Przyznam się Wam, że niewiele jest filmów dla dzieci, których oglądanie sprawiło mi tak wielką frajdę jak w tym przypadku. :-) Już po pierwszej części, której premiera w kinach była w 2018 roku, byłam zachwycona. Wtedy w kinie towarzyszył mi Ivo i do dzisiaj pamiętam, jak po seansie błagał mnie, żebyśmy zostali w kinie na kolejny seans, który był pół godziny później. -)
Macie tak czasami, że przytrafia się Wam pewnego razu jakaś sytuacja, z pozoru zwyczajna, z którą mierzyliście się już nie jeden raz, jednak za tym setnym razem dostajecie olśnienia?! Doświadczacie pewnego rodzaju przebudzenia, w trakcie którego zastanawiacie się głośno, jakim cudem dałyście się wcześniej wpasować w sytuację, która zupełnie nie tak powinna wyglądać?
Chociaż chciałabym codziennie chwalić się tym, że moje dzieci zasypiają o magicznej 20.00, to jednak rzeczywistość jest często zupełnie inna. Co prawda (całe szczęście!) minęły czasy, kiedy moje dzieci zasypiały o godzinie 22.00 czy 23.00, jednak zmiana pory zasypiania moich dzieci wymagała od nas niebywałej konsekwencji. Mój M. niespecjalnie wierzył w to, że uda nam się wypracować system wcześniejszego ich kładzenia do łóżek, ale zaparłam się niczym osioł i do dzisiaj pamiętam tę moją determinację w oczach i ściśnięte pięści!
Ostatnie dni w naszej rodzinie były mocno pod tytułem: „Zbliża się Dzień Dziecka!”. Niespecjalnie mam tutaj na myśli prezenty związane z tym dniem, gdyż razem z moim M. i dziećmi zdecydowaliśmy, że w tym roku nie skupiamy się na prezentach, a na wspólnie spędzonym czasie i rozmowach. Dzieci wymyśliły sobie jakieś drobnostki, co bardzo mnie ucieszyło! Gaia zażyczyła sobie kolorowanki wodne i naklejki wielokrotnego użytku. Teosiek z kolei chciał mały klockowy motocykl z jednym ze swoich ulubionych superbohaterów, a Ivo poprosił o kendamę. :-)