oczami wyobraźni i echo w głowie słyszę jednocześnie.
Inspiracją do napisania tego postu był mail od Oli W., która napisała krótką historię o tym, jak koleżanki panny młodej razem z kolegą przez przypadek załatwiły niekumatą koleżankę, która wybrała biel jako dekorację swojej osoby na weselu jej psiapsióły. Co prawda nie pochwalam tego typu zachowań, które za moment przytoczę, ale to trochę jakby karma, niczym proszenie się o to, aby tak właśnie historia się zakończyła i druga pannica była zmuszona do przebrania się w bardziej odpowiednie szaty.
Ola napisała:
[…] Temat chyba bardzo na czasie, bo wesela pełną parą tego lata zaliczam i zawsze znajdzie się przybłęda, która palnie głupotę i ubierze na wesele białą kieckę, bo innej w domu nie znalazła. […] I tym razem było tak samo. Jedna z kobiet zapytała kilka tygodni przed weselem moją kuzynkę, czy może przyjść w białej sukience na jej wesele. […]
Kuzynka to nieśmiała dziewczyna, nie oponowała. Kiwnęła głową, że będzie ok, ale tak naprawdę, to była porażona głupkowatym pytaniem. Myślała pewnie, że A. zmieni zdanie i tej bieli jednak nie ubierze. Opieprzyłam ją za tę nieśmiałość, bo to przecież głupota na własne życzenie. […]
A A. jednak białą sukienusię ubrała! Z cekinami, przeszyciami i falbanami, wyglądając strojniej od panny młodej, która postawiła na gładką i skromną sukienkę. […] Nie trwała radość A. z bieli zbyt długo, kiedy podczas jednego z tańców, koleżanki zrobiły kółeczko na środku parkietu z lampkami czerwonego wina w dłoniach, i podczas jednej zmiany utworu próbowały z jednym z kolegów, który do kółeczka dołączył, napoić Anię czerwonym winem na znak radości ze ślubu koleżanki. [….] Jakież był zdziwienie wszystkich, kiedy Wojtek nie trafił do buzi naszej strojnej cekinowej koleżanki oblewając winem jej śnieżnobiałą sukienkę z tafty i atłasu po same kolana! […]
Wszyscyśmy się smucili z zaistniałej sytuacji ;-) […] „
Zatem jeśli ktokolwiek zadaje sobie pytanie: czy można iść w białej sukience na wesele, to już mam na to odpowiedź. Jak najbardziej można! Powodów jest co najmniej kilka. Chociażby po to, aby bezsensownie wkurzyć pannę młodą, jej druhny i wszystkich zebranych ;-) Trochę poniżej pasa, nie ukrywam, ale może przesadzam?
A może jednak nie?! ;-)
Piąteczka!
PS. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu. ❤ Możecie go też udostępnić swoim znajomym. Dziękuję! :*
71 komentarzy
Ja ślub miałam już bardzo dawno temu. Braliśmy ślub cywilny i chciałam pięknie wyglądać dlatego wybrałam ślubną czerwoną suknie. Jakież było moje zdziwienie i przyznam niezadowolenie gdy okazało się, że jeszcze chyba z 5 kobitek miało czerwone lub czerwono jakieś sukienki. No i musiałam to przełknąć no bo przecież nikt nie wiedział, że będę miała czerwoną suknie ani nikomu też nie zabroniłam przyjść w czerwonym :(
Lepiej uprzedzajmy fakty.
Ależ to głupota z tą bielą i tak nikt nie będzie lepiej wygladał od panny młodej.
Ostatnio chodziłam z koleżanką po sklepach w poszukiwaniu sukienki na ślub jej brata. Mierzyła piękną jasną (nie białą!) sukienkę, która jako jedyna do niej pasowała, ale nie, bo panna młoda „będzie zła”. Okazało się, że przyszła panna młoda poskarżyła się połowie swojej rodziny, w tym także przyszłemu mężowi, że według niej, jej przyszła teściowa ma za jasną sukienkę (kolor brudny krem) i że kupiła ją jej na złość, i wgl jaka to wredna baba itp. Uważam, że to totalna głupota i myślę, że każdy, a tym bardziej mama wybranka, zrozumiałaby to i założyła inną sukienkę. Tylko właśnie, trzeba się odezwać i powiedzieć, że nam to nie pasuje.
