Nie mam pojęcia, czy uwielbienie do słodyczy to typowo damska domena, jak głoszą legendy. Ale ja dałabym się pokroić za kilka produktów z działu Słodycze, na których punkcie moje kubki smakowe wariują. Żelki – my love! Czekolada Milka Crispy Yoghurt – miłość dozgonna! Nutella! Nie znam kobiety, która nigdy nie jadła nutelli na słoiki [ciąża sprzyja tej praktyce], albo chociaż nie wyjadała jej paluchem prosto ze słoika. Jeśli nie – naprawdę warto spróbować – to momentalnie przenosi w świat dzieciństwa i disneya. O, jak mogłam zapomnieć – i pieguski, z kawałkami czekolady!
[ ♫(…) Ja mam 20 lat ♫m Ty masz 20 lat, … przed nami siódme niebo… ♫… (…)] Pamiętacię tę reklamę? To był 1997 rok!
Jesienne spacery sprzyjają zapuszczaniu się w zakazane miejsca. Niby chodzi o przewietrzenie się i doładowanie tlenem, niby to ruch jest tym motorem, który każe nam wyjść z domu, może płaczące w czterech ścianach dziecko motywuje nas do wyściubienia nosa poza drzwi domu, a tak naprawdę to potrzeba podwyższenia poziomu glukozy we krwi okazuje się tym głównym prowoderem! I tak najprawdopodobniej było tym razem ze mną.
Trasa Uniwersytecka prowadzi grzesznego człowieka w jeszcze bardziej grzeszne miejsca. Jeśli będziecie w Krakowie polecam odwiedzić Cukiernię Jagiellońską, która nazwę swoją otrzymała zapewne od ulicy, przy której się znajduje. Szukacie mainstreamowego miejsca na kawę i ciacho? Nie jest to miejsce, którego szukacie. Styl rodem z wczesnych lat 90-tych, obsługa na podobnym poziomie. Także brak możliwości zapłaty kartą może zniechęcić. Ale cukiernia oprócz swojej długiej historii, ma jeszcze świetne wyroby cukiernicze, które zawsze, ale to zawsze, zawsze, zawsze biorę na wynos. Jedna wizyta przy stoliku skutecznie mnie kiedyś zniechęciła do ponownych prób, ale nie zniechęciła mnie do kaloryzowania się ich wyrobami :-)
Pieguski! Prawdziwe, z lekko skarmelizowanym spodem i wyczuwalnym posmakiem miodu! Mniam! Poproszę dwie sztuki! Zapakować? Nie trzeba!
© Wszystkie zdjęcia* i teksty umieszczone na tym blogu chronione są prawem autorskim.
*chyba, że zaznaczone jest inaczej.
1 komentarz
[…] z domu, ale udało mi się ją przekonać;-) Uff. Wiecie czym? Lizakiem! A nie mówiłam, że to glukoza pcha nas do wyjścia z domu? Musi być jakiś króliczek, którego trzeba gonić, inaczej marne szanse na powodzenie ;-) […]