Przyznam się Wam szczerze, że niespecjalnie interesuje mnie świat polskich czy światowych celebrytów, wokół których kręci się showbiznes.
Nie przepadam za podglądaniem z ukrycia cudzego życia. Nie zaglądam na Pudelka, choć kilka lat temu to od Pudelka zaczynałam poranną prasówkę [tak, tak… nie będę ściemniać, że było inaczej]. Muszę jednak Wam powiedzieć, że tak jak nie obchodzą mnie nic a nic ani wygląd „gwiazd” ani ich prywatne sprawy, tak kiedy wpadnie mi w oko informacja, że ktoś znany jest w ciąży, to bardzo jestem ciekawa, jak ta osoba wygląda i czy ciąża tej osobie służy!
Jest to niezależne ode mnie, aby co jakiś czas sprawdzać w sieci, czy wszystko z tą kobietą jest okay. Jak się czuje, jak sobie radzi. Bardzo mocno kibicuję każdej kobiecie, a dziewczynom w ciąży w szczególności, bo wiem, że niełatwy kawałek chleba przed nimi i dla każdego to niemałe wyzwanie, czy zarabia miliony, jest na świeczniku czy też nie.
Tak pozytywnie zazdroszczę wszystkim dziewczynom, które w ciąży świetnie się czują i świetnie wyglądają. Jakoś przy każdej ciąży ominęło mnie to świetne samopoczucie i cudowny wygląd. Ja puchnę, tyję i nie czuję się wtedy kobieco. Bardzo, ale to bardzo pragnęłabym mieć sesję ciążową, ale chyba nie mam wystarczająco odwagi. W sumie chyba nie tylko odwagi. Gdzieś tam w głębi duszy mam chyba kompleks tego, że w ciąży nie wyglądam i nie czuję się atrakcyjnie i niespecjalnie ciągnie mnie do tego, aby znaleźć fotografa i sprawić sobie taką sesję. No chyba, że trafiłabym na kogoś, kto pokazałby mi mnie samą w zupełnie innym, niemalże metafizycznym świetle, w którym byłaby magia i magnetyzm. Ale kto tak potrafi? Znacie kogoś takiego?
Sama co prawda nie mam się czym pochwalić w temacie zdjęć ciążowych (może to się zmieni?!), ale pokażę Wam piękne zdjęcia znanych kobiet, które są dla mnie inspiracją i trochę jakby dodawałyby mi odwagi w tej materii.
Wśród poniższych moimi faworytami są zdjęcia nie do końca rozbierane. Te niemalże nagie są równie piękne, choć chyba więcej tajemniczości i magii mają dla mnie te, na których kobiety były jednak ubrane, a piękno ich ciąży było wydobyte nie poprzez nagość, a poprzez cudowną perspektywę i odrobinę tajemnicy.
Przecież nie trzeba wszystkiego odkrywać, aby pokazać ten wyjątkowy stan, który jest nam dany tylko na pewnym etapie życia… Zdecydowanie bliżej mi estetycznie do Monici Bellucci czy Brooke Shields niż Nataszy Ubrańskiej. Dla mnie jednak zbyt odważne.
Które z nich jest Waszym faworytem?!
źródło: agencja east news
Shakira. Cudownie naturalnie. Z partnerem. Obawiam się, że nie udałoby mi się przekonać mojego M. do takiej sesji…
Serena w czystej postaci. Silna. Patrząca do przodu. Ewidentnie z tego zdjęcia bije ogromna siła, determinacja i pewność siebie.
Demi Moore. Dla mnie bardzo odważnie. Nie odważyłabym się na taką sesję. Może dlatego, że nie czuję się tak atrakcyjnie, jak ona wtedy?
Heidi Klum. Eterycznie. Zwiewnie. Szczupło. Zazdroszczę takiej prezencji ;-)
Beyonce i estetyka jej zdjęć ciążowych jest mi co prawda obca, ale mam wrażenie, że uderza ona do jej afrykańskich korzeni, czego ona się nie wstydzi. Duże brawa za naturalność i taką delikatność.
Brooke Shields. Bez zbędnego fotoshopa. Bez stylizacji. Mogłabym tak. Choćby dlatego, że czuję się atrakcyjniejsza w połowie ciąży. Przy zaawansowanej już niekoniecznie ;-)
Monica Bellucci. W bieliźnie. Bardzo elegancko. Co prawda nie są to moje klimaty, jednak podoba mi się, że nie siliła się na nadmierne odsłanianie ciała, a pokazała piękną, dojrzałą ciążę. Zdecydowanie – „dojrzałość” bije z tego zdjęcia. Monica została mamą w dojrzałym już wieku.
Jessica Simpson. Niby wszystko zasłonięte, a jednak dla mnie odrobinę ” too much” ;-)
Ciara. Tak wyglądam na codzień. Jeansy ciążowe i niemały brzuch. Moja góra nie prezentuje się już tak efektownie i w pełnym make-upie ;-)
Alessandra Ambrosio. Czarno biała sesja ciążowa przemawia do mnie. Zostawia trochę niedopowiedzeń. Niby dużo jest odkryte, a jednak sporo zasłaniamy i gramy światłem i cieniem.
Natasza Urbańska. Piękna kobieta. Widać, że ciąża jej służy. Dla mnie trochę jednak idzie to w stronę tandety, choć może się mylę?
Milla Jovovich. Piękna ona. Piękna sesja. Bardzo zaawansowana ciąża. Życzyłabym sobie takiego magnetyzmu w ostatnim miesiącu ciąży ;-) Raczej niedoczekanie ;-)
Alicia Keys. Jest naturalnie. Choć brakuje mi tutaj odrobiny kobiecej delikatności.
I moja ulubiona poniżej.
Natalie Portman. Z klasą. Kobieco. Mogłabym tak!
Mam wrażenie, że im mniej pokazujemy nagości w takiej sesji, tym jednak więcej pokazujemy ciążowego piękna!
Może powinnam jednak szukać fotografa, który „czuje” taki klimat sesji ciążowych? I kiedyś opublikuję tutaj moją sesję? Choć kto wie, czy takiej sesji nie zostawiłabym na pamiątkę tylko sobie i najbliższym :-)
6 komentarzy
Zdjęcia faktycznie magnetyzujące chociaż ja na Twoim miejscu, mając tę radość w sercu i pod sercem z bycia w stanie błogosławionym, wolałabym móc kiedyś sama, lub w intymnym gronie, oglądać siebie na takich fotkach. ;) Czy będzie mi to dane – nie wiem, ale za Ciebie trzymam kciuki i wierzę z uśmiechem, że wszystko będzie pomyślne. :)
Ja strasznie ubolewam, że z okresu ciąży nie mam ani jednego zdjęcia :(
Fajnie wyglądają ale tego typu zdjęcia – odsłaniające brzuch – zatrzymałabym dla siebie.
Jestem w 36 tygodniu, plus 17 kilogramow, druga ciąża, córeczka, samopoczucie fatalne, patrzeć na siebie nie moge w lustrze… ani myśle o sesji, marze, zeby sie pozbyc tego brzucha i dodatkowych kilogramów i znowu być soba, ot tak zwyczajnie. Magda mnie ciąże też nie służą :)
Ostatnie zdjęcie najfajniejsze. Musi Pani sobie zrobić takie. Ja bym jednak wolała w jakiejś pięknej długiej zwiewnej sukni i żałuje że takiego zdjęcia nie mam z żadnej ciąży .
zdecydowanie Demi Moore :) klasyk ;)