Przed kilkoma miesiącami, będąc jeszcze w ciąży, spotkałam się z sytuacją, która dała mi do myślenia. Przyznam szczerze, że nie tylko wybitnie mnie zaskoczyła, ale jednocześnie zasmuciła.
Zawsze staram się pakować kompaktowo. Jednak za każdym razem, gdy wyjeżdżamy, mam ochotę teleportować całą zawartość mojej łazienki, w której każdy kosmetyk jest na wagę złota i wydaje się być niezbędny. I gdyby nie zdrowy rozsądek oraz ograniczona pojemność bagażnika a także limity wagowe bagażu lotniczego, to zapewne wzięłabym ze sobą wszystko łącznie z frezarką, plastrami do depilacji i świecami zapachowymi. O, zdrowy rozsądku! ;-)