Halo Polska i reszta świata! Stop. Nadaję już znad greckiego morza. Stop. A dokładnie z Korfu i starego miasta. Stop ;-)
O tym, co robię na Korfu opowiem Wam jutro, ale dzisiaj postanowiłam zmierzyć się z dziesiątkami pytań, które zadałyście mi w komentarzach pod ostatnim postem i w mailach prywatnych.
Zupełnie szczerze? Jestem bardzo mile zaskoczona pozytywnym odbiorem tamtego postu, za co serdecznie Wam dziękuję! Początkowy plan był taki, że nikomu się nie przyznaję do tego, że zostawiłam rodzinę w Polsce a sama bezczelnie udałam się na 3 dni szwędania po Europie :D Ponieważ jednak świat jest cholernie mały a wśród Czytelników mam również rodzinę, to doszłam do wniosku, że nie da rady ściemniać świata, że siedzę w domu i cierpię, podczas gdy tak naprawdę to przed kwadransem moczyłam jeszcze stopy w morzu :D
Doszłam w rezultacie do wniosku, że podzielę się z Wami moją radością, że udało mi się zupełnie spontanicznie zorganizować taki wypad dla samej siebie :-) Skąd wynikały moje obawy? Głównie z tego, że wiedziałam, że większość z Was pewnie jest obecnie w domu, o takim wypadzie marzy a ja wyskakuję jak Filip z konopii i tylko Was tym wkurfff…am ;-) Wiecie, co mam na myśli! ;-)
Za chwilę jednak pomyślałam jednak, że … kurde! A może ja Was choć ociupinę zainspiruję do czegoś podobnego?! No i na tym właśnie stanęło, że postaram się Wam przybliżyć kilka aspektów mojego podróżowania i odpowiem na kilka Waszych pytań.
Jak było w Wenecji? Było błogo. Gwarno, słonecznie. Smacznie! Pizzy nie zapomnę i po nią kiedyś wrócę dokładnie do tej samej restauracji! Już kiedyś byłam w Wenecji, z moim mężem. To były początki ciąży z moim pierworodnym. Pamiętam tylko, że to był wrzesień. Nie miałam na nic siły i co 15 kroków robiło mi się niedobrze ;-)))
A teraz? A teraz był luz blues! :D
No to zaczynamy!
1. „Magda, nie bałaś się lecieć tak samiusieńka?”
Nie, nie bałam się. W pewnym sensie jak uwielbiam też samotne podróżowanie – tak właśnie robiłam podczas ery „przeddzieciowej” ;-) Zaliczałam kiedyś maratony podróżowania. Do dzisiaj pamiętam jedną z moich wypraw po Europie. 21 dni, 15 krajów. Nie można się było nudzić. Koszt lotów? 150 złotych. W 80% podróżowałam właśnie sama, nawet gdy miałam faceta. Dziwne? Niekoniecznie. Ja po prostu lubię tego typu bycie z samą sobą. Potrzebuję ciszy, chwili refleksji dla samej siebie, poukładania sobie w głowie najbliższych miesięcy. Potrzebuję też dystansu do codzienności a dystans łapię poprzez zmianę otoczenia.
Jak zatem podróżować bezpiecznie? Jeśli chcesz bezpiecznie zwiedzić jakieś miejsce, to nie można szukać wrażeń. Świat to nie jest pudełeczko zawsze słodkich cukiereczków.
Gdy jestem poza Polską sama moje rozmowy to raczej zdawkowe „dzień dobry”, „dziękuję”, „jak dojadę do X, Y, Z?”. Nie poruszam się też sama po nocy. A jeśli przemieszczam się wieczorami taksówkami, to tylko oznakowanymi. Trzeba mieć po prostu otwarty umysł i wyrobić w sobie pewną kobiecą podejrzliwość.
2. „Jak z językiem? „
Ja znam bardzo dobrze angielski. To mi wystarcza podczas podróży. Pewnie gdybym latała do Ameryki Południowej i łacińskiej to przydałby się hiszpański, ale jego nie znam. W Europie angielski w zupełności wystarcza, nawet podstawowy. Czy niemiecki wystarczy? Obawiam się, że niemiecki jest obecnie dość rzadko używanym językiem i trudno o jego znajomość w restauracjach, hotelach, na ulicach, dlatego jak dla mnie jest obecnie mało praktyczny w krajach południowej Europy, gdzie obecnie przebywam. Rosyjski? Nie sądzę.
„A co z podróżami, jak nie znam języków obcych?”
Kurde. Na żywioł też można iść! Poza tym są aplikacje na telefon, dzięki którym można poszczególne frazy przetłumaczyć a następnie dać na głośnik telefonu i translator je wypowie. To zawsze coś, choć na pewno jest pod górkę ;-)
Nie zapomnę ojca jednego z moich dawnych chłopaków. Kiedy pojechaliśmy razem do Chorwacji to facet zupełnie nie przejmował się tym, że nie zna języka. Gadał do Chorwatów po polsku i jakoś się kurczę dogadywali ;-)
3. „Nie tęsknisz za dziećmi?”
