Przeglądasz archiwum

wrzesień, 2013

Gdzie jest Tata ? – przełęcz Tehachapi i wiatraki

napisała 28/09/2013 Gdzie jest Tata?

To, że nasz Tata migruje wzdłuż i wszerz, to już wiemy. To, że zmienia strefy czasowe tak często jak mama kiedyś zmieniała buty – też już wiemy. Wiemy także to, że jest jetlagowym wymiataczem – on najzwyczajniej w świecie to wszystko znosi z podniesionym czołem jak Hulk Hogan smarowanie oliwką przed walką. Mamy Tatę zawodowca. Ba. On nawet zdalnie naprawia wszystkie sprzęty domowe będąc 9 tys.km od domu – nasz prywatny MacGyver!

Tym razem poniosło go w rejon Gór Tehachapi. To właśnie tam znajdują się słynne Farmy Wiatraków, które można liczyć w tysiącach. Wiatry tam wieją niebywałe. Wiatraki wprawiane ruch dzięki lokalnym podmuchom wiatru zaopatrują w energię elektryczną całkiem spory kawałek Kalifornii.  Jak będziesz większy, to Tata z przyjemnością wyjaśni Ci działanie tych urządzeń – Mama niestety nie ogarnia tematu wiatraków zupełnie ;-)

This slideshow requires JavaScript.

Te rejony były kiedyś zamieszkiwane przez Indian z plemienia Nuwu, którzy opanowali teren między pustynią Mojave i doliną San Joaquin.  Indianie to rdzenni mieszkańcy Północnej Ameryki. Może kiedyś oglądniemy kilka bajek, które traktują właśnie o tej grupie etnicznej?

Tymczasem ubieramy się na przedpołudniowy spacer, co Ty na to? Jutro taki spacer zaliczysz z Tatą, który żegna się już z Kalifornią i regionem Tehachapi i przybywa do Europy!

Podobne wpisy

Uwielbiam naszego Syna za …

napisała 17/09/2013 Ivo

Tak, nie mojego, a  n a s z e g o. Uwielbiam go. Miętolę go. Przytulam. Miziam. Głaszczę i całuję.

Uwielbiam go za to, że:

  • chrzani konwenanse. jak ma się wypiąć to się wypina. jak ma sobie beknąć to robi to głośno i wyraźnie. bąki też puszcza. i to niebelejakie.
  • uśmiecha się do mnie całym sobą. oczy się śmieją, buzia, nos się zadziera, uszy trzepoczą. czasami nawet zapiszczy z tej niepohamowanej radości.
  • jak śpiewam to mnie słucha. nikt inny by mnie nie chciał słuchać, a on wpatruje we mnie te swoje piękne migdałowe oczęta i słucha. czasami nawet otworzy buzię w trakcie słuchania i zagaworzy coś po swojemu.
  • nie poprawia mnie za to, że słabo mi się zarymuje albo zapomnę słów piosenki. każdy rym jest dla niego dobry. dostrzega we mnie talent.
  • jak mnie złapie za szyję, to łapie mnie za nią jak nikt inny – ściska, wbija pazury, zaplącze te swoje małe łapki i włosy wyrywa ile ma tylko sił. obślini mnie przy tym i uważa, że tak właśnie ma być.
  • nic nie robi połowicznie. jak wypełnia pieluchę, to wypełnia ją po same brzegi. jak kicha to kilka razy pod rząd. jak już musi zapłakać to łzy lecą duże jak grochy.
  • nie maże mi się chłopak. jak przysoli sobie porządnie grzechotką to kwęknie cichutko a później uderzy się raz jeszcze i nic sobie z tego nie robi.
  • jak się budzi rano to ma uśmiech wypisany na twarzy. oczy jak węgielki wpatrzone we mnie nie oceniają czy wyglądam korzystnie z rana czy nie. on mnie przyjmuje taką jaka jestem.
  • nie ocenia z góry, najpierw wkłada do buzi, smakuje, gryzie a później decyduje czy wyrzucić  czy może poobgryzać jeszcze.
  • jest fetyszystą stóp. swoich na razie. i wcale nie boi się krytyki. wkłada je do buzi najgłębiej jak tylko może, a uwierzcie że stopy ma małe a buzię wyjątkowo pojemną…
  • on po prostu uwielbia, gdy jesteśmy przy nim razem z Mężem. ja po jednej stronie, Mąż po drugiej, on w środeczku, wywalony z nogami no góry. i paaatrzy na nas i się uśmiecha.
  • zerka na mnie podczas karmienia piersią z wdzięcznością i pokazuje mi te swoje bombowe dołeczki w policzkach. wiem, że ta wdzięczność to tylko mój wymysł, ale tak zamierzam to interpretować ;-)

Boski jest. I tyle w temacie :-)

Podobne wpisy