Wiecie, że jestem za równouprawnieniem w związku. Znacie mnie nie od dzisiaj, że nie ze mną te numery, gdy ktoś mówi, że mężczyzna ma w domu POMAGAĆ. Pomagać to on może przy trzymaniu sąsiadowi śrubki. W domu ma być równie zaangażowany jak ja. Podział obowiązków – jak najbardziej! I niekoniecznie po równo. To wszystko zależy od modelu, jaki przyjęliśmy. Jedno może być czynne zawodowo, drugie nie. Bądź jedno i drugie pracuje. Wszystko zależy od rodziny i ich ustaleń. Jednak, kiedy ktoś mówi mi, że facet śmieci nie wyniesie ani wody na herbatę nie nastawi, bo nie wie jak, to zaczynam się drapać po głowie. :D
W (prawie?) każdej rodzinie są jednak czynności, których za cholerę druga strona nie zrobi w domu albo przy dzieciach i każde jest zadowolone z takiego a nie innego podziału. Zapewne gdyby sprawa była na ostrzu noża, to druga strona zrobiłaby to, jednak przyjęło się, że tylko jedna z osób tym się zajmuje.
Dzisiaj biorę na tapet rzeczy, które JA robię przy dzieciach. :-) Moj M. w ogóle się do tego nie miesza! Może i dobrze! :D
1. TYLKO ja obcinam dzieciom paznokcie! :D
Mój M. nigdy dzieciakom tego nie robił. :D Odkąd urodził się nasz pierworodny a następnie Junior i Gaiutka, to tylko ja ogarniam temat paznokci u dzieciaków. Rany! 10 lat obcinania dzieciom paznokci! To brzmi dumnie! :D
Mój mąż twierdzi, że on boi się im obcinać paznokcie, bo widzi, że wiercą się przy tym niemożebnie a on nie wie, jak miałby ich niby ujarzmić w tym czasie i boi się, że zrobi im krzywdę. Panikarz. :D Kiedyś przyjdzie czas, że i on temat będzie musiał po raz pierwszy ogarnąć.
A jak to u Was wygląda? :D
2. TYLKO ja czyszczę im uszy!
I zawsze robię to w tym samym czasie, jak obcinanie paznokci, zatem jest to pewnego rodzaju czynność powiązana. :-))) Czyli jest duuuuże prawdopodobieństwo, że jeśli chodzą z długimi pazurami, to i uszy nie będą w najlepszym stanie. Co prawda staram się robić to regularnie i na bieżąco, ale zdarzają się obsuwy, gdy mam za dużo na głowie. Taki lajf. :D
3. TYLKO ja kupuję im ciuchy, buty i inne tego typu rzeczy.
To ja pilnuję zawartości ich szuflad, by mieli w czym chodzić. Począwszy od czapek, przez kurtki, majtki, skarpetki i buty. :D Jeśli któreś z nich założyło coś za małego, to tylko na mnie można to zwalić, że nie przesegregowałam ich zawartości. Powiem nawet, że cieszę się, że jest to na mojej głowie. :D Kiedy to mój M. wychodzi z nimi na spacer ich stylówki są bardzo osobliwe. Gaia ma założoną sukienkę typu boho na spodnie. Pod sukienką długi rękaw. Teodor któregoś dnia miał na sobie dwie pary majtek, bo tata rzucił w jego stronę dwie pary, które wyciągnął z suszarki. A co zrobił Teodor? No oczywiście, że je założył. :D
To ja też przeczesuję Vinted, Olxy i inne miejsca, w tym lumpki, by nie wydawać na niektóre rzeczy majątku. Niech to lepiej zostanie na mojej głowie. :D Lubię to. :D
Ale jeśli chodzi o odzież sportową, funkcjonalną, sporty zimowe to jest to domena mojego M. :-)
4. TYLKO ja umawiam dzieci wszystkich do lekarzy.
Zajmuję się też tematem naszej domowej apteczki, podawaniem leków. To ja decyduję, kiedy dzieci muszą jednak odwiedzić pediatrę w celu osłuchania. Obawiam się, że mój M. skierowałby swoje kroki do pediatry dopiero wtedy, gdyby temat był już naprawdę poważny. To ja też trzymam rękę na pulsie, gdy kroją się sprawy SORu czy szpitala. Ale to on już z dziećmi jedzie na SOR czy do szpitala w awaryjnych sytuacjach. I też tam z nimi zostaje, jeśli wymaga tego sytuacja. Ja zostaję w domu z pozostałymi dziećmi. Aczkolwiek były sporadyczne sytuacje, gdy to ja zostawałam w szpitalu z jednym z dzieci.
Stomatolog też jest na mojej liście.
Ja wolę dmuchać na zimne. Dlatego umawianie do lekarzy całej naszej rodziny, w tym mojego M. to moje zadanie. I niech tak lepiej zostanie. :-)
5. TYLKO ja kompletuję wyprawkę szkolną i przedszkolną
To również moje zadanie. Ja muszę mieć to wszystko przygotowane na 100% przed każdym rokiem szkolnym. Uwielbiam też to robić. To chyba jeden z moich koników. Z tego, co pamiętam, to moja mama też uwielbiała to robić. :D Lubię, gdy ich zeszyty mają fajne okładki, kredki i pióro nie są przypadkowe. Pomaganie przy robieniu twórczych zadań domowej, to też moja działka. :-)
Są jednak rzeczy, które robi przy dzieciach tylko on. Jak choćby zaprowadzanie i przyprowadzanie ich ze szkoły i przedszkola. To jego zadanie. Ale jest ich zdecydowanie więcej! Może w następnym poście napiszę, czego z kolei ja nie robię i przejmuje to mój M.
P.S. A jak to u Was wygląda? :D
PP.S. Jeśli udało się Wam przeczytać dzisiejszy post, będę przeszczęśliwa, jeśli zostawicie po sobie ślad w postaci kciuka czy serduszka na Facebook’u. To jest dla mnie znak, że czytacie treści ode mnie. Dziękuję. :*
Brak komentarzy