post archiwalny
Często karmię Was na FB albo Instagramie zdjęciami mojego Syna, który wcina rosół, albo buraczki, albo inne smakołyki. Niech Was nie zmylą te zdjęcia – Ivo nie należy do dzieci wszystkożernych. Jest zaledwie kilka produktów, które zje bez szemrania, jednak o skonsumowanie całej reszty muszę go błagać na kolanach. Tak naprawdę wcale nie błagam go o to na kolanach, tylko codziennie kombinuję jakim sposobem go podejść, aby zjadł porządny posiłek, nie dzieląc go na tysiąc części, nie wyrzucając większości z talerza albo nie grymasząc przy nim przez cztery kwadranse.
Czytaj dalej