Na pomysł tych marchewkowych frytek wpadłam kiedy to zamiast pół kilograma marchewki w internetowym Tesco, zamówiłam przez pomyłkę 5 kg. Brawo ja. Łatwo by było ogarnąć taką ilość robiąc z niej sok, ale ja tak bardzo, ale to tak bardzo nie lubię myć naszej wyciskarki po bitwie z warzywami, że frytki wygrały! ;-)
W sumie gdybym miała wybierać, czy wolę robić frytki z ziemniaków czy te z marchewki, to te marfefkowe wygrałyby w przedbiegach, bo o wiele łatwiej obiera mi się podłużne warzywa, niż te z których co chwilę trzeba wykrawać jakieś ziemne kropki. Bywam kulinarnym leniem, nie przeczę ;-)
Dlatego też jeśli przez przypadek zaliczycie podobną wtopę podczas internetowych zakupów, albo macie nadmiar marchwi, to śmiało rozgrzewajcie piekarnik, ciachajcie króliczy przysmak i zajadajcie się nim do nieprzytomności.
.
.
Do zrobienia tych frytek potrzebujecie:
- marchewkę [O, Eureko! ;-)]
- oliwę z oliwek [olej rzepakowy też jest spoko]
- sól
- pietruszka, bazylia, czosnek [dowolne przyprawy, tak naprawdę, przyprawa do ziemniaków też jest super]
Potnijcie marchewkę w podłużne paski, posypcie ją przyprawami, skropcie oliwą i [opcjonalnie] odstawcie na pół godziny, aby przyprawy się „przeżarły”. Jeśli czas Was nagli a w brzuchu burczy, to omińcie ten etap. Na blasze wyłożonej papierem do pieczenia, ułóżcie równomiernie marfefkowe paski i pieczcie je 40-45 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Frytki co prawda nie będą tak bardzo chrupiące jak te z ziemniaków, nad czym ubolewała moja teściowa. Ale przestała ubolewać jak dorobiłam jej sos czosnkowy na bazie jogurtu koziego ;-)
Sos czosnkowy:
- 100g jogurtu koziego
- starty ząbek czosnku
- zioła prowansalskie
- sól i odrobina pieprzu
.
Ivo zachlapał tym sosem całą podłogę, bo nie mógł się powstrzymać, aby hojnie nabierać go na frytki. W rezultacie, gdy włożyłam już naczynia do zmywarki, to ujrzałam go liżącego podłogę… #ToChybaNajlepszaRekomendacja ;-)
I tak może na sam koniec dialog z moim M. sprzed dwóch kwadransów.
Odbieram połączenie na Skype’ie od mojego M., który jest w drodze do Australii.
– Słucham Cię. – odebrałam połączenie. [zawsze mówię „Halo?” albo „Tak?”, ale chyba wybitnie udzieliła mi się obecność mojej Teściowej, która w taki właśnie sposób odbiera wszystkie połączenia.
– No nareszcie. Nie wierzę. Nareszcie mnie słuchasz. – korzystając z okazji odparł wredny Małżonek ;-)
23 komentarze
Kupiłam dziś marchewkę i nie wiedziałam, co z nią zrobić. Teraz już wiem! Dzięki! :) pozwolę sobie zapytać (nie odpowiadaj, jeśli jestem zbyt wścibska, czym zawodowo zajmuje się Twój M? :) takie podróżowanie ma też swoje plusy ^^
Daj znać jak wyszło :-)
Luzik, to nie wścibskość, a ciekawość. Rozumiem. Trafiłaś na pytanie, na które po prostu nie odpowiadam, bo mój M. nie chce się na blogu ujawniać w żaden sposób :-)
Pieką się :) chciałam dodać zdjęcie, ale jest za duże :/
Jutro kupuje marchew i jade z koksem ;) tylko nie wiem czy w moim osiedlowym beda mieli jogurt kozi ;) czy mozna ewent czyms go zastąpić? :) pozdrawiam :)
spokojnie możesz go zastąpić jogurtem naturalnym [krowim] albo greckim :-)
Muszę dodać, ze robiłam i sa pyszne! :) sos był na bazie jogurtu naturalnego ;) dzięki za przepis! :)
A mnie ciekawi bardzo czy one nie są słodkie? Mdłe? Albo coś :D Uwielbiam frytki i chętnie bym spróbowała marfefkowych, ale boję się, że to nie będzie to :(
My bardzo lubimy marchewkę i jemy ja w różnych wariantach, ale na taki pomysł nie wpadłam. Jutro jemy frytki marfefkowe :-) Dzięki za pomysła
Polecam do marchewki dorzucić jeszcze pietruszkę i selera ;) mniami
Nie pomyślałam o tym wcześniej, a robię w ten sposób domowe frytki z ziemniaków. W weekend próbujemy marchewki :) Dzięki za inspirację.
Muszę wypróbować przepis! Dzięki! :)
Spróbowałem dzisiaj tych marfefkowych -.- „frytek” (nie obrażając tych prawdziwych,
ziemniaczanych) i… Muszę przyznać że kompletnie mi ani nikomu w moim domu nie smakowały. Gdyby nie sos byłoby naprawdę ciężko je zjeść i musiałem wyrzucić sporo pokrojonej marchwi na kolejną turę. Dla ciekawych ich smaku to „frytki” te są po prostu słodkie, mdłe i mają postać wysuszonych, miękkich, pieczonych marchewek.
Dzieki za opinię. U nas te frytki robią furorę w domu. Może to kwestia smakowych preferencji i użytych przypraw? Dostałam duzo maili o tym, ze u innych tez to był strzał w dziesiątke.
Z tymi frytkami to jak z pasztetem z cieciorki, fasolki itd. Jest smaczne dla mnie, ale tradycjonalistą kulinarny powie be :) frytki z selera tez super! Nie mówią o pieczonym buraku :)
Dzieki, zrobie sobie na uczelnie! :-)
Mniam, lecę próbować!
Polecam też frytki z cukinii ? pychota
Ja zrobiłem z arbuza ale nie specjalne :)
Na początku pomyślałam, że są to frytki z batatów bo też są takie pomarańczowe ?
zamiast starty ząbek czosnku, przeczytalam stary … xD :P
Wyglądają pysznie. Kupiłam 5 kg marchewki z pomysłem, aby je uiścić, ale dobrze, że złapał mnie leń, bo właśnie wstawiłam moje marchewkowe frytki do piekarnika:)
A co do ostaniego akapitu o twoim synu to się uśmiałam:D
Bardzo fajnie piszesz:)
Dzisiaj córce zrobiłam na obiad. Obie tak się objadłyśmy że nie mamy silna zakupy wyruszyć ;) pyszne!
Madziu!! Dziś zrobiłam frytki marchewkowe i to jest wspaniałe!! Jednak pokusilam się też o dodanie korzenia pietruszki i upieczenia ho wraz z marchewką. Powiem szczerze, ze pieczona pietruszka jest milion razy lepsza niż marchew! ?
Wspaniałe danie. Na pewno będzie często gościć na moim stole ❤