Postanowiłam zadać Wam dzisiaj tytułowe pytanie. Nie bez przyczyny. Dzisiejszy dzień w pewnym sensie zmobilizował mnie do tego, aby zrobić pewnego rodzaju bilans moich ostatnich trzech lat. Tych matczynych trzech lat, tych miesięcy i dni, które niewątpliwie przyczyniły się do największych zmian w moim życiu.
Dzień minął nam bardzo aktywnie. Wybyliśmy całą rodziną w góry. Cel był jeden: wyjść z czterech ścian, dotknąć czystego bieluchnego śniegu, co w brudnym Krakowie graniczy z cudem, rzucać się śnieżkami i zjeść coś dobrego. To wszystko udało nam się zrealizować, co mnie cholernie cieszy. Oprócz tych czterech celów zaliczyliśmy mnóstwo innych spraw, o których za moment. Zadam Wam jednak dzisiaj sporo pytań, choć i na nie sił odrobinę brak. Aktywne dni z dzieciakami robią ze mnie wywłokę, totalnie mnie wypompowują i zastanawiam się wtedy, czy tylko ja tam mam, czy może mamy podobnie? ;-)
Wracając jednak do meritum. Powiedz mi, czy może jesteś rodzicem dziecka, które wstaje skoro świt, a Ty słysząc jego pobudkowe mruczenie masz ochotę zarzucić sobie poduszkę na głowę, przykryć się trzema kołdrami i udawać, że to Ciebie w ogóle nie dotyczy?
A może bywasz rodzicem dziecka, które dostaje z samego rańca śniadanie pod nos i ma to głęboko gdzieś rysując esy floresy zamiast wiosłować łyżką po powierzchni kaszki?
A może bywasz również czasami rodzicem dziecka, którego ubranie na spacer graniczy z cudem? Na widok czapki ucieka, a gdy próbujesz posmarować go kremem na mróz, to jest to połączone z wyrywaniem się i rykiem, jakby zarzynali prosiaka?
A może jeszcze inaczej. A może bywasz rodzicem dziecka, które ubrane po samą szyję i czubek głowy nagle wpada w histerię, bo nie ma jednak ochoty na spacer i robi wszystko, aby to uniemożliwić, a Ty masz wrażenie, że zaraz wybuchniesz?
Nie masz tak? Hmmm, a może Twoje dziecko ubrane już i zapakowane do auta nagle sobie przypomina, że chce mu się siku i kupę? A w trakcie rozpędzenia się auta ogarnia wnet, że zapomniało wziąć z domu ulubioną zabawkę, bez której nie wyobraża sobie dalszej egzystencji, co widać po jego histerycznym płaczu i krokodylich łzach?
Przelatuję po moich ostatnich trzech latach i zastanawiam się, czy może skoro nic z powyższych, to może Twoje dziecko chociaż raz wylało na siebie z miłością i namaszczeniem całą miskę barszczu ukraińskiego i stłukło przy tym tę wspomnianą miskę na tysiąc kawałków? A poźniej poślizgnęło się na tym barszczu i rozwaliło wargę?
A może Twoje dziecko kiedyś na samym środku alejki jednego z marketów postanowiło położyć się na posadzkę i zrobiło za friko koncert wrzasków połączony z czymś a la break dance, tylko w wersji histerycznej?
A może bez powodu dostałaś kiedyś klasyczną „lepę” w twarz za wszystko i za nic, ale prawdopodobnie za to, że 3 tygodnie temu zabrałaś mu samochodzik ze stołu, którym bawił się zamiast jeść pomidorówkę?
Albo jeszcze inaczej. A może bywają dni, w trakcie których Twój maluch, starszak albo nawet nastolatek, robi z siebie ofiarę losu, obraża się o byle pierdołę, jest drażliwy, marudny, wszystko celowo zrobi na opak i gdyby tylko mógł, to obserwowałby jak nadeptujesz naraz na kilka klocków lego?
A może jesteś rodzicem dziecka, którego wieczorne usypianie trwa cholernie długo a w rezultacie i Ty razem z nim padasz na pysk, zamiast dzielić romantyczny wieczór z partnerem?
A jeśli nie powyższe, to może chociaż bywają dni kiedy Twoje dziecko budzi się w nocy co pół godziny chcąc się napić, albo skomląc o tzw. „cycolenie”? A Ty już ledwo patrzysz na oczy i zastanawiasz się, kiedy wreszcie jak człowiek prześpisz noc w jednym kawałku? Aby później obudzić się o nieprzyzwoicie wczesnej porze modląc się tylko o zew energii czy coś w tym stylu?
Czyli Twoje dziecko budzi się w nocy, jest marudne, dostaje histerii albo nie chce jeść?