Od siebie dodam jeszcze, że w moim otoczeniu nie powinno się zakładać także czarnych sukienek, szczególnie jeśli jest się z najbliższej rodziny państwa młodych.
Obstawiam, że Pan Młody mimo wszystko nie doszedł do wniosku, że jednak może źle wybrał sobie przyszłą żonę :p Nie wyobrażam sobie zrobić takiej afery o sukienkę mojej przyszłej teściowej. Już pomijam fakt, że nie była to biel czy ecru oraz to, że przecież nikt nie pomyli Panny Młodej z teściową! No chyba że pijany wujek Miecio…
Na moim cywilnym chyba szczęśliwie się złożyło, że miałam malinową sukienkę, bo jak się okazało obie świadkowe i teściowa przyszły w bardzo jasnych, prawie białych sukienkach. Rozumiem, że cywilny, ale i tak ślub, więc jakieś zasady zobowiązują… Z resztą później na kościelnym nie było lepiej, jednak był w zimie i pod plaszczami przynajmniej nie rzucalo się tak w oczy.
Byłam świadkiem kiedy dziewczyna wybierala sukienkę na ślub na którym była świadkiem. Wybrała długą ecru z gorsetem. Byłam młoda i głupia i nic jej nie powiedziałam i żałuję do dziś ?
Ostatnio słyszałam że czerwień też nie przystoi na wesele.
Oo, a czerwień to dlaczego nie?
Dlatego ze jest wbyt wyzywajca tez niedawno sie o tym dowiedzialam ?
Ja zawsze mam czerwień uwielbiam ten kolor :) Ostatnio byłam na weselu gdzie 4 osoby miały białą suknię. Mimo wszystko Panna młoda była w centrum uwagi;)
Nie tylko biel nieodpowiednia na wesele! Kiedy na moje wesele kobietki pospytuwaly jaka bede miala suknie odpowiadalam ze stabem faktycznym ze biala, i prosilam by jednak nie wkladaly calej czarnej sukni.. Jakie bylo moje zdsiwiwnie kiedy okazalo sie ze na moim weselu sposrod 70 osob tylko 3 osoby nie mialy czarnej sukienki. Ja bo mialam biala, tesciowa i szwagierka bo mialy czerwone. Sama zasyanawialam sie czy to wesele czy jednak stypa…
Zbyt często na wesela nie chodzę i nie wiedziałam, że panuje taka zasada (tak wiem, gdzie ja się uchowałam?). Z niewiedzy założyłam białą kieckę, ale więcej tego nie zrobię!
Moim zdaniem specjalne oblanie winem bylo bardziej nieodpowiednie, niz zalozenie bialej sukienki na slub.
Ja z maila Oli wywnioskowałam, że to nie było celowe.
Może i celowe nie było ale Pani Ola wyraźnie się cieszy, że to się zdarzyło; ba, nawet jest taka dumna, że była świadkiem tej sytuacji, że postanowiła o tym napisać. No i jeszcze dostała nagrodę za swoje zachowanie bo kolejna Pani opisała to na swoim blogu jako przestrogę dla innych. Oj dziewczyny, po co tyle nienawiści. Pozdrawiam
Tez odnioslam takie wrazenie. Nie wiem dlaczego kobiety bywają takie mściwe.
Oblanie winem sukienki w innym kolorze niż biały też średnio przyjemne i generalnie nie wiem, czy to duża różnica dla oblanej…
Ja zawsze powtarzam koleżankom, że jak któraś na mój ślub założy białą sukienkę to musi się spodziewać, że może mi się barszczyk czerwony na nią przez przypadek wylać :)
Na moim weselu też jedna panna była ubrana w białą sukienkę… z tego co wiem jest juz po rozwodzie.
