Doskonale pamiętam te chwile, gdy walczę ze sobą wybierając między pracą a przyjemnością. Zdarza się to wiele razy dziennie i niestety mam wciąż poczucie, że za każdym razem przegrywam tę walkę. Przegrywam przedkładając codzienne monotonne obowiązki „matki-polki” nad spontan moich młodzieńczych lat, gdy to niczego nie musiałam i robiłam wyłącznie to, na co akurat miałam ochotę ;-)