Spoko, moje też! :D
Wiesz dlaczego tak robi? Bo jest (kurde) dzieckiem! :-)
Staram się nie panikować, zagryzam zęby choć często tak naprawdę wychodzę z siebie! Już momentami mam dosyć tych wysypanych mąk, tych brudnych pieluch, rozbitych talerzy, tego marudzenia, histeryzowania i tej walki o byle pierdołę. Wiem jednak, że te chwile miną a ja pewnie za tym zatęsknię, choć teraz dałabym wiele, aby spędzić w ciszy choć jeden, jedyny dzień, i zapuścić w sofę korzenie ;-)
P.S. Jeśli otoczenie próbuje wmawiać Ci, że albo rozpieszczasz, albo źle wychowujesz, a oni zrobiliby to lepiej, skuteczniej, a Ty masz złą metodę, nie potrafisz utrzymać dyscypliny skoro takie są rezultaty. I na nic to całe Twoje staranie, bo podobno błądzisz, to wiesz co? To pieprz to głupie gadanie!
Chrzanić to! Róbmy swoje. Bo to powyższe to tylko nic nie znaczące docinki. To przecinki w naszym zdaniu, które jest nieskończenie złożone i tylko my, nikt inny, może postawić w tym zdaniu kropkę!
Piona! :*
27 komentarzy
Heheh padlam z tego ryku zarzynajacego prosiaka przy smarowaniu kremem na mróz- mój 3,5latek ma dokladnie to samo
O matko a myślałam że tylko moje dziecko ma wszystkie te objawy i ze albo to ze mną albo z nim jest coś nie tak. Od małego nie lubił spać, drzemki w ciągu dnia można było zaliczyć jako świeto☺ czasami mam ochotę strzelić sobie w głowę no bo ile można??? I słuchanie tego ze to nienormalne żeby dziecko tak mało spało albo tak mało jadło… Zgłodnieje to zje, zrobi się śpiący to pójdzie spać… Syn ma 2,5 roku i mam nadzieje ze to minie… Zobaczymy.
Nooo tak u mnie wystepuje teraz histeria w półśnie syn przebudzi sie po 2h drzemce i ryk przez 40 min na nic nie reaguje tylko krzyczy i płacze nic mu nie pasuje a jak słysze TOOO NIEE to mam ochotę wyjść na balkon przy tych minusach i przeczekać no i oczywiscie udajac ze cała sprawa too nie u mnie i co robić psycholog dał do wypełnienia jakiś kwestionariusz x stronnicowy a ja siedzę i załamuje ręcę
Dzięki tobie mam uśmiech na twarzy :-*
dzięki za tekst, bo juz zaczynałam myśleć, ze z nami jest cos nie tak ( i ze mna i z moim 4 latkiem ) ale pocieche dalas i nadzieje na przyszlosc :-) :-) :-)
Jak mi to było potrzebne z rana :-D po nieprzespanej nocy zaczelam sie zastanawiac czy cos robie nie tak jak trzeba… ale jednak trzeba sie cieszyc.. bo mam dzieci wpisujace sie w kanony bycia dzieckiem ;-)
No patrz, pod opieką mojej kobiety zachowuje się identycznie, a jak nie ma jej w pobliżu i sam się chłopakiem zajmuje to cały czas anioł, i nie ma takich ekscesow. chyba jednak podejście też ma znaczenie.
To chyba tak juz jest ze dziecko gdy nie ma obok siebie mamy jest „grzeczniejsze” czytaj „trzyma emocje na wodzy”. To chyba instynkt samozachowawczy :)
nie stłukłbym go, i on to wie, ale też nauczył się pewnych rzeczy, tzn. beczeniem, marudzeniem u kobiety w końcu wymusi czego żąda, u mnie wręcz przeciwnie, i z moich subiektywnych obserwacji wygląda że chyba większość 'tatusiów’ tak postępuje.
Tekst świetny. Tylko jedna sprawa: „zwłokami” ew „zwłoką” jeśli już. „Wywłoka” to zupełnie inny problem…
Hej Kasia :-)
Ta „wywłoka” to słowo zapożyczone z mojej licealnej gadki-szmatki. Tak właśnie mówiło się w moim liceum na zmęczone życiem dziewczyny ;-) Wiem, że prawdziwe znaczenie rozmija się z moją interpretacją ;-)
Pozdrawiam!
A już myślałam, że się dowiem jak to jest przespać choć raz 14h ciurkiem (bo dziecko nie prześpi, wiadomka)! Oooo już wiem, to mój wymarzony prezent na…kiedykolwiek ;).
Wiesz co kochana dajesz takiego pozytywnego kopa mi, że gdy tylko moi chłopcy właśnie tak się zachowują to odpalam Twojego bloga i od razu jest mi lepiej. Bo wiem, że nie tylko ja tak mam tylko że to normalne i naturalne, że dzieci psocą. Ale cieszmy się że je mamy nieważne czy grzeczne czy nie ważne że SĄ!!!