Przesądna nie jestem ale coś w tym jest :)
Nie lubię wesel bo: jeśli się przyjdzie bez osoby towarzyszącej można się nudzić, ale z drugiej strony owa osoba towarzysząca może się okazać kulą u nogi. Niekiedy zdarza się, że orkiestra pije, a nie powinni, bo są w pracy! Później grają 5 minut i robią kwadrans przerwy na jednego. Jednak doświadczenie pokazało mi, że nawet DJ może się okazać niewypałem. Młodzi w zaproszeniach „wymuszają” na gościach przyniesienie gotówki, tudzież butelki wina, bo marzą o piwniczce.
Jak na moje oko to lepiej poprosić o wino niż trzymać w domu wiadra z kwiatami które chwila moment zdechną ;)
Jeżeli wylanie wina było celowe to takie zachowanie jest jeszcze bardziej chamskie i nie do przyjęcia. Pani, która ubrała strojną białą sukienkę też jest niepoważna ale mnie by było na miejscu panny młodej wstyd za takie zachowanie koleżanek. Nie ma czemu winszować.
A panna młoda sierota powinna zadzwonić do koleżanki i odwołać swoją zgodę a nie czekać na cud.
Obu stronom powinno być wstyd.
Popieram.
Na moim weselu 9 lat temu była taka sytuacja. Sąsiadka młoda dziewczyna, która miała swoje wesele dwa tygodnie przed naszym i była zaproszona na naszą uroczystość założyła właśnie białą krótką sukienkę, jakby nie miała innych kolorowych sukienek.
Miałam ślub w 2013 roku. Dyskutowaliśmy z przyszłą teściowa na temat sukienek. Mówiłam ze ani Mama ani teściowa czy też reszta zaproszonych kobiet nie powinna bieli ubierac. Ten kolor tego fnis zarezerwowany tylko i wyłącznie dla Panny Młodej (a przynajmniej powinien być !) Jakie było moje zdziwienie (bardziej chyba złość z bezczelności tesciowej) kiedy teściowa wybrała białą sukienkę, bezczelnie pytała czy ładnie w niej wygląda… powiem Wam jedno…nic nie dociera do takich osób. No teściowa na dwa kolejne wesele poszła w tej samej kiecy, w czerwcu i lipcu tego roku…
Ja równo 29 lat temu byłam świadkową u mojej najbliższej koleżanki. Nie wiedziałam o tym, że nie mogę mieć białej kiecki no ale miałam, z różowymi dodatkami :-). Ona już dawno po rozwodzie a ja od 14 lat :-). Coś w tym musi być. Acha, 3 lata temu wydawała córkę zamąż no i zgadnijcie założyła białą kieckę i swatowa też prawie białą. Super.
Na moje wesele tesciowa tez przyszla w bialej sukience i jakaz mialam ochote oblac ja tym czerwonym winem :)
A dla mnie to jakaś przesada z tym nie zakładaniem. Jeśli laska założy krótką, ze wstawkami z innym kolorem i ubierze dodatki w innym kolorze to w czym problem. Na moim weselu goście mieli przyjść w tym w czym czują się najlepiej. I co mnie obchodzi jaki kolor sobie upatrzą. Naprawdę najważniejsze jest w tym dniu to że łączą się w jedność dwie osoby. I żeby byli szczęśliwi i się kochali. Naprawdę drogie Panny Młode miałyście głowę i czas przyglądać się która w jakiej kieckie przyszła? To wesele musiało być słabiutkie :)) :p
Ja uwazam ze to zupelnie niewazne, wedlug mnie slub to dzien kiedy gosci sa najwazniejszy i maja sie dobrze czuc!
