Dostaję od Was mnóstwo wiadomości, w których pytacie mnie czy zdradę można wybaczyć. A jeśli można, to jak ją wybaczyć? Jak się do niej odnieść i jak zachować. Jesteście często w patowych sytuacjach.
Na samym wstępie muszę zaznaczyć, że nigdy nie byłam zdradzona przez mężczyznę. A może jeszcze inaczej: nawet jeśli kiedykolwiek byłam zdradzona, to nie dowiedziałam się o tym. Zaryzykuję twierdzenie, że dzięki tej potencjalnej niewiedzy żyje mi się dobrze i nie zostałam przez to w żaden sposób okaleczona, co zresztą podkreślacie w swoich mailach – że świadomość bycia zdradzonym przez najbliższą osobę jest wyjątkowo bolesna. Jestem w stanie to sobie wyobrazić.
Prawda jest taka, że ktoś, kto nie przeżył zdrady, nie ma pojęcia o tym, jak bardzo upokarzające jest to doświadczenie. I nie chodzi wyłącznie o życie, które płynie inaczej od momentu, w którym się o niej dowiadujesz, ale o to poprzednie, które zaczynasz kwestionować. Ile to trwało? Naprawdę pół roku czy może dłużej? Czy zaczął rano podskakiwać z jej powodu? (…) Zaczynasz się zastanawiać nad swoim udziałem, bo przecież, tłumaczysz sobie, zdrada nie bierze się z próżni, tylko z braku, a to dwa zupełnie inne rodzaju niczego. Czy go zaniedbywałam? Czy byłam nudna w łóżku? Co też może mieć ona, czego nie mam ja? – Małgorzata Hayles
Nie czuję się na siłach, aby zaserwować Wam tutaj studium przypadku i rozłożyć temat na czynniki pierwsze. Jednak tak często pytacie mnie o stanowisko w tej sprawie, że postanowiłam się do niego odnieść, pewnie po macoszemu, jednak jednocześnie nie spinając się i próbując być w tym wszystkim sobą. Nie znajdziecie w tym tekście psychologicznej recepty – znajdziecie jedynie moje zdanie. Bardzo subiektywną opinię osoby, która bardzo chętnie pozna Waszą opinię. Może to o to chodzi, aby spróbować dzięki swoim doświadczeniom, znaleźć drzwi, dzięki którym osoby potrzebujące poklepania po ramieniu zobaczą światełko w tunelu? Nie wiem.
Powiem tak: brzydzę się zdradą. Świadczy ona o braku dojrzałości i braku umiejętności stawienia czoła problemom. Dla mnie sprawa jest tak prosta jak budowa cepa – jeśli dwoje ludzi się kocha, to nie powinniśmy w ogóle tematu poruszać, bo nie powinien mieć on miejsca. Wiemy jednak, że związek stawia przed nami wiele wyzwań, które sprawdzają naszą wytrzymałość…
Logicznym wydaje się, że tam, gdzie jest miłość, powinna być również siła i gotowość do walki. Walki o lepszy związek, o zażegnanie kłótni w porę, o nierozdmuchiwanie pierdół do rangi wojny domowej, o … Tam gdzie jest miłość, nie ma miejsca na egoistyczne zachowania. A tam gdzie są dzieci – tam powinien iść przykład z góry, czyli od rodzica a zdolność przewidywania powinna być niezwykle dobrze rozwinięta. Trzeba pamietać, że konsekwencje takiej zdrady nie ponosi tylko osoba zdradzona i zdradzający, ale i najbliższe otoczenie, a dzieci w szczególności.
Zdrada z chuci jest niczym w porównaniu ze zdradą z miłości, niemal jak dziecięca mrzonka. Zdrada podszyta wyłącznie smakiem ust, kolorem oczu i zapachem jest niczym tajwańska podróbka, gdy zrozumiesz, że cierpienie zaczyna się, dopiero kiedy pojawi się miłość. Ból pozostaje zawsze, gdzieś musi zostać, tkwi jak reszta kwasowa i drzazga w skórze, która boli, dopiero gdy się ją poruszy. Zdrada jest jak popiół z ognia, który choć daje ciepło, zawsze trawi coś w zamian. Pozostaje i kusi niebaczna na piekło, grzech, kłamstwo, krzywdę i wszystko wokół. Jest bez przebaczenia i wszystko zmienia. – Aleksander Sowa
Pewnie generalizuję i trudno jest mi wyobrazić sobie wszystkie pobudki, dla których niektórzy dopuszczają się zdrady. Pójdę może za daleko, ale poprawcie mnie – czy ten, który zdradza przypadkiem nie wykazuje się nie tylko głupotą, ale również pieprzonym egoizmem? Przecież tak cholernie łatwo być idącym z górki skur…nem a zdecydowanie trudniej iść pod górkę i wykazać się wolą walki o związek, bliskość i miłość?
