Przeglądasz archiwum

listopad, 2020

9 domowych NAWYKÓW, które zmieniłam, aby zadbać o ŚRODOWISKO❗💪 🌍

napisała 26/11/2020 Moim zdaniem, Szczesliva po godzinach

Przy okazji tych ważnych dla mnie zmian, które wprowadziłam w naszym domu, by zadbać o środowisko, opowiem Wam również historię z sierpnia, która miała miejsce w jednym z krakowskich marketów. Na szybko podczas większych zakupów spożywczych i chemicznych zatrzymałam się również na dziale z tekstyliami, bo chciałam zaopatrzyć mojego Starszaka w strój na w-f, czyli biały t-shirt i granatowe spodenki.

Czytaj dalej

Podobne wpisy

3 produkty dla zdrowia, które BEZWZGLĘDNIE musisz mieć w domu tej jesieni i zimy❗💪

napisała 23/11/2020 Moim zdaniem, Szczesliva po godzinach

Wspominałam Wam we wrześniu, że zaszła we mnie pewnego rodzaju zmiana. Dla niektórych z Was nie będzie to nic wielkiego, jednak dla mnie jest to zdecydowanie krok milowy, który udało mi się pokonać. Jaka to była zmiana? Postanowiłam, że zamiast zamartwiać się, jak przejdziemy tę jesień i zimę pod względem zdrowotnym (autentycznie martwiłam się bieżącą sytuacją w kraju…) to postanowiłam działać zamiast rozmieniać się na drobne. Czytaj dalej

Podobne wpisy

Od czego by tu zacząć…

napisała 19/11/2020 Moim zdaniem, Szczesliva po godzinach

Wiecie, że jak tylko usiadłam przed laptopem ze świadomością, że dzieciaki już śpią, a ja na chwilę mogę Wam opowiedzieć, co u nas, to autentycznie od tego momentu mam cały czas rogala na twarzy i cieszę się na to nasze wieczorne spotkanie na blogu. :-)

Czytaj dalej

Podobne wpisy

3 rzeczy, w które zamierzam się zaopatrzyć na czas zdalnego nauczania!

napisała 07/11/2020 Moim zdaniem, Szczesliva po godzinach

Tak czytam Wasze komentarze pod jednym z moich postów na Facebooku, który opublikowałam wczoraj, dotyczących zdalnego nauczania i … doszłam do wniosku, że naprawdę nie powinnam marudzić. Na pewno jeszcze nie teraz!

Słuchajcie! WAŻNE! Czy w obecnej sytuacji, gdy nauka zdalna nie tylko obowiązuje klasy 4-8, ale również 1-3, i kto wie,…

Posted by szczesliva.pl on Friday, November 6, 2020

 

Powinnam się cieszyć, bo wiele z Was nie ma jednego dziecka szkolnego jak ja tylko kilkoro, a w domu jeden laptop. Zdarza się, że nie macie ani jednego tableta czy też laptopa, i próbujecie łączyć się z telefonów komórkowych. Część z Was mieszka na wsi, gdzie zasięg internetowy jest mizerny. Są również i takie dziewczyny, które mają w domu małe dzieci w wieku 1 i 2 lata, a pozostała dwójka chodzi do klas 1-3.

I teraz pytanie – jak tu się do cholery rozdwoić, gdy te małe wołają jeść i ich zachowanie dalekie jest od cichego, a młodzież od poniedziałku będzie próbowała łączyć się z nauczycielami przez internet, co może iść opornie?

Z kolei jeszcze inne dziewczyny mają w domu 8 latka i 9 latka i nie przysługuje im już urlop opiekuńczy, dlatego też zmuszone są iść do pracy i będą musiały 8-letnie dziecko zostawić w domu, bez nadzoru. Te przypadki mogłabym mnożyć i mnożyć, bo każda z sytuacji jest na swój sposób trudna…

Są i takie dziewczyny, dla których obecna sytuacja nie jest  niczym nowym bo od lat ich dzieci są w tzw. „edukacji domowej” i świetnie sobie z tym radzą. Mają często ten komfort, że mają wolny zawód i nie pracują np. w szpitalu czy jakimś urzędzie, gdzie trudno o elastyczny czas pracy.

Wiecie, co? Nie dziwię się, że ta sytuacja nas wszystkie w pewien sposób przerasta, że wywołuje u nas złość. Że nagle wali się cała nasza organizacja. Walą się nasze zasady. Wali się ten skrzętnie przez nas od lat układany świat, który za wszelką cenę próbowałyśmy sklejać dzień po dniu.

Bez takich problemów jak te obecne bywało trudno o to, by pchać ten wózek rodziną zwany, tymczasem dochodzi do tego wszystkiego sytuacja, która już totalnie wymknęła się spod kontroli i w tym wszystkim zostaliśmy sami, totalnie sami…

Kiedy dowiedziałam się, że mój pierwszoklasista pójdzie od poniedziałku na zdalne nauczanie, łzy złości i bezradności napłynęły mi do oczu i myślałam, że głowa mi dosłownie wybuchnie. Nie takiego pierwszego roku w szkole życzyłam mu jeszcze kilka miesięcy temu. Trzymam się jeszcze jakiejś złudnej nadziei, że może moje przedszkolne dzieci zostaną w przedszkolu i nikt nie ogłosi tej całej „kwarantanny narodowej”. Tak na marginesie – nie wiem, kto wymyślił ten „termin” kwarantanny narodowej, ale chyba chciał w innych wzbudzić strach. Udało mu się ze mną, muszę przyznać, bo poczułam autentyczny strach, kiedy po raz pierwszy usłyszałam ten słowotwórczy wynalazek… Myślę jednak, że ta cała „kwarantanna narodowa” to tylko kwestia czasu i zaczynam psychicznie się do niej przygotowywać. Przestaję się jej bać. Zaczynam się pomału do niej przygotowywać. Ta zmiana nastawienia w mojej głowie okazała się dla mnie zbawienna.

