Całkiem niedawno pewna osoba stwierdziła z przekonaniem, że mi jest za dobrze. Za dobrze w życiu.
Rozumiecie? Nie dobrze, a ZA dobrze. I zaczęłam się zastanawiać. Zaczęłam krok po kroku analizować, co dostaję od życia, jak się z tym obchodzę, czy to szanuję, czy pielęgnuję, czy nie przyjmuję za oczywistą-oczywistość, która należy mi się z urzędu, tylko dlatego, że [jak głoszą reklamy L’Oreala] jestem po prostu tego warta. Zastanowiłam się także, czy dziękuję za to, co dostaję od losu. Czy obracam pięciozłotówkę kilka razy, zanim ją wydam. Czy marnotrawię to, co jest mi dawane, lub co sama sobie ofiarowuję. Czy budzę się z uśmiechem na twarzy, bo otaczają mnie kochający ludzie. Czy wiem, jaką jestem szczęściarą, że moje dziecko, mąż i ja jesteśmy zdrowi. Czy doceniam to, że pewne codzienne problemy, które dotykają miliony osób na całym świecie i spędzają im sen z powiek, są mi zupełnie obce.
Odpowiedź na te pytania brzmi: TAK, doceniam! I NIE, nie czuję, aby było mi za dobrze. Jest mi wyśmienicie! Jestem szczęśliwą matką i szczęśliwą żoną. Mam zdrowych rodziców. Mam dom i mam plany, które chcę realizować. O więcej nie proszę. Chociaż nie, proszę jeszcze o spokój, nie musi być święty. O spokojną głowę i o wsparcie.
Bo wytłumacz mi, co to dla Ciebie znaczy ZA DOBRZE? Za dużo? A może za często? A może więcej od Ciebie? A może więcej niż reszta? A może nie tyle, ile byś chciał/chciała? A może nie tyle, na ile zasłużyłam? Na ile zasłużyłam wg Twojej oceny, jakże sprawiedliwej? A może powinnam schować się w rogu, cichutko, nieśmiało i codziennie, na Twoich oczach dziękować, że jest jak jest? Że jest dobrze. Nie ZA DOBRZE. Może powinnam też wyliczyć średnią, ile kto ma, ile dóbr, cnót i radości posiada, a jak już wyliczę – udowodnić wszystkim, że ja jednak mam więcej? Mam za to przeprosić?
A myślisz, że to co ja mam, czym się cieszę, to spadło z nieba? Mój Syn sam się wychowuje, karmi, przebiera i zabawia? Że te przerywane na karmienie noce, to mi pomagają? Że gdy przychodzisz i usiądziesz przy czystym stole a ja poczęstuję Cię kawałkiem sernika, to to wszystko PSSSTRYK, tak po prostu samo się robi? Że ja nie pracując czynnie i wychowując dziecko jestem na wiecznych wakacjach? Że to, że mojego męża nie ma tygodniami, gdyż pracuje daleko od nas, to oprócz aspektu finansowego i poczucia bezpieczeństwa, to mi pomaga? Odpowiem Ci na to ostatnie pytanie: Nie, to mi nie pomaga. Wiem, że czasami narzekam. Że dzielę się z Tobą pewnymi myślami z mojego życia, ale czy musisz mi wbijać tę szpilę tak głęboko? Czy musisz oceniać w ten dziwny, niesprawiedliwy sposób? Czy ja kiedykolwiek wspomniałam, że Ty masz za dużo? Wyliczam Ci Twoje sukcesy i stawiam kreskę nad nimi, by później ocenić, czy na to zasłużyłaś/-łeś i czy dziękowałaś/-łeś?
A co jeśli Ty masz za dużo, a ja mam za mało? A co jeśli mamy po równo? A co Ty na to, jakbyśmy przestali sobie wyliczać i uszanowali to, co każde z nas ma? Uderzyło to we mnie. Zakłuło jak tępa szpilka wbijana w udo. Jak ziarno piasku, które wpada do oka i zaszywa się w najdalszym jego kąciku.
To jak, dalej się lubimy?