Czy wybaczyłabym zdradę? Tak jak siedzę teraz i próbuję sobie wyobrazić moje stanowisko w tak osobliwej i cholernie bolesnej sytuacji, to nie wiem jaka byłaby moja odpowiedź. Bardzo możliwe, że szukałabym odpowiedzi u psychologa, który dostrzegłby źródło problemu w związku. Często to nie sama zdrada, jako efekt, jest jedynym problemem…
Zdrada to nie niemoralny wyskok partnera, który należy potępić w czambuł, i sprawa załatwiona. To symptom choroby związku, a więc dotyczy obu stron. – Katarzyna Miller, psychoterapeutka
Powiem tylko jedno: tam, gdzie nie ma miłości, tam sytuacja powinna być jasna. Związek z przyzwyczajenia, bez miłości jest tylko pustym słowem, a nasze życie ma potencjał być piękne, więc dlaczegóż nie walczyć o miłość człowieka, który i nas będzie kochał, szanował i pielęgnował?
Tam natomiast, gdzie jest obopólna miłość, tam powinna być chęć walki. Może to jest w pewnym sensie odpowiedź na pytanie: czy zdradę wybaczać? Nie wiem…
Kiedy rozpada się dom trzeba zbudować nowy. Nie da się poskładać z powrotem starego i posklejać go klejem. – Stephen King
Nie chcę sugerować żadnego rozwiązania, znam tylko przypadki zbudowania nowego domu przez te same osoby, które ciężko pracowały na to, aby spróbować postawić ten dom raz jeszcze.
Chociaż ja sama zapewne w sekund kilka wyrzuciłabym jego walizki za drzwi i rozpoczynałabym już nowe życie…
13 komentarzy
Nie ma zadnej dyskusji, jesli zdrada miala miejsce.To koniec.Nawet jak bardzo staralabys sie naprawic, posklejac rozbita siebie, zwiazek juz nieistnieje, to jest to koniec.Poniewaz jesli facet ma „to” we krwi, to zdradzi po raz drugi, trzeci i czwarty.Nie da sie posklejac rozbitego.Nie ma juz zaufania, ani szacunku, a Twoje ja…umarlo….Bol jaki odczuwasz, po odkryciu tego jest niewyobrazalny,pustka,bezczucie, jestes jak martwa, i nie zrozumie ktos kto tego nie przezyl.
Z doświadczenia zawodowego (jestem prywatnym detektywem) muszę powiedzieć , że jeśli ktoś zdradził to szanse na ponową zdradę są bardzo wysokie. Wiele z moich klientek było na etapie że kiedyś zdradę wybaczyły. Niestety bardzo często pojawiła się kolejna zdrada.
Ja wybaczyłam. Nie jest teraz ani lepiej, ani gorzej. Jest inaczej. Zaufanie odbudowujemy do dzisiaj, mimo że minęło 5 lat.
Jak można wybaczy?
Zawsze będziemy pamiętać że on lub ona zdradził/a. Będziemy się zastanawiać dlaczego. A niekiedy szukać problemu w sobie.
Ja zdrady nie wybacze.
Doświadczyłam zdrady.
Mój były zdradził mnie w niewyobrażalny sposób – raz z kobieta i raz z mężczyzną.
Ból jaki czuję mimo że minęło sporo czasu to jedynie do wytrzymania.
A ja Wam powiem, ze chyba bym wybaczyla… Kocham mojego meżczyzne nad zycie, i wiem ze nikomu nie bede taka oddana jak jemu… Zdradzi ok – ale zaczynamy od poczatku, i zobaczymy co z tego wyjdzie. Ale musialby dac z siebie 100% na samym poczatku zebym mogla mówic o kontynuacji naszego zwiazku.. Chyba ze milby kochanke kilka miesiecy to nie ma o tym mowy, co inneg jak jest jednoraazowy wyskok gdy sa np problemy w zwiazku. Pamietajmy jestemy tylko ludzmi, latwo ulegamy pokusa, czasami wystaarczy jeden maly impuls.