Wczorajszy wieczór spędziłam na rozmyślaniu, co to będzie. Jak my to wszystko posklejamy. Jak to z moim M. zorganizujemy, żeby móc jednocześnie pracować, pomagać dzieciom w nauce, kojąc ich nerwy, by sobie nie wchodzili w drogę i by ten wspólny czas nie był dla nas organizacyjną traumą, a możliwie jak najbardziej przyjemnym i efektywnym czasem. Wszystko okaże się w praniu.

Doszłam do wniosku, że co ma być, to będzie. Że muszę się nastawić na tygodnie, a może nawet miesiące wyrozumiałości i taranowania rzeczywistości z uśmiechem na ustach tak, aby się wewnętrznie nie spalać.

Wiecie, co zrozumiałam? Że to nie tylko ja jestem „ofiarą” tej sytuacji. To przede wszystkim moje dzieci ucierpią, bo to im będą odbierane rzeczy, które służyły ich rozwojowi. Jeszcze w następnym tygodniu mają basen, treningi judo. Ale i to za chwilę może im zostać zabrane. Dlatego moim zadaniem jest teraz sprawić, byśmy z tego wszystkiego wyszli z tarczą, a nie na tarczy. Będę się dwoić, troić, ale obiecałam sobie, że nie dam się zastraszyć obecnej sytuacji. Nie takie problemy mieli nasi przodkowi i dawali radę. Do dzisiaj pamiętam opowieści mojego nie żyjącego już dziadka, który opowiadał mi swoje wojennego wspomnienia. Dlatego wiem, że choć nasze obecne problemy wydają się być dla nas Mount Everestem, to w skali problemów całego świata wcale nie są takie duże.

Znam kilkoro lekarzy pracujących w szpitalach i oni w większości twierdzą, że ta kwarantanna to konieczność, bo im brakuje sprzętu, rąk, wolnych łóżek i sił. Że zapaść całego systemu to kwestia dni.

Dlatego też doceniam każdy dzień. Każdy dzień, który kończymy wspólnie, całą naszą piątką. Każdy dzień, który kończymy w zdrowiu. Kolekcjonuję każde przytulenie zaciskając przy tym pięści będąc jednocześnie pewna, że dam radę. Bo my damy radę, kochani! Kiedy trzeba to włącza nam się tryb czołgu i nic nas nie zatrzyma. Często, gdy czytam Wasze historie, to ogarnia mnie taka kobieca pewność, że rozwalacie system, bo włączacie szósty bieg, kiedy trzeba, i wygrywacie codzienność.

Ja już przygotowałam się na najbliższe dni. Mam już zapasy melisy. Znajdzie się i lampka wina na wieczór. Ale najważniejsze, czym zamierzam kończyć każdy dzień, to wdzięcznością za to, że kolejny dzień jest za nami i został spędzony możliwie najlepiej w dobie sytuacji, z którą nam przyszło się mierzyć.

Ja wiem, że będzie ciężko. Z tym już się pogodziłam. Ale teraz chcę, żebym w ramach tego trudnego czasu nie zapomniała, że nic nie jest w stanie mnie zatrzymać.

Damy radę! Ściskam! :*

P.S. Dajcie mi znać na Facebooku, że Facebook pokazał Wam dzisiejszy post. 👍 Dzięki! :-)

Podobne wpisy

7 rzeczy, dzięki którym zwiększysz BEZPIECZEŃSTWO Twojego DZIECKA🛡️❗️ w internecie, w domu i w szkole.

napisała 05/11/2020 Varia

Z każdym rokiem utwierdzam się w przekonaniu, że żyjemy w naprawdę wymagających czasach. Kiedy słucham opowieści moich Teściów, którzy wspominają, jak wyglądało ich życie jeszcze 30-40 lat temu, jak wychowywało się dzieci i jak wyglądała ich codzienność, to dochodzę do wniosku, że … naprawdę wiele się zmieniło od tamtego czasu! :D Nie chciałabym rozpatrywać tego w kategoriach lepsze/gorsze. Jest po prostu … inaczej! :-)

Czytaj dalej

Podobne wpisy

7 mitów dotyczących zdrowia dzieci, których nie warto powielać❗️(szczególnie jesienią🍂 i zimą❄️)

napisała 02/11/2020 Varia

Opowiem Wam sytuację sprzed kilku dni. Jest wtorkowe popołudnie, przyprowadzam Starszaka ze szkoły. Na zewnątrz jest dość chłodno, ale bez przesady, bo ok. 12 stopni Celsjusza. Pada deszcz i wieje wiatr. Nic tylko się pod kocem schować i pić gorącą herbatę. ;-)

Czytaj dalej

Podobne wpisy