Często mnie pytacie w mailach, jaki serial warto obejrzeć na HBO, Netflix, Prime Video czy Canal+ , bo scrollujecie wieczorem to, co polecają Wam aplikacje, a w rezultacie kończy się na tym, że po 15-20 minutach przeglądania propozycji i tak finiszujecie z czymś, co już oglądaliście. Albo włączacie coś przypadkowego i po kwadransie czujecie, że marnujecie czas. Skąd ja to znam. :D ;-)
Już raz obiecałam sobie, że będę o tym pamiętać i choćby nie wiem co, to nie pozwolę sobie o tym zapomnieć. Niestety, czas pokazał, że niezwykle łatwo jest wrócić do punktu wyjścia. Mam wrażenie, że szczególnie łatwo jest wrócić do punktu wyjścia osobom, w których życiu jest tyle zmiennych. Mam tutaj na myśli matki.
Moją burzliwą historię związaną z walką z kilogramami wielu z Was doskonale zna. A z pewnością zna ją każdy, kto jest ze mną tutaj na blogu przez ostatnie 3 lata. ;-) Zresztą – moje zmagania z utratą wagi po ostatniej ciąży nigdy nie były żadną tajemnicą. Dlaczego dzieliłam się tym z Wami? Uznałam, że ten problem z pewnością nie dotyczy tylko mnie, potrzebowałam też wsparcia. Dostałam go od Was mnóstwo – za to bardzo Wam dziękuję!
Umówmy się, że najbliższe kilka zdań, które przeczytacie, wypowiadam szeptem i zostawiacie je tylko dla siebie. :P Wiecie, żeby nie zapeszyć, nie wywołać wilka z lasu, itd. :D ;-) Jakiś czas temu na moim Fanpage’u pisałam o tym, że czasami mam wrażenie, że wystarczy, że napiszę o tym, że moje dzieci są zdrowe, a następnego dnia któreś z dzieci zaczyna walczyć z katarem. Jak się okazało – Wy też doskonale znacie tę zależność. :D
Zatem nie chwalę się, ale tylko nadmieniam szeptem, że u nas od grudnia jest super. :-)Dwa razy widziałam na horyzoncie jakieś podejrzane kichanie, jakieś początki kataru, które tak jak szybko przyszły tak następnego dnia nie było po nich śladu.