Życie pisze różne scenariusze.Ja sama, w teorii przynajmniej, nie wybaczyłabym. Ale to w teorii, życie bywa zaskakujące i nasze zachowanie w danej sytuacji też może być różne. A co byś zrobiła w sytuacji np.: mąż idzie z kumplami na piwo, jeden z nich jest w Tobie zakochany i chce zrujnować wasz związek, upija ci męża do nieprzytomności, znajduje za odpowiednią cenę dzi*** która aranżuje namiętne spotkanie w toalecie i robi kompromitujące zdjęcia. Ty je dostajesz i co? Wiem, że to brzmi jak z jakiegoś serialu czy filmu, ale taki akurat mi przykład wpadł do głowy :) Życie nie jest czarno białe. Myślę, że wszystko zależy od konkretnej sytuacji, od tego czy 2 ludziom jeszcze zależy na sobie, czy to był długi romans czy jednorazowy skok, czy zdradzona osoba jest w stanie wybaczyć, czy są w stanie razem pracować nad swoim związkiem itd.
Raciąż jest, moim zdaniem, łatwiej wybaczyć zdradę fizyczną niż emocjonalną. Jeśli ktoś zakochał się w kimś poza współmałżonkiem to koniec małżeństwa. Mówię to ze swojego doświadczenia. I jest to bardziej bolesne i upokarzające niż zdrada fizyczna. Nie życzę nikomu.
Jeżeli kocha to nie zdradza. Proste!
Nie wybaczyłabym. Nie miałabym już zaufania do męża na każdym kroku miałabym obsesje. Zresztą mój tata zdradził moją mamę jak miałam z 3 latka gdy podrosłam zajarzyłam te fakty bo poznałam brata przyrodniego. Byłam w szoku, że moja mama mu wybaczyła noi wszystko się ułożyło żyli wspólnie dalej i po 21 latach tata znów zdradził mama, co gorsza odszedł do tej kobiety. Moja mama chciała jeszcze to ratować miałam nawet do niej żal że się nie szanuję. Naszczeście po 5 latach od odejścia taty wniosła o rozwód strasznie to długo trwało, ale nabrała siły i żyje bez faceta wpatrzona w wnuczki. Dlatego wiem, że nie wybaczyłabym mojemu mężowi.
Nie wybaczyłabym. Nie miałabym już zaufania do męża na każdym kroku miałabym obsesje. Zresztą mój tata zdradził moją mamę jak miałam z 3 latka gdy podrosłam zajarzyłam te fakty bo poznałam brata przyrodniego. Byłam w szoku, że moja mama mu wybaczyła noi wszystko się ułożyło żyli wspólnie dalej i po 21 latach tata znów zdradził mama, co gorsza odszedł do tej kobiety. Moja mama chciała jeszcze to ratować miałam nawet do niej żal że się nie szanuję. Naszczeście po 5 latach od odejścia taty wniosła o rozwód strasznie to długo trwało, ale nabrała siły i żyje bez faceta wpatrzona w wnuczki. Dlatego wiem, że nie wybaczyłabym mojemu mężowi.
Nie wybaczyłabym. Nie miałabym już zaufania do męża na każdym kroku miałabym obsesje. Zresztą mój tata zdradził moją mamę jak miałam z 3 latka gdy podrosłam zajarzyłam te fakty bo poznałam brata przyrodniego. Byłam w szoku, że moja mama mu wybaczyła noi wszystko się ułożyło żyli wspólnie dalej i po 21 latach tata znów zdradził mama, co gorsza odszedł do tej kobiety. Moja mama chciała jeszcze to ratować miałam nawet do niej żal że się nie szanuję. Naszczeście po 5 latach od odejścia taty wniosła o rozwód strasznie to długo trwało, ale nabrała siły i żyje bez faceta wpatrzona w wnuczki. Dlatego wiem, że nie wybaczyłabym mojemu mężowi.
Trochę przeszłam w życiu i wiem jedno, o związek trzeba walczyć do upadłego, do momentu wyczerpania wszystkich możliwych sposobów jego uratowania. A kiedy te zawiodą i nie przyniosą efektu, trzeba umieć odejść z honorem. Zdrada to łatwizna. Żyjemy w czasach, w których łatwiej jest zostawić coś co się psuję, rozlatuję i znaleźć nowe niż próbować poskładać to, co jeszcze niedawno się udawało. A przecież to nowe, też z czasem zacznie szwankować…zbyt mało w niektórych walki i motywacji, chęci i wytrwałości, a zbyt wiele egoizmu i próżności.
powiedz mu żeby dał ci jej głowę (odciętą) jak to zrobi to odrzuć go i umów się z jakimś z jego kumpli (singlem) później z czystym sumieniem możesz mu wybaczyć :)