A Tobie [matko / żono / kobieto ]? A Tobie nie jest ZA DOBRZE? …
18 komentarzy
Świetnie napisane. Niektórzy niestety chyba nigdy się nie zmienią i zawsze znajdzie się ktoś kto pozwoli zazdrości zawładnąć swoją codziennością. Myślę, że wielu z tych wiecznie niezadowolonych wcale nie mają mniej oni po prostu nie potrafią się cieszyć i chyba nikt już nigdy ich tego nie nauczy. Szczęściara pozdrawia szczęściarę ;)
uściski, Szczęściaro! :-)
Tak wlasnie….Swiat ma nam tyle do zaoferowania, wystarczy tylko dostrzec i podziwiac gdy on popisuje sie przed nami z wdziekiem.
Pozdrawiam wszystkich, ktorzy zwolnia na chwile by zauwazyc te prosta zycia tresc.
uwielbiam Cię, szczesliva ;)
podziwiam za to, że potrafisz się cieszyć tym, co masz, na co zapracowałaś, co Ci się po prostu od losu należy, bo tak jest i już.
i zawsze ochoczo tu wracam, bo wiem, że, jak przeczytam kolejny post, zarazisz mnie cząstką swojej szczeslivosci ;)
trzymaj tak dalej i olej szpile ;)
buziaki dla Iventego :)
kejtuch
Szpile olewam, m.in. za Twoją namową! Kejtuch I <3 U ! ;-)
A ja tak sobie myslę, że innym bardzo łatwo jest nas oceniać. po tym co im pokazujemy, co chcemy pokazać, po tym co widzą… Myślę, że dobrze jest być wdzięcznym za to co sie ma, ja tak samo jak Ty jestem wdzięczna za zdrowa Rodzinę, za dach nad głową… ale mam marzenia , plany , do których wciąz dążę o których śnie , dla kogoś może się wydawać złe , zachłanne chcieć od zycia więcej, mając tyle ile się ma , dla mnie to radość życia i motor do działania. Nie , nie mam za dobrze … :)
Uff. Ciesze się, że nie jestem sama ;-)
dziękuję za kciuki! :-)
STOP trollom internetowym. Niech ktoś tym sadystom założy jakiś portal społecznościowy, żeby tam mogli się wzajemnie nad sobą pastwić. A ty bądź dzielna i miej ich w dupie.
:*
Zmień blog na „nieszczęśliwa” i stękaj o każdej pierdółce nieprzyjemnej, która Cię spotkała. Grupka ludzi Ciebie za to polubi, bo dowartościują się.
haha! :D
Zgadzam się z Matka Agrafka – jak zaczniesz się użalać, mówić o swoich zmaganiach, znajdziesz dużo grono funów – takich troche niedowartościowanych, zawistnych z dużą potrzebą „pomagania” – ale nadal funów.
Magda jest piękny dzień, masz super chłopaków i co najważniejsze – żyjesz swoim życiem:-).
nie warto przejmować się złośliwymi komentarzami, to piszą nieudacznicy, życiowe niedorajdy albo zwyczajni zazdrośnicy!, a Ty pisz i ciesz się swoją „szczęśliwością”, bo to jest ważne-cieszyć się codziennością, a zazdrośnicy niech zgrzytają zębami i niech sobie piszą, bo być może nie mają nic wartościowego (jak Ty, Ja ,My) w życiu…
Powiem krótko: święte słowa :-*
Amen! :*
Taaaa, aż nad to ZA DOBRZE :) i Tobie życzę takiego stanu na zawsze, niech trwa do wieczności! A tym, którym to przeszkadza, niech mierzi do cna! :)
Dobrze, że o tym napisałaś, bo ocenianie naszych działań przychodzi innym z dużą łatwością, Szczególnie, jeśli chodzi o nasze życie. A kto ma wystarczającą wiedzę na ten temat poza nami samymi? Ech, chyba trzeba wyluzować, bo przejmowanie się tym co myślą inni zaprowadzi nas do wariatkowa ;-) Róbmy swoje i cieszmy się z tego co posiadamy.
W sumie to należy współczuć osobom, które zarzucają Tobie/nam, że mamy za dobrze. Coś mi się wydaje, że kierują nimi jakieś inne pobudki.