Jasny gwint. Jeszcze całkiem niedawno zaczęłabym truchleć na samą myśl, że będę zaobrączkowana, dzieciata i osiądę w jednym miejscu na stałe. Całkiem niedawno pomyślałabym również, że życie po trzydziestce to już niemalże wiek średni. Albo i nawet etap przejściowy, prowadzący niechybnie do starości i znaczący tyle, że mam już bliżej do „końca” niż dalej.