Ja usłyszałam ze to nie jest normalne ze moje 1,5 roczne dziecko budzi się czasem (czasem) w nocy i nie śpi 2h…. Do tego jako maluszek nie lubiła wózka i nie lubi jeździć autem… Ze na pewno ma zaburzoną integracje sensoryczną i powinnam już lecieć na diagnostykę i zacząć terapię
Uwielbiam czytac twojego bloga, szczególnie wtedy gdy można tak powiedziec rozczulam się nad sobą i wmawiam, że nie nadaję się na matkę bo tego nie ogarniam. Masz 100% rację to są tylko dzieci.
Mi lekarz powiedział za t że moje dziecko prze to wszystko co jest napisane w poście jest cofnięte spolecznie..
Droga *mamusiu*, ten lekarz, co tak Ci powiedział sam najprawdopodobniej jest cofnięty społecznie :D nie przejmuj się, wszystkie dzieci takie są. Moje reprezentuje wszystkie wymienione w poście humorki, no może jeszcze ma dodatkowo fazę na wkładanie jedzenia do buzi a następnie wyjmowanie go w lekko rozmoczonej wersji…i powtarza to tak długo aż nie ma już co wyciągać z buziaka, więc tylko wyciera brudne łapki najchętniej o lustro w szafie, bo jak już się najadł, to leci do „kolegi” opowiedzieć co było na obiadek ;P. M ma 10 m-cy.
Przyznam szczerze, że są takie chwile, kiedy idę do łazienki i krzyczę w ręcznik, bo mam wrażenie, że wyjdę z siebie. A potem wracam i widzę, że M cieszy się na mój widok, jakbym była ze złota zrobiona. Serduszko mi mięknie od razu…
Kocham go z tymi jego humorami, wrzaskami, nocnymi pobudkami..i marzę od dziesięciu miesięcy, marzę o tym, że w końcu nadejdzie taka noc kiedy się wyśpię :D
Tłumaczę sobie to za każdym razem identycznie! To w końcu minie! A kiedyś może zatesknimy za tymi chwilami, bo pewnie pojawia się inne problemy :) Ale od kiedy to sobie uświadomiłam o wiele spokojniej podchodzę do tych wszystkich akcji moich chłopców (rok po roku). I jestem serio spokojniejsza!
a ja jestem tego zdania, że nie można się poddawać choć nie raz pewno to zrobiłam czego do dziś są dowody tzw. mojej winy w postaci obrażania się i krzyku ile płuca dadzą radę mojego pierworodnego pociesza mnie jednak fakt że jak już dorośnie to będę mogła mu się odwdzięczyć historiami z życia przed jego przyszłą żoną choć jeszcze daleko do tego momentu to wiem że nadejdzie ale tak serio to będzie mi brak tych codziennych zmagań z jego upartością bo wiem że dziś jeszcze mnie potrzebuje :) a powiem że ma dopiero 8lat lub aż 8lat :)
Nie tęsknię. Ani przez ułamek sekundy nie tęsknię. wspominam jako miniony koszmar. Teraz nareszcie jest fantastycznie. Wiem, że to dzięki latem katorgi. I na szczęście dobro właśnie do mnie wraca ?
Ja również uważam aby sprawdzać minimum raz w roku czy dziecko nie jest zarobaczone, często dzieci również przy zarobaczeniu zgrzytają zębami.Obserwując dzieci, takie sygnały powinny nam rodzicom sporo dać do myślenia. Moja 8 letnia córka, również źle sypiała i nadal źle sypia,wstaje niewyspana jest marudna,często płaczliwa z błahostek dnia codziennego. Zrobiliśmy testy w klinice i lekarz pokierował nas na badanie bezdechu sennego.Czytając wynik badania prawie zamarłam , liczne bezdechu do 30 sekund licząc najdłuższy, dla takiego dziecka to bardzo niebezpieczne,Obecnie przyspieszono termin operacji usuniecia 3 migdała, plastyka zmniejszenia 2 bocznych oraz badanie przegrody nosowej bedzie wykonane podczas zabiegu. My dorośli bez snu jesteśmy rozdrażnieni i wiemy jaka jest tego przyczyna. Obserwujmy dzieci dla ich szczęśliwego i zdrowego dzieciństwa. Pozdrawiam
Miałam problemy ze swoim dzieckiem, bo często budziło się w nocy i to nawet kilka razy. Bardzo marudziło i nie chciało ani jeść ani pić.. Znajoma poleciała mi bym spróbowała puszczanie muzyki serca sounofsoul. Polega to na tym, że specjalnie przystosowuje się dla dziecka muzykę, która go uspakaja i się mu ją odtwarza. Naprawdę różnica była zauważalna. Antek spał spokojnie i my z mężem tez mogliśmy się wysypiać.
