Nie wiem, czy zgodzicie się za moment z tym, o czym napiszę. Nie będzie owijania bawełny i lukrowania rzeczywistości. Może czas w końcu rozprawić się z tym mitem, który zatacza coraz szersze kręgi i pomału wgryza się w rzeczywistość przy okazji wsadzając wszystkie matki do jednego worka.
Wczoraj w trakcie naszej rodzinnej podróży dostałam maila od Ani W. Ania napisała:
„Madzia, moje dziecko zjadło przed chwilą sudocrem. Co mam robić? Błagam Cię odpisz szybko, jest niedziela a ja na wiejskim zadupiu bez samochodu bo on jeszcze w naprawie. Dzwonić na pogotowie czy już sama nie wiem! Ręce mi się całe trzęsą.”
Wiem, że wiele osób może czepić się słowa „nigdy” w tytule tego posta. „Nigdy nie mów nigdy”, jak to się mówi. Jednak znając mojego męża wiem, że cokolwiek by się z nami działo to hipotetycznie podchodząc do sprawy, nigdy nie zrobiłabym tego moim dzieciom. Nigdy też nie zrobiłabym tego mojemu Mężowi, o czym za chwilę napiszę.
„Uwielbiam” tych facetów, którzy wpadają na mój blog zupełnie przypadkiem, zazwyczaj przy okazji tekstu, który szeroko rozszedł się po internecie, i mają swoją teorię, zupełnie przeczącą temu, co miałam okazję napisać. Wystarczy, że tekst dotyczy roli mężczyzny w rodzinie i mojego na ten temat zdania, a panowie tłumnie przybywają tutaj z popularnym stwierdzeniem: „Po czym Wy niby jesteście zmęczone?!”, „Bez przesady!” lub „A może Wam jeszcze pomnik postawić?”.
Dzisiejszy post będzie dosyć niecodzienny. Gdyż-ponieważ-albowiem zazwyczaj to komentuję na blogu czas przeszły, czyli zdarzenia, które miały miejsce w przeszłości. Tym razem jednak zajmę się przyszłością. A inspiracją do napisania dzisiejszych moich wypocin był mail od Bogny, która napisała do mnie jakiś czas temu.
Rzadko dostaję maile od mężczyzn. Przyznam, że zawsze, kiedy dostaję taką wiadomość na moją skrzynkę pocztową, to zastanawiam się, czy aby na pewno to mail od mężczyzny i czy nie jest przypadkiem prowokacją. Już kiedyś pisałam Wam o tym, jak to ktoś próbował mnie wprowadzić w maliny ;-) Opisałam to wszystko w poście pod tytułem: „O żonie, który była tak dobra dla swojego męża, że okazała się być … a zresztą. Same przeczytajcie.”