Bardzo jestem ciekawa, czy jesteście wśród tych wybrańców. Do niedawna, a dokładnie do lata zeszłego roku, byłam święcie przekonana, że wiem wszystko najlepiej i jestem doczytana i „naumiana”, i że nic mnie nie zaskoczy w kwestii bezpieczeństwa dziecka w samochodzie.
Uczestniczyłam w wielu warsztatach i spotkaniach, na których szkoliłam się w tym zakresie, na których przekazywano obecnym najnowsze zalecenia nie tylko z Polski, ale także ze Stanów, gdzie do kwestii bezpieczeństwa podchodzi się bardzo poważnie. Przynajmniej takie odniosłam wrażenie odwiedzając moich bliskich znajomych, którzy tam mieszkają. Co cholernie cieszy, przyznam.
W Polsce też staramy się podchodzić do tematu bezpieczeństwa coraz poważniej, ale nadal spotykam się z twierdzeniem typu:
„No ciekawe! Co jeszcze wymyślą! Kiedyś jeździło się na pace samochodu i jakoś przeżyliśmy.”
albo:
„A pieprzę. Musiałabym być milionerką, żeby mnie było na to wszystko stać.” (bzdura, tak na marginesie. Świetne foteliki są już za kilkaset złotych)
albo:
„Wymyślacie. Wymyślajcie dalej. I co jeszcze? Może Wam jeszcze nasrać na środek tych waszych wynurzeń?” (to był autentyczny komentarz pod jednym z moich postów dotyczących bezpieczeństwa.)
Powiem tyle. Można mnie nie lubić. Można mieć moje dywagacje w głębokim poważaniu. Ale kwestia bezpieczeństwa dzieci na drodze jest tematem, który zdecydowałam się jakiś czas temu świadomie i regularnie podejmować w tym miejscu. Pomyślałam, że „a nuż ocalę jakieś ludzkie istnienia!”. Milion osób, które czyta ten blog każdego miesiąca, to chociaż kilka dusz, które zatrzymają się na moment. A warto się zatrzymać. Bo życie jest cholernie cenne. A najcenniejsze jest wtedy, gdy nam je ktoś próbuje odebrać. O to niełatwo!
Dzisiaj dostałam krótką wiadomość od Oli P., z którą jesteśmy znajomymi na Facebooku. Ola jest właśnie na półmetku ciąży i zapewne kompletuje wyprawkę, bo uderzyła do mnie z pytaniem (cytuję):
” Hejka Magda jaki fotelik-nosidełko polecasz?? „
Jako że ja nie znam się na modelach i nigdy ich nie pamiętam, uderzyłam z tym pytaniem do mojego M. i mówię do niego rozwalonego na sofie z Młodą, którą właśnie przewijał:
„Słuchaj, Ola, córka Ewy, pyta mnie właśnie na fejsie jaki fotelik polecamy. Jaki my model mamy? Co byś polecił?!”
A mój Mąż w tym momencie mnie zabił, to znaczy cudownie mnie zaskoczył, bo jak widać, szkolenie nasze nie poszło na marne:
„No jak to jaki fotelik? Nie pamiętasz? Niech jedzie do sklepu i niech jej najpierw zrobią przymiarkę! Nie pamiętasz, jak nas oświecił Paweł, ten biomechanik zderzeń z Warszawy?! Że nie kupuje się fotelika z polecenia i nie kupuje się fotelika bez przymierzenia co najmniej kilku modeli. Bo co samochód to inne kąty, ustawienia! No weź nie żartuj sobie. Serio nie pamiętasz?
No pamiętam, pamiętam! F.uck, ale jakoś machinalnie chciałam jej polecić ten, co mamy, a to bez sensu.
„No to napisz jej ten ten adres i niech jadą na przymiarkę!” – powiedział mój M.
No i napisałam Oli adres, gdzie powinna się udać na przymiarkę. Wierzę, że wybiorą dla niej najlepszy fotelik :-)
Wiecie, dlaczego o tym piszę? Bo w zeszłym roku okazało się, że nasz fotelik, który kupiliśmy naszemu juniorowi, to była wtopa! Cóż, że fotelik był świetny i w testach wypadał genialnie, skoro … skoro kur…de nie był stabilny, co ocenił specjalista! I zupełnie nie nadawał się do naszego samochodu. Nie te kąty, nie ta podstawa. Niemała kasa poszła na marne…
Po kilkunastu przymiarkach, dobrano nam właściwy fotelik, który był dopasowany do samochodu, oraz do wagi, wzrostu i wieku dziecka. Jaka to była różnica!
Już kiedyś popełniłam wpis, jak dobrać odpowiedni fotelik. TUTAJ znajdziecie całe kompendium na ten temat. Tam też obalam te wszystkie mity, które narosły w temacie fotelików.
Zasada numer jeden, aby dziecko nasze było bezpieczne na drodze:
Nie kupujemy fotelika w ciemno. Nie kupujemy go w markecie molochu kierując się intuicją, że może podpasuje.
Jedźmy na jego przymiarkę!
Są już doradcy, którzy dopasują fotelik do samochodu. Sprawdzą kilka, kilkanaście a nawet kilkadziesiąt modeli i wybiorą ten najwłaściwszy. Tylko garstka rodziców wie o tym szczególe, który naprawdę ma potencjał uratować życie w sytuacjach ekstremalnych. Oby takie nigdy nas nie spotkały!
Wielu rodziców zastanawia się, jaki fotelik dla dziecka kupić. Który fotelik samochodowy będzie pasował do ich samochodu. Zapomina jednak o tym, o czym napisałam powyżej. Fotelik dopasowujemy nie tylko do dziecka, ale również do auta!
Pytaliście mnie kiedyś, gdzie pracują specjaliści, którzy potrafią dopasować fotelik do naszego dziecka i samochodu. Podrzucam Wam kilka adresów. A jeśli Wasze miasto nie jest na liście, to dzwońcie pod ten numer (22 203 53 18) i oni Was pokierują do najbliższego Wam miejsca, gdzie można profesjonalnie dobrać fotelik.
ADRESY:
Centrum edukacyjne, ul. Izbicka 8a, 04-838 Warszawa tel: 22 203 53 18
2 komentarze
Wszystko ladnie pieknie, ale my zmieniamy samochod co rok… czyli przy kazdej zmianie auta fotelik do kosza sie nadaje… albo co jak sa 2 rozne auta w domu a fotelik jeden? Nie ma mozliwosci kupienia dobrego, bezpiecznego fotelika, ktory bedzie bezpieczny w roznych samochodach?
Patrycjo, bardzo sie ciesze!