Kilkukrotnie złapałam się na tym, że zobaczyłam czyjeś brzdące w samolocie, na weneckiej gondoli, przytulające się do rodziców, itd. Trochę mnie to ukłuło, ale po chwili się ocuciłam:
„Babo! Głupoto Ty chodząca. 3 dni Cię nie ma tylko. Chłoń nowe miejsca, odpoczywaj po to, abyś naładowała baterie a jak wrócisz byś miała więcej cierpliwości, radości z codzienności. Zamiast rozpaczać, to potraktuj to jako rehabilitację Twojej życiowej i matczynej energii.”
Dokładnie tak trzeba. 3 dni bez dzieci nie zrobią z nas wyrodnych matek. Wiecie jak dobrze jest w spokoju napić się kawy? Ciepłej kawy? Jak dobrze pójść tam, gdzie dzieciom by się nie podobało albo by się nudziły, a Ty właśnie chciałaś sobie przycupnąć przy weneckim kanale i popatrzeć się przed siebie w świętym spokoju? Bez marudzenia, gęgolenia, łapania za portki. To jest cudowne! :-)
4. „Gdzie rezerwujesz tak tanie loty?”
Podczas tych poszukiwań korzystałam ze skyscanner.pl. Bardzo intuicyjna i wg mnie jedna z lepszych wyszukiwarek lotów. Można śmiało korzystać również z wyszukiwarek kayak.com albo stron przewoźników lotniczych. Ryanair, easy jet, wizz air i wiele innych linii lotniczych, które wypuszczają pule tanich biletów lotniczych.
Moje loty nie były standardowe. Moja trasa to: Kraków – Wenecja – Korfu – Poznań. Czyli widzicie, że wylatuję i wracam z/do różnych lotnisk. Ponadto rezerwuję bilety w jedną stronę i latam tylko z bagażem podręcznym. Dlaczego? Bo nie potrzebuję brać całej szafy i dzięki temu wychodzi taniej, szybciej i lżej :-)
Kogo spotkałam w Grecji?
Dobra. Wiem, że nikt mi nie uwierzy i pomyśli, że ściemniam. Ale nie ściemniam. Kiedy ja właśnie kończyłam moją pizzę w restauracji Pedrocchi i dopijałam ostatni łyk piwa, stolik obok usiadła z jakimś mężczyzną chyba Monica Bellucci (ci, którzy czytali ten tekst o 19.30 zobaczyli „Elisabeth Taylor” – matko, jaką gafę popełniłam pisząc to i wskrzeszając aktorkę… )
Już nie taką Monicę, jaką kojarzę z filmów i Kleopatry, ale równie magnetuzyjąca pomimo innego wieku! Skąd czuję, że to była ona? Bo nie tylko ja patrzyłam na nią jak durna ale dwa stoliki Amerykanów również ;-)
No, taka była właśnie Wenecja! Emocjonująca, zaskakująca i ciepła! Mam nadzieję, że trochę Wam przybliżyłam sprawę. Jutro postaram się napisać gdzie spałam, z kim spałam i co się działo na Korfu. Parę sekretnych fot pojawi się na moim Instagramie! ;-)
Buziaki!
10 komentarzy
Elisabeth Taylor nie żyje od 6 lat…
Ewa, nie zabij mnie. Pochrzaniłam aktorki w stresie! Widziałam M.Bellucci!
Chyba z emocji pomyliłaś aktorki ;)
Wypoczywaj!
masakra, wskrzesić Elisabeth Taylor… to mogę tylko ja …
:D Gafa stulecia ;-)
Ja bym nawet nie ogarnęła, że jakaś sława siedzi obok ? kompletnie nie znam celebrytów i nie mam pojęcia kto żyje a kto nie. Także nie przejmuj się ;)
Z niecierpliwością czekam na więcej :) Korfu jest piękne choć znam je z perspektywy mamy z maluchem ;)
Madziu, jeśli Belucci spotkałaś w Wenecji to chyba nie w Grecji? :-) Miłego pobytu, baw się dobrze :-)
Spotkałam w Wenecji :-) Od kilku godzin jestem w Grecji, na Korfu, gdzie napisałam ten post :-)
jak ci zazdroszcze tej moniki bellucci.pozdrawiam
Potrzebny był mi ten tekst! Właśnie planuję wypad na 3-4 dni. Wprawdzie, nie sama, a z przyjaciółką, a w domu zostawiłabym nieco ponad rocznego synka, ale marzę i potrzebuję tej podróży :) mam nadzieję, że się uda!