Mój 2,5 letni syn ma tak, że jak śpi sam to budzi się minimum raz w nocy i krzyczy, płacze, kopie. Wtedy bierzemy go do naszego łóżka, i tak już dobre pół roku. Mam pytanie jak dobrać tą muzykę czy do kogo się udać by w tym pomógł?
Tak bardzo się utożsamiam z tym tekstem ? Nasza córcia jest cudowną dziewczynką dopóki czegoś jej nie zabronimy np. Ciągnięcia psa za łapkę. Wtedy nasz dom ogarnia piekło, na nasze „NIE” reaguje ogromną histerią, można powiedzieć że sceny przypominają te z filmów o egzorcyzmach. Tak dzieję się odkąd skończyła 2 latka. Z mężem już boimy się używać słowa „nie”. Najczęstszym celem jestem ja (nie zlicze nie długo siniaków od pogryzień) :/. Zastanawiamy się czy to przejdzie, czy powinniśmy to z kimś skonsultować. Do ukończenia dwóch latek dziecko anioł a teraz nie wiem co się dzieje. Jestem przerażona i często brak mi już sił. Pozdrawiam ?
Wiesz dzis takai atak histerii miałam i teraz sie cieszę ze nie tylko tak mam ja. Moj maź mówił a moze za bardzo sie tym przejmujemy? A i tez słyszałam ze mu na wszystko pozwalam itd
Bycie dzieckiem byciem dzieckiem ale z własnego doświadczenia wiem że czasem to coś więcej… U nas okazało się że młody ma zaburzenia (tak, wiem, poważnie brzmi) integracji sensorycznej. Już po kilku dniach terapii można było zauważyć zmianę w jego zachowaniach… Jesteśmy na dobrej drodze a to wszystko dzięki czujnym i kompetentnym paniom z przedszkola do którego uczęszcza mój mały Benek Ladenek :) Polecam lekturę na temat SI.
Moja trójka przeważnie daje mi tak w kość, że lepiej nie mówić. To ciągłe rozlewanie, rozwalanie jedzenia przemieszanego z zabawkami na których można wybić zęby, mąż raz wylądował przez to na pogotowiu, to ciągłe chce mi się pić, to ciągłe niesmaczne jedzenie, to ślamazarne ubieranie się do szkoły, zaganianie do lekcji, to szorowanie buzi i rączek, to pranie dywanu i sofy chociaż jedzenie w salonie jest zabronione, te ciągłe pytania co ja mam na siebie założyć, a jaką kurtkę, jakie buty, to pakowanie się na jakiś mały wyjazd, gdzie człowiek ma świadomość że wybywa na kilka godzin a w bagażniku jest przepełnienie, te organizowanie picia, jedzenia, ciuchów na zmianę, to planowanie z góry gdzie się zatrzymać, jak dojechać i ile to zajmie, bo jak będzie to trwało za długo to z tyłu auta będzie taki jazgot i stękanie, że już w połowie drogi ma się już dość tego wyjazdu, to ciągłe uciekanie w swoją stronę, bo przecież cały świat jest do odkrycia więc niech się starzy pomęczą goniąc małego uciekiniera zamiast spacerować sobie promenadą podziwiając zachód słońca i wdychając morskie powietrze, te ciągłe próby postawienia na swoim, bo podoba się akurat szklanka zostawiona na stole a nie plastikowy kubek, to robienie afery z byle czego bo akurat się skaleczyło a ty nie wiesz czy pomagać czy niezwykle bo wiesz, że trzeba ale nie pozwoli ci niczym tego dotknąć, to wyjście na zakupy kończące się palpitacjami serca, bo wszystko się takiemu podoba i wszystko by chciało, ten jazgot na cały głos gdzie akurat powinna być zachowana cisza np. Kościół, to zaganianie do mycia, do szorowania zębów, do pacierza, do łóżka i wieczne „nie”, za to jak ja powiem nie to jest wielki protest i dochodzi do rękoczynów, na co oczywiście sobie nie pozwalam. A kiedy padnę na nos na sofie z przemęczenia, obudzi mnie, bo właśnie postanowiło poprawić koc którym się przykryłaś. A najlepsi są znajomi pytający no co ty się tak denerwujesz, wyluzuj, zobacz jakimi my jesteśmy rodzicami, nadmienie, że mają rocznego bobasa, który na wszelkich wycieczkach jedzie sobie na plecach ojca, bo jeszcze nie chodzi a ty w tym czasie obserwujesz trójkę najstarsze lat 8 autystyczne a najmłodsze lat 2 i pół i biegające no i średnie wiecznie zbuntowane i uparte jak osioł