Jeśli wiecie, co to jest baby seeding, to możecie być pewni, że najprawdopodobniej należycie do niewielkiego odsetka osób, które spotkały się z tym terminem i byłyby w stanie wytłumaczyć innym, na czym to polega.
Bardzo jestem ciekawa, czy jesteście wśród tych wybrańców. Do niedawna, a dokładnie do lata zeszłego roku, byłam święcie przekonana, że wiem wszystko najlepiej i jestem doczytana i „naumiana”, i że nic mnie nie zaskoczy w kwestii bezpieczeństwa dziecka w samochodzie.
Ja wpadłam dzisiaj do Was tylko na chwilę, aby zostawić Was z apelem Pani Moniki, która jest pielęgniarką w jednej z warszawskich przychodni, w której przyjmowani są rodzice wraz ze swoimi dziećmi.
Kto by nie chciał takich dni! Czy jesteś szefem czy pracownikiem. Nie ściemniajmy. Czasami takie dwa 2 ratują tyłek! Bardzo się cieszę, że ten temat wypłynął podczas korespondencji z Czytelniczką Kasią. Myślę, że ta wiedza przyda się wielu z Was tym bardziej, że te wolne dni mogą być wykorzystane nie tylko przez mamę dziecka. Jeśli np. mama jest bezrobotna bądź jest na zwolnieniu lekarskim, to śmiało może z tego skorzystać tata dziecka!
Gościliśmy w domu osobę, której mam wrażenie bardzo nie spodobał się fakt, że zakazuję moim dzieciom pewnych rzeczy. [Ale powiedzcie, że miałam pecha, i że takich ludzi więcej nie ma! Bo ja już zwątpiłam i zastanawiam się, czy głupota przypadkiem nie jest przenoszona droga kropelkową… ]
To było wczoraj. Wstałam lewą nogą. Młoda dała mi w nocy popalić, bo prawdopodobnie pochrzanił się jej dzień z nocą i dopiero jak zapaliłam światło w sypialni, to skubana postanowiła smacznie spać. A kiedy zgasiłam światło, to znowu się obudziła.
To, że mężczyźni nie chorują, to wiemy wszyscy. Oni walczą o życie! I tutaj nie ma, co się okłamywać – my, kobiety, jako boginie domowego ogniska mamy nadzwyczaj mało czasu, aby takiego osobnika wskrzesić! Aby uratować go z odmętów kataru i stanu podgorączkowego nie możemy się za długo zastanawiać! ;-)
Pamiętajcie – ten post nie jest poradą lekarską. Jest opisem zdarzeń, które miały miejsce (luty 2018)
Niedawno zrobiłam mały rekonesans wśród części moich znajomych posiadających dzieci i wypytałam ich o to, czy podają cokolwiek swoim dzieciom, kiedy są one zdrowe.