Nie wiem, czy to tylko ja taka jestem sceptyczna w kwestii odchudzania i uważam, że dieta cud zwyczajnie nie istnieje. Czy może jestem w mniejszości, bo większość kobiet jednak łudzi się, że można schudnąć w dwa tygodnie?
Sama nie wiem.
Tak naprawdę tylko dwukrotnie w ciągu mojego dorosłego życia ważyłam poniżej 60 kilogramów, biorąc pod uwagę fakt, że mam powyżej 175 cm wzrostu i jestem grubokościstym typem kobiety. Co mam na myśli grubokoścista? Jak ważyłam 55 kilogramów bądź 60, to kości wyłaziły mi z sylwetki i wszyscy próbowali mnie reanimować twierdząc, że zaraz się złamię. Wiem jednak, że część kobiet przy wzroście 175 waży ok 50-60 kilogramów i wyglądają one zdrowo i taka waga jest dla nich prawidłowa.
Kiedy ważyłam 55-60 kilo i jak to się stało, że z ówczesnej wagi (tj. ok. 65-68 kg) spadłam tak nisko?
Nie miało to nic wspólnego ze zdrowym stylem życia. W pierwszym wypadku, który miał miejsce ponad 10 lat temu, byłam tuż po rozstaniu z moim byłym narzeczonym i byłam w wirze zakładania firmy, pracowałam w dwóch miejscach jednocześnie i żywiłam się kawą i kromką chleba „wasa” uparcie twierdząc, że nie jestem głodna. Faktycznie, nie byłam wtedy głodna. Byłam tak zajęta i zestresowana, a także przybita emocjonalnie, że jedzenie w ogóle nie było na liście moich potrzeb. W ten oto sposób w ciągu niespełna trzech tygodni prawdopodobnie popijając tylko odrobinę wody, pijąc hektolitry kawy i żywiąc się powietrzem spadłam do 55 kilo. Wyglądałam strasznie.
Drugi raz, kiedy ważyłam poniżej 60 kilogramów, miał miejsce sześć lat temu. Zakończyłam wtedy turbo absorbującą pracę i byłam emocjonalnym wrakiem człowieka. Wypalenie zawodowe i brak większych celów w życiu poskutkowały tym, że jedzenie zaczęło wywoływać u mnie mdłości. Mam wrażenie, że w ogóle życie w sensie stricte wywoływało wtedy u mnie mdłości. W przeciągu niespełna miesiąca a może niespełna dwóch miesięcy, już dokładnie nie pamiętam, schudłam przeraźliwie. Dopiero odpoczynek i totalny reset organizmu wywołały u mnie powrót do formy psychicznej, co miało odzwierciedlenie w tym, że zaczęłam przybierać na wadze i wyglądać jak człowiek.
To była druga sytuacja, która m.in. uświadomiła mi to, że nie dla mnie waga poniżej 60 kg. Ja wyglądam dobrze ważąc ponad 60 kilogramów. Wyglądam wtedy dobrze i czuję się dobrze, bo to drugie to cholernie istotny czynnik, o którym zapomina się w ferworze zdeterminowanego odchudzania.
Doszłam wtedy do wniosku, że ja nie chcę być szczupła. Ja chcę wyglądać zdrowo i czuć się zdrowo.
A najlepiej się czuję i wyglądam wtedy, gdy nie siedzę na dupie, ruszam się i odżywiam racjonalnie. Choć ostatnie dwa lata zupełnie przeczyły tej idei, mam silne postanowienie poprawy po moim trzecim porodzie. Pewnie z ćwiczeniami będzie bardzo pod górkę (wszak trzecie cesarskie cięcie mnie czeka), ale zamierzam wprowadzić szereg zmian ku długiej żywotności, a nie ku wyglądowi jak z pierwszych stron gazet. Ja nie muszę wyglądać jak gwiazda. Ja chcę się czuć jak żwawa, gibka i zdrowa matka trójki dzieci i żona mojego męża, ot co.
Jak zatem schudnąć w 2 tygodnie z rozmiaru 42 do 36?