Moim zdaniem nie goście mają tu priorytet, a młodzi. To ich dzień! Od dbania o gości są rodzice, świadkowie… młodzi powinni się świetnie bawić i cieszyć tym, ze właśnie się pobrali, a nie nadskakiwać wujkom, ciotkom i kuzynkom.
To może niech w ogóle nie robią wesela tylko niech zaprasza gości do kościoła na ceremonię zaślubin, a zaraz potem niech pojadą na tydzień czy miesiac miodowy na fool-wypasie i niech się świetnie bawią i cieszą tym, że się pobrali?
Co ma powiedzieć pan młody…100%gości płci męskiej przyszła w garniturach…
Tu powinien byc poruszony tez stroj pana młodego. Ostatnio na każdym weselu (włącznie z moim) jest „awaryjny pan młody”. Juz tlumacze kto to taki: to najczesciej taki pan ktory poprzednie wesele zaliczyl u siebie i do tego czasu nie dorobil sie ani innego garnituru ani dodatkow typu muszka czy koszula. Moj mąż mial na swoim weselu miał klasyczny czarny garnitur i owszem chodzi w nim na imprezy ale nigdy po naszym weselu nie założył swojej smokingowej koszuli czy slubnej muszki. Kupujac garnitur pani w sklepie pokazala nam „ślubne garnitury” wiedzielismy od razu ze jak taki kupimy to bedzie na raz. Niestety niektorzy panowie nie myślą tak przyszlosciowo a potem wygladaja na „awaryjnego pana młodego” ? najgorsze co spotkalam to pan – zwykly gość po kilku latach od swojego wesela założył musznik slubny ?
O, nie wiedziałam, że kolor można komuś dedykować. Ciekawe, co na to prof. Miodek
Jaką trzeba być zakompleksioną kobietą żeby w dniu swojego ślubu przejmować się innymi kobietami i tym w co są ubrane? Chyba panna młoda powinna w tym dniu cieszyć się swoim mężem a nie złościć na stroje innych kobiet. Jeżeli chodzi o fakt przyćmienia panny młodej to równie dobrze moglibyśmy przyczepić się też do makijażu, fryzury bo często spotykam się z tym, że zaproszone kobiety są lepiej uczesane i ładniej umalowane niż panna młoda. Druga sprawa jest taka, że byłam na wielu weselach i widziałam dziewczyny w białych sukienkach ale były to zwykłe, krótkie sukienki bez żadnych koronek, cekinów, haftów, tiulu albo widziałam też starsze panie, mamy panien młodych lub teściowe w garsonkach w białym lub kremowym kolorze i jakoś nikt nie komentował, nikt nie zwracał na to uwagi. Dlaczego nikt też nie zwraca uwagi zaproszonym na wesele panom, że popełnili gafę bo ubrali garniak tak samo jak pan młody ?? Szczególnie teraz kiedy jest moda na niebieskie garnitury na weselach wszyscy panowie wyglądają tak samo i jakoś nikt nikomu nie wylewa wina na ubranie.
I jeszcze jedno, słyszałam że nie można nakładać czerwieni na wesele bo jest wyzywająca i przyciąga uwagę, czerni tez nie bo to na pogrzeb, to co w takim razie ma zrobić kobieta taka jak ja, która nie lubi zieleni, różu, niebieskiego, pomarańczowego, fioletu? Mam nie iść na wesele? Dajmy ludziom nakładać co chcą i zajmijmy się swoim życiem i swoim ubiorem. Kobietom życzę więcej pewności siebie aby w dniu swojego wesela cieszyly się tym, że są najpiękniejsze dla swojego męża i żeby to im wystarczało i żeby nie przejmowały się innymi kobietami bo w ten sposób tylko pokazują swojemu mężczyźnie ze czuja się gorsze i brzydsze od innych i ze są zakompleksione a faceci takich kobiet nie lubią. Ja natomiast zamierzam na kolejne wesele nałożyć bordową, długą, obcisłą sukienkę i nie obchodzą mnie spojrzenia innych kobiet. Wiem, że to tylko zwykła zazdrość ?
