Jest wieczór. Już o 17.00 z minutami miałam dość, bo towarzystwo po przyjściu ze szkoły i przedszkola chyba się zmówiło i zaczęło marudzić na każdy możliwy temat. Temu za gorąco, tamtej za zimno. Zupa nie taka, kotlet za ciepły. Szklanka zbyt okrągła.