Wystarczy nie jeść, prawie nie pić i przy okazji mieć zaczątki depresji, które skutecznie pomagają zapomnieć o zaspokajaniu potrzeby jedzeniem zwanej. Czy to jest zdrowe? No raczej, że nie jest! Czy warto? Nie warto! W dwa tygodnie to można co najwyżej się odwodnić, ale na pewno nie trwale i zdrowo schudnąć.
Dlaczego dzisiaj o tym? Już wyjaśniam. Dzisiaj widziałam się ze znajomą. Przeglądałyśmy akurat jeden z portali internetowych w poszukiwaniu pewnego artykułu. I nagle Ania mówi do mnie:
– Ty! Patrz. Coś dla mnie. – i pokazuje mi paluchem na ekran monitora.
– Ale, że o co chodzi? – dopytałam.
– „Od rozmiaru 44 do 36 w ciągu dwóch tygodni. Wystarczy jedna porcja codziennie rano.” Czytamy? Może w końcu uda mi się zrzucić kilogramy, bejbe! – dodała Ania pokazując mi na reklamę w Onecie ze zdjęciem szczupłego brzucha.
Ania wie, że ją uwielbiam, ale ona wie też, że momentami nie nadajemy na tych samych falach, bo ja stąpam twardo po ziemi, a Ania lata w przestworzach.
– Stara, Ty tak serio? – pytam. – Myślisz, że w ciągu dwóch tygli ogarniesz spadek wagi do rozmiaru 36? Nie załamuj mnie. Zejdź na ziemię, prrroszę.
– No jest napisane: „wystarczy jedna porcja codziennie rano” a co mi szkodzi spróbować?
– Kochana, bo Ty to masz interpretować inaczej: „codziennie rano wystarczy jedna porcja zdrowego rozsądku i litr oleju w głowie na rozruch, aby nie chudnąć z rozmiaru 44 do 36 w dwa tygodnie”. Już czaisz, o co chodzi?
– Ok… – ciche „okej” wybrzmiało w ustach Ani. Bidulę sprowadziłam na ziemię i jak się okazało zaoszczędziłam jej kilka stówek miesięcznie, które przeznaczyłaby bez efektu na łykanie preparatu z tranem i witaminami, szumnie zwanego w reklamie: „odkryciem w odchudzaniu na miarę Nobla”.
P.S. Nobla to ja dostanę dzisiaj od samej siebie, jak nie tknę tej czekolady z chrupkami w środku, którą mam skitraną w kuchni między talerzami :D ;-)
6 komentarzy
Ja też mam wzrost 175 cm. I tak mniej więcej zawsze ważyłam ok 71 kg. W ostatnich latach schudłam do 60 kg mimo, że jadłam dużo. Myślałam, że to przez stres w pracy bo pracowałam w korporacji, która i tak swoją drogą mnie wykończyła psychicznie i się zwolniłam sama co była dobrą decyzją. Podobała mi się ta waga. Czasem było tak źle z moją wagą, że było mi widać żebra. No i w 3 ciąży z badania TSH bo kazano je zrobić gdzie przy poprzednich ciążach nie robili takich badań wyszło dużo dużo poniżej normy. Myślano, że to przez ciążę ale jednak nie. Poprostu moja tarczyca jest chora i przez to tracę wagę. Hormony. Nie wiadomo też od kiedy mam chorą tarczycę bo nikt mnie nie kierował wcześniej na badanie TSH.
Mam 178cm i masa ciała,z którą czułam się najlepiej to 63kg (ja dla odmiany jestem z tych drobnokoscistych ). Na studiach spadłam do 57kg i wyglądałam…strasznie. Nie rozumiem jak te wszystkie modelki po 180cm i 50kg wagi normalnie funkcjonują, przecież to niedożywienie. W realnym życiu musi to wyglądać koszmarnie.
Po ciazy zostały mi na plusie 4 kg i o dziwo wszystko poszło w tylek. Mam teraz karykaturalny zad.
Magda, normalnie kocham Cię za tego bloga ?
Nie ma diety cud.
Prawdziwy CUD jest wtedy, kiedy potrafimy dobrze się czuć we własnym ciele ?
Jest dieta cud. Jesz wszystko na co masz ochotę i jak schudniesz to będzie CUD! ?
zgadza się :)