No cóż,lepiej nie pojawiać się na czyimś weselu w białej sukience,bo można zostać omyłkowo wziętą za pannę młodą i dopiero mogą być niespodzianki….
A gdyby spojrzeć na to od innej strony…? Idę na wesele, chcę podarować młodym prezent. To kosztuje. Kwiaty/wino/cokolwiek. To kosztuje. Czasami kosztuje dużo. I nie mam kolejnych kilku stów na nową kiecke, która będzie w kolorze totalnie nieuniwersalnym, pasujace do niej buty i inne pierdoły. Albo po prostu nie chcę na to wydawać, bo wole te pieniądze przeznaczyć na ważniejszy cel niż jednorazowy outfit, który ma spełniać oczekiwania innych. Więc może zapraszając gości, warto zastanowić się, co jest ważniejsze: ich obecność, komfort, czy dziwne oczekiwania i „wypadajki”.
Ps. Lubię ten blog, ale zaskoczył mnie ten wpis, który miał być dobrą radą. Jak dla mnie nauka powinna być inna: jeżeli coś Ci nie odpowiada, to powiedz o tym, a nie zgadzaj sie na wszystko, a potem z siebie rob ofiare, a z kogoś wredną małpę. Swoją drogą, ja bym się czuła fatalnie, gdyby na mojej imprezie, ktoś tak potraktował mojego gościa. Nie rozumiem więc czym tu się szczycić. Pochwała głupoty?
Zgadzam się w 100% Anna. Ważna jest obecność gościa a nie jego stroj.
A ja uważam, że jak się nie ma pieniędzy, to się na wesele nie idzie. To wszystko kosztuje. Talerzyk, orkiestra, alkohol, stroje. Jak gość nie ma kasy na niebiałą kreację, to niech sobie daruje. Jest tyle kolorów różnych, że można sobie biel i czerń odpuścić. Chociaż z dwojga złego, jakby ktoś założył czerń na mój ślub, to bym się nie obraziła tak bardzo jakby przyszedł w bieli.
Na moim weselu była koleżanka w białej sukience. Ani nie poczułam się urażona, ani przytłoczona. Trzeba naprawdę się postarać aby w ten dzień przyćmić Pannę Młodą, nawet gdy ta ma skromną suknię. Sama też byłam na weselu w kremowej sukience. Biały nie wolno, czarny nie wypada. Przyjaciółka ma dostała kiedyś zaproszenie na ślub i wesele, gdzie było zaznaczone w jakich kolorach mają być kreacje…
Tu nie chodzi o to czy ktoś się obrazi czy nie. Mysle, że zasady podstawowe savoir vivre każda z nas zna. Poza tym wesele ma też swój dress code. Jak komuś nie przeszkadza, że jakiś gość ubierze się na biało ok. Ja sobie nie wyobrażam, żeby jakakolwiek kobieta ubrała białą sukienkę na mój ślub.
Dla mnie to głupota. Teraz odchodzi się od bieli w sukniach slubnych. Osobiście miałam smietankowo-pudroworozową. Nie patrzyłam na sukienki innych. Mogły być białe. Wszystko jedno :)
Ale niedawno kupiłam sukienkę na wesele która na beżowej bazie miała biała koronke, była krótka i obcisła. Wg mnie i wg większości zupełnie nie ślubna, ale za radą jednej osoby spytałam PM czy się zgadza. Napisała ze nie. Ciężko było znaleźć inną, która będzie mi się podobać, ale znalazłam jasnorozową koronkową. Pytanie jak najbardziej jest na miejscu. A była ba tym weselu kobieta koło 25-30lat w bialuteńkiej koronkowej sukience. Wiec co? Lepiej spytać i najwyżej zmienić czy nie pytać i przyjść w białej? Ja jako PM odpowiedziałabym na pytanie „cokolwiek założysz będzie Ok, byle byś byl/a”, ale jak widać jestem jedną z niewielu.
