W pewnym sensie post ten będzie trochę taką jakby moją spowiedzią. Wciągnę w nią mojego męża, bo jak patrzę na niego codziennie, to widzę, że na jednym wózku jedziemy. Z drugiej jednak strony liczę skrycie, że znajdą się wśród Was tacy, którzy mają podobnie, bo to by znaczyło, że nie jesteśmy osamotnieni z tym naszym syndromem ;-)
Ale do rzeczy. Jak pewnie wiecie mamy „na stanie” cudowną trójeczkę. Starszak ma 5 lat, junior ma lat prawie 3 a Gaia ma niespełna pół roku. Cudowne to dzieciaki. Początki z naszymi chłopcami były niezłym dla nas sprawdzianem, bo to były kolkujące typy i nie spali w nocy, tylko budzili się co chwilę. Całe ich (i nasze chyba też) szczęście, że w końcu zaczęli noce względnie przesypiać.
No, ale jeszcze wtrącić muszę, że zanim rozpoczęliśmy starania o nasze pierwsze dziecko, to bardzo chcieliśmy, aby między dziećmi była niewielka różnica wieku. I udało się. Mamy dzieciaki urodzone +/- co 2,5 roku. Ale, ale! :D Zupełnie chyba zapomnieliśmy o jednej istotnej rzeczy, że małe dzieci to oczywiście mnóóóóstwo miłości, ale i niezły sprawdzian ekwilibristyczny.
Właściwie to powinnam napisać, że nasza codzienność bywa hardcore’em, ale to takim prawdziwym hardcore’m!
Nie ma mowy o tym, aby pospać do 8.00 :D Nie ma też mowy, aby pójść spać przed 24.00, bo do zrobienia jest tyle, że człowiek zastanawia się wieczorem, czy miał czas rano sikać i czy zjadł obiad jak człowiek, czy może zjadł ten obiad po dzieciach. Obiad, który był ich śniadaniem :D Oczywiście, że nie każdy dzień to istny sajgon, ale kiedy taki dzień nadchodzi (a dni tych jest całkiem sporo) to orientujemy się, że …. japierdzielekurdemol!
My właście jedziemy na rollercoasterze, z którego nie można wysiąść!
Z reguły wstajemy (budzeni jesteśmy …) ok. 6.00 z minutami a idziemy spać w okolicach północy. Ale żeby mieć chwilę dla siebie na film czy choćby pogadać to nockę kończymy w okolicach 2.00. I wtedy zostaje 4-6 godzin na sen! Wybornie powiadam Wam, wybornie :D Nic tylko właściwie pominąć spanie! Od razu można się rozkręcać do dnia kolejnego :D
I ten nasz wspólny od niedawna syndrom wygląda mniej więcej tak, że chodzimy śnięci cały dzień :D To znaczy twardo walczymy. Wspomagamy się kawą, zieloną herbatą i zapuszczamy muzę na rozruch, ale od tych 5 lat mamy tak potężny deficyt snu, że zbliżamy się do granicy. Do granicy granic! Ten syndrom dopadł najpierw mojego męża. Targał nim ponadprzeciętnie i chłop właściwie to już o 10.00 wyglądał jakby miał za moment znowu zasnąć. Myślałam, że mi mięczak w domu rośnie i ja tylko taka twarda, co to trzymać się musi. Ale nie! Powiem Wam w sekrecie, że i mnie syndrom dopadł! Zbliżyłam się niedawno do granicy mojej wytrzymałości i zrobiłam coś, czego nigdy nie praktykowałam wcześniej. Zaliczyłam drzemkę w ciągu dnia! :D A kolejnego dnia zaliczyłam kolejną drzemkę. Po prostu padłam razem z Młodą podczas jej drzemki i mogliby mnie próbować czołgiem wyciągać, to nie było szans! Zupełnie do mnie niepodobne tym bardziej, że ja po takich drzemkach czuję się fatalnie.
Organizm po prostu odmówił posłuszeństwa. Ile lat można wstawać w nocy, nasłuchiwać czy dziecko kaszle, dwoić się i troić, żeby cały ten dzień do kupy poskładać. Przy trójce dzieci robi się armageddon i my właśnie takowy przechodzimy :D Na domiar wszystkiego oboje pracujemy w większości z domu, czyli obowiązki rodzicielskie mieszają nam się z pracą i tak w kółko. Wiedzą o czym piszę zapewne Ci, którzy prowadzą własną działalność i ich praca nie polega tylko na pracy w sensie stricte, ale również na prowadzeniu tej działalności, planowaniu, wdrażaniu, i mogłabym tak wymieniać bez końca :-)
Syndrom rodzicielskiego niewyspania!
