Jeśli wiecie, co to jest baby seeding, to możecie być pewni, że najprawdopodobniej należycie do niewielkiego odsetka osób, które spotkały się z tym terminem i byłyby w stanie wytłumaczyć innym, na czym to polega.
Ja po raz pierwszy spotkałam się z baby seeding podczas ostatniej cesarki, kiedy jedna z moich znajomych spodziewająca się dziecka wiedząc, że urodziłam naszą Gaię, zapytała czy zdecydowałam się właśnie na to, bo ona też będzie miała poród przez cesarskie cięcie. Na baby-seeding namawiała ją teściowa, która jest Angielką. Monia napisała mi, że osobiście to ją to obrzydza, ale teściowa nalega, bo podobno „my tu w Polsce jesteśmy ze wszystkim zacofani”.
Najpierw zrobiłam wielkie oczy, kiedy przeczytałam jej zapytanie, a później w tempie ekspresowym zaczęłam czytać, na czym to całe „bejbi siding” polega.
Odparłam, że niezupełnie wiem, co to jest, ale zaczęłam wgłębiać się w zagadnienie i rozpoczęłam proces wyrabiania własnego zdania na ten temat, jeśli mogę tak to ująć.
Co to jest baby seeding i na czym to polega?
„Baby seeding” to jest w dużym skrócie przetarcie noworodka urodzonego poprzez cesarskie cięcie gazą, nasączoną wydzieliną z pochwy matki. Wprowadzany jest na ok. godzinę tampon, tuż przed cesarskim cięciem, aby zaraz po urodzeniu dziecka natychmiast przetrzeć dziecko tą gazą.
W jakim celu przeciera się maluszki gazą z wydzieliną z pochwy?
Przeniesiona dzięki gazie flora bakteryjna ma za zadanie „zaszczepić” dziecko mikroflorą matki z dróg rodnych, która to mikroflora jest bogata w bakterie uodparniające dziecko przed wieloma szkodliwymi czynnikami i chorobami. Jak pewnie wiecie, przy porodzie naturalnym dziecko dostaje cały wachlarz mikrobiomu, natomiast przy cesarskim cięciu kontakt z florą bakteryjną matki jest bardzo ograniczony.
Wg zwolenników baby-seeding dzieci urodzone siłami natury a także dzieci, które były urodzone przez cesarskie cięcie z zastosowaniem „baby seeding” mają podobny skład flory bakteryjnej, która chroni dziecko przed wieloma infekcjami. Zwolennicy podkreślają również, że niestety dzieci urodzone poprzez cesarskie cięcie częściej zapadają na choroby cywilizacyjny i mogą być bardziej podatne na infekcje w życiu późniejszym.
Więcej o baby-seeding wraz z naukowymi źródłami przeczytacie tutaj, na blogu Oli, która jest położną i dzieli się tam swoją wiedzą i przemyśleniami.
Mam być z Wami szczera? Ja w temacie jestem sceptyczna. Nie dlatego, że nie wierzę w baby-seeding, ale jednak większość publikacji naukowych, które do tej pory przeczytałam, zaleca na tę chwilę wybitną ostrożność w tej kwestii i zaleca się wstrzymanie się z procedowaniem w tym temacie do momentu, w którym nauka pozna temat mikrobiomu na tyle dobrze, że w pełni określi jego złożoną rolę w naszych organizmach. Niestety, podobno na razie dopiero raczkujemy w temacie mikrobiomu i wiele jeszcze należy zbadać, aby można było jednoznacznie wskazać plusy baby-seeding.
Warto pamiętać, że flora bakteryjna kobiety nie zawsze musi być w 100% korzystna dla dziecka, co podkreślają sceptycy tej teorii.
P.S. Może i jesteśmy ze wszystkim w Polsce zacofani, jak to ujęła teściowa Moniki, ale mam wrażenie, że momentami ma to swoje plusy ;-)
5 komentarzy
Naturalną florę bakteryjną można podawać dziecku za pomocą suplementów diety. Nie jest ona wprawdzie bezpośrednio od matki ale w jakimś stopni chroni dziecko przed infekcjami.
O matko, kto wymyśla takie rzeczy?
Z doświadczenia wiem że to Anglia to zacofany kraj pod wieloma względami. Służba zdrowia tutaj jest na dużo gorszym poziomie niż w Polsce, nie wspominając o innych aspektach.
bez obrazy ale to jest typowe gadanie zblazowanych polskich emigrantow ktorym nagle sie wlacza tesknota za krajem i go nadmiernie idealizuja, krytykujac przy tym kraj, w ktorym znalezli lepsze zycie. Jak dla mnie opieka medyczna w Polsce w ogole sie nie umywa do tej, z ktora mialam do czynienia w UK
Jeju pierwsze słyszę i aż się wzdrygam – to nie dla mnie na pewno! I to pomijając to, że mnie to obrzydza. Po prostu bym się bała… Dwa razy rodziłam naturalnie. W każdej ciąży miałam mocno dodatni wynik GBS. Niestety pierwszy syn pomimo podania mi zastrzyku z antybiotykiem podczas porodu, zaraził się i rozwinęła się u niego sepsa. Dzięki Bogu wyszedł z tego ale najgorszemu wrogowi nie życzę tego co w tedy przeszliśmy… Z młodszym synem antybiotyk brałam już w ciąży, bezpośrednio przed porodem i mały urodził się zdrowy. Czy badanie GBS jest tam w ogóle wykonywany? Bo z tego co słyszałam na temat opieki nad ciężarnymi i badań wykonywanych w Anglii podczas ciąży to oni są daleko za nami, zapewniając ciężarnej to co u nas nawet nie jest minimum. Czy takie „przetarcie” nie koniecznie w 100% zdrowa florą bakteryjna matki nie przyniesie dziecku więcej szkody niż pożytku? Dla mnie pomysł równy zjadaniu łożyska… :-/