Zachowanie tych ludzi rodem z gimnazjum. Ale pieniądze z koperty od Pani w białej sukience przez świadków pewnie przyjęte, prawda? Może powinna je zabrać z powrotem na poczet czyszczenia sukienki?
A ja jestem zdania że pierwszy dzień wesela jest dla Pani młodej i TYLKO ona powinna mieć na sobie białą suknię. Natomiast jeśli bardzo chcemy założyć coś białego na wesele to lepiej założyć to w drugi dzień (jeśli tzw. Poprawiny są w planie) bądź poczekać na inną okazję, jakiś bal sylwestrowy czy coś w ten deseń. Moim zdaniem biel jest dla Pani młodej ;)
Przyjęło się, że na czyjeś wesele nie wypada ubierać się w całości na biało lub czarno. Ale czasy się zmieniają i często nawet sama Panna Młoda rezygnuje z czystej bieli. Myślę więc, że pytanie dziewczyny było jak najbardziej na miejscu – a że Panna Młoda nie była w stanie wyartykułować swojego zdania na ten temat, to może sama sobie pluć w brodę. I może uznać koleżankę za głupią czy bezczelną, ale przepraszam bardzo: sama się ZGODZIŁA by ta przyszła ubrana na biało. Koleżanka ma czytać w myślach, że tak znaczy jednak nie? ;-) Ale celowe oblewanie kogoś winem to już szczyt chamstwa i takiego zachowania nic nie tłumaczy. Ktoś pomyślał, jak się czuła ta dziewczyna? Zniszczono jej sukienkę za którą pewnie nie mało zapłaciła, a zabawa przez resztę nocy w ubrudzonej sukience to też nie przyjemność, tak będzie też uwieczniona na zdjęciach… i po co to?
Zgadzam sie!
U mnie 3 albo 4 damulki były na biało :)
I źle było?
A kto by sobie zawracał głowę w taki dzień kolorem sukienek. Po prostu ludzie nie rozumieją, ze pewnych rzeczy nie wypada i już. Zapraszam na ślub i wesele więc liczę się z tymi osobami, bo chce żeby były tego dnia ze mną… Fajnie by było, żeby one liczyły się z moją osobą. Kultura osobista i tyle ?
Szczerze? Towarzystwo od oblewania winem to zwykłe chamy i nie zmieni tego żadna sukienka czy garnitur. Pozdrawiam
Moim zdaniem to jakieś takie płytkie mieć żal o czyjąś białą kieckę. Każdy wie, że p.m. najważniejsza. Ja bym miała koło nosa czy ktoś byłby w bieli, najważniejsze, żeby się dobrze bawił na moim weselu. Pamiętam ekscytację i emocje ze swojego ślubu, suknię miałam stylową ecru, żadna biała kreacja nie dorównałaby mojej, jestem przekonana, co mnie tam obchodziło co kto ma na sobie. Cieszyłam się, że goście nie zawiedli i szaleli jak wariaci, taka była zabawa. Ale każdy ma prawo stwarzać nieistniejące problemy wg wsiowych guseł czy zabobonów. A jak panna młoda nie ma białej sukienki tylko błękitną lub łączoną, to też wszystkie będą się pilnować, żeby podobnie nie dobrać kolorów?
Trzymam się zasady aby nie ubierać bieli na śluby. Z reguły nie czytam blogów jednak Twój jest wyjątkowy. Nie ośmieliłabym się pisać negatywnych komentarzy. Jeśli czytalabym coś co mi się nie podoba to bym opuściła stronę.
