Nie wiem, jak Wy, ale ja od kilku dobrych lat zaczęłam naprawdę dbać o to, co jemy, jak jemy i ile jemy. Wcześniej niespecjalnie przykładałam do tego wagę. Nie mam problemu z tym, aby się do tego przyznać.
Ot, po prostu przyszedł czas na mnie, aby przyglądać się temu, co ląduje na moim talerzu, bo zorientowałam się, że to autentycznie wpływa na moje samopoczucie, a idąc dalej: zdrowie również. Nie będę tutaj uprawiała klasycznego ple-ple w temacie zdrowego żywienia – wszyscy dobrze wiemy, że mamy wybór jeść zdrowo albo nie jeść zdrowo. Ja od kilku dobrych lat przechodzę na tę zdrowszą stronę mocy, czasami jednak wyłamując się z tego nurtu, jak mam na to ochotę :-)
W ramach tego mojego przechodzenia na zdrowsze żywienie ograniczyłam również sól w naszej diecie. Długa droga przede mną, aby soli w ogóle nie dodawać do niczego. A jest to jak najbardziej możliwe i wskazane podobno, ponieważ samą dietą bez dosalania jesteśmy w stanie zapewnić naszemu organizmowi niezbędny sód. Jeszcze nie teraz, ale może kiedyś – tak sobie to tłumaczę ;-)
Ale podczas ostatniej wizycie w supermarkecie, padłam!
Skończyły nam się podstawowe rzeczy spożywcze i wybrałam się na szybkie zakupy. Mąka orkiszowa wylądowała w koszyku. W składzie mąki była sama mąka. Kupiłam też owoce, warzywa. Składały się one z samych siebie, czyli owoców i warzyw. Poszłam jeszcze szybko po sól, bo przypomniałam sobie, że się skubana już kończy.
Szukam soli, tej którą lubię najbardziej a jestem z tych osób, które używają soli morskiej zamiennie z kamienną. Polubiłam się niedawno z solą Kłodawską. Ale wzięłam z półki jeszcze jedną, i pojechałam do domu.
Przyjechałam do domu i z ciekawości zerknęłam na opakowanie tej drugiej soli. I zaniemówiłam!
Czy wiecie, że w soli oprócz soli niektórzy ładują jeszcze antyzbrylacze, czyli np. antyzbrylacz E536?!
I ja właśnie takie świństwo kupiłam od jednego z najpopularniejszych producentów w Polsce. A pomyślałby człowiek, że do soli nie dodaje się żadnych świństw czy niepotrzebnych konserwantów. I do soli niektórzy producenci ładują antyzbrylacze, także miejcie się na baczności i jedzcie świadomie!
ŻE536 czyli żelazocyjanek potasu jest nieorganicznym związkiem chemicznym, ma mocne wiązania chemiczne, więc dla ludzi teoretycznie powinien być nieszkodliwy, ale jednak wiązania chemiczne żelazocyjanku potasu pod wpływem silnych kwasów, do których można by zaliczyć np. kwas żołądkowy, rozpadają się i wydziela się wtedy cyjanowodór!
Kupujmy sól bez niepotrzebnych antyzbrylaczy. A jeśli sól nam się „zbryla” w solniczce to dorzućmy po prostu kilka ziarenek ryżu. Będzie zdrowiej!
P.S. Jeśli udało się Wam zobaczyć dzisiejszy post, zostawcie po sobie ślad na Facebooku czy w komentarzu ❤ Możecie też go podać dalej. Dziękuję!
Brak komentarzy