Towarzyszące niemalże każdego dnia zmęczenie. Czasami frustracja. Brak czasu na to, na co by się czas mieć chciało. Znacie może te oznaki czy jesteście niezniszczalni? My znamy to doskonale i wcale nie robimy z siebie ofiar, żeby nie było. Walczymy z tym!
Junior od września do przedszkola! To da nam trochę oddechu. I przydałyby się jakieś wakacje.
Ale pytanie brzmi: na jakie wakacje pojechać z trójką małych dzieci, aby wrócić z tych wakacji mniej zmęczonym niż się przyjechało? :D Przyznam, że jestem ciekawa, czy może też Was dopadł ten syndrom rodzicielskiego niewyspania, czy tylko my takie dwa „mientkie wacki”…
Buźka! :*
8 komentarzy
Jest więcej takich osób ? a wakacje to z dziadkami może-? oni bawić wnuki a Wy się wyspać ?
Ja mam 2 , niestety zero pomocy od taty dzieci , gdyż uważa , że on pracuje to on musi się wyspać , od 3 lat śpie po 4h max 6 h i czasami drzemke też z dziećmi zalicze , nawet nieświadomie zasypiam :) mam 2 dzieci rok po roku i to jest mega wyzwanie, czasami czuje się jak samotna matka dosyć , że nie mam pomocy to i wsparcia i szacunku.Zazdroszcze , że mąż cie wspiera , ja też bym tak bardzo tego pragneła ale niestety po urodzeniu dzieci wszystko się zmieniło. Czasami mam wrażenie , że byłam dla niego tylko inkubatorem ehh. Gorącą ściskam i również cie podziwiam , że to wszystko ogarniasz , 3 dzieci i praca + obowiazki domowe!
yyyy… jakbym czytała o nas z mężem (całkowicie planowane: Asia prawie 5 lat, Dorotka prawie 3 i Tymek 8 miesięcy) ;) …ludzie, w końcu ktoś to powiedział głośno ;D
U nas drugie dziecko dopiero w drodze, ale przy pierwszym pracowałam na pełny etat, studiowałam zaocznie i jednocześnie robiłam praktyki, jakże więc znam ten ból. Wyciągnęłam jednak wnioski :)
Rzadko tu zaglądam, nigdy nie komentuję, więc nie wypada mi wyskakiwać ze złotymi radami. Gdybyś jednak chciała mogę Ci kiedyś napisać parę słów od fanki urządzania sobie wygodnego życia :D
Jak wakacje to wakacje, zacznij od tego żeby nie gotować na wakacjach. Może jakiś ośrodek wypoczynkowy gdzie serwują posiłki, i odpuść rutynę (pewnie każdy dzień wygląda u was podobnie) jeśli raz czy dwa dzieci pójdą spać o innej godzinie świat się nie zawali.
U mnie też trójka 10,8 lat chłopcy, córka 3latka. Wiem co to Sajgon ? i spanie po 4h ostatnio z mężem poszliśmy spać o 9:30 gdzie nasze chłopaki jeszcze coś oglądali ? ale to minie obiecuję ?
Witam też wychowuje 4 dzieciaczków 8 lat 5lat 3latka i 1 latek mąż pracuje w delegacji raz na miesiąc przyjeżdża więc zostaje z domem wychowaniem sama. Czasami jest ciężko ale trzymam wszystko podkontrola dzieci wstają przed 6 ale zazwyczaj śpią najpóźniej przed 8 zima jest ok ale na lata prubuje je przestawić bo szkoda dnia :)
Wakacje zorganizowane samodzielnie z dziećmi ekstra polecam – my od 7 lat jeździmy po campingach. Od 4 lat z dzieckiem od dwóch lat z dwójką od przyszłego roku z trójką. Cały dzień na dworze pełen wrażeń. Jeździmy na razie tylko po kraju , trochę zwiedzamy trochę leniuchujemy. Z jedzeniem bywa różnie głównie robimy sami jakoś się układa. Dodam że oba dziady z serii kolka i need no sleep. Ale taki tryb nam pasuje – każdy dzień jest inny a dziady same już pytają gdzie idziemy / co robimy / zróbmy cos / wejdzmy na tę górę fajna jest. A po 20 czas dla nas zawsze spią wykończeni ;)
Co do facetów- mój to prawdziwy skarb. Sama bym tego nie ogarnęła . Praca wymagająca a córkę rodziłam jeszcze w głębi studiów, które trzeba było skończyć .
Oj znam ten stan :) Również mama 3 dzieci, z tym, że to trzecie to wyjątkowy śpioch i ma drzemkę dwa/trzy razy w ciągu dnia. Przyznaje się bez bicia, zdarza mi się spać razem z nim.