Ja się zupełnie nie zgadzam. Taka tradycja i co z tego? Jakie to ma w ogóle podstawy? Ja rozumiem, że nie wypadałoby może założyć długiej białej sukni, która do ślubnej byłaby podobna. Ale krótka i zwykła (jeśli PM ma długą)? Poza tym jeśli ona założy suknię jasnoróżową to co, prawdopodobnie połowa gości płci żeńskiej będzie w tym kolorze, bo jest modny. I wtedy to nie jest problem, ale nawet jak PM ma suknię niebieską, to nikt bieli nie może założyć? To takie stanowienie sobie reguły beż żadnych poważnych przesłanek. Już nie mówiąc o tym, że raczej wszyscy goście znają „gospodarzy”, więc nikt PM nie pomyli, zwłaszcza że ma welon/wianek itd. A jeśli suknia ślubna jest skromna to prawdopodobnie i tak znajdą się takie, które będą bardziej zdobione i strojniejsze, niezależnie od koloru. Kolejna kwestia – zgadzanie się na coś, co nam nie odpowiada i później są sami o to to już w ogóle zachowanie godne podstawówki. Tez jestem nieśmiała, ale jak zgodzę sie na coś, bo brak mi asertywności, to mam pretensje tylko do siebie. Tradycja niezakładania bieli i czerni to już powoli przeżytek i dlatego pytanie o to, czy biała sukienka nie urazi PM jest według mnie jak najbardziej na miejscu. Zachowanie znajomych na tym weselu to według mnie po prostu szczyt chamstwa.
Nietaktem jest po prostu ubieranie się na ślub w kreację w kolorze białym bądź go przypominającym, ktore na zdjęciach będą wyglądac na biale jak rowniez nie zaklada się kreacji w kolorze czerwonym. I to nie jest wcale rzecz gustu tylko dobre maniery nawet jeśli panna młoda nie ma nic przeciwko.
Czerwonej? Nie rozumiem dlaczego.
Też nie rozumiem. Drugi raz spotykam się z tym komentarzem w Internecie, nigdy poza tym nie słyszałam, żeby czerwony był zakazanym kolorem na ślub i też raczej na każdym weselu na jakim byłam ktoś w takowej się zdarzył. Nie mówię już o tym, że według mnie akurat ta zasada to nie jest kwestia manier. Ja rozumiem, że dobrą manierą jest niesiorbanie przy stole czy ogólnie takie rzeczy, które ewidentnie wpływają na komfort przebywających z nami ludzi. Ale akurat nie wiem dlaczego konkretnie w ten jeden dzień ktoś miałby nie móc założyć krótkiej, białej sukienki na mój ślub. A jak będę miała urodziny to już nikt nie spojrzy w czym będę na imprezie. I to, że to jedyny taki dzień do mnie nie przemawia, bo właśnie to jedyny taki dzień w naszym życiu, więc tak czy siak to ja jestem gwiazdą wieczoru i nic tego nie zmieni.
Przeżytek czy nie, ale co to za wielki problem ubrać na ten dzień inny kolor…. Jakby nie można było znaleźć innych kreacji.
Dla mnie nie jest to wielki problem. Ale równie dobrze można powiedzieć, że co to za problem, że ktoś założy białą kieckę. Za dwa tygodnie wybieram się na wesele i mimo, że nie rozumiem tej zasady i jestem jej kompletnie przeciwna, to kiedy znalazłam białą sukienkę, która pasowała i wizualnie, i cenowo (mam bardzo mały rozmiar, przez co większość sukienek po prostu jest na mnie za duża, a do tego mój budżet był dosyć okrojony), to jej nie kupiłam. Musiałam jechać 100 km żeby kupić coś innego, bo w promieniu 60 km od mojego miejsca zamieszkania nic nie znalazłam, właściwie to wszystko było za duże albo mi się nie podobało. I tak, zrobiłam to w myśl tej głupiej zasady, żeby nie wkurzać ewentualnie PM, chociaż nie mam pojęcia czy by coś przeciwko miała, czy nie. Ale wciąż nie zmienia to mojego zdania i uważam, że ta zasada jest po prostu bezsensowna i głupia. Jeśli na moim ślubie ktoś założy białą suknię, to nie będzie mi nawet trochę przykro. Bo to i tak JA będę najważniejsza i nic tego nie zmieni. Zwłaszcza, że najchętniej założyłabym jakąś jasnoróżową i co – miałabym wtedy gościom zakazywać tego koloru? Czy pozwolić na jasnoróżowy, ale zabronić białego, bo to przecież kolor zastrzeżony tylko dla mnie, nawet jeśli go nie założę.
Ofiarą tu nie jest panna młoda. Chyba że ofiarą losu.
Na moim w zeszłym tygodniu były 2 takie panie, moi goście sami zwrocili na to uwagę z pytaniem czy mi to nie przeszkadza… Otóż.. Ja bym na czyjś ślub bialej kiecki nie założyła, ale co można zrobić? Obrazić sie? Wpaść w szał? No raczej szkoda sobie psuć humoru… Można jedynie się „odwdzięczyć ” na ich ślubie, jeśli jeszcze takiego nie wzieli ?
Jeśli ktoś poszedł na czyjś ślub w białej sukience to raczej nie będzie mu przeszkadzało, jeśli tak samo stanie się na jego. Ja zrezygnowałam ostatnio z sukienki ecru, żeby nie urazić PM, chociaż nie wiem czy by jej to przeszkadzało. Ale jak na mój ktoś przyjdzie w białej to proszę bardzo. I tak to panna młoda jest „gwiazdą wieczoru” i po prostu nie da się jej przebić.
Ja na swoim sobie nie miałam białej sukni tylko kremową. I nikt też białej nie miał. Nawet gdyby miał to chyba nie zwróciłabym na to uwagi. Zwróciłam jednak na to że jedna z dam miała wręcz identyczną (!) sukienkę jak moja!!! W kolorze jasnego seledynu. Wkurw na maxa bo widziała wcześniej moją suknię i wiedziała jaka będzie…
Moja teściowa założyła biało-czarna sukienkę… jedynie dobrze bo nie założyła żakietu,który miala i był snieżo biały.
Na prawdę uważasz, że może Cię przebić 20-30 lat starsza teściowa na własnym weselu?
Moja teściowa ubrała biało czarną ;)
Nie macie większych problemów?jestem panną młodą, to jest mój dzień, mam w d*pie co mają na sobie inne laski – jestem NAJLEPSZA bo to MÓJ dzień i tyle :) a zniszczenia sukienki mojego gościa na moim weselu bym nie pochwaliła. Zwykle buractwo!
A już miałam wszystkie komentujące za prostaczki, cieszę się że znalazłam Twój komentarz! Jedyny na poziomie.
Dokładnie. Nie wiem po co robić z igły widły i szukać problemów na siłę. Ktoś chyba musi mieć bardzo zaniżoną samoocenę, jeśli się boi, że przebije go zwykły gość w białej sukience.
Kolor czarny, wbrew temu co większość osób tutaj wypisuje, jest jednym z najbardziej odpowiednich kolorów na wesele. Zazwyczaj na weselu powinien obowiazywac dress code wieczorowy, poniewaz zaczyna się ono po poludniu. Suknia wieczorowa jest raczej dluga i ciemna- tak, jak najwlasciwsza jest czarna. To, o czym Panstwo to opowiadaja, nie ma nic wspolnego z elegancja. Utarlo sie u nas, ze okresleniem elegancki nazywamy zwyczaje, ktore sie przyjęły gdzies w kregach proletariackich. Natomiast elegancja jest to zbiór PISANYCH norm, w wielu podrecznikach dot. savoir vivre i dyplomacji, a nie ludowym „widzimisie”.
Ale jak biała nie była to pewnie to był przypadek :)
W całej tej historii na naganę najbardziej zasługują „wspaniali” znajomi, którzy dziewczynie celowo zniszczyli sukienkę oraz panna młoda – sierotka, która nie potrafi wyrazić swojego zdania. A koleżanka nie zrobiła według mnie nic złego – zapytała, dostała zgodę, więc przyszła w białej sukience i tyle.
I co, przyćmiła Cię pięćdziesięciolatka? ;)